Zadrżałam, gdy poczułam dotyk Karo. Wiedziałam, że był mi tak bliski, a jednocześnie daleki. Nie mogłam nic sobie przypomnieć. Spod moich powiek popłynęły łzy. Naprawdę miałam już dosyć tego wszystkiego. Nie dość, że nie pamiętałam własnej rodziny, to jeszcze doprowadziłam Karo do takiego stanu.
Poczułam jego ciepły oddech na moich wargach. Objęłam jego twarz swoimi łapami. Wyczekiwałam pocałunku, lecz on nie nadszedł. Basior odsunął się ode mnie niespodziewanie.
- Karo... - mruknęłam zawiedziona. Wilk siedział niedaleko mnie i wpatrywał się w wodną toń. Znowu nie zwracał na nie uwagi. Denerwowało mnie to trochę, ale postanowiłam być ostrożna i delikatna.
- Karo. - powiedziałam głośniej. Uraczył mnie spojrzeniem swoich pięknych oczu, które nie wyrażały wobec mnie nic innego jak... Nie mogłam stwierdzić co tam było.
- Laeti, proszę cię... Postaraj się zachować tak jakby nic między nami nie było, dobrze? - zapytał błagalnie.
- Słucham? - zapytałam z niedowierzaniem. - Karo, proszę cię...
- Daj mi wreszcie spokój! - nie panował nad swoimi emocjami. Podszedł do mnie i pchnął mnie w wodę. Złapał mnie za gardło i zanurzył w wodzie. Nie mogłam złapać oddechu. Widziałam go przez tafle jak patrzy na mnie kierowany obłędem. Widziałam pęcherzyki powietrza unoszące się ku górze.
- Będziemy razem w niebie, Laeti... Najpierw tym, potem ja. - szepnął przez łzy. Zapłonęła we mnie chęć życia. Uderzyłam Karo w twarz, na co oprzytomniał. Wynurzyłam się z wody i zaczerpnęłam powietrza. Zaczęłam kasłać, aby pozbyć się wody. Bolały mnie płuca.
- Laeti... - zaczął basior. Chciał do mnie podejść.
- Zostaw mnie! - wrzasnęłam.
- Ja... przepraszam. - szepnął.
- Przeprasza?! Chciałeś mnie zabić! - wrzasnęłam. Skuliłam się lekko. Nie wiedziałam już naprawdę co mam zrobić. Karo i ja... My po prostu już nie mieliśmy normalnej psychiki. Byliśmy niestabilni emocjonalnie.
< Karo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!