Nawet najmniejszy dźwięk powodował u mnie drżenie. Nie wiedziałam czy dobrze postąpiłam, uciekając od ojca. Owszem czułam się dużo lepiej bez niego, ale uczucie bezpieczeństwa wyparowała, odkąd przekroczyłam próg mojej jaskini. Łapy same mnie pognały przed siebie. Nie miałam styczności z takim światem do jakiego trafiłam. Surowe lasy zostały zastąpione przez inne, które posiadały magiczną aurę unoszącą się w powietrzu. Czułam ją nawet przez moje nozdrza.
Rozejrzałam się nerwowo wokół siebie. Słyszałam tylko ciche pohukiwania sowy. Jak na mój gust było zdecydowanie za cicho. Miałam ochotę schować się pod korzeniami jakiegoś drzewa i tam cicho się wypłakać z nadmiaru dużych emocji. Nie czułam się pewnie, drepcząc przez polanę, oświetloną jedynie światłem księżyca.
Zatrzymałam się, gdy dostrzegłam przed sobą postać. Sparaliżowana strachem, nie mogłam wykonać najmniejszego ruchu, po prostu wpatrywałam się z przerażeniem w postać, która szła w moim kierunku, czy raczej kroczyła pewnie. Przełknęłam głośno ślinę.
- Kim jesteś? - zapytał tubalnym głosem, co wskazywało na to, że przede mną stoi osobnik rodzaju męskiego. Nie widziałam jego twarzy, lecz z pewnością był to wilk. Kiedy chciał podejść jeszcze bliżej, zaczęłam się wycofywać powoli do tyłu. Skuliłam się nieco, aby okazać skruchę. Wiedziałam, że czasami to działało na mojego ojca i udało mi się wymigać od kary.
< Wilku? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!