- Ja też cię lubię. - odpowiedziałam nieśmiało. Levi uśmiechnął się wesoło, pokazując przy tym szereg idealnie białych ząbków. Usłyszałam tajemniczy dźwięk i warknęłam szybko wstając. Dźwięk się powtórzył.
- *Co to jest do cholery?* - pomyślałam. Nagle zaczęłam biec przed siebie, a Levi próbował za mną nadążyć. Stanęłam jak wryta. Levi nie zdążył zahamować i uderzył we mnie. Przed sobą ujrzałam wielki posąg. Zgrzytał... coś było w środku.
- Levi, zawiąż mi tę linę w pasie i zawiąż jej drugi koniec na drzewie.
- Ale co chcesz zrobić?
- No jak to co?! Wskoczyć tam!
- Idę z tobą!
- Ale...kto nas wyciągnie?
- Damy radę!
Levi również przywiązał się liną. Popatrzyłam na posąg. Wyglądał tak:
Popatrzyłam na Levi'ego.
- Gotowy? - zapytałam. Levi kiwnął głową potwierdzająco. Po chwili wspięliśmy się na głaz. Wskoczyliśmy do niego. W środku ujrzeliśmy starego wilka pocierającego kamień o kamień w nadziei o iskierkę, która rozpali ognisko. Uśmiechnął się szyderczo( nie miał kilku kłów) i chwycił Levi'ego, odczepiając go od liny.
- Puść go... - wycedziłam przez zęby.
- Będzie moim przyjacielem! - zaśmiał się i przytulił Levi'ego robiąc mi na złość.
- Oddaj mi go, to nic ci się nie stanie... - warknęłam.
- Umm... nie. - powiedział.
- To postaw go na środku, niech do kogoś przyjdzie. Do kogo przyjdzie, z nim zostaje. - powiedziałam. Oczywiście wiedziałam, że Levi nie chciał zostać z takim ''zgrzybielcem".
- Jeżeli pójdziesz do niej, zabiję cię! - powiedział wilk.
- Levi, on cię tylko straszy... Nie bój się. - wyszeptałam i usłyszał to tylko Levi.
- Zostaję z Karoną. - powiedział i podszedł do mnie.
- Chyba przegrałeś... - powiedziałam.
- Zabiję cię! - krzyknął i rzucił się na mnie. Uderzyłam go, a on się przewrócił.
- Chodź Levi. - powiedziałam i po chwili wydostaliśmy się na zewnątrz.
< Levi? =] >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!