Minęło już kilka dni od mojej przemiany. Razem z Darknes'em ustaliliśmy, że dzisiaj go uwolnię z mojej duszy, bo sam już nie umiał. Poszedłem nad jakiś ołtarz.
-*Dobra teraz wysili swoje szare komórki i spraw, aby była noc.* - Zakomenderował Darknes.
Ustawiłem się patrząc wprost na rażące słońce i powoli zacząłem się unosić. Emitowałem jakiś dziwny mrok gdy wtem zacząłem spadać i zostawiałem z sobą ciemną smugę w powietrzu. Z bólem spadłem na ziemię jednak z niebie już wisiał księżyc.
-*Szybko, szybko na ołtarz!*
Pognałem na ołtarz.
-*Zaczynajmy więc!*
Poczułem się nagle jakbym był lekki jak piórko. A zaraz obok mnie stanął wielki niby cień. Po prostu kształt wilka. Ale czekaj zaczął nabierać koloru... To była wadera!
autor nieznany
- Ha! Ty nierozumny szczeniaku! Ha, ha ha... Nareszcie wolna!
- Ty... Jesteś waderą?!
- I to jaką! Jak myślisz czemu zakochałeś się w Notte?
- Nie wiem.
- Bo to moja siostra! Ha! Jesteś taki naiwny! A teraz gotuj się na śmierć!
czarna wadera rzuciła się mi do gardła moja krem ciekłą strumieniami. A ona z uśmiechem kończyła swe dzieło.
- Dobrze, teraz natura zajmie się resztą. Wiesz teraz jak czuła się twoja siostra. - Złowieszczo się uśmiechnęła i poszła...
Dopisek od właścicielki: Żegnajcie :* Assassino [*] [*] I krzyżyk wam na drogę wszystkim! i oczekujcie, że niedługo przyjdzie do was ma morderczyni :'D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!