środa, 30 kwietnia 2014

Zagrożenia...

Niedokończone opowiadania, zlecone do moich wilków, dokończę jutro. Szczeniaki Kate również ukarzą się jutro - a przynajmniej tak zakładam... Wszyscy mają czas do 3 maja z napisaniem opowiadań, dzięki którym nie wylecą z watahy. Jest haczyk - jeżeli napiszą w maju, muszą napisać dwa opowiadania lub jedno, mające 25 linijek, bez robienia Enter co zdanie lub po każdym przecinku. Niektórzy [jeżeli mam pomysł], dostaną ode mnie opowiadanie do dokończenia, żeby nie trzeba było wymyślać tematów, jeżeli ktoś nie ma pomysłu.
Zagrożone wilki [w sumie 8]
piwonia [1 wilk] - KickNeonDiegoSkySignalCarlaSoneaMond
MonAndKlau [0wilków]- KibaHarryThomasAngelDarciaGarthJohnLoMacklemoreMattyNigleSprintRose
Roxanax [4 wilki] - NasariRiven, Selake Ratte, Marry Ratte
Luna552 [0 wilków] - Catnees
Pti [0 wilków] - RoshanSirajSirajuSheereHamletTyEmily
RainbowDragon1 [2 wilki] - KaigyHonor
maka1313 [1 wilk] - Kori
Legenda
wilki skreślone [wilk] - właściciele zdecydowali się je usunąć [należy napisać mi poprzez komentarz, lub na howrse]
wilki zaznaczone na czerwono [wilk] - napisały opowiadanie i nie zostaną usunięte
wilki podkreślone [wilk] - mają opowiadanie do dokończenia

Od Luxio - Stare dobre treningi

Moim stanowiskiem jest Wojownik i jest to związane z treningiem . Trenuję tylko gdy mam czas wolny ale ostatnio zaczynało mi go brakować 
Postanowiłem potrenować we własnym zakresie . Walczyłem używając dwóch rodzajów broni . Na średni i bliski dystans . Miałem dwa "sierpy" oraz moje białe miecze . Postanowiłem potrenować bronią na średni dystans . Wziąłem więc sprzęt i postanowiłem się przejść . Gdy doszedłem na polankę z małym jeziorkiem zacząłem trening a po pewnym czasie dołączył się do mnie Etan . Lubiłem go ... fajnie się z nim gadało i pomimo tego iż jest straszy nie zachowuje się jak sztywniak . Zawsze mogę na nim polegać od najbardziej błahej sprawy po sprawę najwyższej wagi . - Mogę zaufać mu w każdej sytuacji . Tym razem jednak zaproponował wspólny trening . Zaczęliśmy od walki która przebiegała bardzo płynie i żaden z nas nie dawał się zaskoczyć ...

<Etan może coś więcej o tej walce ? >

Od Luxio - Ile mogę uciekać?

Wstaliśmy z samego rana ponieważ Kaira zaplanowała piknik rodzinny . Wziąłem koszyk z jedzeniem , koc a Kaira miała pilnować szczeniaków podczas drogi na miejsce . Dotarliśmy na piękną polanę ale nie miałem z tym miejscem miłych wspomnień . To tutaj posprzeczałem się z Arią i od tamtego dnia nie chce mnie znać . Może to i lepiej .
-Tato ... pobawisz się z nami ? - Zapytały mnie dzieci zaraz po tym jak skończyliśmy jeść .
-Jasne a w co chcecie się bawić ? 
-W berka ! - Krzyknęły i wybiegły na środek polany . W tej samej chwili usłyszałem bardzo charakterystyczny odgłos ... szczęk ładowania karabinu snajperskiego . Taki sam odgłos usłyszałem w dniu sprzeczki z Arią . Kontem oka zauważyłem myśliwego stojącego na wzgórzu . Skoczyłem osłaniając moje dzieci własnym ciałem i to właśnie ja przyjąłem kulę która miała dosięgnąć moją córkę . 
Ostatnia rzecz którą pamiętałem to widok przerażonych szczeniaków . 
-Chyba nic mu nie będzie ... 
-Na pewno ? 
-Tak kula nie uszkodziła żadnych organów . Po prostu przeszła na wylot . -Słyszałem tę rozmowę jak był bym ogłuszony . Rozpoznałem jednak głos Kairy i Ginewry ... 
-Do 3 razy sztuka . - Powiedziałem podnosząc łeb .
-Co ? - Zapytały obydwie 
-Już drugi raz myśliwy mnie nie zabił ... 3 razu mogę nie przeżyć . 
-Nawet tak nie mów Luxio - Podsumowała Ginewra - Masz dzieci i partnerkę . Trudno było by pogodzić im się ze stratą ojca . 
Jeszcze tego samego dnia wróciłem do domu . Rana szybko się zagoiła a na boku powstała kolejna blizna . Mało wilków może pochwalić się takim śladem bo mało przeżyło strzał w bok .

Od Luxio - Domowa lekcja

Wstałem jak każdego ranka obudzony przez moją córkę i syna . Szczeniaki zawsze wstawały wcześnie i dziwiło mnie dlaczego tak krótko śpią . Może odsypiały w dzień ale nie było to aż tak bardzo istotne . 
-Idę po śniadanie . - Powiedziałem do dzieci wychodząc 
-Mogę iść z tobą ? - Zapytał mnie Karo 
-Możesz ale jeżeli obiecasz mi kilka rzeczy . 
-A co mam ci obiecać ?
-Po pierwsze że będziesz się mnie słuchał . Po drugie ... nie chcę żebyś oglądał zabijanie zwierząt w tym wieku więc jak ci powiem zamkniesz oczy . 
-Obiecuję coś jeszcze ? 
-Masz byś cicho jak tylko ci powiem 
-A ja tez mogę iść ? - Zapytała Witchita 
-Nie opanuję waszej dwójki . Ty pójdziesz jutro 
Witchita opuściła wzrok i wróciła do jaskini a ja wraz z Karo ruszyłem do lasu .
-Powiedz czy myślałeś już nad stanowiskiem ?
-Tak 
-A kim chciał byś być ?
-Atakującym ... 
-Idziesz w ślady ojca ? 
-Ty masz to stanowisko ? Myślałem że jesteś wojownikiem .
-Mam dwa stanowiska . 
W pewnym momencie dostrzegłem sarnę . Podeszliśmy do niej ostrożnie i już po chwili niosłem śniadanie na grzbiecie . Po zjedzeniu śniadania odprowadziłem dzieci na lekcję .

Od Darknees'a - Spotkanie znajomych (Quest #1)

Wyszedłem na spacer i postanowiłem przejść się po północnych granicach watahy . W pewnym momencie zobaczyłem nieznanego mi wilka . 
-Hej - Powiedziałem podchodząc do nieznajomego .
-Cześć . - Odpowiedział uśmiechając się 
-A co taki szczęśliwy jesteś ? - Zapytałem siadając obok nieznajomego .
-Cieszę się że Wataha Krwawego Wzgórza się powiększa . 
-A skąd ty wiesz że ja jestem tu od niedawna ?
-Jeżeli nasze watahy są sojusznikami powinienem wiedzieć coś więcej o wilkach z tej watahy . A ciebie nie pamiętam .
-Jestem Darkness a ty ?
-Raczej już się nie spotkamy więc po co ci moje imię . 
-Dobrze ... to może chociaż powiesz mi do jakiej watahy należysz ? 
-Do Watahy Wojny i Wolności 
-Aha ... no dobrze miło było cię poznać . - Powiedziałem i odszedłem w drugą stronę . Nie dowiedziałem się zbyt wielu informacji o tym wilku ale mi to odpowiadało . Jeżeli nie chciał powiedzieć to musiał mieć jakiś powód . Nie wiele myśląc poszedłem na trening a potem nad Wodne Serce . Spotkałem tam jeszcze kilka wilków między innymi Gustawa któremu opowiedziałem całą historię .
-Mam nadzieję że nie zaatakowałeś go . - Powiedział patrząc w moją stronę .
-Skąd te przypuszczenia ?
-Nie znam cię w stu procentach i nie wiem co mogłeś zrobić ... dlatego się zapytałem . 
-Nic mu nie zrobiłem . Próbowałem tylko porozmawiać ale był bardzo tajemniczy . Dowiedziałem się tylko że jest z watahy która ma z nami sojusz . 
-Dobrze , że przynajmniej tyle się dowiedziałeś . 
Powiedział i odszedł a ja wskoczyłem do wody aby się ochłodzić .

Aktualizacja!

Moi drodzy, opowiadania, które zleciliście mi dokończyć [mam ich jeszcze dziewięć], postaram się dokończyć jak najszybciej, ale zanim to nastąpi, minie niestety trochę czasu. Dlaczego? Trzeba zaktualizować wilcze profile! To zajmuje trochę czasu, a potem jestem zbyt zmęczona, by cokolwiek robić. Najaktywniejszy wilk będzie wytypowany również kiedy indziej. Sorry, ale wszystko mi się posypało... Najważniejsza jest obecnie aktualizacja...

Spark staje się dorosłym wilkiem!

Spark od dzisiaj jest już w pełni dorosłym basiorem.
Postanowił, że jego nowymi stanowiskami będą:
  • Wojownik
  • Szpieg
Od dziś będzie wyglądał tak:
Za chwilkę znajdziecie go w zakładce ''Samce'', natomiast zniknie ze ''Szczeniaki''.
***************************
Wasz samiec alfa, Gustaw.

Glee, Ty i Verda stają się dorosłymi wilkami!

Glee od dzisiaj jest już w pełni dorosłym basiorem.
Postanowił, że jego nowymi stanowiskami będą:
  • Wojownik
  • Psycholog
Od dziś będzie wyglądał tak:
Za chwilkę znajdziecie go w zakładce ''Samce'', natomiast zniknie ze ''Szczeniaki''.
***************************
Ty od dzisiaj jest już w pełni dorosłą waderą.
Postanowiła, że jej nowymi stanowiskami będą:
  • [Proszę wysłać stanowiska!!!]
Od dziś będzie wyglądała tak:
Za chwilkę znajdziecie ją w zakładce ''Samice'', natomiast zniknie ze ''Szczeniaki''.
***************************
Verda od dzisiaj jest już w pełni dorosłą waderą.
Postanowiła, że jej nowymi stanowiskami będą:
  • Medyczka
  • Wyrzutek
Od dziś będzie wyglądała tak:
Za chwilkę znajdziecie ją w zakładce ''Samice'', natomiast zniknie ze ''Szczeniaki''.
***************************
Wasz samiec alfa, Gustaw.

Od Daenerys - C.D. opowiadania Kick'a ''Zaniedbaliśmy trening''

 - Kondycję. - Powiedziałam, otrzepując się. 
 - A na czym będzie polegać ten trening? - Zapytał Kick.
 - Przebiegniesz kilka razy cały Kanion Zaplątania bez najmniejszego odpoczynku.
 - Żartujesz? Ten kanion jest ogromny!
 - Ja nie mam problemu, kiedy po nim biegam. Dodatkowo pomoże ci Patton.
 - Niby jak? - Pytał mój uczeń.
 - Jak zapewne ci wiadomo, zna się na bieganiu i pokaże ci jak regulować oddech, może jakieś inne sztuczki... Nie wiem, co planuje... Będzie biegł obok ciebie, a ja polecę nad wami, wskazując dalszą drogę. - Powiedziałam.
 - Kiedy zaczynamy?
 - Masz być jutro, dwadzieścia minut po siódmej, punkt. Minuta spóźnienia, to dodatkowa runda po kanionie. - Wilk rzucił mi pytające spojrzenie. - Wybacz, wiem że jestem ostra, ale na tym polega mój zawód...

< Kick? >

Od Hill'a - C.D. opowiadania Selene ''Młody niezwykły wilk''

Zaśmiałem się cicho.
 - Widzę, że ten piękny kamień bardzo ci się spodobał. - Powiedziałem. - Skoro tak ci się podoba, nie możemy go przecież marnować.  - Położyłem się na ziemi i skinąłem głową na Selene. - Chodź, musisz się ogrzać. 
Wadera położyła się w zasięgu mojej łapy. Przysunąłem ją bliżej, aby z jednej strony okrywał ją mój bok, a z drugiej ogon. Zacząłem drążyć w kamyku. Selene uważnie to obserwowała moje poczynania. 
 - Co robisz? - Zapytała.
 - Zobaczysz. - Odpowiedziałem. Przełożyłem sznurek przez wydrążoną na wylot dziurkę i związałem na koniec z końcem.
 - To dla ciebie. - Uśmiechnąłem się i założyłem młodej waderze wisior na szyję.

< Selene? >

Od Darknees'a - Feralny dzień (Quest #15)

Gdy się obudziłem była piękna pogoda . Słońce leniwie wychodziło zza kilku chmurek które płynęły po błękitnym niebie . Wziąłem głęboki wdech i po chwili wypuściłem powietrze . Istotnie .... dzień był idealny i wydawało się że nic nie może pójść okropnie . Jednak nie mogłem się bardziej pomylić . Na początku postanowiłem wybrać się na polowanie . Nie byłem bardzo głodny więc postanowiłem zapolować na królika lub zająca .
Na początku wszystko szło idealnie . Znalazłem małą polanę na której było pełno królików . Przyszykowałem się do skoku le nie uwzględniłem gałęzi która była nad moją głową . W chwili gdy wyskoczyłem uderzyłem w nią i nabiłem sobie niezłego guza . Upadłem a świat zaczął wirować i straciłem przytomność . Zrezygnowałem ze śniadania i poszedłem nad Koło Młyńskie . Niedaleko był most ale ja chciałem być mądrzejszy i przejść po kamieniach . Niestety jeden z nich był śliski ... wpadłem do zimnej wody popłynąłem z prądem . Gdy wyszedłem na brzeg byłem niedaleko Beztroskiej Góry . Wiedziałem , że na pewno są tam szczeniaki a zawsze ciekawiło mnie jak się bawią . Gdy tylko wszedłem na sam szczyt dostałem śnieżką między oczy .
Zrezygnowany , mokry i obolały wróciłem do jaskini i postanowiłem nie wychodzić z niej już do końca dnia .

Od Darknees'a - Największy z wrogów (Quest #13)

Pewnego dnia wybrałem się na polowanie . Postanowiłem zapolować na coś czego dawno nie jadłem . Moim priorytetem była sarna . Najlepiej młoda bo po co więcej dla jednego wilka . Wybrałem się do Lasu Czarnego Rumaka aby złapać moje wymarzone śniadanie . Po długich poszukiwaniach udało mi się coś wywęszyć . Znalazłem też świeże ślady sarny które prowadziły na polanę . Podszedłem pod wiatr aby zwierze mnie nie wyczuło . Wyglądało na zdrowy okaz . Już się rozmarzyłem o tym jak będzie smakować jej mięso . Naszykowałem się do skoku ... już byłem idealnie ustawiony i miałem zaatakować gdy moje uszy przeszył okropny huk . Sarna padła martwa z wielką dziurą w gardle . Kula mało co nie trafiła mnie w łeb . Gdybym się nie schylił człowiek mógł by być z siebie dumny ... ubił by dwa zwierzęta jednym strzałem . I nagle go zobaczyłem . Z krzaków wyszedł dobrze zbudowany mężczyzna z karabinem snajperskim na ramieniu . Jeszcze dym szedł z lufy a na jego twarzy widniał uśmiech . Był bardzo zadowolony czego nie można było powiedzieć o mnie . Nie dość że zabił mi śniadanie to jeszcze mógł odstrzelić mi łeb . Jednak była rzecz która jeszcze bardziej mnie wkurzyła . Myśliwy trzymał na smyczy mojego znajomego . Był to pis który pomógł mi uciec z niewoli . Postanowiłem mu pomóc . Myśliwy wziął zdobycz na ręce , przerzucił ją sobie przez ramię i ruszył pogwizdując . Ja poszedłem za nimi . 
-Ej ... Mik ... - Powiedziałem trzymając się w bezpiecznej odległości 
-Darkness ? To ty ? 
-Tak ... 
-Co ty tu robisz ? 
-Twój pan zabrał mi śniadanie ... zamierzam je odzyskać . 
-Chyba nie chcesz go ... zabić ? 
-Jeżeli nie będę miał wyboru to go zabiję . 
Psu chyba to się nie spodobało . 
-Nie lubię go ale nie pozwolę ci go zabić . 
-Znasz moje moce . Nie chcę używać tego przeciwko tobie . 
-A uwolnisz mnie ? -Zapytał próbując wyrwać się z obroży
-Jasne ... - Powiedziałem i zacząłem obchodzić myśliwego . 
Wdrapałem się na lekko powalone drzewo i dostrzegłem okazję . Wyskoczyłem z krzaków jednak myśliwy nie dał się zaskoczyć . Wyjął nóż i wbił mi go w bok . Stanąłem przed nim . Patrzyłem mu w oczy a w nich widziałem zawziętość i wściekłość . Nie czekałem długo . Szybko wyskoczyłem i zabawiłem się w ... w myśliwego . Wygryzłem mu taką samą dziurę w gardle jaką on zrobił tej sarnie . Człowiek upadł na ziemię a jego broń wyrzuciłem w krzaki . Po tym wszystkim uwolniłem mojego kolegę z obroży . Wziąłem sarnę na grzbiet i wróciłem do jaskini .

Od Humphrey'a - C.D. opowiadania Garth'a ''Wspólne święta''

 - Ile będzie basiorów, a ile samic? - Spytała Lili.
 - Jedna wadera i dwa basiory. - Odpowiedzieliśmy chórem.
 - Podobni do was? - Zagadnął Garth.
 - Jeden ma być brązowy, drugi jasnobrązowy, a trzeci szary, skrzydlaty.
 - Skrzydlaty? - Zdziwili się.
 - Tak. Będzie posiadał skrzydła, prawdopodobnie odziedziczy to po mojej matce. - Rzekłem. Modliłem się w duchu, aby nie zaczęli tego tematu.
 - A wy zdecydowaliście się na szczeniaki? - Spytała Kate, wyczuwając o co mi chodzi i zmieniając szybko temat rozmowy.
 - Myśleliśmy... - Zaczął Garth.
 - Ale doszliśmy do wniosku, że nie. - Zakończyła Lili.
 - Nie do końca podoba nam się ten temat... - Westchnął Garth.
 - Okej. To pogadajmy o czymś innym. - Uśmiechnąłem się.
 - Więc, jak zamierzacie nazwać swe dzieci? - Zapytała Lili.
 - Destra to będzie brązowa wadera, Loran, szary skrzydlaty basior, a Sugar ten jasnobrązowy. - Rzekła Kate.
 - Jak podzieliliście się imionami?
 - Kate chciała koniecznie mieć Loran'a, a ja chciałem Sugar'a. Destra wzięła się stąd, że obydwóm nam przyśniło się to imię... - Powiedziałem.

< Lili? Garth? Jak chcecie, to dokończcie. >

Od Spark'a - C.D. opowiadania Sheere ''Lekcja latania''

Uśmiechnąłem się do nauczycielki.
 - A będziemy iść czy lecieć? - Spytałem.
 - To lekce latania, więc prawdopodobnie będziemy lecieć. - Odpowiedziała.
Wznieśliśmy się w górę już po kilku minutach. Pochód prowadziła Sheere, a ja byłem tuż obok. Rozmawialiśmy.
 - Wie pani, że jutro będę dorosły? - Spytałem.
 - Tak, wiem. - Odparła uśmiechnięta.
 - Chciałem też panią o czymś ważnym poinformować.
 - Słucham więc.
 - Po tej lekcji idę do domu. Odbierze mnie Feel.
 - Rozumiem. Zwalniałeś się u Amber?
 - Owszem.
Po krótkiej lekcji latania wśród pól [podczas niej zauważyliśmy Sybillę], ujrzałem Feel'a, który czekał na mnie u jego granic. Wylądowałem i poszedłem się jeszcze pożegnać z przyjaciółmi, oni zaś rozmawiali:
 - Sheere... Kończysz teraz? - Spytał.
 - Tak. Czemu pytasz?
 - Chciałbym cię zabrać na spacer...
 - Kiedy?
 - Odprowadzę młodego do domu i, oczywiście jeżeli się zgodzisz, wpadnę po ciebie do twojej jaskini. - Rzekł.

< Sheere? >

Od Maddy - C.D. opowiadania Hamlet'a ''Znajomy nieznajomy''

   Hamlet rzucił mi pytające spojrzenie. Chciałam mu odpowiedzieć dokładnie tym samym, jednak postanowiłam się ogarnąć i podjąć jakąś decyzję, skoro mój towarzysz dawał mi wolną wolę.
 - No dobrze, możesz iść z nami. - Rzekłam, zwracając się do Charli'ego.
 - To super! Dzięki... A gdzie idziecie? - Zapytał.
 - My? Planowaliśmy Gejzery Szczęścia. - Odparł Hamlet.
 - To na co czekamy? W drogę! - Powiedział wilk i ruszył przed nami.
 - Jakie macie żywioły? - Spytałam moich towarzyszy.
 - Ja mam powietrze i światło. - Odrzekł Charlie. - A ty, Hamlet?
 - Magię. A jakie są twoje żywioły, Maddy? - Odpowiedział.
 - Ogień, Wodę, Ziemię i Powietrze. Cztery żywioły, z których powstały inne. A moce?
 - Posiadam ich sześć. - Odezwał się czarny basior. - Telepatia, stwarzanie z promieni słonecznych skomplikowanych kształtów oraz żywych postaci, przywoływanie duchów zmarłych i rozmawianie z nimi oraz odczuwanie za pomocą zmysłów tego, czego nikt inny nie potrafi. Maddy, a ty jakie masz?
 - Mam ich osiem. Super siła, super szybkość, sterowanie deszczem i błyskawicami, jej wycie może sprowadzać grzmoty, odporność na ogień, telepatia, zabijanie wzrokiem. A ty Charlie, jakie masz moce? - Rzekłam.

< Charlie? >

Od Darknees'a - Obrońca terenów (Quest #7)

Postanowiłem wybrać się na trening . Wziąłem ze sobą łuk , strzały i sztylety . Mój standardowy ekwipunek . Idąc na polanę na której zwykle trenuję zobaczyłem kogoś . Był to wilk którego nigdy dotąd nie widziałem .Napiąłem cięciwę i wymierzyłem w nieznajomego 
-Ej ty ! - Krzyknąłem a wilk spojrzał się w moją stronę . -Kim jesteś ? 
-Tym kogo powinieneś się obawiać . - Usłyszałem stary głos 
-Należysz do tej watahy ? -Zapytałem nie przestając mierzyć w nieznajomego który nagle zniknął . I pojawił się za moimi plecami . Machnął wielkim mieczem i drasnął mnie w ucho . Chyba nawet kawałem mi odciął . 
-Nie należę do żadnej ! I nie mam zamiaru należeć !- Warknął i znowu machnął mieczem . Tym razem zdążyłem odskoczyć . Wyjąłem swoje dwa sztylety i ustawiłem się w pozycji jakiej nauczyła mnie Mond .
-Myślisz że dasz mi radę ? -Zapytał i znowu przeniósł mi się za plecy ale teraz spodziewałem się tego i udało mi się zablokować atak . 
Wymieniliśmy kilka ciosów . Wiedziałem że napastnik jest o wiele silniejszy ale na jego nieszczęście zapadła noc . 
-Teraz się zabawimy ... - Powiedziałem i stałem się niewidzialny . 
Wilk miał jednak szczęście ale nie trwało one długo . Zranił mnie w łapę a ja odpłaciłem mu się wbiciem sztyletu w grzbiet i brzuch . Wpadłem w furię . Wyrwałem broń z ciała napastnika i wbiłem mu ją ponownie w zupełnie inne miejsce . Ominąłem serce i łeb . Chciałem żeby umierał w męczarniach . Patrzyłem jak pada na pysk , słuchałem jego skowytu ... napawałem się tym wszystkim . 
-Skróć ... moje cierpienie . - Usłyszałem od nieznajomego wilka . 
Jednak ja udawałem głuchego . Obszedłem konającego dookoła , pozbierałem moje strzały i podniosłe łuk . Miecz starego wilka wbiłem w ziemię . Dokładniej w miejscu gdzie zadał mi pierwszy cios . 
-Proszę ... - Wykrztusił z siebie wojownik . 
-Wiesz że to nie musiało się tak skończyć ?
-Wiem ... ale czasu już nie cofnę . Proszę spełnij moją ostatnią prośbę 
Po tych słowach wykonałem życzenie walecznego wilka . Wbiłem mu jedną z moich strzał prosto w serce . Po tym wszystkim odszedłem ale nie zostawiłem ciała na pastwę losu . Wykopałem dół i pochowałem je . Wróciłem do jaskini i postanowiłem nie trenować już więcej przez kilka następnych dni .

Od Tashy - Pierwsze próby

Miałam już potrzebną wiedzę . Moim zadaniem było tylko wykorzystać ją na polowaniu . Postanowiłam zapolować na dwa zające . Jeden miał być dla mnie a drugi dla Noego . Musiałam mieć powód żeby do niego przyjść 
Poszłam na miejsce które wskazała mi Kaira i zaczęłam węszyć . Już po chwili wyczułam zająca . Ustawiłam się pod wiatr , podeszłam najbliżej jak mogłam . Już miałam zaatakować gdy w mój nos trafiła kropla wody . Zaczął padać deszcz więc miałam mało czasu . Udało mi się jednak złapać dwa zające i całą mokra pobiegłam do Noego . 
-Hej ... -Krzyknęłam wchodząc do jaskini lisa .
-Tasha ... dlaczego ty jesteś cała mokra ? 
-Nawet nie pytaj ... mam coś dla ciebie powiedziałam podając mu dwa króliki .

<Noe kontynuuj proszę >

Od Kairy - Może nie jestem...

Żyło mi się cudownie ... co dzień budziły mnie dzieci , Luxio chodził na polowanie a ja praktycznie nic nie musiałam robić . Pewnego dnia gdy dzieci były w an lekcjach a mój partner an treningu wybrałam się na spacer . Spotkałam na nim Whitney jakiej jeszcze nie widziałam . Była strasznie zmęczona .
-Hej ! - Krzyknęłam podchodząc do niej . 
-Cześć ... 
-A co ci się stało ? Czemu jesteś taka zmęczona ? 
-Dzieci , nauka walki i od czasu do czasu dojdą mi polowania . Trochę mnie to przerasta ale daję radę . - Powiedziała z uśmiechem 
-Podziwiam cię ... ja mam trochę łatwiej . 
-Tak ? 
-Mhm ... Co dziennie Luxio chodzi na polowania i odbiera dzieci z lekcji . Na mojej głowie spoczywają tylko polowania grupowe i sprzątanie jaskini Dzieci zajmują nawet każdą wolną chwilkę mojego partnera a ja mogę odpoczywać . 
Po tej rozmowie rozeszłyśmy się a mnie zaczęła dręczyć jedna myśl : Czy jestem dobrą matką . Postanowiłam się o to zapytać Luxia i tak też zrobiłam ... 
-Luxio ... mam do ciebie pytanie . -Zaczęłam gdy dzieci już usnęły .
-Słucham ...
-Czy według ciebie jestem dobrą matką ? 
-Oczywiście że tak ...popatrz tylko na nie . - Powiedział odsłaniając dwa małe kłębi wtulone w jego sierść . Lepszej matki nie mogły sobie wymarzyć . 
Po tych słowach wszystko we mnie ucichło , pocałowałam mojego partnera i położyłam się obok niego i naszych dzieci . 
-Jutro ja idę zapolować . - Stwierdziłam usypiając .

Od Witchity - Szukanie przyjaciółki

Byłam bardzo młoda ale wiedziała jedną rzecz . Musiałam poznać kogoś z kim mogłabym porozmawiać ... pobawić się i może wyjawić jakiś sekret .
-Mamo -Zaczęłam wchodząc do jaskini . - Gdzie mieszkają te nowe wadery ? 
-Chodzi ci o dziewczynki Etan;a i Whitney ?
-Tak ... wiesz gdzie ich szukać ? 
-Jasne ... zaprowadzić cię ?
-Nie tylko powiedz jak do nich dotrzeć
Mama wytłumaczyła mi jak dotrzeć do Leati i Selene . Postanowiłam się tam wybrać . 
-Dzień dobry ... - Zaczęłam nieśmiało zaglądając do jaskini . 
-Co tu robisz ? - Usłyszała głos za sobą . Gdy się odwróciłam zobaczyłam białą wilczycę . 
-Czy to pani jest Whitney ?
-Tak szukałaś mnie ? 
-Nie do końca pani ... szukałam Leati i Selene . Chciała się z nimi zapoznać . 
-Ach ... ty jesteś Witchita . Córka Kairy . Zaprowadzę cię do nich teraz bawią się z Etanem na łące . 
Po pewnym czasie zobaczyła wadery . Wyglądały bardzo przyjacielsko i już po chwili znalazłam z nimi wspólny język . Zapowiadała się fantastyczna znajomość . 

Od Hamlet'a - C.D. opowiadania Maddy ''Znajomy nieznajomy"

- Jasne, że się zgadzam. - odparłem.
- To może gdzieś się razem przejdziemy i porozmawiamy? - zapytała Maddy.
- Dobrze, ale dokąd?
Wadera przez chwilę się zastanawiała, po czym odparła:
- Może...do Gejzerów Szczęścia? - zaproponowała.
- OK. - powiedziałem i ruszyliśmy.
Po paru krokach zauważyłem dość dużego orzechowo-brązowego owczarkopodobnego psa. 
- Kto to jest? - rzekłem kiwając w jego stronę głową.
- Oh, to Charlie.
Samiec znalazł się już koło nas i zaindagował:
- Mogę się przyłączyć?
Zerknąłem na mą towarzyszkę.

<Maddy, kontynuuj, proszę.>

Od Tashy - C.D. opowiadania Sonei ''Coś, czego nie umiem''

-Co robię w wolnym czasie ? To zależy od pogody . 
-Czyli ? 
-Na przykład, jeżeli jest zimno i pada deszcz to niestety siedzę w domu i nudzę się 
a jeśli jest ciepło to idę popływać albo gdzieś się przejść . 
W czasie naszej rozmowy deszcz rozpadał się na dobre . Wszystko było ukryte za szarą ścianą deszczu . 
-A jaki masz żywioł ? - Zapytała 
-Ogień ... a ty jaki ?
-Ziemia . 
-A ... masz może partnera ? - Zapytała 
-Nie ... ale wiem kto mi się podoba . 
-Kto ? 
-Noe ... ale on chyba nie czuje tego samego . 
-A jak z tobą Sonea ... masz kogoś ? 
-Nie . 

<Sonea ? >

Od Withney - Pokraczny łowca

Popatrzyłam z miłością na moje szczeniaki. Westchnęłam. Pierwszy raz byłam matką. Wspaniałe uczucie.
Etan poleciał do lasu, zapolować na coś. Był wojownikiem, ale silnym i wytrzymałym. Liczyłam, że upoluje sarnę albo chociaż tłustego królika. Miałam wręcz, wilczy apetyt...
Z niecierpliwością wyglądałam Etan'a z jaskini. Zobaczyłam z oddali jego zarys. W pysku niósł coś małego i rudego... 
...wiewiórka! Niósł wiewiórkę. Zaburczało mi w brzuchu, a dziewczynki jadły coraz więcej i więcej. Westchnęłam. Wstałam.
Etan wszedł do jaskini. Spojrzałam na niego. Wilk położył wiewiórkę u moich łap. Patrzył na mnie zakłopotany. Zauważyłam, że ma zadrapania na prawym boku.
-Co ci się stało?-zapytałam. Wilk pokiwał smutno głową.
-Chciałem upolować królika... Wpadłem w cierniste krzaki...-wyjąkał. Nie wytrzymałam, zaczęłam się śmiać. Etan zrobił się zakłopotany.
-Ach. Upolowałeś za to wiewiórkę...
Pocałowałam Etan'a w nos. Podniósł na mnie swoje czerwone oczy. Uśmiechnęłam się promiennie. Wzięłam wiewiórkę w pysk.
Zjadłam ją, starając się przeżuć wszystko dokładnie. Więcej było tam kości niż mięsa, ale cóż. Przynajmniej coś tam było!
-Dobrze. Etan biegnij teraz po królika...
-Eee...Whitney...-powiedział z wahaniem. Zachichotałam. Udało mi się go wkręcić.
Pobiegłam po królika. Nie chciałam, żeby Etan'owi się coś stało.
Wygląda na to, że mam pod opieką trójkę dzieci, w tym jedno wyrośnięte. Uśmiechnęłam się do siebie.

Od Etan'a - C.D. opowiadania Carli '''Spotkanie wojowniczki''

Poznałem Bolt'a. Chyba był trochę młodszy od Carli, ale cóż. Między mną o Whitney było 5 lat różnicy. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
-Bolt, było świetnie.-chwaliła się wadera. Bolt patrzył na nią z uwagą. Chłonął każde jej słowo.
-Dzięki, że potrenowałeś z Carlą.-powiedział Bolt bezpośrednio do mnie. Kiwnąłem łbem. Otrząsłem się z wody, która wcześniej kapała ze mnie.
-Dobra, nie ma sprawy. Muszę już iść.-powiedziałem. Carla popatrzyła na mnie.
-Szkoda. Miło było cię poznać, Etan.-powiedziała. Uśmiechnąłem się.
-Ciebie również.-westchnąłem. Pomachałem im łapom na pożegnanie. Pognałem przed siebie. Musiałem trochę się jeszcze przewietrzyć. 
Zmęczony wróciłem do jaskini. Położyłem się obok Whitney. Wtuliłem się w jej futro. Słyszałem bicie serca moich dzieci. Rozanielony poszedłem spać.

wtorek, 29 kwietnia 2014

Zagrożenia...

Niedokończone opowiadania, zlecone do moich wilków, dokończę jutro. Szczeniaki Kate również ukarzą się jutro. Wszyscy mają czas do 3 maja z napisaniem opowiadań, dzięki którym nie wylecą z watahy. Jest haczyk - jeżeli napiszą w maju, muszą napisać dwa opowiadania lub jedno, mające 25 linijek, bez robienia Enter co zdanie lub po każdym przecinku. Niektórzy [jeżeli mam pomysł], dostaną ode mnie opowiadanie do dokończenia, żeby nie trzeba było wymyślać tematów, jeżeli ktoś nie ma pomysłu.
Zagrożone wilki [w sumie 9]
piwonia [1 wilk] - KickNeonDiegoSkySignalCarlaSoneaMond
MonAndKlau [0 wilków] - KibaHarryThomasAngelDarciaGarthJohnLoMacklemoreMattyNigleSprintRose
Roxanax [4 wilki] - NasariRiven, Selake Ratte, Marry Ratte
Luna552 [0 wilków] - Catnees
Pti [1 wilk] - RoshanSirajSirajuSheere, HamletTyEmily
RainbowDragon1 [2 wilki] - KaigyHonor
maka1313 [1 wilk] - Kori
Legenda
wilki skreślone [wilk] - właściciele zdecydowali się je usunąć [należy napisać mi poprzez komentarz, lub na howrse]
wilki zaznaczone na czerwono [wilk] - napisały opowiadanie i nie zostaną usunięte
wilki podkreślone [wilk] - mają opowiadanie do dokończenia

Od Darknees'a - C.D. opowiadania Mond ''Kolejna wojowniczka''

-Za-kumplować ? Możemy ale chciał bym wiedzieć o tobie trochę więcej ... 
-Powiem jeżeli ty mi coś wyjawisz .
-A co byś chciała o mnie wiedzieć ?
-Np. jak się tu znalazłeś , jaki masz żywioł ... takie podstawowe informacje 
-No dobrze ... Może zacznę od tego jak się tu znalazłem . Żyłem w stadzie zwykłych wilków w Australii .
-Czyli nie masz mocy ani żywiołu ? - Przewała mi 
-Czemu każdy się o to pyta ... mam moce i żywioł bo znalazłem jakiś dziwny kamień . Wtedy zdobyłem mój żywioł i pierwszą moc . 
-Aha ... 
-A wracając . Pewnego dnia zaatakowali nas ludzie . Zabili moich rodziców a mnie złapali i zabrali tutaj . Byłem w wiosce ale uciekłem dzięki pomocy jednego z psów . Przegryzł mi obrożę a ja zerwałem się z uwięzi . 
-Fajna historia ... a jaki masz żywioł . 
-Mrok ... to teraz ty powiedz coś o sobie . 

<Mond ... ?>

Od Karo - C.D. opowiadania Laeti ''Nowy przyjaciel''

Wilczyca wydawała się bardzo miła i taka też była warto było zawrzeć nową znajomość . 
-Moje imię to Karo . 
-Fajne imię ... takie ... 
-Dziwne ? 
-Nie ... prędzej oryginalne . 
-Twoje też jest bardzo ładne . - Powiedziałem a na pyszczku wadery pojawił się delikatny rumieniec . 
-Chcesz się pobawić ? - Zapytała patrząc na mnie . 
-Możemy ... 
Wadera skoczyła przewracając mnie . 
-To mnie złap ! - Krzyknęła i zaczęła uciekać a ja zacząłem ją gonić . Już po chwili zacząłem doganiać Leati ale ona była trochę zwinniejsza . Gdy chciałem ją złapać ona odskoczyła a ja wylądowałem na ziemi . Wadera stanęła na mnie przednimi łapami i powiedziała triumfalnie : 
-Wygrałam ! 

<Laeti ... co dalej >

Od Charli'ego - Znajomi

Nudziło mi się. Jak zawsze... Chodziłem sobie w Lesie Czarnego Rumaka. Usłyszałem szelest, następnie zobaczyłem waderę, młodą alfę i basiora, czyli kogoś mi nie znanego. Zaczęli gadać, a ja podszedłem do nich. 
- Hej... Mogę się przyłączyć? - spytałem 
- No jasne. - odpowiedziała wadera. 
- Ja jestem Charlie. Ciebie znam. Jesteś młodą alfą, masz na imię... Maddy, czy jakoś tak... Ale ciebie nie znam. Jak masz na imię? - spytałem 
- Hamlet. - powiedział 
- Fajnie się nazywasz. - powiedziałem 

< Hamlet? Maddy? >

Od Maddy - Znajomy nieznajomy

   Szłam spokojnie brzegiem Rzeki Condos, kiedy nagle usłyszałam jakiś tajemniczy odgłos. Nie był to szelest w krzakach... A może trzepotanie skrzydeł? Tak! Ewidentnie, jakiś wilk niedaleko mnie, machał skrzydłami. I w końcu wynurzył się zza drzewa. Nie znałam go, więc potraktowałam jako wroga. Wzbiłam się w powietrze, i nim zdążył się zorientować, dociskałam do ziemi.
 - Maddy, co ty robisz? - Spytał. 
 - Kim jesteś? - Zapytałam, nie okazując mojego niemałego zaskoczenia.
 - Hamlet... To ja! - Odpowiedział.
 - Ojej... Sorry. - Zawstydziłam się i zeszłam z basiora.
 - Heh... Miłe powitanie. - Uśmiechnął się.
 - Przepraszam... Zmieniłeś się. 
 - Masz rację, miałaś prawo mnie nie rozpoznać. - Powiedział.
 - Wiesz, zauważyłam, że znamy się tylko z widzenia.
 - I co w związku z tym?
 - Może lepiej się poznamy...? Co ty na to?

< Hamlet? >

Hamlet, Rosco, Phoenix i Wolf Song stają się dorośli!

Hamlet od dzisiaj jest już w pełni dorosłym basiorem.
Postanowił, że jego nowymi stanowiskami będą:
  • [Proszę wysłać stanowiska!!!]
Od dziś będzie wyglądał tak:
Za chwilkę znajdziecie go w zakładce ''Samce'', natomiast zniknie ze ''Szczeniaki''.
***************************
Rosco od dzisiaj jest już w pełni dorosłym basiorem.
Postanowił, że jego nowymi stanowiskami będą:
  • Wojownik
  • Obrońca alf
Od dziś będzie wyglądał tak:
Za chwilkę znajdziecie go w zakładce ''Samce'', natomiast zniknie ze ''Szczeniaki''.
***************************
Phoenix od dzisiaj jest już w pełni dorosłą waderą.
Postanowiła, że jej nowymi stanowiskami będą:
  • Wojowniczka
  • Wojowniczka II klasy
Od dziś będzie wyglądała tak:
Za chwilkę znajdziecie ją w zakładce ''Samice'', natomiast zniknie ze ''Szczeniaki''.
***************************
Wolf Song od dzisiaj jest już w pełni dorosłą waderą.
Postanowiła, że jej nowymi stanowiskami będą:
  • Nauczycielka muzyki
  • Architektka
Od dziś będzie wyglądała tak:
Za chwilkę znajdziecie ją w zakładce ''Samice'', natomiast zniknie ze ''Szczeniaki''.
***************************
Wasz samiec alfa, Gustaw.

Od Mond - C.D. opowiadania Darknees'a ''Kolejna wojowniczka''

Dark usiadł pod cieniem drzewa. Po chwili ja również się do niego przysiadłam i przerwałam ciszę:
-Hej, może byśmy się za-kumplowali.- powiedziałam. Nie czułam się speszona, gdy o to pytałam. Po prostu basior wydawał się fajnym znajomym. Dark spojrzał na mnie lekko zaskoczony.
-Co?- zapytałam z udawaną irytacją i dałam mu przyjacielskiego kuśkańca w bok.
-Nic.- odpowiedział oddając. Zaśmieliśmy się.
-Dobra, to jak?- zapytałam, kiedy przestaliśmy się śmiać- Za-kumplujemy się?

<Dark?>

Od Red'a - C.D. opowiadania Daenerys ''Nowa wataha''

- Ooo... - Zacząłem.
- Czyli się zaliczam!- Zaśmiałem się.
- Nawet...- Zarumieniła się.
- Słyszałem pewne pogłoski...
- Jakie?
- No, że ty... - Urwałem.
- Jesteś w ciąży, czy coś takiego...

(Daenerys? Sry, ale brak weny mnie wykańcza...)

Thunder staje się dorosłym wilkiem!

Thunder od dzisiaj jest już w pełni dorosłym basiorem.
Postanowił, że jego nowymi stanowiskami będą:
  • Obrońca kapp
  • Mag
Od dziś będzie wyglądał tak:
Za chwilkę znajdziecie go w zakładce ''Samce'', natomiast zniknie ze ''Szczeniaki''.
***************************
Opcja życzeń została wyeliminowana ;P
Nie miałam już pomysłów...

Wasz samiec alfa, Gustaw.

Od Darknees'a - Czas się przełamać

Od kilku dni męczyła mnie jedna myśl : "Jak mam powiedzieć Keri że się w niej zakochałem ? " Myśl ta nie dawała mi spokoju bo zawsze jak tylko próbowałem z nią porozmawiać zatykało mnie . Nie mogłem się ruszyć i miałem problemy z rozmową . Nie potrafiłem się wysłowić w jej obecności . Postanowiłem skorzystać z pomysłu który podsunęła mi Verdana . Kiedyś usłyszałem początek piosenki i zacząłem pisać . Skończyłem wieczorem więc postanowiłem że poszukam Keri następnego dnia . Wstałem z samego rana i wybiegłem z jaskini . Pobiegłem nad Wodne Serce z nadzieją że tam znajdę wybrankę mojego serca . Jednak się myliłem . Obszedłem całe jezioro ale wadery tam nie było . Pobiegłem więc na Ptasie Pole . Spotkałem po drodze Whitney i Etan'a którzy też nie widzieli Keri . Zmartwiłem się tym ale postanowiłem się nie poddawać . Wiedziałem że codziennie rano wychodzi na spacer więc nie było sensu szukać wcześniej w jej jaskini ale teraz była odpowiednia pora . Pobiegłem pod jaskinię lecz wilczycy tam nie było .
*-Gdzie jesteś Keri ... ?* - Zapytałem sam siebie w myślach . 
Tego dnia gdy chciałem jej powiedzieć co do niej czuję gdzieś poszła i nie można było jej nigdzie spotkać . Postanowiłem że sprawdzę jeszcze dwa miejsca i dam sobie z nią spokój . Zrezygnowany , delikatnie przybity i pozbawiony nadziei poszedłem na Beztroską Górę 
Ale były tam tylko szczeniaki ... Keri tam nie było więc ze spuszczoną głową postanowiłem wybrać się w ostatnie miejsce które wpadło mi do głowy ; Plażę Dnia i Nocy . Był już wieczór gdy dotarłem na plażę . Słońce powoli chowało się za taflą wody a ja wypatrywałem tej wadery za którą biegałem cały dzień . W pewnym momencie coś rzuciło mi się w oczy . Na skale o którą rozbijały się fale siedziała wadera . Gdy podszedłem bliżej zobaczyłem jednak fioletową postać . Była to Verdana .
-Hej Dark ... co tu robisz ? 
-Szukam ... szukam szczęścia . 
-A co tam masz ? - Zapytała pokazując łapą na kartkę . 
-Chciałem to dać Keri ale nigdzie nie mogę jej spotkać . Obiegłem chyba całą watahę ... nie widziałaś jej ?
-Nie . 
-Chyba los nie chce nawet dać mi jednej szansy . - Szepnąłem i zacząłem schodzić ze skały .
-A może jednak ... - Powiedziała Verdana pokazując skałę po drugiej stronie zatoki . Siedziała na niej właśnie ta której szukałem cały dzień . Na moim pysku pojawił się uśmiech a za plecami usłyszałem tylko :
-Powodzenia ... -Verdana odeszła a ja poszedłem w stronę Keri .
-Hej ... - Zacząłem podchodząc do niej 
-Cześć . Szukałeś mnie ? -Zapytała z uśmiechem . 
-Tak ... cały dzień . 
-A mogę wiedzieć po co ?
-Tak jasne . - Powiedziałem podając waderze kartkę na której był napisany taki teks :

Gdybym mógł zatrzymać czas, 
mówiłbym jak jesteś piękna, 
przyniósł ci bukiet konwalii, 
które tak bardzo uwielbiasz. 
Pejzaż nieba malowała by tęcza, 
krople deszczu w tęczy
tańczyłyby na twych rzęsach. 
Gdybym mógł zatrzymać czas,
gdybym miał taką władzę...
Złapał bym Cię za łapę, 
poszlibyśmy na plażę.
Patrzyli jak piasek nam ucieka przez palce, 
żegnali słońce i czekali, aż wstanie.
Gdybym mógł zatrzymać czas, 
złapałbym Cię za łapę, 
spijał ciepło z twych warg. 
Tak jak pierwszy raz poszlibyśmy do parku, 
zbierać kasztany i śmiać się z moich żartów.
Gdybym mógł zatrzymać ogrzałbym twoje dłonie, 
słuchał kolęd i patrzył jak płonie, 
ognisko domowe. 
Spać przy tobie
i przy tobie wstawać rano, 
nie chcę zatrzymywać czasu, 
bo chcę z tobą przeżyć starość.

-To dla ciebie ... -Powiedziałem a Keri zaczęła czytać . Promienie zachodzącego słońca pięknie ją oświetliły a moje serce zaczęło bić coraz szybciej . 

<Keri ? Co teraz ? >

Od Darknees'a - C.D. opowiadania Mond ''Kolejna wojowniczka''

Walka stawała się coraz trudniejsza . Walczyłem na wzgórzu i w końcu musiałem zacząć schodzić cały czas się broniąc . W pewnym momencie dostrzegłem okazję . Jeden z wilków odsłonił brzuch a ja wbiłem tam sztylet . Gdy to uczyniłem wilk rozpłynął się w powietrzu a na mnie skoczył kolejny . Ten trafił idealnie na drugie ostrze a trzeciego z napastników ugryzłem w gardło . Padłem na ziemię zmęczony ale dumny z siebie . 
-Jeszcze nie widziałam żeby ktoś tak zmęczył się walką . - Zażartowała Mond .
-A ja nie widziałem żeby ktoś tak bardzo cieszył się z trafienia w 10 punktów . - Odpowiedziałem żartem na żart - Gdybym miał łuk poszło by mi to trochę prościej . 
-Przecież łuk nie nadaję się na taki dystans . 
-Już walczyłem łukiem w takich warunkach . Zapytaj się Luxia jeżeli mi nie wierzysz . 
Podniosłem się , wróciłem na wzgórze i usiadłem w cieniu drzewa . Po chwili Mond przysiadła się do mnie przerywając ciszę . 

<Mond ? >

SKY odchodzi!

Sky odszedł, ponieważ jego właścicielka podjęła taką decyzję [więc wilk odchodzi z własnej woli].
Nie było go już wczoraj, ale wilki dopiero dzisiaj zauważyły jego nieobecność...
Napisał 8 opowiadań w ciągu równych 365 dni.
Po roku należenia do bloga, nadszedł smutny czas rozstania...
Był wojownikiem.
Pozycja na tym stanowisku się zwalnia.
Ma 1 szansę na powrót do watahy.
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTw10D7AnztIUA4tz4ux1b5WSv2_W4gPcDslAvcoFeDM42MfW8O
Żegnaj!

Od Laeti - Nowy przyjaciel

Wyszłam sama na dwór. Niestety bez Selene, która jeszcze smacznie spała. Potrzebowałam ruchu, świeżego powietrza.
Biegałam sobie na polanie. Trawa łaskotała mnie w pysk. Przyjemne uczucie. Zatrzymałam się przed kwiatkiem. Fioletowy kwiat przykuł moją uwagę. Schyliłam się, aby go powąchać.
Zobaczyłam nad sobą cień. Podniosłam wzrok. Napotkałam wzrok białego basiora. Uśmiechnęłam się. Wilk spuścił wzrok.
Spojrzał na mnie niepewnie, co mnie dziwiło.
-Hejka, jestem Laeti, a ty?-zapytałam. Wilk uśmiechnął się niepewnie. Wbił wzrok w kwiat. Czekałam cierpliwie na jego odpowiedź.

< Karo? Jedziesz dalej. :) >

Od Whitney - Poezja...

Siedziałam sobie na mojej jaskini. Z góry podziwiałam teren. Złapała mnie wena. W myślach zaczęłam układać wiersz.
Kiedy wiatr zawieje, 
ja się przed tobą ukryje.
Kiedy ptak zaśpiewa,
przed tobą ukryje się Ewa.
Myślisz o mnie dzień i noc,
ja chcę mieć ciepły koc.
Smutków tyle mieć na głowie,
wylądować można w rowie...
-To bez sensu!- zaśmiałam się do siebie.
Moja poezja nie była romantyczna, ani ckliwa... Może zabawna. Westchnęłam. Skupiłam się na oglądaniu szczeniaków bawiących się na polanie.
Śmiały się i ganiały. Jeden wpadł na drugiego i przeturlały się dalej. Uśmiechnęłam się do siebie. 
Zapowiadał się wspaniały ranek.

Od Whitney - C.D. opowiadania Thomas'a ''Świetny uczeń''

Uśmiechnęłam się. 
Wilk również to uczynił, co trochę mnie zakosczyło.
-Chcesz jeszcze potrenować?-zapytałam. 
Wilk kiwnął głową.
Trenowaliśmy, aż do wieczora. 
-Niezły dałeś mi wycisk.-pochwaliłam mojego ucznia. 
Thomas kiwnął łbem.
-Dzięki, ale ty też nie pozostawałaś mi dłużna.-odpowiedział pochwałą na pochwałę.
Zaśmialiśmy się. 
-Ja już muszę iść.-powiedziałam. 
Wilk kiwnął łbem. 
Przybił mi łapę.
Wróciłam do domu. 
Byłam wykończona.

Od Selene - Młody niezwykły wilk

Od pewnego czasu, obserwowałam białego wilka. Był wyjątkowy. Miał dwukolorowe oczy. Wyglądało to uroczo.
Niestety byłam nieśmiała, a zresztą co taki mały szczeniak jak ja, może zrobić? Dorosły basior nie zwróci na mnie uwagi. To było pewne.
Ruszyłam sobie polanką, doszłam nad wodospad. Weszłam na śliską skałę. Przysiadłam na niej. Czułam się wspaniale. Wdychałam rześkie powietrze.
Po chwili poślizgnęłam się. Wylądowałam w wodzie. Nie umiałam pływać!
-Pomocy! Pomocy! -krzyczałam na cały głos. Już po mnie. Nikt mnie tu nie usłyszy. A jednak!...
Do wody rzucił się basior. Ten wyjątkowy. Złapał mnie delikatnie za kark. Płynął w stronę brzegu.
-Wszystko dobrze?-zapytał. Spuściłam wzrok. Kiwnęłam łbem. Wilk zaśmiał się. Moje policzki nabrały koloru. -To dobrze.
Położył mi łapę na łbie. Poklepał mnie po łbie. Czułam się jak w śnie. Bardziej czerwona, nie mogłam być.
-Odprowadzę cię do domu.-powiedział. -Jestem Hill, a ty?
Spojrzałam na niego. Wpatrywał się we mnie z uwagą. Wyglądał młodo. 
-Selene.-powiedziałam cichutko. Spuściłam wzrok, który wbiłam w niebieski kamyczek. Hill również na niego spojrzał. Uśmiechnął się.

< Hill? >

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Zagrożenia...

Wszyscy mają czas do 3 maja z napisaniem opowiadań, dzięki którym nie wylecą z watahy. Jest haczyk - jeżeli napiszą w maju, muszą napisać dwa opowiadania lub jedno, mające 25 linijek, bez robienia Enter co zdanie lub po każdym przecinku. Niektórzy [jeżeli mam pomysł], dostaną ode mnie opowiadanie do dokończenia, żeby nie trzeba było wymyślać tematów, jeżeli ktoś nie ma pomysłu.
Zagrożone wilki [w sumie 9]
piwonia [1 wilk] - KickNeonDiegoSkySignalCarlaSoneaMond
MonAndKlau [0 wilków] - KibaHarryThomasAngelDarciaGarthJohnLoMacklemoreMattyNigleSprintRose
Roxanax [4 wilki] - NasariRiven, Selake Ratte, Marry Ratte
Luna552 [0 wilków] - Catnees
Pti [1 wilk] - RoshanSirajSiraju, Sheere, Hamlet, TyEmily
RainbowDragon1 [2 wilki] - KaigyHonor
maka1313 [1 wilk] - Kori
Legenda
wilki skreślone [wilk] - właściciele zdecydowali się je usunąć [należy napisać mi poprzez komentarz, lub na howrse]
wilki zaznaczone na czerwono [wilk] - napisały opowiadanie i nie zostaną usunięte
wilki podkreślone [wilk] - mają opowiadanie do dokończenia

Od Kick'a - C.D. opowiadania Daenerys ''Zaniedbaliśmy trening''

Myślałem, że spadnę z półki skalnej, kiedy o tym usłyszałem. Faktycznie, kompletnie zapomnieliśmy o treningach! Próbując pozbierać myśli i zadać jakieś inteligentne pytanie, próbowałem również przypomnieć sobie co teraz mam trenować. W końcu jednak poddałem się i po postu zapytałem:
-To co teraz?- Daenerys była wyraźnie zdenerwowana, nie zwracała uwagi na to co do niej mówię i krążyła po mojej jaskini.- Hej!- zawołałam i machnąłem jej łapą przed oczami.
-Co?- zapytała jakby wyrwana z transu.
-Pytałem, co teraz mamy robić? Co mamy trenować, gdzie i tak dalej..- powiedziałem. Daenerys po chwili zbierania myśli odpowiedziała:
-...

<Daenerys?>

DIEGO odchodzi!

Diego odszedł, ponieważ jego właścicielka podjęła taką decyzję [więc wilk odchodzi z własnej woli].
Napisał 1 opowiadanie w ciągu 149 dni.
Był młodym etą i obrońcą gamm.
Pozycje na tych stanowiskach się zwalniają.
Ma 1 szansę na powrót do watahy.

Żegnaj!

Od Witchity - C.D. opowiadania Karo ''Pierwsze lekcje''

Zobaczyłam wilczycę którą od razu polubiłam . Wydawała się bardzo miła i taka też była . 
-Dzień dobry maluchy . - Powiedziała uśmiechając się . 
-Dzień dobry . - Odpowiedzieliśmy 
-Mam na imię Sonea i będę was uczyła jak polować . Wiecie jak nalerzy podchodzić do zwierzyny ?
Od razu podniosła łapę aby odpowiedzieć na pytanie nauczycielki .
-Pod wiatr . Żeby zwierzę nas nie wyczuło . 
-Bardzo dobrze ... więc teraz trochę praktyki . 
***
Tak zleciał nam pierwszy dzień na zajęciach . Po wszystkich lekcjach mój tata nas odebrał i zaprowadził do jaskini w której bawiliśmy się prawie że do końca dnia .

Od Carli - C.D. opowiadania Etan'a ''Spotkanie wojowniczki''

Płakałam ze śmiechu. Kiedy się jednak pozbierałam nadal na moim pysku widniał kpiący uśmieszek. Fajnie było się tak porządnie roześmiać. Nagle zauważyłam, że Etan z trudem powstrzymuje śmiech.
-Co?- zapytałam. Wilk ryknął śmiechem. Spojrzałam na siebie. No tak... Moje białe futro było całe w błocie i liściach. Wyglądałam, jak ruchomy krzak. Otrząsnęłam się z pierwszej warstwy błota i zachichotałam.
-Dobra. Chodźmy się wykąpać.- poszliśmy nad Wodne Serce. Byłam zaskoczona, gdy zobaczyliśmy tam Bolt'a
-Bolt!- krzyknęłam z daleka i przyśpieszyłam, żeby się przywitać. Etan również przyśpieszył. Mój partner patrzył na mnie przez chwilę, jakbym była duchem. Po kilku chwilach zamrugał kilka razy i zawołał:
-Carla!? Co ci się stało?- zaśmiałam się i krótko opowiedziałam mu o wyścigu. Potem ja i Etan wykapaliśmy się.

<Etan?Bolt? Któryś z was dokończy?>