Nagle zauważyliśmy wielką sarnę. Była w ciąży.
Nagle padła na ziemię. Kiedy zaczęła rodzić ja i Kanoshi rzuciliśmy się na nią.
Wierzgała kopytami. Kiedy wierzgnęła wyjątkowo mocno, ja i Kanoshi mocniej zacisnęliśmy zęby. W końcu sarna udusiła się, a w tym właśnie momencie na świat przyszła sarenka. Kanoshi widząc, że jest słaba i cierpi, utopił ją.
Wreszcie zaczęliśmy jeść. Jej mięso było przepyszne...
Krew ciekła Kanoshi'emu z pomiędzy zębów. Zaśmiałam się cicho.
<Kanoshi? Sorry,brak weny :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!