Zauważyłem, że wadera się przeraziła, gdy tylko poczuła bijące z mojego środka zło. Zaśmiałem się w duchu, a jednocześnie sam przeraziłem - moje prawdziwe, ukrywane ja powoli zbierało siły, by dojść do głosu. Czułem oddech swojego demona na każdym kroku.
- Czyżbyś się przestraszyła? - Zapytałem.
- Nie jesteś normalnym wilkiem... - Wyszeptała.
- Z pewnością nie. - Odpowiedziałem. - Jeszcze jakieś pytania?
- Kim jesteś? - Spytała, zagradzając mi drogę do jaskini. Ciekawość ją uskrzydliła i pozwoliła pokonać strach... jakie to urocze.
- Kimś, kto bardzo szybko może stać się twoim koszmarem. - Uśmiechnąłem się, po czym wszedłem do jaskini. Sprawa do alfy nie była pilna, informowałem tylko jaką jaskinię znalazła sobie Leslie. Kiedy wyszedłem, zauważyłem kogoś, kogo się nie spodziewałem. Przede mną stała Henriette, we własnej osobie.
- Kim jesteś? - Powtórzyła pytanie sprzed dziesięciu minut.
- Demonem. - Odpowiedziałem krótko. Zauważyłem strach w oczach wadery. - Lepiej zacznij się przyzwyczajać, tutaj roi się od podobnych do mnie.
- A gorszych? - Zapytała. Jej ciekawość powoli ponownie ustępowała strachowi.
- Raczej nie. - Uśmiechnąłem się. - Oprowadzić cię po terenach, czy sama sobie poradzisz?
< Henriette? Brak weny. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!