czwartek, 31 października 2013

Od Kiiyuko - Halloween i C.D. opowiadania Greyback'a ''Prawda?''

- Dziękuje, że chociasz próbowałes pomóc. - Usmiechnęłam się. - I... jakby cos się zmieniło... powiedziałbys mi ? - Spytałam z nadzieją.
- Jesli będę mógł, to tak. - Również sie usmiechnął. Pomachałam mu na pożegnanie i ruszyłam spowrotem do jaskini. Poszłam od Greybacka o ok 24:00. *Dzisiaj Halloween* - pomyslałam. Księżyc swiecił jasno chwaląc się pełnią. *Zaraz zaraz... * - zatrzymałam się. *Brat cos mi mówił, że w Halloween w dziesiątym roku swoich urodzin stanie się moja...* - nie dokończyłam, gdyż zaczęłam się zmieniać. 

- Widzę, że nie będe musiała się przebierać. - Zażartowałam, i pobiegłam się pokazać innym.

wtorek, 29 października 2013

Od Giulietty - Strój na Halloween

Chciałam przebrać się jakoś na Halloween, tak jak robią o ludzie. Pobawiłam się w ''krawca'' i uszyłam sobie chustkę [czarna z białymi znakami] oraz czarną, skórzaną kurtkę. Wyglądały bombowo. Ostanio przechadzając się w okolicach Drogi Zguby, znalazłam kask motorowy, który był cały srebrny. Założyłam go i wyszłam z jaskini. Ciekawa jestem, czy ktoś mnie pozna? xD

Od Cheetah - Dyniowy zawrót głowy...

Będzie się działo! Dynie, dynie, dynie, dynie! Kocham dynie! Z samego rana pobiegłam na Ptasie Pole, by zebrać ich choć trochę. Przyniosłam specjalny ''wózek'', który znalazłam niedaleko Drogi Zguby, by zapakować dynie. Wybrałam jedną, bardzo dużą, oraz kilka mniejszych. Spotkałam jeszcze Matty'ego.
- Cześć Matty. - Przywitałam się i ruszyłam dalej.

Od Hekate - Widmo Ben'a

Był środek nocy, kiedy obudziłam się. Poczułam pragnienie, zatem wybiegłam z jaskini by je ugasić. W mroku ciężko było dostrzec cokolwiek. Szamanki i szamani mieli poustawiane przy jaskiniach mnóstwo dyń, które wesoło witały wszystkich przechodniów. Biegnąc, potknęłam się o konar. Wstałam i zaczęłam węszyć. Poczułam znajomy zapach. Ben... Ujrzałam ducha, który snuł się wśród ciemności, wzrok miał smutny, był cały w siniakach... 

Czyżby to był duch Ben'a, który zginął na wojnie?

Od Bali - Nowa moc?

Otworzyłam z trudem sklejone oczy i ziewnęłam, wydając przy tym bardzo zabawny, a zarazem straszny dźwięk. Wstałam i leniwie poczłapałam w stronę rzeki. Zatrzymałam się w połowie drogi, by powąchać ostatnie kwiaty. Zapach był tak silny, że kichnęłam, czochrając sobie tym samym grzywkę. Ruszyłam leniwie dalej. Dotarłam na miejsce po kilku minutach, przystanęłam i przejrzałam się w tafli wody.  Wybałuszyłam oczy i odskoczyłam. Nie miałam skrzydeł, a moja sierść wyglądała zupełnie inaczej.
Poszłam do Greyback'a, który wszystko mi wyjaśnił. Wilki takie jak ja, często mają moce, które pozwalają im zmienić kolor lub odjąć/dodać skrzydła. I ja zyskałam właśnie tą moc, z której cieszę się jak głupia.

Od Ziry - Halloween cz.2

Obudziłam się w kałuży krwi. Odruchowo szybko wstałam i rozejrzałam sie bacznie. Była noc, a mimo to było dość jasno. Popatrzyłam na chwilkę na niebo i zauważyłam ksieżyc. Mocno świecił. Do moich uszu doszedł szyderczy śmiech. Mimo bólu głowy ruszyłam biegiem za dźwiękiem. Szybko go dogoniłam, a raczej dogoniłam... ducha. Zmarszczyłam brwi, ale dalej biegłam. Skoczyłam mając zamiar przygwoździć go do ziemie jednak on pod wpływem mojego dotyku rozproszył się jak mgła. Czyli rzeczywiście to był duch? Przecież wiedziałabym o tym że gonie ducha... Usłyszałam dźwięk. Znowu ten śmiech. Tym razem przede mną zmaterializował się obraz głowy wilk. Śmiał się donośnym i dość... dziwnym śmiechem. Jak hiena niemalże. Po chwili z jego ust wyleciało coś... dziwnego, a on zniknął. Wtedy własnie uformowały się dziwne i mało znaczące wyrazy:
"Alais, Kasukja, Mugfa, Saruja"
Wybałuszyłam oczy. Coś mi mówiły te słowa, jakbym... je znała! Zaczęłam gorączkowo szukać w pamięci takich lub podobnych wyrazów. Niczego sobie nie przypomniałam. Zawyłam do księżyca. I przypomniało mi się!
Mój ojciec nazywał się Alais! Jego kumple to Kasukja, Mugfa, a siostra Kasukja to Saruja! Uśmiechnęłam się złowieszczo czyżby to była ich sprawka?
Ruszyłam biegiem przez las. Dobiegłam do polany. Stały tam cztery wilki, ale to nie były normalne wilki. Duchy "wyjęte" spod prawa można to tak nazwać. Skoczyłam ku jednemu. Nic mi nie mogli zrobić. Rozproszył się jeden, skoczyłam ku następnemu który również zamienił sie w białawą mgłę i tak samo zrobiłam z dwoma pozostałymi. Co oni ode mnie chcieli? Oglądnęłam się i zobaczyłam że cały grzbiet i tylne nogi mam we krwi. Otworzyłam szeroko oczy i poczułam ogromny ból w okolicach serca. Zerknęłam ku niemu i z przerażenie stwierdziłam że w miejscu serca mam ziejącą pustkami dziurę, a samo serce leży obok. Podniosłam wzrok. Wszytsko było we krwi. Rozglądałam się tak wokół z coraz większym przerażeniem dopóki nie padłam martwa na ziemię.
Podniosłam szybko głowę. Całą sierść miałam pozlepianą potem i... krwią. Spojrzałam na ziemie. To tylko parę ostrych kamyków przebiło mi skórę. Odetchnęłam z ulgą. To tylko sen. 
- Tylko sen... - powtórzyłam do siebie. 
Wstałam i wyszłam na zewnatrz.

niedziela, 27 października 2013

Od Thei - C. D. opowiadania Kinga ''Ślub Alby i Cheveyo"

- Ty nic nie rozumiesz.. - Wyrzuciłam z siebie, a w moich oczach znów pojawiły się łzy. - Chodzi oto, że... Cheveyo zawsze był przy mnie... przez pierwsze lata zastępował mi nawet rodziców. A teraz... jest sama.
Odwróciłam głowę, aby nie musieć patrzyć Kingowi w twarz. Bałam się tego, co tam zobaczę.

<King, odpisz proszę, jak będziesz miał czas.>

Od Ziry - C.D. opowiadania Cytadeli ''Ulubiony dzień''

... Nagle wpadłam na kogoś. Wilk. Wilczyca
- Hej - przywitała się wadera
- Czego chcesz? - "pięknie" się z nią przywitałam
- Eeee niczego, po prostu na ciebie wpadłam i
- Nie tłumacz się. Nie jestem głupia żeby nie wiedzieć że na mnie wpadłaś i szczerze mówiąc nie jestem jakoś z tego zadowolona - przerwałam jej
Zaskoczona patrzyła na mnie
- Cytadela jestem - w końcu powiedziała
- Super - mruknęłam

(Cytadela?)

Od Lipis'a - Koszmar!

Podczas mojego pobytu w Afryce, nie obchodziłem Halloween. Jednak trzy lata temu pewien wilk wyciął w kokosie śmiejącą się twarz. Dał ja swojej partnerce, mówiąc ''Wesołego Halloween!''. Ja raczej nie przepadam za tym świętem, a w każde Halloween śni mi się jakiś okropny sen. Starałem się zatem nie zasypiać, jednak w końcu zasnąłem. Śniło mi się to:

Natychmiast pobiegłem do Mystic, bo sny lubią się spełniać...

< Mystic? >

Od Kinga C.D. opowiadania Thei ''Ślub Alby i Cheveyo''

- Myślałem, że jesteś na imprezie z okazji ślubu... - powiedziałem.
- To źle myślałeś - powiedziała Thea .
- Coś się stało ? - spytałem .
- Nie, po prostu mam zły dzień 
-No, każdy ma złe dni... - Powiedziałem - ...chyba.

<Thea>

Od Cytadeli - Ulubiony dzień

Moim ulubionym dnie w roku jest Halloween. Wtedy zmieniam swoją postać. 

Jestem odporna na wodę staje się silna i skoczna . Szłam i rozmyślałam o tym pięknym dniu, gdy nagle spotkałam Zire . 
-Hej - powiedziałam .

<Zira >

Od Matty'ego - Samotność

Nie byłem szczęśliwy. ponieważ moja miłość była na Alasce, a ja nie chcąc o tym myśleć poszedłem zebrać kilka dyń na Halloween. Gdy szedłem na Ptasie Pole spotkałem Gustawa.
-Witaj - powiedziałem 
-Witaj - powiedział Gustaw 

<Gustaw>

Od Macklemore'a - Halloween

Zbliżało się Halloween. Postanowiłem się do niego przygotować. Poszedłem zebrać kilka dyń. Gdy już byłem na miejscu zobaczyłam Theę. 
- Cześć - powiedziałem.
-Hej - powiedziała Thea 
-Widzę że szykujesz dynie? 

<Thea>

Od Jez - Zmiana?

Biegłam z powrotem z polowania gdy ujrzałam jakiś blask i ... zmieniłam postać!
magic emo wolf
Od razu pobiegłam nad wodospad by zobaczyć jak wyglądam.
Jedno od razu rzuciło mi się w oczy - nie miałam skrzydeł. Jednak gdy pomyślałam o unoszeniu się w powietrzu ogarnełam że latam ! Cieszyłam się jak głupia ! Teraz muszę się tylko pokazać Nightmare'owi ...

C.D.N.

sobota, 26 października 2013

Od Shaft - Wspominanie... i... samotność.

Wspomnień było wiele. Najpierw dołączenie do watahy. Tak rozpoczął się nowy rozdział w moim życiu. Potem pewien basior, Dave, się we mnie zakochał. Poznałam jednak Fearghala, z którym wzięłam ślub. Pierwsze dziecko, które mieliśmy, nazwaliśmy Storm. Ona po kilku latach zmieniła imię na Cassandrę i niedługo potem odeszła z watahy. Drugiego naszego syna adoptowaliśmy. Był to Aramis, który okazał się strasznym synem. Trzeci był Grom, który również odszedł z watahy. A z Fearghalem tak rzadko się teraz widzę! Czuję się taka samotna... Muszę coś z tym zrobić, by nie umrzeć z samotności.

Od Camiry - Kwiatowe pole

Szłam gdzieś i sama nie wiedziałam gdzie - po prostu przed siebie. Natknęłam się na łąkę pełną różnych kwiatów. Wpatrywałam się w nie przez dłuższą chwilę i nawet nie zauważyłam, kiedy obok mnie stał Gustaw.
- Mike'owi by się podobało... - Westchnął.
- Ale przecież Mike nie interesuje się kwiatami. - Odpowiedziałam.
- Nie chodzi mi o niego.
- To o kogo?
- Kiedyś, dawno temu Valixy miała innego partnera. Nazywał się Mike. Był bardzo wysoki i fascynował się walką oraz kwiatami. - Powiedział. W ten sposób poznałam dawną przeszłość watahy.

Od Ginger - Sushi bar moich przyjaciółek, Musy i Mini

Miałam w innej watasze dwie przyjaciółki, Musę i Mini. Obie fascynowały się kulturą japońską. Miały nawet swój własny Sushi bar. Poszłam je odwiedzić. Siadłam przy stole w barze, a moje przyjaciółki zajadały się zupą chińską.

- Hej. - Powiedziałam.
- Cześć. - Odpowiedziały. Rozmawiałyśmy ze sobą długo, aż w końcu zaczęło się ściemniać i musiałyśmy wrócić do domu.

Od Shen Len - Moje Halloween

Siedziałam i rozmyślałam.-Fajnie, jestem wilko-smokiem i to bogiem ale...to wielka odpowiedzialność.-Ta myśl mnie dręczyła.
-Dende, mam mętlik w głowie.-Pożaliłam się Kamiemu ziemi.
-Nic się nie martw.Przyzwyczaisz się do tego.-Powiedział i poklepał mnie po plecach jak starego dobrego kumpla.
-A, co jeśli ktoś zażyczy sobie czegoś złego?-Spytałam.
-To nie problem, ty jesteś uodporniona, nie możesz spełniać złych i samolubnych życzeń.-Odparł.
-, tak w ogóle.Po życzeniu zostanę zamknięta w kryształowych kulach na cały rok lub więcej jeśli nikt mnie nie znajdzie?-Spytałam.
-Nie.Ty działasz inaczej.Ktoś wypowiada życzenie a ty je spełniasz, potem przez rok nie możesz tego robić.-Powiedział stanowczo.
Resztę dnia rozmawiałam z Goku, był moją pierwszą miłością.
*****
Kilka dni później wracając do domu(było Halloween) zobaczyłam że Dabla stoi oparty o drzewo i na mnie patrzy.To było dziwne i podejrzane.Co Dabla, król świata demonów robił na ziemi!?Wtedy splunął mi na łapę.
-O rzesz ty!-Krzyknęłam, jaki miałam powód?To proste, ślina Dabli zmieniała w kamień!
-Zapłacisz mi za to!!!-Krzyknęłam a z moich ust wyłoniło się 15 duchów o mojej twarzy i głosie.
-Supper Ghosts Kamikaze Attack!-Kiedy to wykrzyknęłam duchy otoczyły Dablę i każdy z nich lekko go dotknął.
-Hahaha!!!-Dabla zaczął się głośno śmiać z mojego ataku a wtedy duchy wybuchły. Dabla nie żył a kamień przestał się rozprzestrzeniać, byłam wolna. Wróciłam do domu i wszystko opowiedziałam Gustawowi.

<Gustaw>

Od Punk'si - Że co?!

Siedziałam sobie i rozmyślałam.
-Dawno nie widziałam Mortem,Goku i reszty...Może powinnam wrócić do mojego rodzinnego kraju...Japonii.-Rozmyślałam tak i rozmyślałam i wreszcie postanowiłam. -Jadę odwiedzić Goku w Japonii!-Poszłam do Gustawa i mu o tym powiedziałam. Kiedy stawiłam się w pałacu Dendego wszyscy ciepło mnie powitali.
-Punk'si, muszę ci o czymś powiedzieć.-Rzekł Dende, wielki Kami ziemi, nasz Pan. -Tak na prawdę nie jesteś ani demonem,ani nie masz na imię Punk'si.
Masz na imię Shen Len<<czytać Szen Lin>>, jesteś z rodu smoka Shen Longa, smoka spełniającego życzenia, jesteś jego jedyną następczynią.Zamiast smoka przyjęłaś formę magicznego wilka.-Powiedział.Byłam zszokowana.W tym momencie zmieniłam swój wygląd :

C.D.N.

Od Ziry - Halloween

Patrzyłam w niebo. Dzisiaj było mnóstwo gwiazd. Rob spał, był środek nocy. Dzisiaj nie mogłam zasnąć, więc zajęłam się szukaniem gwiazdozbiorów. Przed oczami przemknęło mi całe moje życie. Ludzie, mama, dzieciństwo z ojcem, dołączenie do watahy, poznanie Valixy, a potem Rob'a, ciąża, dzieci i teraz ta chwila. Nagle usłyszałam dziwny dźwięk który dochodził z lasu. Ostrożnie i powoli wstałam. Wszystkie moje mięśnie były napięte, zmysły wyostrzone. Coś mi mówiło że coś się tam czai, jakaś przygoda... Ruszyłam bezszelestnie w stronę odgłosu. Kiedy byłam już blisko miejsca zobaczyłam cień przemykający się do następnego krzaka, a następnie wredny, głośny śmiech. Usłyszałam szelest tuż koło mnie. Zanim zdążyłam się obrócić coś mnie uderzyło w głowę...

C.D.N

Kopiarze = wrogowie

Chcę powiedzieć [napisać], że nie jestem taka głupia jak się pewnej osobie wydaje [jeśli jesteś ciekawy/ciekawa powiem kto to, ale na howrse].
Tak, czy siak mamy nowych wrogów:
- Wataha Sztyletu Zagłady,
- Wataha Szklanego Diamentu.
Czemu są naszymi wrogami? Skopiowali prawie wszystko z naszej watahy i uważają, że to ich. Czy kiedy w szkole ktoś ukradnie ci pomysł [chyba podałam kiepski przykład], nie jesteś wściekły/wściekła? 
No właśnie. Tak czuję się ja, gdy widzę jak kradniecie różne pomysły z mojej czy z innych watah.

Od Breg'a - Moje Halloween

To był niezwykły dzień. Valixy gdzieś przepadła. Nie mogła być u Hadesa, gdyż on w Halloween zawsze przychodzi do zwykłego świata, by straszyć i siać spustoszenie. W Halloween dzieją się różne bardzo dziwne rzeczy. To wydarzyło się nagle.
- Co do cholery? - Spytałem samego siebie. Na niebie ujrzałem coś niesamowitego. Mnóstwo czarnych jak smoła chmur. Nie, to nie mógł być dym! Z nieba zaczął się sypać śnieg.
- Wesołego Halloween! - Zaśmiał się głos. Poczułem przeszywający ból w okolicach szyi. Lała się ze mnie krew.

- Kim jesteś? - Spytałem z trudem.
- Twoim koszmarem. - Odpowiedział głos.
- To może się ode mnie odwalisz? Ja nie mam koszmarów.
- Teraz już masz. - Zaśmiał się. Skoczyłem w cień i zabiłem wilka, który tam stał.
- Co się dzieje? - Spytałem. Po chwili ujrzałem oślepiające światło. Po trzech sekundach zamknąłem oczy. Obudziłem się z powrotem w jaskini, nie było rany. Czas stanął w miejscu. Co to w ogóle było?!

Opowiadania

Od dziś [26 października] do 30 października tematem przewodnim opowiadań jest Halloween. Jeśli ktoś z wilków [które w tym miesiącu nie napisały opowiadania] nie napisze do 30 października opowiadania, zostanie wyrzucony, bez ogłaszania tego watasze.

piątek, 25 października 2013

Od Feel'a - Początek końca cz.1

Gonili mnie. Była ich trójka. Nie miałem pojęcia kim właściwie są, ale nie pozostawało mi nic innego - mogłem tylko uciekać. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem ten dziwny dźwięk. Popatrzyłem na ścianę kanionu i spostrzegłem człowieka na motorze. Wyprzedził mnie i zjechał w dół kanionu. Trzy istoty przypominające lwy zatrzymały się. Rzucił w moją stronę duży miecz, który upadł przed moimi łapami. Zrozumiałem, że mam go wziąć, więc tak zrobiłem. Kiedy go podniosłem stało się coś niesamowitego.

C.D.N.

Od Brad'a - Rozmowa

Nicol była w ciąży. Wbiegłem do jaskini, by zobaczyć jak się czuje.
- Kochanie. - Rzekłem.
- Cześć. - Odpowiedziała. 
- I jak tam? 
- Dobrze.
- Jak się czujesz?

< Nicol? >

''Taryfa ulgowa'' do 30 października

Cóż... Ostatnio jak większość z was widzi, zaniedbałam watahę, która w ostatnich miesiącach mocno podupadła. Zbliża się koniec miesiąca, a kilka wilków wciąż nie ma napisanego opowiadania. Część z was ma zapewne mnóstwo testów [od 6 klasy szkoły podstawowej wzwyż] i musicie się dużo uczyć, zatem opowiadania do 30 października mogą zawierać 5 linijek, aby ich pisanie nie zajmowało tyle czasu. Prócz tego przedmioty zmieniające WYGLĄD oraz IMIĘ wilka są do 30 października za darmo, proszę zatem korzystać. 

Od Thei - Ślub Cheveyo i Alby

Z jednej strony cieszyłam się, że Cheveyo wreszcie znalazł panią swego życia. Naprawdę sobie na to zasłużył. Z drugiej zaś - byłam przygnębiona, ponieważ od tej pory będzie miał mniej czasu dla mnie, Elinor i Fiodora. Zawsze, kiedy go potrzebowałam był przy mnie, przez pierwsze lata nawet zastępował mi rodziców. teraz już tak nie będzie. Wszystko to miało się skończyć. W sercu czułam pustkę, ale starałam się tego nie okazywać. Nie chciałam zepsuć im wspaniałej, radosnej imprezy. Parę razy nawet zatańczyłam z kilkoma basiorami udając, że się dobrze bawię.
Po imprezie jednak powlokłam się ze zwieszoną głową w stronę Rzeki Condos. Mój brat tego nawet nie zauważył. Cały czas był wpatrzony w Albę. Kiedy tylko dotarłam na miejsce pozwoliłam łzom, które od dawna cisnęły mi się na oczy swobodnie płynąć.
,,Co jest ze mną nie tak?" - Szeptałam. - ..Czemu nikt mnie nie chce. Pewnie na zawsze tak już zostanie. Będę brnęła przez swoje długie, nieśmiertelne życie w samotności. Ale z drugiej strony - kto by zechciał sześcioletnią waderę na mało potrzebny w trakcie pokoju stanowisku tłumaczki, prawie bezużyteczną mocą metamorfozy, córką, wnukiem, trochę szaloną i melancholijną, często zatopioną we własnym świecie, która dopiero niedawno nauczyła się bronić i jeszcze nigdy sama nic nie upolowała. zawsze pomagał jej brat?"
Nagle tuż za sowimi plecami usłyszałam cichy trzask gałązki. Szybko otarłam łzy i obróciłam się. Zobaczyłam Kinga.
- Hej. - Przywitałam się mając nadzieję, że nie zauważy, iż płakałam.
- Cześć. - Odparł.

<King, proszę odpisz, jak będziesz miał czas>

Od Sonei - C.D. opowiadania Adder ''Znaleźć przyjaciela''

-Chętnie!- powiedziałam- A kim jest twoja przyjaciółka, o której wspominałaś?
-To Valixy.- odparła Adder.
-O! To fajnie.- powiedziałam.

<Adder?Brak weeny.>

środa, 23 października 2013

Od Pattona - C. D. opowiadania Balto ''Jak dotarłem do tej watahy''

Trenowałem. Należy pamiętać, że trener wojska, szczególnie główny trener wojska też musi trenować. Zauważyłem w oddali pso-wilka. Był niski, taki brązowo-szary. Podbiegłem do niego.
- Cześć. - Powiedział.
- Witaj. - Odpowiedziałem.
- Jestem Balto.
- Patton.
- Szukam watahy razem z przyjaciółką, Jenną.
- A ja widzę tu tylko ciebie.
- Bo...
- Niech zgadnę. Ona poszła w drugą stronę. Była taka biało-ruda?
- Tak.
- Widziałem ją. Trafiła do alfy Gustawa. Słyszałem, że jak tylko się pojawisz, zostaniesz przyjęty do watahy. Jenna już w niej jest.
- O, to super! Idziemy? - Spytał.
- Tak. - Powiedziałem i poszliśmy do Gustawa, który przyjął Balto.

Od Emo - C.D. opowiadania Nasari ''Pierwszy dzień''

Westchnęłam smutno.
- Nasari. - Szepnęłam.
- Co? - Spytała uszczęśliwiona wadera.
- Jesteś taka piękna jak się śmiejesz.
- Dziękuję.
- Ale.
- Ale?
- Znam się na eliksirach i ten, który sprzedaje Pikachu działa tylko na wilki, które poległy na wojnach albo umarły na skutek choroby. - Powiedziałam. Uśmiech zniknął z twarzy Nasari.

< Nasari? >

Od Gustawa - C. D. opowiadania Jenny ''Jak dotarłam do tej watahy''

Usłyszałem śpiew jakiejś wadery. Po chwili ją ujrzałem, czyli rudo-białą pso-wilczycę z długą sierścią. 
- Wilk! - Krzyknęła.
- No, chyba nie kosmita. - Odpowiedziałem.
- Chciałabym dołączyć do watahy wraz z moim przyjacielem, Balto.
- A gdzie on jest?
- Poszedł w przeciwnym kierunku.
- Ach, to na pewno trafi na kogoś z watahy. Chodź, przedstawię cie wszystkim. - Powiedziałem i wraz z waderą ruszyliśmy w stronę skały, na którą zazwyczaj wskakiwałem, by coś ogłosić.

Od Gustawa - C.D. opowiadania Cheveyo ''Druga ewolucja Iana i coś jeszcze''

Ujrzałem w pewnym momencie Albę wraz z Cheveyo.
- Idą Cheveyo i Alba. - Szepnąłem do Ginewry.
- Widzę. - Odpowiedziała. Weszli do jaskini.
- Gustaw, Ginewro chcielibyśmy Wam, coś ogłosić. - Zaczęła wadera.
- Postanowiliśmy zostać parą. - Dokończył basior.
- Gratulacje! - Wykrzyknęła Ginewra.
- Zaraz to ogłoszę. - Powiedziałem, wyszedłem z jaskini, wskoczyłem na skałę i zawyłem głośno i przeciągle. Patton zjawił się pierwszy, reszta za nim. 
- Chcemy wam... - Zaczęła Ginewra.
- ...coś ogłosić. - Zakończyłem pierwsze zdanie.
- Otóż Cheveyo i Alba... - Mówiła dalej Ginewra.
- Zostali parą. - Dokończyłem. Urządziliśmy przyjęcie, na którym bawiła się cała wataha. Zakochani odeszli w stronę zachodzącego słońca z uśmiechami na pyszczkach.

Od Adder - C.D. opowiadania Sonei ''Znaleźć przyjaciela''

Szykowałam dynie na Halloween. Wybierałam się właśnie na Ptasie Pola, kiedy nagle wpadłam na jakąś wilczycę. Stałyśmy kompletnie osłupiałe, aż w końcu zaczęliśmy się śmiać.
- Jestem Sonea. - Powiedziała, gdy już opanowałyśmy śmiech zrodzony z chichotu.
- Adder. - Odpowiedziałam.
- Jesteś sama? Nie masz... przyjaciółki? - Spytała po chwili ciszy.
- Moja przyjaciółka od kilku dni się nie pokazuje. - Westchnęłam i myślami wróciłam do Valixy.
- A... co robisz? 
- Szykuję dynie na Halloween.
- Na pewno fajne zajęcie.
- Nawet nie wiesz jak. - Powiedziałam. - A może chcesz spróbować zrobić dynię? - Zapytałam. Poczułam, że znalazłam nową przyjaciółkę.

< Sonea? >

Enchented Arrow i Sketch odchodzą!

Enchented Arrow oraz Sketch opuszczają watahę, by wspólnie założyć własną. Odchodzą:
*****************************
Enchented Arrow. Była u nas od 14 września do 23 października. Wraz z jej odejściem nie zwalnia się żadne stanowisko.

*****************************
Sketch. Był u nas od 14 sierpnia do 23 października. Wraz z jego odejściem nie zwalnia się żadne stanowisko.

******************************
- Wasz samiec alfa, Gustaw.

Od Enchented Arrow i Sketch'a - Odchodzimy

Punk'si siedziała sama przy wejściu do jej jaskini i płakała.
-Co się stało kochanie?-Spytał zaniepokojony Sketch Stonewright.
-Oni odeszli.-Powiedziała krótko wilczyca.
-Kto odszedł?-Spytał, wtedy dała mu liścik a on go przeczytał na głos :
-Droga mamo i tato.Ja i Enchented opuszczamy tą watahę.
Zamierzam zostać mężem Enchented i założyć z nią własną watahę.
Kocham was Sketch.<3

Od Cheveyo - C. D. opowiadania Alby ''Druga ewolucja Iana i coś jeszcze"

- Może pójdziemy im to ogłosić teraz? - Zaproponowałem.
- Jasne. - Odpowiedziała Alba z pięknym uśmiechem na pyszczku. Ruszyliśmy, więc do jaskini Alf. Kiedy tylko tam dotarliśmy wpuściłem wybrankę mego serca do środka, a sam wszedłem za nią.
- Gustaw, Ginewro chcielibyśmy Wam, coś ogłosić. - Zaczęła wadera.
- Postanowiliśmy zostać parą. - Dokończyłem.

<Gustaw, odpisz bardzo proszę, jak będziesz miał chwilę>

wtorek, 22 października 2013

Milka, Jessy, China i Blackness odchodzą!

Milka, Jessy, China i Blackness odchodzą. Wyruszają wspólnie w podróż i nigdy już nie wrócą do watahy. Odchodzą:
********************************
Milka. Była u nas od 3 czerwca do 22 października. Wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku norowiec.

********************************
JessyByła u nas od 3 czerwca do 22 października. Wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku norowiec.

****************************************
BlacknessByła u nas od 7 sierpnia do 22 października. Wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku atakująca.

*************************************
ChinaByła u nas od 7 sierpnia do 22 października. Wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku obrończyni gamm.

***************************************
- Wasz samiec alfa, Gustaw.

Od Alby C.D. opowiadania Cheveygo ''Druga ewolucja Iana i coś jeszcze''

-W prawdzie mówiąc ja też się w tobie zakochałam - powiedziałam 
-To ? zostaniemy parą - spytał Cheveyo . 
-No jasne kiedy powiemy alfie ? -spytałam 

< Cheveyo >

Od Jenny - Jak dotarłam do tej watahy

- Może pójdziesz w lewo, a ja w prawo - powiedział Balto 
- No ale po co? - powiedziałam 
- By znaleźć wilki  
-A po co te wilki? 
- By dołączyć do watahy 
- No dobra, ale jak się późnej znajdziemy - powiedziałam 
- Tak -powiedział Balto i zaczął kopać. Kopał, kopał, aż dokopał się do butelek wziął je w zęby . 
-Aha, już rozumiem - powiedziałam i wzięłam butelkę w pysk. Poszłam do najbliższego kamienia i wlałam butelką w kamień wzięłam kilka szkiełek w pysk i poszłam lewą stronę . Szłam sobie i śpiewałam piosenkę ,,Nic nie może trwać wiecznie ." 
KLIKNIJ
I spotkałam jakiegoś basiora . 

<Gustaw >

Od Balto - Jak dotarłem do tej watahy

Szedłem sobie z Jenną po jakimś lesie .
- Ej Jenna, może ty pójdziesz w lewo, a ja w prawo ? -spytałem 
-No dobra, jeśli chcesz, ale po co ? - spytała Jenna 
-No jak to po co? By znaleźć wilki . 
- No a po co chcesz znaleźć wilki ?
-By dołączyć do watahy 
-No dobra, ale jak się znajdziemy ? - pytała Jenna
-Tak - powiedziałem i zacząłem kopać w ziemi . Kopałem, kopałem, aż dokopałem się do kilku butelek. Wziąłem je w zęby i położyłem je obok łap Jenny . 
- Aha, już rozumiem - powiedziała Jenna i wzięła butelkę w zęby i walnęła nią o kamień. Butelka pękła, a Jenna wzięła kilka kawałków w zęby i poszła w lewą stronę . Tak samo ja wziąłem kilka kawałków szkła i poszedłem w prawą stronę . Usłyszałem coś jakby bieg dziwny odgłos . Podbiegł do mnie jakiś duży wilk . 

<Patton>

poniedziałek, 21 października 2013

Od Arcadio - Wilk widmo

Zbliżało się święto Halloween.
- Zostało już tylko 10 dni. - Powiedziałem do siebie. Poszedłem znaleźć jakieś nasiona dyni na Ptasich Polach. 
- Kto śmie wkraczać na mą ziemię? - Spytał nagle pewien głos.
- Ja. - Powiedziałem pewnie.
- Ktoś ty?
- Arcadio, wilk.
- Taki zwykły?
- Magiczny.
- Owszem. Z jakiej racji jestem przez ciebie wypytywany?
- Mówiłem już. - Rzekł. 
- Czyli? - Zapytałem.
- Wkroczyłeś na moje tereny!
- Nie są twoje!
- Kto tak mówi?
- Ja!
- Strzeż się. 31 października przyjdę do ciebie do jaskini. Wtedy nie będzie ci już tak wesoło. - Rzekł.
- Nie wiesz gdzie mieszkam!
- To się dowiem! - Zaśmiał się szyderczo. Po chwili ujrzałem wilka, który pędził poprzez pole i zniknął w cieniu:

Nowy członek - JENNA


Imię: Jenna
Płeć: Samica
Wiek: 2 lata, nieśmiertelna
Stanowisko: Zielarka
Zespół: -
Kły: 5/10
Cechy charakteru: Jenna jest miła i dobra. Lubi być sama. Jest ambitna. Nieufna i skryta. Czasami zabawna i żartobliwa. 
Cechy fizyczne: Nie jest silna umie długo pływać jest skoczna
Znak szczególny: Rudo - biała sierść
Waga: 30 kilogramów
Wzrost: 60 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Balto
Rasa: Syberian Husky
Rasa magiczna: Pso-wilk
Żywioł: Natura
Moce: Związane z żywiołem
Partner: Podoba mi się Balto
Rodzina: Nie ma
Kraj pochodzenia: Alaska
Lubi: Dzień i noc
Nie lubi: Stila
Nuty Wolności: 40.000
Historia: Z Balto znałam się od dzieciństwa. Moją właścicielką jest Rozi, którą uratował Balto, a po tym wszystkim chcieliśmy odpocząć, wyjeżdżając tu.
Inne zdjęcia: Brak
Właściciel: MonAndKlau
WITAJ W WATASZE!!!

Od Nasari - C.D. opowiadania Emo ''Pierwszy dzień''

Gdy Emo to powiedziała spojrzałam w ziemię.
-Wiem, powinien-Powiedziałam-Ale tego nie robi. Nigdy nie lubiał Akali. Ona chciała się z nim zaprzyjaźnić, ale on nie chciał... Umarła taka samotna... Wiem ja to jest być samotnym bo przez większość życia wędrowałam samotna, a jak nie wędrowałam to byłam wysyłana po jedzenie dla tej złej wadery od której uciekłam. Black nie zaakceptował jakoś Akali, Cóż a ona nie była nieśmiertelna... - Po policzku spłynęła mi łza. -Ale przecież nie każdy wilk jest nieśmiertelny. Musze się z tym pogodzić... - Nagle wybuchnęłam płaczem. Wcale nie chciałam się z tym godzić. - Emo jesteś taka piękna... Ile masz lat? Może... Może się zaprzyjaźnimy? Co? I będziemy się wspierać, tak jak siostry. Na twarzy pojawiła mi się uśmiech. Emo była cudowna. A nagle do głowy wpadło mi coś wspaniałego. -Emo... Nie! Przecież można to wszystko zmienić! Emo! Emo! Już wiem! Na targowisku Pikachu sprzedaje mikstury! A jest i taka mikstura co umie odrodzić wilka! Zamienić go w ducha. I wtedy znów będziemy razem! Ale o naszej przyjaźni i tak nie zapomnę. 

<Emo?>

Od Sonei - Znaleźć przyjaciela

Ostatni żyłam jakby na odludziu. W końcu postanowiłam odetchnąć świerzym powietrzem i... znaleźć przyjaciela. Dopiero teraz zrozumiałam, jak bardzo brakowało mi bratniej duszy... Wyszłam na spacer i już po chwili napotkałam kilka wilczyc. Byłyu jednak zagadane, a ja nie umiałam się wtrącić. Poszłam dalej. Zamyślona nioemal wpsdłam an jakąś wilczycę, jednak szybko od niej odskoczyłam. Wilczyca spojrzała na mnie zdumiona. Z resztą, ja też stałam kompletnie osłupiała. Po chwili milczenia zaczęłyśmy chichotać. Nie wiadomo z czego, ale chichot przerodził się w śmiech.
-Jestem Sonea.- powiedzxiałam, kiedy już opanowałyśmy śmiech.
-Adder.- odpowiedziała.

<Adder?>

Nowy członek - BALTO


Imię: Balto
Płeć: Samiec
Wiek: 3 lata, nieśmiertelny
Stanowisko: Doradca delt
Zespół: -
Kły: 5/10
Cechy charakteru: Jest bardzo odważny, na Alasce mówią na niego pies bohater
(najlepiej by było obejrzeć film animowany Balto). Jest też miły, ambitny. Nie lubi wojen i bijatyk.
Cechy fizyczne: Niezbyt silny, uwielbia skakać i wchodzić po drabinach. Pływać umie tak sobie.
Znak szczególny: Żółte oczy
Waga: 45 kilogramów
Wzrost: 75 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Brak
Rasa: Kundel
Rasa magiczna: Pso-wilk
Żywioł: Miłość
Moce: Związane z żywiołem
Partner: Szuka
Rodzina: Nie ma
Kraj pochodzenia: Alaska
Lubi: Śnieg
Nie lubi: Stila
Nuty Wolności: 40.000
Historia: Przeżyłem rożne historie na Alasce, lecz by odpocząć popłynąłem statkiem i dotarłem tu. 
Inne zdjęcia:
Ze Stilem:

Gdy jest smutny:

Właściciel: MonAndKlau
WITAJ W WATASZE!!!

Biała, Strzała i Kazbek odchodzą!

Biała, Strzała i Kazbek opuszczają watahę, ponieważ ich właścicielka podjęła taką decyzję. Odchodzą:
********************************
Biała. Była u nas od 1 września do 21 października. Wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku zielarka i jedna pozycja na stanowisku obrończyni szczeniaków.

********************************
Strzała. Była u nas od 1 września do 21 października. Wraz z jej odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku lekarz towarzyszy.

*********************************
Kazbek. Była u nas od 6 września do 21 października. Wraz z jego odejściem zwalnia się jedna pozycja na stanowisku trener wojska.

**********************************
- Wasz samiec alfa, Gustaw.

wtorek, 15 października 2013

Nowa para - MAX i AYOKO

Max i Ayoko zostali parą.

Gratuluję w imieniu całej watahy.

- Wasz samiec alfa, Gustaw.

Nicol jest w ciąży!

Nicol jest w ciąży!
Ojcem jest Brad <<zmienił imię, ale jeszcze tego nie zmieniłam w jego opisie, a minął już miesiąc xD>>.
Szczeniaków będzie więcej niż jeden.
Urodzą się 21.10.2013, czyli w poniedziałek za 6 dni.

Gratuluję w imieniu całej watahy.

- Wasz samiec alfa, Gustaw.

Od Carli- C.D. opowiadania Valixy ''Co się dzieje?''

Wiedziałam, że coś przede mną ukrywa. Zresztą nie chciłam się wtrącać. W końcu zapewne sobie poradzi, a skoro uważa, że lepiej mnie w to nie wciągać...
-Jasne. Na na ile około?- zapytałam. Valixy zastanowiła się chwilę.

<Valixy?>

Od Ayoko - C.D. opowiadania Max'a ''Milion myśli''

- Oczywiście, że tak. - Powiedziałam stanowczo. Pocałowaliśmy się i pobiegliśmy do Gustawa. Nagle Max zahamował.
- Ale chcesz mu powiedzieć? - Spytał.
- Tak. - Odpowiedziałam. W ogóle nie rozumiałam, jak mogłam wybierać pomiędzy nim, a Crisem... Po kolejnych trzech minutach biegu dotarliśmy do Gustawa.
- Gustawie. - Zaczął Max.
- Tak? - Spytał.
- Chcielibyśmy... - Powiedziałam.
- byś ogłosił nas... - Dokończył Max.
- ...parą. - Zakończyłam.
- Gratuluję. - Powiedział. Zawył głośno i po niecałej minucie pojawił się Patton. Za nim reszta watahy. Gustaw ogłosił nas parą, a my wolnym krokiem poszliśmy nad wodospad, gdzie spędziliśmy cały dzień i noc.

Od Emo - C.D. opowiadania Nasari ''Pierwszy dzień''

Zrozumiałam wszystko. Popatrzyłam jej głęboko w oczy.
- Byłaś szczenięciem i uciekłaś od kogoś, kto się nad tobą znęcał. Natknęłaś się na nią kiedyś, ona przyjęła cię serdecznie. Od tego czasu byłyście najlepszymi przyjaciółkami i wspólnie dołączyłyście do watahy. Ona zapewne zmarła i teraz ci jej brakuje. - Powiedziałam.
- Skąd wiesz? - Spytała ocierając łzę. Zignorowałam pytanie.
- Sama jesteś nieśmiertelna. Urodziłaś się z nią, tak jak każdy. Myślisz, że ja chcę żyć wiecznie? I tak mam dosyć życia, bo nie ma ono sensu. Nie potrafię cię niestety dobrze zrozumieć, ponieważ nigdy nie miałam przyjaciół. Zawsze byłam odtrącona i porzucona. Nawet nie wiesz jakie miałaś szczęście spotykając kogoś, kto cię wesprze i wysłucha, kogoś na kogo zawsze możesz liczyć. Nie wiesz jak to jest nie mieć nikogo i żyć wiecznie w cieniu innych. 
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Chcę przez to powiedzieć, że życie jest bez sensu. Chciałam powiedzieć jeszcze jedno, nienawidzę szczeniąt i nie jestem szczenięciem, więc nie wiem co chciałaś powiedzieć mówiąc, że tu będę miała lekcje. Ale mniejsza o to. Wiem jak to jest stracić kogoś, na kim ci zależy, wiem jak to jest poczuć nagle taką pustkę. Ale masz Black'a... On powinien cię wesprzeć w tym trudnym czasie, czasie żałoby i rozpaczy. - Powiedziałam.

< Nasari? Przepraszam, że dopiero teraz >

Od Wild'a - C.D. opowiadania Naxy ''Spotkanie siostry''

Otworzyłem szeroko ślepia.
- I nikt o tym nie wie? - Spytałem.
- Nie. - Odpowiedziała. - Tylko ty.
- Masz zamiar powiedzieć o tym Gustawowi? 
- Nie wiem.
- Wciąż nie rozumiem. Chcesz stać się naszym wrogiem?
- Nie. - Powiedziała niepewnie. Nagle, widząc moje spojrzenie nieco się zawahała. Po chwili odezwała się w końcu. - Ale nikomu o tym nie powiesz? - Popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.
- Nie powiem. - Rzekłem.
- Dziękuję bracie! - Odpowiedziała.

< Naxa? Brak weny... >

OD Ginewry - C.D. opowiadania Elinor ''Pierwsza ewolucja mojej towarzyszki''

- Czy mogę już iść? - Spytała Elinor.
- Tak, możesz. - Powiedziałam. 
- Do zobaczenia. - Odpowiedziała. Zabrała Fiodora i poszła do domu. Ja zaś zajęłam się swoimi sprawami. Zaczepiła mnie Cony.
- Ginewro, dlaczego nie składacie po prostu jajek? - Spytała.
- Bo nie jesteśmy smokami, Cony. Niektóre zwierzęta, takie jak ptaki czy smoki składają jajka, natomiast ssaki nie składają.
- A co to ssaki? - Spytała. Wytłumaczyłam jej także to.
- To zwierzęta, które ssą mleko matki. 
- aha.
- Jeszcze jakieś pytania?
- Nie.
- Dobrze. Widziałaś gdzieś mniszek lekarski?
- Tak. Na górnej półce. Po lewej.
- Dziękuję. - Podziękowałam i wróciłam do swoich obowiązków.

Od Warrior'a - C.D. opowiadania Alexandry ''Północ''

Zamilkłem.
- Już nic. - Powiedziałem. 
- Przejdziemy się? - Spytała Alexandra.
- Bardzo chętnie. - Odpowiedziałem.
- A dokąd?
- Nie wiem. Gdzie chcesz.
- Możemy iść na plażę dnia i nocy.
- Dobrze. -  Zakończyłem w ten sposób dialog. Udaliśmy się tam rozmawiając. Głównym tematem naszych rozmów były smoki. Coraz częściej pojawiały się w watasze. Chcieliśmy o nich wiedzieć jak najwięcej.
- Warrior, a ty jakiego chciałbyś mieć smoka? - Spytała Alexandra.
- Smoka wojny. A ty?
- Zdecydowanie smoka wody.
- Kiedyś miałaś syreni ogon, prawda?
- Tak. Jak widzisz już go nie mam. - Powiedziała. 
- Alexandra. - Zacząłem ponownie.
- Co? - Spytała. *Dasz radę* - krzyknąłem w myślach.
- Czy chcesz zostać moją partnerką? - Spytałem klękając przed nią.

< Alexandra, dokończ proszę. >

Od Flory - Co się dzieje Idris?

Co się działo z Idris. Raz była radosna, zaraz potem zła, a następnie smutna.
-Co się z tobą dzieje do diaska?-pytałam ją.
-Nie mam pojęcia-odpowiadała za każdy razem. Nie mogłam już tego znieść. Wszystko było ok, a zaraz potem robiłam to źle. Zwariować szło.
-Leć na spacer-powiedziałam do Idris. Nie było jej dosyć długo. Nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Coś jakby świst. Wtedy wpadła do jaskini Idris. Była większa:

-Ewoluowałam!-wykrzyknęła radośnie. Westchnęłam z ulgą. To temu taka byłam.
-Mam super szybkość-oznajmiła mi.
-To chodźmy ją potrenować.-odparłam. Ćwiczyłyśmy jej nową moc do wieczora, do perfekcji.

Od Logana - Druga ewolucja towarzysza

Martwiłem się o Natrium'a. Idris już dawno przeszła drugą ewolucję i czas już było na jej trzecią, a Natrium jeszcze nie miał drugiej. Chyba udzielił mu się mój niepokój. Przeszliśmy się więc. Latał radośnie.
-I jak?-spytałem.
-Cudownie-odparł.-Chociaż... gdybym ewoluował...
-Nie zamartwiaj się.-powiedziałem mu-Uwierz w siebie.
-Masz rację! Wiem, że moja nowa moc pojawi się gdy będę gotowy-powiedział głośno.
Wtedy uniósł się w powietrze i zalśnił. Kiedy opadł wyglądał tak:

-Wiesz, że teraz mam nową moc?-powiedział do mnie.
-Jaką?-zaciekawiłem się.
-Ognistą tarczę-odparł z dumą.
-Przetestujmy ją-rzuciłem. Przez resztę dnia trenowaliśmy na łące jego nowe zdolności.

Od Jennifer - Porwanie cz.3

*będę miała szanse uciec * -pomyślałam, lecz nie, założył mi smycz.
- Nie ulegnę - powiedziałam. Skoczyłam i ugryzłam do w dłoń udało mi się uciec Minęły 2 dni. Nagle zobaczyłam postać wilka podeszłam do niego, ale okazało się że to Akela. - Po co żeś tu przylazła? - spytałam.
- By ci pomóc uciec. Kieruj się na północ z stąd tam jest rzeka. Ona prowadzi do morza, a na wybrzeżu Morza jest port . -powiedziała Akela 
-Dobra - powiedziałam i poszłam.
- To jest Południe. Wiesz co, idę z tobą - powiedziała Akela 
-No dobra - powiedziałam 

C.D.N.

Od Gustawa - Spotkanie z Clover

Clover rzadko można było spotkać. Lubiła czasami przybiegać nad rzekę Condos lub nad wodospad. Tam też spotkałem ją, ponieważ byliśmy umówieni. Widziała porwanie Jennifer.
- Mów co wiesz. - Zacząłem rozmowę.
- Porwali ją dwaj mężczyźni. Byli chyba z Alaski. - Powiedziała.
- Skąd ta pewność?
- Mieli taki dziwny akcent...
- Aha. - Rzekłem. - Czyli Jennifer jest na Alasce...?
- Prawdopodobnie tak.
- A coś jej grozi?
- Raczej nie, ale nie wiem...
- Da sobie radę?
- Uważam, że tak.
- Zatem nie mam nikogo wzywać na ratunek?
- Nie, to za daleko. - Powiedziała Clover. Miała już chyba dosyć pytań, więc odbiegła w las. Tak wygląda Clover:

Byłem ciekaw, gdzie też znajduje się Jennifer, ale z większą dokładnością. W której części Alaski jest? Po co ją porwano? Czy jeszcze kiedyś ją zobaczymy? Miałem dość swych pytań. Postanowiłem o tym nie myśleć i udać się na spoczynek.

Od Alexandry - C.D. opowiadania Warrior'a ''Północ''

W końcu oderwaliśmy się od siebie. To było... niesamowite. Spuściłam wzrok.
- Wybacz. - Rzekł w końcu zarumieniony Warrior. - Nie mogłem się powstrzymać. 
- Nic nie szkodzi. - Powiedziałam, a na moim pyszczku wyskoczyły rumieńce. Potem nastąpiła długa i przerażająca cisza.
- Alexandra... - Zaczął Warrior.
- Co?
- ...

< Warrior, co powiedziałeś? >

poniedziałek, 14 października 2013

Od Bali - Niebezpieczna wycieczka

Biegłam na plażę Dnia i Nocy. Z daleka usłyszałam dźwięki tak jakby walki. Przyczaiłam się i nasłuchiwałam. 
- Rozgromię cię Leonardo! - Krzyknął głos. Wyprostowałam się. 
- Co to było? - Spytałam sama siebie. Odziedziczyłam po ojcu dużą odwagę i szłam wolnym krokiem dalej. Po chwili usłyszałam kolejny wrzask.
- Toby, ze mną nie wygrasz! - Po tym jakże głośnym wrzasku miałam mieszane uczucia, jednak wciąż szłam dalej. Na plaży, dokładniej mówiąc w morzu był ogromny kamień, niczym bardzo malutka wyspa. Tam chciałam spędzić czas, słuchając muzyki. Zastałam taki widok:

Dwa walczące wilki i mnóstwo krwi dookoła... Leonardo i Toby, tak zapewne wilki się nazywały. 
- Tato! - Krzyknęłam. Ruszyłam do niego natychmiast. Gdy do niego dotarłam, przywitał mnie.
- Witaj Bali. Co cię sprowadza?
- Ojcze, coś się dzieje na plaży! Dwa wilki walczą ze sobą.
- Chodźmy. - Powiedział. Myślałam, że może je rozdzieli, albo wyjaśni mi o co Leonardo i Toby się biją.

< Bloodspill ? >

Od Cheveyo - C.D. opowiadania Alby ''Druga ewolucja Iana i coś jeszcze''

Nagle nad naszymi głowami przeleciała strzała. Po chwili zza pobliskich krzaków wyszedł Fiodor z moją siostrzenicą.
- Przepraszam za niego. Nic Wam się nie stało? - Zapytała.
- Nie. Na całe szczęście, ale Twój syn musi nauczyć się kontrolować i posługiwać się swoja mocą.
- Na pewno niedługo to zrobi.- Rzekła i odeszła czym prędzej,a ja z Albą ruszyłem dalej nad Wodospad Życia. Kiedy tam dotarliśmy natychmiast rzuciliśmy się do wody i zaczęliśmy się nawzajem ochlapywać. Siedzieliśmy tam do wieczora. Kiedy już zapadł zmrok odprowadziłem swoją towarzyszkę do jej jaskini. Kiedy byliśmy już na miejscu powiedziałem czując, że się rumienię:
- Zakochałem się w Tobie, chociaż zawsze przyrzekałem sobie, że w moim sercu nigdy to uczucie nie zagości. Powiem, więc wprost: Nie zostałabyś moją partnerką na całe życie? Oczywiście zrozumiem, jeżeli odmówisz i spróbuję znaleźć sobie inną wybrankę mego serca?

<Alba>

Od Fiodora - Poznawanie terenów

Drugiego dnia po narodzinach wybrałem się wraz z moją babcią na zwiedzanie terenów watahy i odkrywanie moich mocy. Najpierw poszliśmy na Wiecznie Zimowy Szczyt tam po raz pierwszy ujrzałem konie. Były piękne, ale szybko mi się znudziły. Następnie wyruszyliśmy do Lasu Czarnego Rumaka. Kiedy tam dotarliśmy Thea powiedziała:
- Tutaj mieszka przyjaciółka watahy, czarna klacz arabska, Clover. Osobiście widziałam ją tylko raz.
- Czyli rzadko można ją spotkać.
- Tak. - Postanowiłem sprawić babci przyjemność, więc wyobraziłem sobie tę klacz i stworzyłem iluzję uosabiającą ją.
- Zobacz tam! - Krzyknąłem wskazując na swoje dzieło. 
-To nie ona. Jest większa. - Spuściłem głowę i powiedziałem patrząc w ziemię:
- To była tylko iluzja, którą stworzyłem, aby zrobić Ci przyjemność.
- I zrobiłeś.
-Naprawdę? - Zapytałem podnosząc głowę, aby móc zajrzeć jej w oczy.
- Oczywiście. - Następnie ruszyliśmy na plażę, na której z jednej strony panował dzień , a z drugiej noc.
- Jak ona się nazywa? - Zapytałem.
- Plaża Dnia i Nocy. - Posiedzieliśmy tu do południa, po czym Thea zaprowadziła mnie do miejsca, w którym przez pierwszy rok swojego życia miałem spędzić najwięcej czasu, czyli do szkoły. Spotkaliśmy tam Lunę.
- Cześć. - Powiedziała moja babcia.
- Cześć.- Odpowiedziała wadera.
- Mam do Ciebie pytanie: Kiedy odbywają się lekcje latania. Pytam, bo nikt z mojej rodziny do tej pory nie miał skrzydeł, a Fiodor urodził się z nimi. 

<Luna>

Od Alby - C.D. opowiadania Cheveyo ''Druga ewolucja Iana i coś jeszcze''

Cheveyo bardzo mi się spodobał .
-Jasne to dobre miejsce do ochłody - powiedziałam 
-Dobra to idziemy ? - zapytał Cheveyo 
-No idziemy - powiedziałam. Byliśmy w połowie drogi .

<Cheveyo>

Od Makki - Jakim cudem?!

Nastał kolejny piękny dzień. Pierwsze promienie słoneczne delikatnie muskały pyszczek mój i Pattona. Kiedy tylko blask słońca dostał się do niego, otworzył oczy i natychmiast wstał.
- Jaki piękny dzień. - Westchnął. Ja jednak wciąż spałam w najlepsze. Patt zaś cichaczem wymknął się z jaskini na łąkę, gdzie rozpoczynał swą przebieżkę [a okrążał on całe tereny watahy kilka razy]. Upewniłam się, że go nie ma. Poszłam spokojnie do lasu Czarnego Rumaka, gdzie znalazłam czarną orchideę, wśród fiołków. Lekko dotknęłam kwiatu i stało się ze mną coś dziwnego. Zamieniłam się w... sarnę!

To było dziwne, aż zbyt dziwne. Lecz najgorsze, że nikt nie umiał mnie odczarować. Ani Greyback, ani  Carla, ani szamani, ani magowie! Nikt!
- Co ja teraz zrobię? - Spytałam samą siebie, wciąż będąc sarną. Nagle rzuciła się na mnie Valixy, czarno biała wadera. Nie wiedziała w końcu, że to ja, zatem nie mogłam jej za to winić. - Valixy! Przestań! - Krzyknęłam. 
- Ma... Makka? - Spytała niepewnie.
- Tak! Zamieniłam się w sarnę! Pomóż mi się odczarować! Szamani, magowie, Carla i Greyback próbowali i im się nie udało. Jedyna nadzieja w tobie, Valixy! - Krzyknęłam.

< Vali, pomóż! >

Od Greyback'a - C.D. opowiadania Kiiyuko ''Prawda?''

Zawyłem z bólu. Wszystko, co wcześniej niejasne, stałe się jasne, wszystko co nieznane, stało się znanym, nieznajomi stali się znajomymi, a zdrowie okazało się chorobą. To co mnie spotykało, szczęście, miłość czy radość okazały się tylko złudzeniem, a moje serce dopiero teraz zdało sobie sprawę z bólu, który już zawsze będzie górował nad mą głową. Wstałem w końcu z ziemi, na którą upadłem po odczuciu ów bólu. Nie mogłem wyjawić Kiiyuko kim jest jej brat. Za coś takiego mogę zostać ukarany, jednak jej spojrzenie nie dawało mi wyboru. Jednakże postanowiłem pójść na kompromis.
- Musisz sama odkryć kim jest twój brat. Powiem ci tylko, że kiedy tylko wschodzi księżyc, śpiewa on wraz z przyjaciółmi. Przeżył w watasze kilka wojen, na każdej jego wkład w zwycięstwo był spory. Mrok jako żywioł nie oznacza, że ma go w sercu. To tylko żywioł. Jego córka poległa na wojnie, druga zaś szczęśliwie układa sobie życie. Syn jego kiedyś przejmie po nim władzę. - Powiedziałem. Tak na prawdę, powód mojego nagłego bólu był niestety jeszcze jeden. Snow Storm zatrzymał się i nie ruszył w dalszą podróż. Od trzech dni siedzi w jednym miejscu i nie przemieszcza się na duże odległości. Co go mogło zatrzymać? Jednak postanowiłem powrócić do Kiiyuko.
- Czyli mi nie pomożesz? - Spytała Kiiyuko.
- Nie mogę. - Odpowiedziałem.
- Dlaczego?
- Jeśli ci pomogę, mogę już nigdy nie ujrzeć mego zaginionego syna, ty możesz trafić do więzienia razem ze mną, bo jeśli sprawa nabierze zbytniej prędkości w jej rozwiązywaniu, zakłócimy naturalną harmonię.

< Kiiyuko? Masło maślane i sorry, że tak długo, ale coś mi się z palcem stało i nie mogłam napisać tak długiego opowiadania, bo chyba by mi odpadł :/ >

Od Elinor - C.D. opowiadania Ginewry ''Pierwsza ewolucja mojej towarzyszki''

- Ty chyba już. - Powiedziałam czując kolejny skurcz przeszywający moje ciało.
- Połóż się i oddychaj spokojnie i głęboko.
Zrobiłam co mi kazała i już po chwili z mojego ciała wysunęło się malutkie, białe ciałko, które chyba miało skrzydełka. Byłoby to dosyć dziwne, ponieważ nikt z mojej rodziny ich nie miał.
- Masz syna. - Poinformowała mnie Ginewra. 
Uśmiechnęłam się.
- Jak go nazwiesz? Pytam, bo muszę go dopisać do spisu członków watahy i drzewa genealogicznego Twojej rodziny.
- Fiodor. Tak jak już dano postanowiłam. Mogę już iść?

<Ginewra, odpisz jak będziesz miała chwilę>

niedziela, 13 października 2013

Elionr urodziła jednego szczeniaka, przez co do watahy dochodzi jeden nowy członek - FIODOR

Elinor urodziła jednego samca. Oto on:

Imię: Fiodor
Płeć: Samiec
Wiek: Kilka godzin, nieśmiertelny
Stanowisko: Uczeń
Zespół: Loup Votes, gitarzysta
Kły: 10/10
Cechy charakteru: Bardzo odważny, dobry strateg, wyrozumiały, uparty, troskliwy, waleczny, pomysłowy, spostrzegawczy, z poczuciem humoru, optymista, wytrwały, ambitny
Cechy fizyczne: Zwinny i silny
Znak szczególny: Czerwone znaki pod oczami i na czole
Waga: 75 kilogramów
Wzrost: 90 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: W w tej chwili brak
Rasa: Wilk europejski
Rasa magiczna: Wilk sportu
Żywioł: Magia
Moce: Stwarzanie iluzji, hipnotyzowanie wzrokiem, wyczarowywanie broni i świetne posługiwanie się nią za pomocą myśli 
Partner: Poszukuje
Rodzina: Matka - Elinor, babcia - Thea
Kraj pochodzenia: Wataha Krwawe Wzgórze
Lubi: Strzelanie z łuku i polowania
Nie lubi: Znęcania się nad szczeniakami i waderami w ciąży, terroru
Wilcze Diamenty: 40.000
Historia: Urodziłem się w tej watasze
Inne zdjęcia
Kiedy dorośnie
Podczas stwarzania iluzji
Podczas hipnotyzowania wzrokiem
Podczas wyczarowywania broni i posługiwania się nią za pomocą myśli 
Właściciel: Pti
WITAJ W WATASZE!!!

Od Ginewry - C.D. opowiadania Elinor ''Pierwsza ewolucja mojej towarzyszki''

Elinor przybyła do mnie i zadała pytanie.
- Elinor, to już czas. - Powiedziałam.
- Na co? - Zapytała.
- Na poród.
- To już?
- Owszem. - Powiedziałam. 
- To... Co mam robić? - Spytała.
- Na razie nic. Ale kiedy poczujesz mocny skurcz, przyjdź jak najszybciej. - Rzekłam. 
- Ok. - Odpowiedziała Elinor. Po dwóch godzinach przybiegła.

< Elinor, co się dalej działo? >