Ruszyłem za nieznajomą. Możliwość dołączenia do watahy była kusząca...
Ile mam wędrować sam? Każdy miałby tego dosyć...
Gdy byliśmy już przy granicach postanowiłem co zrobię.
-I co? Żegnamy się?-spytała Firefly.
-Nie jestem tego pewien.
-Co ma znaczyć "nie jestem pewien"?- wadera uśmiechnęła się skrycie.
-Jestem zmęczony podróżą i...
-Co?
-Może ewentualnie zostanę tu na...
-Na ile?
-Tak sądzę, że około... Wieczności...-powiedziałem, ale po chwili parsknąłem śmiechem.
Firefly też się śmiała. Zaprowadziła mnie do Alf.
Po kilku pytaniach zostałem członkiem watahy.
Włóczyłem się po terenach szukając jaskini.
Nagle z krzaków wyłoniła się Firefly.
-Hej! Co robisz?- spytała.
-Nic szczególnego... A ty?
(Firefly?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!