Jako, że byłem wilkiem, który uwielbiał poznawać nowe wilki, bezzwłocznie udałem się w kierunku wilczycy, która nieświadoma niczego, wąchała sobie kwiatki. Nie było ich wiele, ale kusiły pięknymi kolorami, wychylając się nieśmiało z ziemi. Podszedłem żwawo do wadery i tuż nad jej głową, zawołałem:
- Cześć.
Błękitnooka podskoczyła do góry i wpatrywała się we z niemałym szokiem. Po chwili opanowała się. Widząc mój uśmiech na twarzy, odpowiedziała tym samym gestem.
- Witaj. - rzekła nieśmiało, jakby bojąc się mojej reakcji, co mnie zachęciło do dalszej rozmowy.
- Mam na imię, Levi. Moją mamą jest, Alone - to taka wilczyca, która z reguły woli samotność, ale bardzo mnie kocha. - przedstawiłem się, mówiąc szybko. Wadera zatrzepotała rzęsami i zaśmiała się cicho.
- Widzę, że jesteś pełen życia, Levi. - oznajmiła. - Miło mi, ja jestem Karona.
- Całkiem ładne imię. - skomentowałem, na co lekko się zarumieniła. Postanowiłem się schylić i powąchać kwiat, która Karona przed chwilą wąchała. Pachniał naprawdę słodko. Zupełnie jak miód. Poczułem jak ślinka napływa mi do ust.
- Podoba mi się ten zapach. - stwierdziłem. - Może chcesz iść na spacer? - zaproponowałem nagle. Karona tylko skinęła głową.
Ruszyliśmy łąką, a kłosy traw muskały nasze ciała. Uwielbiałem wiosnę, a szczególnie, że ostatnio było ciepło, spędzałem cały czas na dworze. Ni stąd ni zowąd, wskoczyłem na zaskoczoną wilczycę. Przeturlaliśmy się razem w dół, a potem opadliśmy obok siebie ze śmiechem.
- Lubię cię, Karona. - oznajmiłem. - Zostaniesz moją przyjaciółką? - wyszczerzyłem się do niej.
< Karona? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!