sobota, 31 maja 2014

Reaktywacja watahy!

Od kilku dni panowała tu głucha, pusta cisza. Dlaczego? Z powodów prywatnych i tylko mi znanych. Z nogą już w miarę OK. 
Wataha jest opuszczona. Możecie mi trochę pomóc przywołać ją do starego ładu, tak jak to było po upadku rewolucji francuskiej [za dużo historii -,-''].
Na początek, właściciele, którzy dodawali swoje wilki w maju, a widzą, że nie ma ich na stronie watahy, niech napiszą mi o tym i dadzą linka do posta, w którym znajduje się formularz.
Dodatkowo informuję, że na razie zaniechałam tworzenia drugiej watahy, ale jeszcze będę kombinować. 
Opowiadania od moich wilków będą pojawiały się od czerwca, czyli od dnia jutrzejszego. Czasem warto zrobić sobie miesiąc przerwy...

Dziękuję, to tyle z mojej skromnej strony.

Od Laeti - C.D. opowiadania Karo ''Wkraczanie w dorosłość''

-Dziękuje, że to wreszcie powiedziałeś.-mruknęłam. -Ja też cię kocham.
Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił mój uśmiech. Czułam się wspaniale. Ten mały gest i te słowa, uczyniły mnie najszczęśliwszą waderą na świecie. Kochałam mojego przyjaciela, a on kochał mnie. Wszystko się układał. Niedługo będziemy dorośli...
-To może teraz... Hmm... jakaś mała uroczystość?-zapytał. Zaśmiałam się. Oparłam mój nos o jego. Zobaczyłam w jego oczach, odbicie duszy, w której się zakochałam.
-Oczywiście.
Poszliśmy nad Polarne Wodospady. Weszliśmy na skałę, która oddzielała dwa rwące potoki: ciepły i zimny. Woda szumiała przyjemnie, a ja siedziałam obok niego.

< Karo? Wiem, że wyszło jako-tako, ale znowu mam brak weny :0 >

Od Jez - Uczucia

Gdy tylko się obudziłam postanowiłam, że dzisiaj mu to powiem. Dziś się odważę. Pobiegłam coś upolować a następnie wykąpałam się w jeziorze. Położyłam się w słońcu i zamknełam oczy zastanawiając się co powiem.
Dopiero teraz zaczełam się stresowć. Zwątpiłam w swoje siły i westchnęłam chowając łeb w łapy. Nagle usłyszałam że ktoś siada obok mnie. 
- Nie wiem kim jesteś ale nie mam humoru. Odejdź. - wymruczałam nawet nie patrząc na mojego towarzysza.
- Naprawdę Jez ? Tego chcesz ? - usłyszałam szept Rusty'ego.
Natychmiast usiadłam i otworzyłam oczy.
- Nie ! Tylko muszę Ci coś wyznać..
- Tak ? - spytał zaciekawiony.
- Bo wiesz.. Kocham Cię. - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy./

< Rusty ? Chwilowy powrót ^^ >

Od Karo - C.D. opowiadania Laeti ''Wkraczanie w dorosłość''

-Czemu płaczesz ? - Zapytałem widząc łzy ciągle kapiące na trawę . 
-Nieważne Karo ... nieważne dlaczego .
-Laeti ja ... 
-Tak ? 
-Przepraszam za ostatnie spotkanie z tobą . Zachowałem się jak głupek i nie pomyślałem , że mogę zranić twoje uczucia . 
Z oczy Laeti popłynęły kolejne łzy . Przysunąłem się do niej i ocierając łzę z jej pyszczka wyszeptałem : 
-Nie płacz ... proszę .
-Postaram się . - Odpowiedziała przy okazji uśmiechając się . 
-Posłuchaj ... muszę powiedzieć ci coś jeszcze .
-Co takiego ? 
Spojrzałem głęboko w jej oczy i wydusiłem z siebie słowa które już od bardzo dawna czekały na to aż je wypowiem .
-Laeti kocham cię . Dotarło to do mnie dopiero teraz . Zrozumiałem jaki ogromny błąd zrobiłem .... ryzykowałem utratą ciebie teraz żałuję tego z całego serca . 
Wadera przez chwilę nie odpowiadała ale po chwili zrobiła coś czego się nie spodziewałem . Skoczyła wywracając mnie i przygniatając mnie do ziemi . Nie chciałem nic robić więc tylko się uśmiechnąłem . Ciągle patrzyłem w jej oczy ... gdyby nie to , że Laeti przerwała ciszę pewnie bym w nich utonął . 

<Laeti ? Wyznałem co odpowiesz ? >

Od Laeti - C.D. opowiadania Karo ''Wkraczanie w dorosłość''

Nie wiedziałam czy śnię, czy marzę. Zobaczyłam przed sobą Karo. Tak długo z nim nie rozmawiałam. unikał mnie, a teraz szedł w moją stronę. Dumny stanął przede mną. W kącikach oczu, poczułam napływające łzy. Rzuciłam mu się na szyję, co basiora zdziwiło. Objął mnie łapami. Utonęliśmy w pojednawczym uścisku. Odsunęłam się trochę od niego.
-Myślałam, że już nigdy nie będziesz chciał mnie spotkać i ze mną rozmawiać.-szepnęłam. Z oczu poczęły mi lecieć łzy. Szkliste i błyszczące spływały po policzku, gdzie w upadku, spotykały się z trawą, która wsiąkał mój ból. Karo uśmiechnął się smutno.
-Jak mogłaś tak pomyśleć...-pokręcił głową. Westchnął ciężko. -Byłem głupi... Przepraszam.
Kiedy usłyszałam te piękne słowo, wypowiedziane z jego ust, poczułam ciepło w sercu. Kojąco ulgę. Na twarzy zagościł uśmiech, pomieszany z łzami. Nie łzami rozpaczy. Nie łzami nieszczęścia... Z łzami radości.

< Karo? Wyznasz coś Laeti? W końcu już na to pora :-) >

Od Karo - C.D. opowiadania Selene ''Wkraczanie w dorosłość''

Ruszyłem przed siebie . W głowie nie miałem nawet jednej kompletnej myśli . Wszystko mi się mieszało ale jeden "głos" cały czas dawał o sobie znać . Wołał : Zawróć ! .Nie miałem zamiaru go słuchać . Dobiegłem do jaskini Laeti . Zawyłem z całych sił ale nikt nie odpowiedział . Powtórzyłem wycie jeszcze trzy razy . Nastała głucha cisza . 
*-Albo jej nie ma albo nie chce ze mną rozmawiać * - Pomyślałem i zacząłem odchodzić . 
-Hej braciszku ! - Usłyszałem za sobą głos Witch - Co się stało ? Czemu jesteś taki smutny ?
-Długo by opowiadać . 
-Mamy czas . 
-Nie będę cię zanudzał .
-Chodzi o ...-Zaczęła moja siostra ale przerwała .
-Tak chodzi o Laeti jeżeli musisz wiedzieć .
-Masz do niej sprawę ?
-Muszę z nią koniecznie porozmawiać .
-To masz szczęście . Widziałam ją przed chwilą na polanie niedaleko Wodnego Serca . 
Ruszyłem przed siebie , znalazłem polanę na której istotnie siedziała Laeti .
-Hej ... - Zacząłem podchodząc do niej . 

<Laeti >

Od Selene - C.D. opowiadania Karo ''Wkraczanie w dorosłość''

Uśmiechnęłam się. Karo był zdezorientowany. Podeszłam do niego.
-Idź do niej.-powiedziałam. Karo wytrzeszczył oczy.
-Słucham?-zapytał dla pewności. 
-Idź do Laeti.-powiedziałam. Karo kiwnął łbem. Przytulił mnie, odwzajemniłam uścisk.
-Dziękuje, Selene. Jesteś wspaniałą przyjaciółką.-mruknął. Zaśmiałam się. 
-Oj, bo się zarumienię. Dobra leć.
Karo ruszył truchtem przed siebie. Zawiał wiatr. Niedługo będę dorosła... Jestem ciekawa jak ułożą się sprawy z Hiill'em. Nie wiedział, że się w nim zakochałam.
Wiedziałam na pewno, że mojej siostrze życie się ułoży. Karo był wspaniałym wilkiem. Mądry, godny zaufania. Przy Laeti stanie się lepszy. Cieszyłam się, że mogłam im pomóc.
Stanęłam na brzegu. Przed sobą miałam wodę, w której się kiedyś topiłam, a Hill mnie z niej wyciągnął. Uśmiechnęłam się rozmarzona.

< Karo? Wyznasz to w końcu Laeti? ;p >

Od Hazael'a - C.D. opowiadania Rebecki ''Jak dotarłam do watahy"

Po piętnastu minutach dotarliśmy do Rzeki Condos, gdzie natychmiast rzuciła nam się w oczy ławica łososi czerwonych wyskakujących na chwilę z wody i szybko się w nią z powrotem chowających.
- Kto ma wejść do zbiornika i je zatrzymać? - zapytałem, mając nadzieję, że zaproponuje, iż zrobi to właśnie ona.
- Jeżeli chcesz, mogę to zrobić ja. - powiedziała, wchodząc raźno do rzeki, a ja odetchnąłem z ulgą, bo wolałem nie zamoczyć skrzydeł. Stanąłem, więc na brzegu i otworzyłem szeroko paszczę, a ona łapała zwierzęta w łapy. W ten sposób w parę minut, byliśmy już po śniadaniu i ruszyliśmy wspólnie w stronę mieszkania Em. Po kwadransie powolnego marszu dotarliśmy na miejsce i ujrzeliśmy siedząca na zwalonej kłodzie właścicielkę jaskini.
- Witaj, Emily. - rzekłem na powitanie. 
- Hej. - odparła. - Co was tu sprowadza?
Spojrzałam na stojąca koło mnie Rebckę i szepnąłem:
- Powiedz jej.
Wadera milczała przez chwilę niezdecydowana, po czym oznajmiła, dobierając powoli słowa:
- Chciałabym...abyś...przemieniła mnie...w skrzydlatą...waderę.
- Niech zgadnę, chcesz wiedzieć, co się czuje latając? - dociekała spokrewniona ze mną wilczyca.
- Owszem.
- W takim razie, zgoda.Zamknij oczy i nie podglądaj, dopóki nie powiem, że wszystko gotowe. Ciebie też to się tyczy. - dodała, zwracając się do mnie.

<Rebecka, twoja kolej.>

sobota, 24 maja 2014

Dobra, czy zła wiadomość?

Wczoraj wywaliłam się na podwórku, kiedy biegałam na czas. Upadłam prosto na ostre kamienie. Po godzinie wylądowałam na szyciu... Mam trzy szwy i zakaz biegania przez ok. 10 dni. A za tym idzie dużo więcej czasu na watahę, bo nie mogę jeździć na koniach, na rolkach, na rowerze, biegać... Spróbuję więc nadrobić moje zaległości z nią związane. 

- KJK

Od Selene - C.D. opowiadania Karo ''Wkraczanie w dorosłość''

-Wiesz jeżeli będę musiał to będę uciekał ! Będę tchórzem i idiotą ! - Odpowiedziałem krzykiem na krzyk . 
-Kochasz ją prawda ? 
-Tak ... ale ona tego uczucia raczej nie odwzajemnia . 
-I co z tego . Próbuj ! Będziesz patrzył jak jakiś inny zabierze ci ją sprzed nosa ? 
-Tak . 
-Wiesz co ... nie musisz czekać aż dorośniesz . Już zaczynasz powoli zachowywać się jak idiota ! 
-Pamiętaj jednak , że idiota nauczył cię pływać .
-I co ? Przez to nie mogę wyrazić swojego zdania ? Może odwrócisz się i odejdziesz ? 
Coś we mnie wezbrało . Nie był to gniew ale coś innego . Nie potrafiłem nazwać tego uczucia .Może było to poczucie winy . 
-Nie mam zamiaru odchodzić ! - Wrzasnąłem i przez przypadek zatrzymałem czas . Woda przestała płynąć , liście zatrzymały się w powietrzu a ja oglądałem ten krajobraz . Uświadomiłem sobie jak moja moc mogłaby być przydatna w walce . 
*-Czas zakończyć tą rozmowę * - Pomyślałem i wszystko wróciło do normy . Znowu słyszałem szum wody a liście z pobliskiego drzewa spadały do wody . 
-Masz pewność , że nie odwzajemnia twojego uczucia ? 
-Tak . Jestem o tym przekonany .

<Selene .... >

Od Selene - C.D. opowiadania Karo ''Wkraczanie w dorosłość''

Weszłam pewnie do wody. Cieszyłam się, że Karo pomógł mi pokonać strach. Wypłynęłam na głębsze wody, systematycznie machając łapami. Zanurkowałam. 
Pod wodą świat wyglądał inaczej. Widziałam, jak światło próbuje się przedostać w głębsze rejony. Rozpraszało się w wodzie, która lekko falowała. Wypłynęłam na powierzchnię.
Karo zaśmiał się. Popatrzyłam na niego. Tak bardzo pasował do Laeti. No właśnie Laeti!
-Karo, wróćmy na brzeg.
Wyszłam z wody. Poczułam pod łapami gorący piasek. Przyjemnie dopasowywał się do kształtu moich łap. Spojrzałam na Karo, który w tej chwili otrząsał się z nadmiaru wody, na futrze.
-Po pierwsze, czemu zostawiłeś Laeti pod jaskinią?-zapytałam. Przysiadłam na zadzie. Piorunowałam winowajcę wzorkiem. Karo pogrzebał łapą w piasku. 
-Wstydzę się tego, co ostatnio między nami zaszło.-mruknął. Pokręciłam łbem i westchnęłam.
-Wiesz, że niedługo dorośniemy. Co zrobisz wtedy? Dalej będzie uciekał?-zapytałam. Powoli zaczęłam podnosić głos, co było do mnie niepodobne.
-Nie wiem...
-Karo! Nie bądź idiotą i tchórzem... Weź się w garść.-poleciłam.

< Karo, skrzyczałam cię :-) Masz coś na swoją obronę ;p ?? >

Od Karo - C.D. opowiadania Selene ''Wkraczanie w dorosłość''

-Co chciałeś Karo ? 
-Wiesz , że już niedługo będziemy dorośli ! 
-Wiem ... ale jeszcze trochę sobie poczekasz . 
-Co nie zmienia faktu , że chciałbym cię prosić o jedną rzecz . 
-O co ? 
-O jeszcze jedną lekcje pływania . 
-Nie wiem czy Laeti się nie obrazi . 
-Przecież też może iść .
-Wiesz jaka ona jest ... 
-A jeżeli schodzimy na jej temat ... możesz z nią porozmawiać o tamtym feralnym wieczorze ... wiesz chyba o czym mówię ? 
-Wiem . 
Wyruszyliśmy nad rzekę aby poćwiczyć pływanie na bardzo głębokiej wodzie . Chciałem mieć pewność , że Selene umie dobrze pływać . 

<Selene nakrzycz trochę na Karo za to , że zostawił Laeti pod jaskinią :) >

Od Selene - Wkraczanie w dorosłość

Wyszłam z mojej jaskini. Zwróciłam uwagę na odbicie w kałuży. Padał wczoraj rzęsisty deszcz, więc nic dziwnego, że cała łąka była zalana. 
Zauważyłam, że w moją stronę biegnie Karo. Zapewne do Laeti. Cały w błocie, zatrzymał się przede mną. Dyszał.
-Lae, jest u siebie.-powiedziałam. Zamierzałam wrócić do jaskini. Karo położył mi łapę na barku.
-Mogę z tobą pogadać.-powiedział. Zrobiłam wielkie oczy. Karo ze mną? Dziwne. Jednak zgodziłam się. Basior wyraźnie się ucieszył.
Ruszyliśmy przed siebie.
Karo przerwał panującą ciszę.

< Karo? Sorki, że taki krótkie... >

Od Rebecki C.D. opowiadania Hazael'a "Jak dotarłam do watahy"

Popatrzyłam w skupieniu na wilka. Jednak ze zdumieniem, stwierdziłam po chwili, że mówi serio. Czytając w myślach nie ma szans na pomyłkę czy kłamstwo.
- Naprawdę? - zapytałam, mimo, iż wiedziałam, że to możliwe.
- W sumie... - zaczął się zastanawiać.
- A myślisz, że się zgodzi? - zapytałam podekscytowana.
- A dlaczego miałaby się nie zgodzić? - zapytał.
- Właściwie to nie wiem. Ale może najpierw poszlibyśmy coś upolować? Bo prawdę mówiąc jestem straaasznie głodna.
- Jak wilk? - zapytał z rozbawieniem.
- Tak, mniej więcej. - zaśmiałam się.
- To chodźmy. - powiedział i ruszył przodem. Ja podążyłam śladem Hazael'a.

<Hazael? Co upolujemy i jak dalej się to potoczy?>

Od Vane'a - W chmurach

Stałem na klifem. Nie bałem się, że spadnę. Umiałem latać. Spojrzałem na wzburzone morze. Fale z głośnym szumem odbijały się od brzegu klifu. Ze sobą porywały kawałki ziemi.
Westchnąłem. Cieszyłem się, że w końcu odnalazłem rodzinę. Polubiłem Etan'a i dzieciaki, Andrea też wydawała się całkiem fajna. Whitney miała szczęści, po tym wszystkim co się stało.
Miałem kiedyś Kenvę i Delitę. Jedną z nich straciłem na zawsze, a drugą... może kiedyś odnajdę.
Przygotowałem się do skoku. Zamknąłem oczy. Rozłożyłem skrzydła. Skoczyłem.
Tuż na taflą wody, wzbiłem się w górę. Musnąłem łapami chłodną wodę. Poleciałem w górę. 
Wśród chmur, mogłem zapomnieć o moich troskach. Dotknąłem łapą puszystego obłoczka. Wyglądał jak bita śmietana, a tak naprawdę to zwykła woda. Chmura rozpłysła się w mgnieniu oka.
Wzbiłem się wyżej. Chciałem ucieć od smutnej przeszłości. Chmury wydawały się dla mnie ratunkiem.

niedziela, 18 maja 2014

Od Caleb'a - Nowa przyjaciółka

Stałem przed moją nową jaskinią. Patrzyłem na nią w skupieniu. Dla innych mogła wydawać się zwykłą jaskinią, lecz dla mnie był to nowy dom. Położenie jaskini miało swoje plusy, znajdowała się niedaleko jaskini Luxia. Ogólnie za jaskinią rozpościerał się gęsty las, a przed mogłem podziwiać bezkresne równiny. Usiadłem na zadzie, zacząłem obserwować teren.
Do moich uszu dobiegł trzask łamanej gałęzi. Odruchowo odwróciłem łeb do tyłu. Zobaczyłem wilczycę. Nigdy nie widziałem, tak dystyngowanej wadery, o tak pięknym umaszczeniu. W skupieniu patrzyła na mnie. 
-Cześć.-zaczęła. Uśmiechnęła się. Odczekałem chwilę.
-Cześć.-powiedziałem. Wadera nabrała pewności siebie. Usiadła naprzeciw mnie. Machnęła przy tym puszystym ogonem.
-Jestem Calisi.-powiedziała z lekką nutą wyższości w głosie. Czekała na moją odpowiedź.
-Caleb.
-Nowy?-zapytała. Kiwnąłem łbem. Wadera uniosła kąciki ust do góry, w lekkim uśmiechu. Poczułem, że lekko się rumienię. 
-Jak widać.-odparłem. Calisi złapała mnie za łapę. Pociągnęła mocnym ruchem za sobą. Myślałem, że się przewrócę. Dopiero co poczułem się lepiej, a ta wilczyca już, gdzieś mnie ciągnęła.
-Pokaże ci moje ulubione miejsce.-oznajmiła.

< Calisi? Jakie jest twoje ulubione miejsce? *u* >

Od Olimpias - C.D. opowiadania Charli'ego ''Jak dotarłem"

- Dobrze, a co lubisz najbardziej? - zapytałam.
- Przyjaciół. - odparł.
- Chodziło mi bardziej o coś związanego z naturą. - wyjaśniłam.
- Nigdy się nad tym nie zastawiałem.
- To może inaczej: Czego nie lubisz?
- Nieba i chmur.
- Wygląda na to, że będzie dosyć trudno wybrać, bo te dwie rzeczy są zawsze nad nami. - stwierdziłam.
- To może zaczniemy od twojego ulubionego miejsca? - zaproponował.
- Niech będzie. - odrzekłam. - Będą to Gejzery Szczęścia. - oświadczyłam. - Kto wie, może będziemy mieli szczęście i spełni się jedno z naszych marzeń. - powiedziałam i ruszyłam na południowy-wschód, a on za mną.

<Charlie? Przepraszam, że tak długo nie odpisywałam, ale nie miałam czasu z powodu zajęć szkolnych.>

Od Hazael'a - C.D. opowiadania Rebecki ''Jak dotarłam do watahy"

- Hmm. Szczerze? - zapytałem.
- Jasne. - odparła.
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Dla mnie to naturalne, tak jak dla ciebie chodzenie po ziemi.
- Szkoda, że nie możesz mi nic więcej o tym opowiedzieć. - powiedziała zwieszając smętnie głowę.
- Przykro mi. Ale chyba mam pomysł! - wykrzyknąłem.
Wadera spojrzała na mnie z wyraźną nadzieją i zaindagowała:
- Jaki?
- Moglibyśmy udać się wspólnie do spokrewnionej ze mną Emily. - oświadczyłem.
- Po co? - dociekała.
- Ona włada mocą metamorfozy. Może mogłaby cię na chwilę przemienić w skrzydlatego wilka. - zaproponowałem. - Oczywiście, o ile chcesz.

<Rebecka, co ty na to? Przepraszam, że tak długo nie odpisywałam, ale nie miałam czasu z powodu zajęć szkolnych.> 

Od Caleb'a - C.D. opowiadania Luxi'a ''Jak tu dotarłem?''

Wsparty o bark nowego kompana, ruszyłem przed siebie. Luxio był silny, gdyż nie należałem do małych basiorów; byłem dość mocnej budowy. W duchu bardzo byłem wdzięczny Luxio'wi. Wilk zaprowadził mnie pod jaskinię, która znajdował się w ścianie pięknej skały. Domyśliłem się, że była to jaskinia owych Alf, watahy.
-No, to już jesteśmy.-powiedział zadowolony Luxio. Przeniósł wzrok na mnie. -Dasz radę sam się utrzymać? Ja muszę iść po Gustawa. Kiwnąłem łbem. Luxio dla pewności odprowadził mnie o ścianę, o którą się oparłem. Przysiadłem niezgrabnie na zadzie. Poczułem lekkie zawroty głowy. Luxio zniknął w ciemnościach jaskini.
Po paru minutach wyszedł z niej. Za nim wyszedł z jaskini, wilk potężnej budowy, o niezwykłym kolorze futra. Połyskiwało w promieniach słońca. Alfa tej watahy, wyglądał na samca, który wiele przeżył. Mówiły o tym liczne blizny na pysku basiora. Poczułem do niego szacunek i przypływ sympatii.
-Jestem Gustaw.-przedstawił się wilk. Uśmiechnął się.
-Caleb.-powiedziałem.
-Słyszałem, że chcesz dołączyć do watahy?-kiwnąłem łbem. Gustaw przeprowadził ze mną rozmowę na temat mojej historii. Wkrótce stałem się częścią wilczej wspólnoty.
-Gratuluje.-powiedział Luxio, kiedy szliśmy lasem. Czułem, że w nim znalazłem nowego przyjaciela.

Od Luxi'a - C.D. opowiadania Caleb'a ''Jak tu dotarłem''

Wilk był w kiepskim stanie . Futro miał przemoczone , łapy cale podrapane i wyglądał na strasznie wychudzonego . 
-Na pewno niczego tutaj nie szukasz ? 
-No właściwie to szukam watahy 
-Wiesz , że jesteś na terenach jednej watahy ? . 
-Tak . Mógłbym dołączyć ? 
-O tym już zadecyduje Alfa ale są małe szanse , że cię nie przyjmie . 
-A gdzie on jest ? 
-Spory kawałek stąd . Nie wiem czy dasz radę tam dojść . 
-O mnie się nie martw . -Powiedział wilk i ciągle próbował wstać . Podszedłem do niego . On oparł się o mnie i już po chwili był na łapach . Wyglądał na wycieńczonego ale bardzo zależało mu na dołączeniu do watahy . 

<Caleb >

Od Kairy - C.D. opowiadania Yui ''Jak tu dotarłem''

Gdy tylko dotarliśmy nad jezioro w oczy rzuciła mi się jedna rzecz . Po drugiej stronie " lodowiska" stał nasz samiec alfa . 
-A kto to jest ? - Zapytała Yui wskazując łapą na Gustawa 
-To on zadecyduje czy możecie zostać w watasze . 
-Czyli to Alfa ? 
-Tak . 
-A ty kim jesteś ? 
-Tak naprawdę to nikim . Zwykłą tropicielką . 
-To też ważne stanowisko . 
-Zależy jak na to spojrzeć . 
-A kiedy dowiemy się czy jesteśmy członkami stada ? - Dopytywała się delikatnie zdenerwowana Yui . 
-Najpierw was z nim zapoznam . 
Podeszłam do Alfy i przedstawiłam mu nowych przybyszów z Japonii . Po krótkiej rozmowie z nimi oświadczył , że od dziś należą do stada . Mi zlecił dokładne oprowadzenie ich po terenach . Najbardziej chyba spodobał im się Wiśniowy Sad oraz Plaża Dnia i Nocy ale co do tego drugiego nie byłam pewna . Pomogłam im poszukać jakiejś jaskini . Ucieszyła mnie jedna rzecz a mianowicie to , że miejsce gdzie zamieszkali było bardzo blisko mojego domu . Polubiłam Yui ale Ayato trochę poczeka zanim znowu mu zaufam . Nadwyrężył moją naturę i teraz przez pewien czas będę o wiele ostrożniej podchodziła do rozmowy z nim . Może po prostu taka jest jego osobowość ale nie mnie to oceniać .

Od Luxi'a - C.D. opowiadania Whitney ''Wspólny trening''

Leżałem obok mojej jaskini . Whitney zaproponowała mi wspólny trening . Nudziłem się więc nie wahałem się z odpowiedzią zbyt długo . 
-A który żywioł chciała byś trenować ? 
-Sama nie wiem ... chyba lód . 
-Wiesz ostatnio z Kairą razem trenowaliśmy i wyszły nam całkiem fajne rzeczy . 
-Jakie ? 
- Widzisz tamten stawik ? Cała jego zawartość była jedną wielką kulą lodową . Dziś woda ta miała kształt serca . Po prostu bawiliśmy się . 
-Chyba jednak zostanę przy żywiole który wybrałam wcześniej . 
-Ok a masz jakieś miejsce do treningów ? 
-Nie a ty ? 
-Ja mam małe jeziorko w centrum Lasu Czarnego rumaka . To idziemy ? 
-Pewnie . 
Wyruszyliśmy i już po chwili byliśmy nad wspomnianym jeziorkiem . 

<Whitney jak przebiegł trening ? >

Od Sachy - Problem, czy nie?, część czwarta

- I se poszła. - powiedział pies z czerwoną obrożą. 
- Kontynuujmy próbę. - powiedziała najstarsza suczka. 
I znowu zaczęli śpiewać, ale czasem w śpiewaniu słychać było ciche szczenięce lub wycie. To zainteresowało Jazz'a. Nagle zza starej beczki wyłonił się mały szczeniak. Nie widział że został zauważony, bo śpiewał z zamkniętymi oczami. 
Jazz podszedł do niego i wziął go delikatnie w pysk, a następnie położył obok swojego zespołu. Potem znów zaczęli śpiewać. Mały na początku nie wiedział co zrobić, ale potem załapał, że oni chcą, żeby on z nimi śpiewał. 
Po próbie Jazz zapytał się szczeniaka, jak ma na imię. Odpowiedział, że na imię mu Miedziak. Dopowiedział, że ma przyjaciela - tu podszedł do beczki, zza której wyłonił się mały lis. 
- On ma na imię Todd. - powiedział Miedziak 
- Dobra, no to możemy się rozejść - powiedział Jazz i w tej chwili weszła Dixie. 
- Możecie mi wytłumaczyć co to wszystko ma znaczyć? - spytała. 
- Dajemy widzów do wspólnego śpiewania. - powiedział Jazz
- No po prostu dzieciak nam z nieba spadł. - powiedziała najstarsza suczka. 
- Jaki szczeniak? - spytała Dixie 
- No to do widzenia... - powiedział Miedziak, wycofując się. 
- O, ten szczeniak. - powiedział Jazz, wskazując na niego. 
- Mam wiedzieć, że ten smarkacz z przydeptanymi uszami zajął moje miejsce w zespole? - spytała Dixie 
- Tego nie powiedziałem, ale dobrze było usłyszeć tą szczeniacką świeżość, tak dla odmiany. - powiedział Jazz 
- Co to ma znaczyć?! - spytała 
- A ja wiem, co ty myślisz co ta ma znaczyć?! - powiedział Jazz 
- Nie wiem, co to ma znaczyć! - powiedziała Dixie 
- Sprawa zakończona! - powiedział Jazz
- Tak, zakończona! Odchodzę! - powiedziała i sobie wyszła. 
- Co?! - spytał Jazz.

C.D.N.

Od Whitney - C.D. opowiadania Luxi'a ''Wspólny trening''

Miejsce było przepiękne. Rzuciłam się do wody. Wylądowałam na plecach. Luxio zaczął się śmiać, a ja pluskać w wodzie. Po drobnej zabawie wyszłam z wody.
Luxio spojrzał na mnie. Usiadł na brzegu. Zaczął zamieniać wodę w lód. Przyjrzałam się jego technice.
Utworzyłam z wody bicz. Opływowym ruchem łapy, cisnęłam wodę w pobliskie drzewo. W czasie lotu zamieniła się w lód. Uderzyła w sam środek dziupli. Uśmiechnęłam się. Luxio zaklaskał. Pokłoniłam się.
-Twoja kolej.-oznajmiłam. Basior wstał. Zamienił całe jeziorko w lodowisko. Utworzył z lodu, na swoich łapach łyży, na moich również. Zaczęliśmy tańczyć na lodzie. Trudno mi było się utrzymać, gdyż nie miałam wprawy. Przy pierwszym zakręcie wleciałam w kałuże błota. Podniosłam się z niej. Cały pysk miałam brudny. Za pomocą magi, wyciągnęłam z błota wodę, a ziemię strząsnęłam z pyska. Luxio i ja zaczęliśmy się śmiać.
-Luxio, jakie masz moce?-zapytałam. Basior pomyślał chwilę.
-Zamrażanie zbiorników wodnych, telepatię i tworzenie konstrukcji. Ach... jeszcze kilka nieodkrytych.
-Ok, to może teraz potrenujemy, zamiast się bawić. Nauczysz mnie tworzenia konstrukcji?-zapytałam.

< Luxio? Może teraz będzie trening ^-^ Wybacz, nie miałam pomysłu, co trenować... >

sobota, 17 maja 2014

Nowy wilk - SANGRE AZUL

  • Sangre Azul

Imię: Sangre Azul (Błękitna krew)
Płeć: Samica
Wiek: 4 lata
Stanowisko: Szpieg
Cechy charakteru: Sangre to trudna wadera. Od czasu ucieczki z rodzinnej jaskini diametralnie zmieniła swój pogląd na życie. Kiedyś była pełna energii, roześmiana, pomocna... teraz rzadko co raczy na kogoś spojrzeć inaczej niż nienawistnie, nieufnie. Opryskliwa, ma cięty język, mało co ją obchodzą uczucia innych. Kocha adrenalinę. Lubi różne kaskaderskie wyczyny, przez co prawie zawsze wplątuje się w jakieś kłopoty. Aspołeczna wilczyca. Nie za bardzo lubi towarzystwo; woli samotne spacery. Wykorzystuje każdą okazję by odstraszyć od siebie wilki pragnące przyjaźni. Agresywna w stosunku do obcych, często ,,skacze wilkom do gardeł'', lubi się wyżywać na innych, więc prowokuje ich do bójek - i fizycznych i słownych. Mimo wszystko wrażliwa, lecz za wszelką cenę ukrywa to przed światem, gdyż uważa to za oznakę tchórzostwa. Podczas swoich spacerów śpiewa, komponuje piosenki oraz pisze wiersze - to jedyne czynności, które choć trochę ją odrywają od rzeczywistości i pozwalają na chwilę się uspokoić. Strasznie słaba cierpliwość, więc jak ktoś chce porządnie dostać w zęby, niech stanie w kolejce - Sangre chętnie mu pomoże.
Cechy fizyczne: Sangre jest bardzo zwinną i szybką waderą. Dobrze się kamufluje. Dzięki wieloletnim samotnym wędrówkom jest wytrzymała i gibka. Ma opracowaną technikę zabijania. Świetnie walczy i potrafi latać.
Znak szczególny: Złote oczy zmieniające kolor w zależności od nastroju, obręcze na ogonie oraz grzywie.
Głos [jak]Birdy - Skinny Love
Słaby punkt: Brzuch oraz ogon, a szczególnie miejsc obręczy.
Boi się: Sangre obawia się, iż pewnego dnia stanie się bezwzględnym potworem zabijającym wszystko i wszystkich, a jedyną radością w jej życiu będzie ból i cierpienie.
Waga: 35 kilogramów
Wzrost: 70 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Chyba nie jest gotowa na tak bliski kontakt z wilkami.
Rasa: Wilk grzywiasty
Rasa magiczna: ...
Żywioł: Mrok, Magia, Muzyka
Moce: [15/15] Telekineza - podnoszenie czegoś lub kogoś za pomocą umysłu, wyginanie różnych przedmiotów, niszczenie ich, zabijanie dzięki umysłowi. Nekromancja - wskrzeszanie umarłych, umiejętność rozmawiania z nimi, widzenia ich przeszłości. Hipnoza - głosem, umysłem, usypianie, kierowanie czyimś ciałem, umysłem, wspomnieniami, narzucanie komuś wybranych obrazów. Telepatia
Partner/ka: But I wish, I was death...
Rodzice: Illumination i Dark Day [nigdy nie należeli do watahy]
Potomstwo: Brak
Inna rodzina: Brak
Kraj pochodzenia: Kanada
Lubi: Burzę, rozmawiać o wszystkim, poznawać wilki
Nie lubi: Zabijać innych istot, wilków, które oceniają innych po wyglądzie
Pióra Feniksa: 40.000
Historia: Miałam trudne dzieciństwo. Mój ojciec był agresywny wobec swojej rodziny i innych wilków. Na początku było w miarę dobrze - wracał do domu o późnej porze i nic. Dopiero potem rozpętało się piekło. Najpierw był brat. Zdarzało się, że musieli wzywać medyka, gdyż Zack wykrwawiłby się na śmierć. Gdy tylko Itachi stał się w pełni dorosłym wilkiem uciekł z domu i tylko ze mną utrzymywał kontakt. Potem przyszła kolej na mnie, ale niestety na przemocy się nie skończyło. Gdy matka harowała na utrzymanie rodziny, Dark zabawiał się swoją najstarszą córką. Nie wytrzymała, i po ''małej bójce'' z ojcem zwinęłam się i słuch o mnie zaginął. Do dzisiaj żałuję, że nie zabrałam wtedy ze sobą małej Shelly, ale byłam tak nabuzowana, iż trudno mi było pozbierać myśli. Przez wiele miesięcy błąkałam się po lasach, łąkach i innych watahach, lecz wilki za bardzo się mnie bały, aby Alfy pozwoliły mi w jakiejkolwiek zostać. Teraz dołączyłam do Watahy Krwawego Wzgórza i mam nadzieję, że będzie inaczej niż do tej pory.
Inne zdjęcia: Brak
Właściciel: muza123
WITAJ W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA!!!

Od Caleb'a - Jak tu dotarłem?

-Tam jest ! - Słyszałem tylko krzyki bandytów . Nic im nie zrobiłem . Przechodziłem tylko obok ich wioski a oni mnie zaatakowali . Dobiegłem do stromego brzegu . 
-*Skakać czy nie skakać ? * -Biłem się w myślach sam ze sobą . Nie wiedziałem jak głęboka jest rzeka . Zdecydowałem się jednak na skok , Wpadłem do wody i złapałem się przepływającego obok konara . 
-To jeszcze nie koniec ! - Krzyknął jeden z wilków po czym oddalił się .Prąd stawał się coraz silniejszy a ja coraz częściej spadałem z mojej prowizorycznej łodzi . Postanowiłem wyjść na brzeg gdy tylko nadarzy się taka okazja . Nie musiałem czekać długo . Gdy rzeka zakręcała wskoczyłem na piaszczysty brzeg i ruszyłem przed siebie . Głód bardzo dawał się we znaki dlatego postanowiłem na coś zapolować . Wszedłem w las który był niedaleko i już po chwili wyczułem sarnę . Byłem bardzo głodny . Można by powiedzieć , że aż zdesperowany . Gdy tylko zobaczyłem moją zdobycz zachowywałem się jakbym stracił zmysły . Bez namysłu używając resztek sił rzuciłem się w pogoń za moją kolacją . Jedak już po chwili coś mnie zdekoncentrowało . 
-Nowe wilki ? - Zapytałem samego siebie . Dało się wyczuć wiele różnych zapachów . Zdziwiony nowym otoczeniem nie zauważyłem kamienia . Gdy odskoczyłem żeby w niego nie uderzyć straciłem równowagę i wywróciłem się . Moim oczom ukazała się uciekająca sarna lecz nie pożyła długo . Przed oczami mignęła mi biała plama która błyskawicznie złapała sarnę za gardło i przyciągnęła ją do mnie . Byłem ledwo żywy ale usłyszałem coś czego bym się nie spodziewał .
-To chyba twoje . - Powiedział wilk kładąc martwe zwierze przed moim pyskiem . 
-Ty ją złapałeś . 
-Ale ty ją wypłoszyłeś . Jedz nie gadaj . 
Gdy tylko to powiedział zatopiłem zęby w pysznym mięsie . Od kilku dnie nie jadłem tak dobrego posiłku . 
-Jestem Luxio . A ty kim jesteś i czego tu szukasz ? 
-Mam na imię Caleb i nie szukam tu niczego dokładnego . 

<Luxio co dalej ? >

Dopisek od właścicielki Caleb'a:
Przy tym opowiadaniu pomógł mi Zecor1998. Bardzo ci dziękuje. ^-^

Od Whitney - Wspólne ćwiczenia

Stałam nad małym strumieniem, położonym w mało znanej okolicy. Niezbyt wiedziałam, co mam robić. Chciałam z kimś potrenować moje moce. Etan był zajęty, zaś Kaira gdzieś poszła...
Utworzyłam wodny bicz, którym bezmyślnie waliłam w drzewo. Nie miałam co robić.
Oświeciło mnie, przecież Luxio potrafi władać Lodem. Bez namysłu, pobiegłam w stronę jego jaskini.
-O, Whitney.-powiedział Luxio, gdy mnie zobaczył. -Kairy nie ma...
-Cześć, ale ja nie przyszłam do Kairy.-powiedziałam. Zorientowałam się, że mogło to zabrzmieć dwuznacznie. Zrobiłam się cała czerwona.
-Ach, tak. A czego potrzebujesz?-zapytał. Popatrzyłam na niego z lekkim wahaniem. -Chciałabym poćwiczyć z tobą naukę żywiołu.-powiedziałam. Lux spojrzał na mnie zdziwiony. Czekałam na jego odpowiedź. 

< Luxio? Co powiesz na wspólny trening? >

Od Yui - C.D. opowiadania Karo ''Jak tu dotarłem''

Spojrzałam na odchodzące szczeniaki. Wyglądały uroczo. Odkąd sięgam pamięcią, marzyłam, aby zostać matką. Ayato nie podzielał mojego zafascynowania szczeniętami. Uśmiechnęłam się do Kairy.
-Kairo, to twoje dzieci?-zapytałam. Kaira pokręciła łbem.
-Nie tylko ten basior, Karo. To jest mój syn, a Laeti to córka mojej przyjaciółki.-wyjaśniła wadera. 
-Gdzie teraz idziemy?-wtrącił Ayato. Partner specjalnie to powiedział. Zawsze kiedy zagłębiałam się w temat o szczeniakach, nie potrafiłam przestać o nich rozmawiać. Wadera pomyślała chwilę.
-Słońce mocno przygrzewa.-stwierdziła. Rzeczywiście słońce mocno grzało, ale i oślepiało. -Może nad Lodowe Jezioro?-zapytała. Ayato rozweselił się.
-Jasne, prowadź.

< Kaira? Masz pomysł na zakończenie? ;-)

Od Karo - C.D. opowiadania Ayato ''Jak tu dotarłem''

-Dzień dobry . -Przywitałem się a dwa wilki uśmiechnęły się do mnie . 
-Karo złap mnie ! - Krzyknęła Laeti i zaczęła uciekać a ja rzuciłem się za nią . Wyskoczyłem i wpadłem idealnie na grzbiet mojej przyjaciółki . Upadliśmy na ziemię . Obróciłem się w lewą stronę ... Gdy tylko obróciłem łeb dotknąłem swoim nosem nosa Laeti . Ona delikatnie się zarumieniła a ja szybko wstałem . 
-A tak ogólnie to nie gniewasz się za tamten wieczór ? - Zapytałem 
-No co ty . Po części cię rozumiem . - Odpowiedziała . 
W pewnym momencie moja mama przeszła obok nas 
-Karo idziesz ? - Zapytała ja jednak wolałem spędzić resztę dnia na zabawie . Pożegnałem dwa wilki i zacząłem rozmawiać z Laeti 

<Yui >

piątek, 16 maja 2014

Nowy wilk - CALEB


  • Caleb


Imię: Caleb [czyt. Kaleb]
Płeć: Samiec
Wiek: 4 lata
Stanowisko: Wyrzutek
Cechy charakteru: Odważny, otwarty na nowe znajomości. Ma dobre serce i jest pomocny. Miły wobec innych wilków, a szczególnie wader, ale nie pomyślcie, że to typ uwodziciela. Ma tolerancyjną naturę. Szlachetny i waleczny.
Cechy fizyczne: Wilk mocnej postury. Świetnie walczy i pływa. Nie skacze wysoko. Umie latać. 
Znak szczególny: Białe znamię wokół oka
Głos [jak]: The Red Jumpsuit Aparatus - Your Guardian Angel
Słaby punkt: Prawe ucho
Boi się: Nie znalezienia ukochanej osoby
Waga: 65 kilogramów
Wzrost: 90 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Darknees
Rasa: Wilk europejski
Rasa magiczna: Wilk anioł
Żywioł: Magia
Moce: [7/15] Umie wywołać burzę z piorunami i sprowadzić deszcz. Ogólnie umie kontrolować pogodę. Potrafi rozmawiać ze smokami. Kontaktować się ze zmarłymi. Umie utworzyć niebieską kulę energii, zwaną przez niego Wilczym Płomieniem. Telepatia.
Partner/ka: Czeka na tą jedyną, wyjątkową waderę
Rodzice: Brak
Potomstwo: Brak
Inna rodzina: Brak
Kraj pochodzenia: Norwegia
Lubi: Burzę, rozmawiać o wszystkim, poznawać wilki
Nie lubi: Zabijać innych istot, wilków, które oceniają innych po wyglądzie
Pióra Feniksa: 40.000
Historia: Nie mogę powiedzieć, że miałem złe dzieciństwo właściwie było ono dobre. Moi rodzice zajmowali w watasze wysoką pozycję. Byli betami. Postanowiłem opuścić watahę, tylko dlatego, że nie widziałem siebie w tej roli. Kiedy dotarłem do tej watahy, postanowiłem tu zostać.
Inne zdjęcia: Brak
Właściciel: Karoluna
WITAJ W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA!!!

czwartek, 15 maja 2014

Nie zdziwcie się...

Przez pewien okres czasu nie będę nic od siebie pisać.
Powód jest prosty - aktualizacja.
Trzeba w końcu zakończyć ten cholerny remont.
Sorry za zerową aktywność na blogu, ale...
Po prostu tak czasami bywa.
Formularze do moich szczeniaków już wkrótce. 

Od Ayato - C.D. opowiadania Kairy ''Jak tu dotarłem''

Wiśniowy Sad... Brzmi całkiem nieźle. Mogliśmy tam iść... Kaira ruszyła przed nami. Yui szła przy mnie ramię w ramię.
- *Kaira jest całkiem miła*
Spojrzałem na partnerkę. Kiwnąłem łbem. Uśmiechnęła się. Przeniosłem wzrok na Kairę.
- *Tak, to prawda*
Doszliśmy do Sadu. Obfitował w piękne różowe liście i czerwone wiśnie. Przypomniałem sobie o Japonii, kraju z którego pochodzę.
Nagle usłyszałem czyjś śmiech. Zobaczyłem małą karmelową waderę i goniącego ją czarno-białego wilka. Nagle wilk skoczył na waderę, a ona się przewróciła. Przeturlali się tuż pod łapy Kairy. Kaira uśmiechnęła się, a szczeniaki wyglądały na lekko zaskoczone.
-Karo...-powiedziała Kaira. Szczeniak spojrzał na nią. Waderka stała z boku i chichotała. Próbowała zakryć uśmieszek łapą.
-Tak, mamo?
-Gdzie jest Witchita?
-Z moją mamą, Kairo.-wtrąciła wadera. Wadera uśmiechnęła się.

< Karo albo Kaira ;-) >

Od Kairy - C.D. opowiadania Yui ''Jak tu dotarłem''

-Też ? - Zapytał mnie basior .
-Tak ale nie potrafię robić takich rzeczy jak ty . 
-A co potrafisz ? 
-W zasadzie to nic . 
-Nie masz mocy ? - Zapytali tym razem oboje 
-Nie zrozumieliście ... mam moce ale nie są one jakoś szczególnie dobre czy pomocne . 
-A jakie masz ? Podaj taką pierwszą z brzegu . - Poprosiła Yui 
-Wyciąganie wody z roślin . Ostatnio trochę popracowałam nad tą mocą i udało mi się dosłownie wysuszyć zająca . Może w przyszłości powstanie z tej mocy coś pożytecznego . 
-Może stanie się bardziej przydatna . - Powiedział Ayato 
-Mam nadzieję . Yui nie chcesz się wykąpać ? Futro masz strasznie brudne a po kąpieli mogę w kilka sekund cię osuszyć . 
Wadera szybko wskoczyła do wody i już po chwili wyglądała znacznie lepiej . Nie za bardzo lubiłam mój kolor futra za to jej bardzo mi się spodobał . Osuszyłam ją i zaczęłam iść . 
-Gdzie teraz ? - Zapytał Ayato 
-Idziemy do Wiśniowego Sadu . 

<Yui albo Ayato >

Od Yui - C.D. opowiadania Kairy ''Jak tu dotarłem?''

Spojrzałam na Ayato. Uśmiechnął się szeroko. 
-To prawda?-zapytałam basiora. Czułam lekki uścisk w żołądku. Czułam się głupio, dowiadując się o tym ostatnia.
-Tak.
-Wspaniale.-powiedziałam. Ayato przyjrzał mi się uważnie.
-Co ci się stało?-zapytał. Na moim ciele było kilka zadrapań. Futro też miałam posklejane. 
-Ach, tylko trochę się poprzewracałam, kiedy biegłam.-mruknęłam. Ayato doskoczył do Kairy.
-Wiesz, gdzie jest tu woda?-zapytał. Kaira wyglądała na lekko zszokowaną.
-Tak... Miałam was właśnie zabrać nad Wodne Serce.-powiedziała. Ayato poprosił ją, aby natychmiast nas tam zaprowadziła. 
Doszliśmy na miejsce. Wodne Serce... Słowem piękne i romantyczne miejsce. Otoczone przez góry, a z jednej strony przez las, z którego dochodziło: stukanie dzięciołów, szum liści kołysanych na wietrze. 
Ayato wskoczył do wody. Po chwili wyszedł z niej. Na łapach miał wodę, która błyszczała. Przyłożył swoje łapy pojedynczo do każdej z ran. Woda po kontakcie z raną, rozbłyskiwała białym światłem. Po ranie nie pozostawał, ani jeden ślad. Uśmiechnęłam się. 
-Dzięki.
-Panujesz na Wodą?-zapytała Kaira. -... I umiesz leczyć?
-Tak, panuje, a leczę tylko drobne rany.-powiedział mój partner. Kaira uśmiechnęła się.
-Ja też panuje nad Wodą.

< Kaira? >

Od Arii - C.D. opowiadania Patton'a ''Próba pocieszenia''

- Hej ! - powiedziałam widząc mojego męża i syna . 
- Mama ? - spytał Forest odwracając się . 
- Tak . - odpowiedziałam 
Matty przyszedł do mnie i mnie przytulił . 
- Dobrze że wróciłaś . - powiedział Matty 
- Ale ni na długo . - powiedziałam 
- Dlaczego ? - spytał Forest . 
- Ponieważ lecę jeszcze na Alaskę . - powiedziałam 
Gadaliśmy do późna w nocy .

Od Kitty - C.D. opowiadania Flamenco ''Ognista kocica''

- To super. - odpowiedział 
- Co cie sprowadza w te strony ? - spytałam 
- Przyjaciel. - Odparł.
Rozejrzał się dookoła.
- A ciebie, Kitty ? - spytał 
- Łapy . - powiedziałam 
- Jak na Hiszpankę masz bardzo chłodną maść . - powiedział 
- Wiem . - powiedziałam

< Flamenco zero weny >

Od Kiby - C.D. opowiadania Toboe ''Samotne święta''

- No fakt. - powiedziałem. 
- Niestety . - odpowiedziała Toboe . 
Pogadaliśmy jeszcze chwilę. 
Rozeszliśmy się.
Powędrowaliśmy do naszych jaskiń . 
Myślę że te święta nie były najgorsze . 
Kiedyś miałem gorsze...
Bez rodziny... 
Bez przyjaciół...
No, ale na szczęście się zmieniłem .

Od Charli'ego - C.D. opowiadania Gustawa ''Jak dotarłem''

- Jasne! - powiedziałem. 
Gustaw zostawił mnie w lesie.
Kręciło się tam dość dużo wilków. 
Zobaczyłem waderę.
Miała ogromne skrzydła. 
Podszedłem do niej. 
- Witaj! - powiedziałem do niej 
- Witaj- odpowiedziała 
- Jestem Charlie. - powiedziałem 
- A ja Olimpias. - powiedziała 
- Jestem tutaj nowy i chciałbym, abyś mnie oprowadziła. - powiedziałem 

< Olimpas ? >

Od Etan'a - C.D. opowiadania Darknees'a ''Mrok''

-Może masz mało mocy, ale są całkiem silne.-powiedziałem. Darkness zaśmiał się. 
-A ty masz jeszcze jakieś żywioły?
-Tak. Ogień i Światło.-powiedziałem. Darkness wyglądał na lekko zaskoczonego. Uśmiechnąłem się.
-Masz Światło i Mrok. Nieźle.
-No, wiem. Przeciwność...
-Tak. A moce?
-Różne, ale przy innej okazji, ci powiem.
-Spoko.
Porozmawiałem jeszcze z Darkness'em. 
-Luxio, mówił mi kiedyś, że umiesz nieźle strzelać z łuku.
-Tak, a jeszcze go tego nauczyłem.
-Wiem. Może postrzelamy razem?

< Darkness? Mały trening na zakończenie? ;p >

Od Ayato - C.D. opowiadania Kairy ''Jak tu dotarłem''

Zgodziłem się na oprowadzenie mnie, ze względu na to, że może sam, znajdę gdzieś Yui. Popatrzyłem na Kairę. Wyglądała na waderę w moim wieku. Młoda, silna i nawet ładna. Potrząsłem łbem. Musiałem się skupić na szukaniu Yui.
Poszedłem za Kairą. Postanowiłem w tym czasie skontaktować się z Yui.
- *Yui...*
Nie odpowiedziała. Zacisnąłem szczęki ze strachu. Mogło coś się jej stać, a ja głupi uciekłem w drugą stronę.
-Ayato, nie denerwuj się.-powiedziała Kaira. Nie wytrzymałem. Musiałem na kimś wyładować emocje. 
-Nie uspokajaj mnie. Nawet nie wiesz co czuję!-warknąłem. Wadera odsunęła się trochę. Wyglądała na zszokowaną. Może nigdy w życiu nie widziała wściekłego wilka... Nie, po prostu zbyt szybko mi zaufała. Ja takiego daru nie posiadałem. Zazwyczaj byłem nieufny i długo musiałem się przekonywać, do jakiegoś wilka. Uspokoiłem się. -Wybacz.
Kaira pokiwała łbem. Uśmiechnęła się.
-Nie szkodzi.
Pokazała mi Ptasie Pole. Po nazwie można było się domyśleć, że było tam dużo ptaków. Pole to musieli opuścić ludzie, gdyż rosło tam zboże.
-Następnym punktem docelowym będzie, Słoneczna Polana.-powiedziała Kaira. Kiwnąłem łbem. Ruszyłem za nią.
Nad polaną świeciło słońce. Ogrzewało moje plecy. Nagle przy samotnym dębie, które stało na środku polany, zobaczyłem żółty zarys. To musiała być...
-Yui...-powiedziałem cicho.

< Kaira? Co robimy? >

Od Darknees'a - C.D. opowiadania Etan'a ''Mrok''

A co chciał byś wiedzieć ? 
-Na przykład jak tu dotarłeś . Urodziłeś się tu ? 
-Nie ... urodziłem się w Australii . Miałem dwójkę przyjaciół i żyło mi się świetnie do czasu . Pewnego dnia ludzie zaatakowali naszą watahę . Wybili większość stada a całą resztę złapali . Wszystkie te które zachowywały się dziko lub najzwyczajniej nie słuchały się ich dostawały kulkę między oczy . 
-Uległeś im ? 
-Chciałem przeżyć ... to chyba zrozumiałe . Poza tym byłem jeszcze szczeniakiem . 
-Ludzki szczeniak ... - Wyszeptał Etan . Trochę mnie to zirytowało ale postanowiłem udawać że nie słyszałem tego określenia . 
-Wracając ... Gdy osiągnąłem wiek 3 lat udało mi się uciec z niewoli i dotarłem tutaj . O żywiole nic nie będę mówił bo chyba już go znasz . 
-A może jeszcze coś o mocach . 
-Nie mam ich dużo ... Przemiana w cień , niewidzialność podczas nocy , telepatia , wyciągnięcie duszy z ciała . To wszytko . 

<Etan >

środa, 14 maja 2014

Od Charli'ego - C.D. opowiadania Maddy ''Znajomy nieznajomy''

- Ja mam 6 mocy. - Powiedziałem.
- Stawanie się duchem lub aniołem, niewidzialność, transportowanie do psiego nieba, chodzenie na dwóch łapach, telepatia . - wymieniłem.
- Ale Charlie, wiesz że chodzenie na dwóch łapach da się opanować bez mocy? - spytała Maddy z przesympatycznym uśmiechem. 
- Yyy... - Jęknąłem.
- Nie za bardzo . - dopowiedziałem 
- No, to tak jak strzelanie z łuku. Jakoś trzeba się tego nauczyć, bo niekoniecznie dysponuje się odpowiednią mocą. - powiedział Hamlet . 
- No fakt . - powiedziałem 
- A jakie macie zainteresowania? - spytałem 

< Maddy , Hamlet ? >

wtorek, 13 maja 2014

Od Lucy - C.D. opowiadania Lakoty ''Spacer?''

- A wiesz gdzie pójdziemy? - spytałem 
- Nie wiem morze nad Plażę Dnia i Nocy? - zaproponował Lakota 
- Dobry pomysł! - powiedziałam. 
I poszliśmy tam. 
Mimo że była noc słońce świeciło - jak zawsze. 
Piękniejszy był księżyc - jasny i błyszczący. 
- Śliczny księżyc... - powiedziałam 
- Tak, przepiękny. - powiedział Lakota 
- A ty co bardziej lubisz? Księżyc czy słońce? - spytał Lakota 
- Księżyc. - powiedziałam 
- A dlaczego? - spytał Lakota
- Bo jest ładniejszy, no i jest symbolem wilków. - powiedziałam 
- A ty co wolisz, słońce czy księżyc? - spytałam się.

< Lakota ? >

Od Sprint'a - C.D. opowiadania Missisipi ''Spotkanie''

Po tym jak się chłapaliśmy, Missisipi wyszła w wody. 
Otrzepała się. 
To samo uczyniłem ja. 
Potem jeszcze przechadzaliśmy się i gadaliśmy o różnych rzeczach. 
Było już grubo po północy. 
Księżyc pięknie świecił. 
Razem z Missisipi oglądaliśmy go.
Trwało to kilka minut . 
Potem odprowadziłem ją do domu. 
I sam też poszedłem do swojego, kilka metrów dalej. 
Ale nie mogłem zasnąć...
Coś mnie dręczyło, ale nie wiem co.

Od Selene - Rozmowa

Siedziałam sobie na jaskini. Nuciłam piosenkę. Patrzyłam na ptaki, krążące nad polaną, otaczającą moją jaskinię. Ćwierkały słodko.
Popatrzyłam w dal. Zobaczyłam male, brązowe coś. Szło w stronę jaskini. Laeti. Poczekałam na nią.
-Hej.-powiedziałam. Popatrzyła na mnie. W jej niebieskich oczu, nie widziałam tego błysku. Błysku radości.
-Coś się stało?-zapytałam. Laeti kiwnęła łbem. Zeskoczyłam z jaskini.
-Chodzi o Karo... Chciałam z tobą o tym wczoraj porozmawiać, ale byłaś zajęta.-powiedziała smutno. Przytuliłam siostrę. Rozpłakała się.
-Laeti, o co chodzi?-zapytałam szczerze zmartwiona. Siostra opowiedziała mi o spotkaniu z Karo, jak przebiegło i jak się skończyło.
-Nie pozwolił mi wyjawić moich uczuć do niego, a sam wyznał mi miłość.-mruknęła. Z jej pyka wciąż leciały łzy. Niebieskie i szkliste.
-Laeti, nie martw się. Myślę, że wszystko się ułoży.-powiedziałam.
Nie wiedziałam, co mam jej powiedzieć. Laeti zawsze mnie pocieszała. To ja byłam tą słabą, a ona to silną. Jednak jak na ten czas, strony się zamieniły.

Od Etan'a - C.D. opowiadania Darknessa ''Mrok''

-Jak to? Przecież wyglądasz, jakbyś umiał to 
opanować.-powiedziałem zdziwiony. Darkness uśmiechnął się 
smutno. Pokręcił głową.
-Nie.-odpowiedział. -Powiedź mi lepiej, jak ty sobie radzisz...
-Nie używam Mroku, a on jak na razie nie próbuje przejąć nade 
mną kontroli.-powiedziałem. Mówiłem prawdę. Ostatnio naprawdę 
czułem się lepiej. Od kiedy poznałem Whitney zmieniłem się. 
Kaira i Luxio, moi przyjaciele też mi pomogli, a no i Carla miała w 
tym swój wkład. Jednak moim córkom zawdzięczam najwięcej, a w 
szczególności Selene.
-Ach, to dobrze. U mnie raczej też, tak wygląda 
sytuacja.-powiedział. Darkness wydawał się miłym wilkiem, a 
przede wszystkim rozumiał mnie. Zapadła cisza.
-A może coś mi o sobie opowiesz?-zapytałem, chcąc przerwać
niezręczną ciszę. Darkness uśmiechnął się.

< Darkness, może podkręcimy trochę akcję? ;p >

OD Kairy - C.D. opowiadania Ayato ''Jak tu dotarłem''

Wilk wydawał się być bardzo zdenerwowany . Bardzo szybko oddychał i łapy mu się delikatnie trzęsły . 
-Wszystko dobrze ? 
-Nie ... czy do waszej watahy należą myśliwi ? 
-Nie ! Nie należą a mogę wiedzieć z kim rozmawiasz po przez telepatię ?
-A co ci do tego ? 
-To że mogę ci powiedzieć czy ta osoba jest bezpieczna . 
-Możesz ?
-Tak .
-Ok ... rozmawiam z moją partnerką . Myśliwy nas rozdzielił i nie wiem gdzie jest .Powiedziała mi tylko że w jakimś lesie . 
-Daleko stąd się rozdzieliliście ? 
-Nie jakieś pół kilometra stąd . 
-Mogę cię zapewnić że nic jej się nie stanie . 
-Na pewno ? 
-Tak jest na terenach watahy . W końcu wpadnie na jakiegoś zwiadowcę albo co bardziej prawdopodobne na Pattona . A nie chcieli byście u nas zostać ? 
-W zasadzie ... szukaliśmy jakiejś watahy . 
-To może cię oprowadzę . 
-Tak od razu ? 
-Chyba mogę ci zaufać . 
-Możesz . 
-To od czego zaczniemy ? 
-Może najpierw się przedstawię . Jestem Kaira 
-A ja Ayato . 
-No to zaczniemy od Ptasiego pola . 

<Ayato ... Ciąg dalszy proszę )

Od Darnkees'a - C.D. opowiadania Etan'a ''Mrok''

Wilk wyglądał przerażająco ale ja też nie pozostałem dłużny . Nigdy nie wspominałem ale potrafiłem przemienić się w demona . 
-Możesz się odmienić ? - Zapytałem a on błyskawicznie wrócił do swojej dawnej postaci . 
-Twoja kolej . - Usłyszałem . 
-Lepiej się odsuń . - Powiedziałem i po chwili skupienia udało mi się zmienić w tą złą wersję siebie . Etan spojrzał na mnie ze strachem w oczach . Ja patrzyłem na niego tak samo gdy on się przemieniał . Z mojego ogona zrobiły się cztery . Oczy nabrały ciemno niebieskiej barwy . Z pyska zaczął lecieć czarny dym . Pazury bardzo mi się wydłużyły . Na samym końcu wokół mnie pojawiła się gęsta mgła . 
-Jak widać masz to opanowane . - Powiedział a ja wróciłem do postaci zwykłego wilka . 
-Widzisz ... nie do końca . Teraz panowałem nad sobą ale czasami tracę kontrolę . 

<Etan ... proszę o ciąg dalszy >

Od Yui - Jak tu dotarłam?

Ruszyłam przez las. Przedzierałam się przez ciernie. Bolało, ale bardzo chciałam odnaleźć Ayato. Las był gęsty i ciemny. Tylko jasne prześwity promieni słonecznych, oświetlały moje futro.Odwracałam się jak na zawołanie, na każdy odgłos.
Doszłam na łąkę. Uśmiechnęłam się.Postanowiłam skontaktować się z Ayato.
- *Ayato*
Brak odpowiedzi.
- *Ayato!*
Zaczęłam się denerwować. Nie wiedziałam co mam robić, Ayato nie odpowiadał. Rzuciłam się szybkim pędem przed siebie.
Wpadałam w rowy. Okaleczałam się sama. Jednak myśli, że Ayato mógł umrzeć, przepełniały mnie obawami. 
Zmęczona, straciłam przytomność przy jakimś samotnym dębie.

Od Ayato - Jak tu dotarłem

- *Yui, jesteś cała?* 
- *Tak.*
Odpowiedziała mi partnerka w myślach. Zostaliśmy rozdzieleni przez tego myśliwego. Ten bydlak próbował nas zastrzelić. Niezłe powitanie wilków z Japonii.
Westchnąłem z ulgą. Yui nic nie było. Dla mnie było to najważniejsze.
- *Gdzie jesteś?*
- *Nie wiem, Ayato.*
- *Co cię otacza? Opisz krajobraz.*
- *Las...*
- *Ja jestem na łące.*
Rozejrzałem się. Nagle wyczułem jakiegoś wilka. Ruszyłem w stronę woni.
Prawie wpadłem na wilczycę. Spojrzała na mnie lekko przerażona.
-Gdzie jestem?-zapytałem. Wilczyca uśmiechnęła się przyjaźnie, lecz ja nie miałem czasu na uprzejmości.
-W watasze Krwawego Wzgórza...

< Kaira? >

Od Etan'a - C.D. opowiadania Darknees'a ''Mrok''

Pomyślałem o Whitney, Laeti i Selene. Nie chciałem, aby coś im się stało. Tym bardziej, że ostatnio śniły mi się skąpane w krwi, co było moim dziełem.
-Muszę opanować mój żywioł. Inaczej skrzywdzę moją rodzinę.-pokiwałem łbem. Nie bardzo wiedziałem co mam zrobić, czułem się bezsilny. Dark położył mi łapę na barku.
-Nie martw się. Ja też muszę się nauczyć.-powiedział. -Mam od niedawna Keri.-mruknął. Kiwnąłem łbem.
-Spokojnie, myślę, że damy radę.-powiedziałem z wahaniem. Nie byłem pewny, czy na pewno dam radę, ale cóż. Trzeba spróbować.
-Okey. Spróbuj się przemienić.-poprosił basior.
-Dobrze, ale się odsuń.
Skupiłem się. Poczułem Mrok płynący w moich żyłach. Czułem, jakby ból próbował mi rozsadzić umysł. Nagle zamieniłem się. Otoczyły mnie płomienie, a ja tworzyłem z nimi jedność. Spojrzałem na Darknessa.

< Darkness, wena powróciła ^-^. Ciąg dalszy proszę >

poniedziałek, 12 maja 2014

Od Darknees'a - C.D. opowiadania Etan'a ''Mrok''

Chciałem poćwiczyć zamianę w cień jednak nie zdążyłem . Mięśnie przeszył okropny ból a z pod łap zaczął wydobywać się czarny dym . Po chwili jednak wszystko wróciło do normy . 
-Nic ci nie jest ? - Zapytał Etan 
-Nie ... Ty nie masz takich dziwnych skurczy ?
-Jeszcze ani razu mi się to nie zdarzyło . 
-To módl się żebyś nie musiał tego przechodzić .
-Dlaczego ... i czemu tak się dzieje ? - Zapytał lekko szokowany basior 
-Mrok to niebezpieczny żywioł . Bardzo często nazywany jest przekleństwem wilka lub klątwą . Być może ty już kończysz opanowywać swój żywioł a ja dopiero zaczynam i dlatego mam takie nieprzyjemności . 
-Ale ... dlaczego tak się dzieje ? 
-Widziałeś ten dym który wydobywał się z pod moich łap ? 
-Tak ... 
-Tam skupiła się moja energia którą chciałem wykorzystać do przemiany w cień . A znalazła się tam bo mrok próbował przejąć część mnie . Do puki go nie opanuję jestem zagrożeniem dla samego siebie . 

<Etan ? >

Nowa wilczyca - YUI


  • Yui


Imię: Yui [czyt. Jui]
Płeć: Samica
Wiek: 4 lata
Stanowisko: Wyrzutek
Cechy charakteru: Miła, wesoła. Mądrością przewyższa niektóre wilki - w młodości przeczytała wiele książek. Odważna i waleczna. Nie jest wilczycą, która łatwo się poddaje - dlatego udało się jej zdobyć Ayato. Czasami ustępliwa, ale naprawdę rzadko. Stara się myśleć z różnych punktów widzenia, aby rozwiązać jakiś problem. Pomocna. Piękna zarówno duchowa, jak i fizycznie. Od czasu do czasu lubi pobujać w obłokach. W głębi duszy bywa romantyczna.
Cechy fizyczne: Wysoka, jak na waderę. Nie umie latać. Świetnie biega. Zwinna. Wysportowana. Nie posiada dobrze rozwiniętego zmysłu równowagi. Umie nieźle pływać, ale nie nurkować.
Znak szczególny: Posiada pomarańczową i długą grzywę, ma ciekawe, kolorowe umaszczenia, końcówka ogona przybiera białą barwę i jest związana przez kosmyk jej futra.
Głos [jak]: Selena Gomez - Love Will Remember
Słaby punkt: Podbrzusze
Boi się: Stracić Ayato
Waga: 40 kilogramów
Wzrost: 70 centymetrów
Najlepsi przyjacieleAyato, Rena [nie należy do watahy]
Rasa: Wilk grzywiasty
Rasa magiczna: Wilk anioł
Żywioł: Ogień
Moce: [8/15] Potrafi wytworzyć kulę ognia. Kierować i władać ogniem. Podpalić jakiś przedmiot. Podgrzewać swoją temperaturę ciała, gdy jej zimno. Ugaszać wodę. Posiada jeszcze jedną moc, ale nigdy nikomu o niej nie mówiła i nie zamierza jej wyjawić... Posiada także moc telepatii.
Partner/ka: Ayato
Rodzice: Brak
Potomstwo: Nawet mogłaby mieć, ale jej partner nie jest przekonany
Inna rodzina: Nie chce o niej mówić
Kraj pochodzenia: Japonia
Lubi: Kontaktować się z Reną za pomocą telepatii, zachód i wschód słońca, pomagać innym
Nie lubi: Kiedy ktoś ją ignoruje, aroganckich i zbyt pewnych wilków, łatwo się poddawać
Pióra Feniksa: 40.000
Historia: Postanowiłam odejść z Ayato, z dawnej watahy. Żałowałem tylko, że zostawiam Renę, która była moją bliską przyjaciółką. Doszliśmy z Ayato do tej watahy.
Inne zdjęcia: Brak
WłaścicielKaroluna
WITAJ W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA!!!