Uśmiechnąłem się półgębkiem i spojrzałem na basiora.
- Wiem, co sobie teraz myślisz... Ale moja hierarchia nie ma nic do tego, co mi wypada, a czego nie. Skoro już zapytałeś, otrzymasz odpowiedź. Rzecz jasna, pójdę z tobą, mam dość siedzenia w jednym miejscu i robienia tego samego. - Powiedziałem.
- Jak chcesz. Ale nie będę się potem użerał z alfą, że nie wróciłeś, jasne? - Zapytał.
- Przecież nikt nie musi wiedzieć, że poszliśmy razem. - Odparłem.
- Gdyby to było takie proste... - Westchnął. - Koniec gadki, jak chcesz iść, to pakuj manatki i za dwadzieścia minut cię tu widzę.
- Mhm. - Mruknąłem, po czym ruszyłem w stronę swojej jaskini. Makka nie spała, rysowała kawałkiem białego kamienia po większym, czarnym kamieniu. Kiedy usłyszała moje kroki, jej wzrok powędrował na mnie.
- Makko... Idę z Silence'm na wyprawę. Nie wiem, kiedy wrócę. - Powiedziałem prosto z mostu. - O ile w ogóle wrócę.
- O czym ty mówisz? - Zapytała.
- Przed chwilą podjąłem spontaniczną decyzję pójścia z nim na wyprawę poza tereny watahy. - Rzekłem.
- Tak często cię nie ma... - Westchnęła. - Chyba nawet zaczynam za tobą tęsknić.
- Proszę cię. - Objąłem ją. - Wiesz, że mam dużo na głowie. Ale wiesz też, że niedługo to się skończy... I będziemy nareszcie razem. - Rzekłem, po czym ucałowałem jej ciepłe, aksamitne wargi. To był spokojny, krótki pocałunek.
- Ile mam jeszcze na ciebie czekać? - Zapytała. Wziąłem jej pysk w swoje łapy.
- Wrócę najszybciej, jak tylko będę mógł. - Odparłem, jeszcze raz delikatnie ją całując. Z jaskini nie wziąłem niczego, poza prowiantem i moim pamiętnikiem, który pisałem od początku swojego życia.
- Spóźniłeś się. - Usłyszałem.
- Partnerka. - Odpowiedziałem, dostrzegając Silence'a.
- Ech... Nigdy was nie zrozumiem.
- Masz zamiar dalej marudzić, czy idziemy? - Zapytałem.
< Silence? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!