Szłam przez las, po drodze mijając same pary, a wówczas znów zaczęłam wspominać. Pierwsza miłość odeszła bardzo szybko, nawet nie zdążyłam się nacieszyć Max'em, moim partnerem. Drugi był Geralt z Rivii, z którym miałam cztery szczeniaki, z których aktualnie nie został mi już ani jeden. Kolejna miłość, jaką był Percy, również niosła ze sobą rozczarowanie, żal i smutek. Traciłam już nadzieję na to, że znajdę prawdziwą miłość, która sprawi, że będę szczęśliwa. Do moich oczu zaczęły napływać łzy, których nie umiałam powstrzymać, więc bez większego oporu uroniłam je. Jedna po drugiej skapywały na ziemię, póki nie wylały się całą kaskadą. Wówczas wycierałam je energicznie łapą, tak aby nikt nie mógł ich zobaczyć. Cichy płacz zamienił się w tłumiony szloch. Przyspieszyłam kroku. Naprawdę nie chciałam, aby ktokolwiek ujrzał te łzy i usłyszał moje łkanie. Niestety ktoś je zauważył. Ale był to ktoś, kogo się kompletnie nie spodziewałam.
- Nie płacz. - usłyszałam za plecami, po czym odwróciłam lekko łeb. Ujrzałam mojego partnera, Percy'ego, zupełnie takiego, jakiego go widziałam ostatnim razem. Nic się nie zmienił. Jego piękne oczy wpatrywały się we mnie z zamyśleniem i uwagą.
- Percy... - Wyszeptałam ledwo słyszalnie. Mało kto mógł sobie wyobrazić mój szok.
- Wybaczysz mi? - Zapytał niepewnie.
W odpowiedzi rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam głośno szlochać.
- Nigdy więcej tak nie rób! - Zawołałam głośno, a z każdą koleją łzą, mój uścisk stawał się coraz mocniejszy. Czułam jak Percy delikatnie głaszcze mnie łapą po głowie.
< Percy? ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!