Zobaczyłam ślady krwi.
- Sharon! - zawołałam. Nikogo nie było.Zauważyłam Shi idącą przede mną.
- Widziałam wszystko. Myślisz, że nie widziałam jak podrywasz mojego byłego? - zapytałam z kpiącym uśmieszkiem.
- Po pierwsze nie podrywałam go,a po drugie czemu powiedziałaś mojemu synkowi, że ma mówić na siebie Sharon?! - zawołała wściekle. Nagle wróciłam do siebie. Zostałam w ciele Kevii, ale byłam Cloi.
- Shi, ja wróciłam! Nie na długo, więc posłuchaj mnie! Jako demon posunęłam się do tego nie dlatego, że chciałam ci tym dokopać. Bo ja...nawet gdybym miała partnera, nie mogłabym mieć dzieci, których tak bardzo chcę... - wyszeptałam.
- Kevia... Stare zagrywki. -odpowiedziała mrużąc oczy.
- Jestem Cloi! Pamiętam Jason'a i wszystkich! - zawołałam i wróciłam do siebie.
- Spadaj,Shi! - krzyknęłam i odepchnęłam ją. Zaplątałam jej łapy o ciernie. - Leż,psie!
Odeszłam. Zauważyłam, że tym razem Alone wzięła ze sobą Levi'ego. Bezszelestnie podeszłam do basiora i pochwyciłam go w pysk. Uciekłam najdalej jak to było możliwe.
- Cześć,Sharon. - powiedziałam uśmiechając się.
- Ciociu Kevio, już mi się znudziła ta zabawa. Jakaś wilczyca o imieniu Shi, pomogła mi się umyć. - odpowiedział. Postanowiłam dopiec Shi.
- Wiesz, ta Shi to twoja mama. - powiedziałam. -Nie, Alone. Shi oddała cię jej.-rzekłam.
- Dlaczego mnie oddała? - zapytał ze smutkiem.
- Bo cię nie lubi. - wymyśliłam. Wiedziałam, że Shi kocha Levi'ego, ale co z tego? Ma za swoje. Zostawiłam Levi'ego płaczącego w kącie.
< Shi? Levi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!