Znajdowałem się na nowej ziemi. Czułem zapach wilków. Wesoło pobiegłem w ich stronę, gdy nagle zatrzymałem się, gdyż zauważyłem waderę. Śpiewała piękną piosenkę. Wsłuchałem się w słowa.
Nie zauważyła mnie - tym lepiej. Kiedy skończyła, ja zacząłem. Odwróciła się nerwowo, kiedy podszedłem do niej i odsunęła się.
- Kim jesteś? - Zapytała.
- Nie martw się, nic ci nie zrobię
- A skąd mam to wiedzieć?
- Czy wyglądam na zabójce?
- No... nie. Ale pozory mylą!
- Pozory, pozory... Nie martw się pozorami, Kotku.
- Nie mów do mnie tak nie znam cię.
- Ach, zacznijmy od nowa, mała. Jestem Romeo, a ty?
- Skąd pochodzisz?
- Fajne imię.
- Ugh, to nie moje imię.
- Aha, skąd pochodzę? Z Węgier, a dokładniej Budapesztu. Szukam watahy.
- Watahy? To zapraszam. Jest tutaj Wataha Krwawego Wzgórza.
< Wadero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!