piątek, 20 marca 2015

Od Cloi - Łąka

Biegłam truchtem z wywieszonym językiem. 48 kilometrów to bardzo dużo. Nagle zauważyłam staw.
-*Pić!*-pomyślałam i pobiegłam z ostatnich sił do stawu. Napiłam się i oczyściłam z brudu. Po co biegłam? Do Peety. Zobaczyłam Shi. Zaczęła iść w moim kierunku z uśmieszkiem.
-O...nie jesteś już Kevia...
-Słuchaj, to nie byłam ja! Nie moja wina że Kevia przejęła kontrolę nad moim ciałem!
-He, he...mnie nie obchodzi czy to byłaś ty, czy ktokolwiek inny.
-Ja nie panowałam nad ciałem Shi! Chciałam powstrzymać Kevię, ale nie dało się! Zrozum!
-Ja wszystko rozumiem
Shi odwróciła się na pięcie i odeszła. Zawróciłam, i zaczęłam biec dalej. Nagle zauważyłam łąkę.-*To jest to czego mi trzeba, spokój!*-pomyślałam. Podeszłam do największego drzewa i usiadłam pod nim. Czułam lekki wiaterek. Nagle zauważyłam Patton'a zbliżającego się do mnie. Posunęłam się trochę, a Patton usiadł obok mnie. Patrzyłam na niego z ukosa. Teraz był normalnym wilkiem. Nagle zachciało mi się śpiewać.
-Masz przepiękny głos
-Dziękuję, szkoda że wstydzę się występować.-Uroniłam łzę.
-Nie płacz, każdy się czegoś wstydzi.
Spojrzałam na Patton'a. Ujrzałam jego piękne oczy.
-Patton, czy mogę Ci jeszcze ufać?-zapytałam po chwili

<Patton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!