Wilk mnie irytował. Przyjrzałem się jego duszy, która nie należała do smakowitych kąsków. Psychiczny, szalony typ o chorowitym umyśle, innymi słowy pokarm dla zdesperowanych i głodnych wszystkiego, małych, biednych demonów. Nie był wilkiem o dobrym charakterze i zamiarach, co jeszcze bardziej psuło jego smak. Być może sam miał w sobie coś z demona? Zmierzyłem go wzrokiem, który podpowiedział mi jedynie tyle, że należy do silnych wilków, które nie są zbytnio zwinne i szybkie. Działało to na moją korzyść w razie walki z nim.
- Po co odwiedziłeś tutejsze tereny? - Zapytałem, patrząc w centrum jego oczu.
- Dotarłem tutaj przywabiony przez mojego niewolnika. - Odpowiedział.
- Ach tak, rozumiem. A twój niewolnik to...?
- Co cię to interesuje? Jest mój. - Odparł, odwracając się.
- Wiem i szanuję to. Nie mam zamiaru ci go zabierać. - Rzekłem.
- Więc po co ci informacje o nim? - Zapytał.
- Być może będzie on lepszym partnerem do rozmowy. - Odpowiedziałem, wymijając niedawno napotkanego basiora. Odliczałem czas do momentu, kiedy się odezwie.
- A po co chcesz z nim rozmawiać? - Spytał głośno. Zatrzymałem się i zachichotałem niemo.
- Muszę go uprzedzić, że te tereny należą do Watahy Krwawego Wzgórza i nie może tu przebywać bez zgody alfy, gdyż grozi mu bardzo szybka śmierć.
< Hyde? Takie bezsensowne lanie wody, ale nie miałam pomysłu >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!