Zobaczyłem zbliżającą się do mnie postać, która powoli przybierała kształt wilczycy. Miała ona szarą, ładną sierść, pokrytą niebieskimi znakami.
- Witaj. - Rzekła, podchodząc do mnie dość odważnie. - Jesteś alfą tutejszej watahy?
- Tak, Gustaw. - Odpowiedziałem, przedstawiając się.
- Verda. - Uśmiechnęła się. - Mogłabym dołączyć?
- Heh, to nie takie proste. - Rzekłem, po czym lekko uniosłem kąciki swoich ust.
- A co muszę zrobić? Jakiś rytuał inicjacji? - Zapytała unosząc jedną brew.
- Starczą odpowiedzi na moje pytania...
- Dobrze. - Odpowiedziała, siadając na ziemi.
- Zacznijmy od tego, ile lat sobie liczysz? - Zadałem pierwsze pytanie.
- Dwa.
- Jaki jest twój słaby punkt? - Spytałem, a wadera popatrzyła się na mnie dziwnie. Wiedziała, że bez odpowiedzi nie przyjmę jej do watahy, więc odparła:
- Znaki, które łączą mnie z wodą.
- Dobrze. A czego się boisz?
- Będąc rasowym wilkiem wody, boję się ognia.
- Rozumiem. Powiesz mi ile wynosi twoja waga oraz wzrost?
- Ważę 32 kilogramy, a mierzę 65 centymetrów. - Odparła.
- Skąd pochodzisz? - Zapytałem.
- Z Europy.
- Dokładniej?
- Z Polski.
- Dokładniej?
- Z Puszczy Białowieskiej. - Uśmiechnęła się lekko.
- Ok, tyle starczy. To... co lubisz, a czego nie lubisz? - Spytałem ponownie.
- Lubię pływanie, deszcz i polowania, natomiast nie lubię ognia i pełni.
- Mhm. Już prawie skończyliśmy. Powiedz mi teraz trochę o swoim żywiole i mocach.
- Więc, moim żywiołem jak zapewne się domyśliłeś, jest woda. Mocy posiadam pięć. Są to telepatia, kontrolowanie wody, wir wodny, tsunami, sztorm. - Odparła.
- To teraz ostatnie pytanie. Opowiedz mi swoją historię.
- Urodziłam się w Puszczy Białowieskiej. Byłam zwyczajnym wilkiem. Gdy miałam zaledwie 3 miesiące w lesie wybuchł pożar. Nie zdołałam uciec i zostałam w jaskini otoczona ogniem. Rozpaczliwie nawoływałam matkę, ale ona nie odpowiadała. Ogień wdarł się do legowiska i dotkliwe mnie poparzył. Zostałam uratowana przez dziwnego wilka. Był biały, a na sierści miał niebieskie znaki. Pobiegła za nim, aż do rzeki. Ale jego tam nie było. Jednak, gdy przejrzałam się w tafli wody zauważyłam, że i ja mam owe znaki. Gdy moja rodzina mnie zobaczyła, wygnała mnie z puszczy. Błąkałam się po świecie ucząc polowania i mocy. W końcu znalazłam tą watahę. Pomógł mi ów wilk, który mnie uratował. Chwilę temu mnie zostawił i... powiedział że jesteś alfą mojej nowej watahy. - Rzekła.
- Rzeczywiście, nie mylił się. - Powiedziałem i posłałem waderze uśmiech.
- Czy to znaczy, że należę do watahy? - Zapytała, a jej uśmiech z każdą chwilą był coraz większy.
- Tak. - Odrzekłem. - Możesz teraz wybrać sobie jakiegoś wilka, który oprowadzi cię po terenach. Potem wrócisz do mnie i wybierzesz sobie stanowisko oraz jaskinię.
< Verda? Bardzo przepraszam, że tyle to trwało. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!