Przemykałam szybko. Nikt nie był w stanie mnie dojrzeć. Usłyszałam szmer i gwałtownie zahamowałam.
- Kto tu jest? - zapytałam. Usłyszałam jeszcze cichy śmiech. Zza krzaków wyszedł gwardzista - Zorya.
- Czego chcesz? - zapytałam chłodno.
- Jestem Zorya i tylko się przechadzałem.Teraz zauważyłem ciebie. - odpowiedział. - A kim ty jesteś?-zapytał grzecznie i lekko się ukłonił.
- Demonem. - odpowiedziałam wymijająco.
- No tak, a jak masz na imię? - zapytał trochę niecierpliwie.
- Kevia, witaj spóźniony. - odpowiedziałam patrząc na niego.
- Kevia... Przepraszam nie chciałem cię wystraszyć. - powiedział.
- Nie wystraszyłeś mnie. - odpowiedziałam chłodno.
- Doprawdy? - zapytał.
- Mówiłam, tak! - odpowiedziałam lekko podniesionym głosem.
- No dobra, nie krzycz. - powiedział. - Masz coś w sobie... Nie uwierzę, że stałaś się demonem tak sama z siebie. Co się stało? - zapytał.
- Nie twoja sprawa! - odpowiedziałam.
- Ok, czyli jesteś zdenerwowana? - zapytał mrużąc powieki.
- Może... - odpowiedziałam.
- Ciekawe przez kogo... - powiedział sam do siebie.
- Przez ciebie! - krzyknęłam.
- Ou, zabolało. - odpowiedział. -N aucz się panować nad sobą.
I... nagle na chwilę wróciłam ja - Cloi!
- Zorya, przepraszam! - zawołałam w tym samym ciele.
- Daruj sobie żartowanie, Kevia - odpowiedział.
- Ja jestem Cloi! - zawołałam.
- Jasne... - odpowiedział. Pobiegłam za nim.
- Spójrz mi w oczy! - szepnęłam.
- Faktycznie, nie widać już w nich zła, bólu i śmierci. - odpowiedział z lekka zaskoczony. Nagle zaczęłam czuć, że wracam do Kevii.
- Zorya, do zobaczenia w moim złym ciele. - szepnęłam. Już byłam Kevią. - Odsuń się ode mnie! -krzyknęłam.
- No i znowu wróciła stara Kevia. - powiedział.
<Zorya? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!