Jako ''normalny'', a w zasadzie udawany Patton, byłem kimś zupełnie innym, aniżeli w swojej prawdziwej, demonicznej postaci. Wówczas wdawałbym się w mojego ojca, ale na całe szczęście uzyskałem zdolność radzenia sobie ze sobą... Znów mogłem się śmiać i biegać, być tym udawanym, a jednak tak prawdziwym wilkiem.
- Witaj Cloi. - Powiedziałem jak gdyby nigdy nic. Rozmawiałem w tej chwili z Ayoko, która opowiadała mi o tym, że Percy wrócił do watahy. Była zdziwiona, jeszcze niedawno Cloi była Kevią, o czym wiedziała.
- Cześć wam. - Odpowiedziała wilczyca, jeszcze niedawno opętana przez demona, którego już raz kiedyś spotkałem. Było to jakieś 6 lat temu w piekielnych odmętach, ale to inna historia, której właściwie ikt nie powinien nigdy słyszeć.
Ayoko była nieco zdezorientowana, ale chcąc jej pomóc, puściłem do niej oczko i przez telepatię dokładnie wytłumaczyłem o co chodzi i czemu Kevia jest Cloi. Ta w odpowiedzi uśmiechnęła się najpierw do mnie, potem do niej.
- Nie będę wam przeszkadzać. - Powiedziała Ayoko.
- Hahah, w czym miałabyś nam przeszkadzać? - Uśmiechnęła się Cloi.
- Pewnie macie sobie dużo do opowiedzenia na temat ostatnich zdarzeń. - Rzekła.
- Niezbyt. - Zaprzeczyłem.
- I tak muszę już iść. - Odpowiedziała czarna wadera.
- Ja również uciekam, drogie panie. - Rzekłem i natychmiast pomknąłem, słysząc dziwne dźwięki dobiegające z głębi mojej duszy. Demon był już w drodze do powrotu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!