Przejechałem jej łapą po głowie, przymykając powieki i napawając się jej ciepłem komponującym się z uspakajającym mnie zapachem. Pozwoliłem sobie zatracić się w uścisku. Gdy po kilku minutach oprzytomniałem, spojrzałem w dół. Zastałem tam śpiącą Ayoko, a jej łapy były zaciśnięte wokół mnie. Wyglądała tak spokojnie, lecz wszystko niszczył fakt, że jej oczy były podpuchnięte. Uśmiechnąłem się do siebie i starłem jej kilka łez spod zamkniętych powiek. Nadal utrzymywały się na nieskazitelnej sierści.
- Percy... - zatrzepotała rzęsami i zwróciła na mnie swoje zaspane oczy. Rozejrzała się wokoło nieprzytomnie, a po chwili jakby zdała sobie sprawę, co miało miejsce jakiś czas temu, uśmiechnęła się lekko.
- Wybacz, że cię obudziłem, księżniczko. - pocałowałem ją w czoła. - Jednak musimy już wracać. Zaczyna się ściemniać.
- Dobrze. - mruknęła. Widziałem, że była zmęczona, więc bez słowa podniosłem ją i usadowiłem na swoim grzbiecie. Opierała się brzuchem o mój kręgosłup, zaś łapy wisiały w powietrzu. Zacisnęła przednie łapy wokół mojej klatki piersiowej, a brodę oparła na mojej głowie. Czułem jak jej oddech łaskocze moje ucho.
- Dziękuje. - rzekł sennie.
- Nie ma za co. - odparłem. Powolnym krokiem ruszyłem w stronę jaskini. Zastanawiałem się nad tym, jakim byłem idiotą, zostawiając Ayoko. Pomyślałem jedynie o sobie, zamiast też o niej. Ulżyło mi, że tak szybko mi wybaczyła, jednak wiedziałem, że będziemy musieli zacząć wszystko od nowa. Może ona sama tego nie chciała, lecz ja tego potrzebowałem...
Dotarłem do jaskini, z Ayoko na plecach bez żadnego problemu. Ułożyłem wilczycę na posłaniu. Naprawdę wyglądała tak kusząco, aby ją pocałować. Nachyliłem się, lecz w ostatniej chwili zatrzymałem się i westchnąłem. Chciałem iść, lecz ktoś złapał mnie za futro.
- Nie idź. - poprosiła jak małe dziecko. - Zostań ze mną, proszę.
- Ayoko, przepraszam cię, ale ja nie mogę od razu, gdy mi wybaczysz znowu z tobą być. Sam muszę sobie przebaczyć. Kocham cię, ale czuję się okropnie, wiedząc, że cię zostawiłem. - wyznałem cicho. Wilczyca tylko patrzyła na mnie tymi swoimi oczami, przepełnionymi smutkiem.
- Proszę cię. Tylko teraz. Czuję się taka samotna, a po za tym jest zimno...
- No dobrze. - odparłem z wahaniem. Ułożyłem się obok niej. Wadera wtuliła swój łeb w moją szyję, zaś ja ułożyłem swoją głową na jej. Opatuliłem ją ramionami, na co automatycznie ułożyła się wygodniej.
- Lepiej? - zapytałem.
- Zdecydowanie. - uśmiechnęła się lekko. Wkrótce oboje zasnęliśmy.
< Ayoko? (: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!