Spojrzałem na nią. Musiałem się pogodzić z tym, że już wszyscy wiedzą o moich poczynaniach w świecie demonów... Wiedziałem, że nikt nie powinien mi ufać w stu procentach, w każdej chwili prawdziwy ja może się odezwać.
- I tak i nie. - Powiedziałem.
- To znaczy? Oświeć mnie, bo nie rozumiem. - Odpowiedziała. W jej oczach dostrzegłem zagubienie. Mówiąc szczerze, sam byłem zagubiony.
- Gdy nie jestem demonem, możesz mi ufać. Ale wiedz, że prawdziwy ja regeneruje siły i niedługo nie będę w stanie go dalej powstrzymywać. - Rzekłem.
- I co wtedy zrobisz? - Zapytała.
- Pewnie odejdę... - Odpowiedziałem, spoglądając w niebo
- Jak to? I gdzie będziesz? - Pytała.
- Wrócę do swojego domu, do piekła. - Odparłem.
- Mieszkałeś w piekle? - Spytała zaciekawiona.
- Nieważne. - Uciąłem temat. - I tak wiesz za dużo.
- No niech będzie... - Westchnęła.
- Cloi... a ja mogę ci ufać? - Zapytałem, mrużąc oczy.
- Nie rozumiem ani twej miny, ani pytania. - Odpowiedziała.
- Widzisz... Jak na wilka z tej watahy, wiesz bardzo dużo na mój temat. Mam nadzieję, że mogę ci zaufać, i że tego nie wygadasz. W przeciwnym razie będę musiał zabić ciebie i inne wilki, które będą o tym wiedzieć.
< Cloi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!