środa, 31 grudnia 2014

Od Mojżesza - Wybór

Alone mnie nie kochała. 
Nie dziwie się jej. 
Postanowiłem odwiedzić Forever. 
Podszedłem do jej jaskini i zapukałem. Nie odpowiedziała. 
- Forever! - krzyknąłem i wszedłem do jej jaskini - nie było jej. 
Zapach już prawie wywietrzał. 
Lecz dało jeszcze rozróżnić od innych wilków. 
Pobiegłem za nim.
Wyszedłem już za tereny watahy. 
Nagle zobaczyłem ją. 
- Forever gdzie byłaś? - spytałem- Zresztą nieważne. - powiedziałem i pocałowałem ją. - Kocham cię. 

< Forever>

Od Victor'a - Przełamać największy strach, cz.2

Gdy się obudziłem nade mną stała Emily. 
- Czego chcesz! - powiedziałem odsuwając się od niej. 
Uderzyłem w ścianę i zobaczyłem inne wilki. 
- Gdzie ja jestem?! - spytałem 
- Jesteś w krainie umarłych. 
- Gdzie? 
- Nie no naprawdę? Żywy nam się trafił.- powiedział szczeniak i podszedł go mnie- Night będzie zły. 
- Odejdź.
- Ej wyluzuj, nie musisz się nas bać. 
- Sama mu to mówiłam. - powiedziała Emily. 
- Może mu opowiem?- powiedział duch. 
- Jak chcesz. - odpowiedziała
- Opowiem wam historię, od której duchy płaczą.
Historię o naszej pannie młodej.- powiedział 
- Umieraj, umieraj, wszyscy odchodzimy
ale nie marszcie brwi, bo to jest dobre.
I możesz próbować się chować
I możesz próbować się modlić
To i tak obrócisz się w marny proch i pył - powiedziała reszta wilków 
- Więc nasza dziewczyna jest piękna, znana na wiele mil
Gdy tajemniczy nieznajomy przybywa do miasta,
Jest przystojny, ale zupełnie biedny
I nasza dziewczynka szybko straciła dla niego serce.
Kiedy tata powiedział ,,nie", nie mogła wytrzymać, 
więc nasi kochankowie zaplanowali ucieczkę. - powiedział- Umówili się na późną noc
Nikomu nie powiedzieli, trzymali to w ukryciu
Teraz suknia mamy pasowała jak ulał
Nie potrzebujesz dużo, kiedy naprawdę jesteś zakochany
Z wyjątkiem kilku rzeczy, tu ściszę głos...
Jak klejnoty rodzinne i sakiewki ze złotem
Następnie koło starego dębu i grobu
W ciemną, mglistą noc wraz z kawałkiem drzewa
Była gotowa do ucieczki, ale gdzie był on? - powiedział 
- A wtedy? - spytały się wilki 
- Ona czekała... - odpowiedział 
- A wtedy?
- Tam w cieniu. Czy to basior? 
- A wtedy?
- Jej serce biło tak mocno...
- A wtedy? 
- A wtedy , wszystko stało się czarne.....
- Kiedy otworzyła oczy, była już martwa
Jej skarby zniknęły, a serce było złamane
Złożyła przysięgę. 
Że zaczeka na prawdziwą miłość, która ją uwolni
Zawszy czekać na kogoś, kto poprosi ją o rękę
I nagle zjawił się taki ktoś. 
Powiedział jej, że zawsze będzie po jej stronie
I taka jest historia naszej panny młodej.... - zakończył 
Kiedy nikt nie widział uciekłem. 
Lecz dwór nie był taki sam. Wszystko było szare. 
Nagle przede mną pojawiła się Emily.
- Gdzie idziesz? 
- Nigdzie. - powiedziałem zestresowany. 
- To dobrze mam do ciebie prezent. 
- O, miło.- powiedziałem. Wadera wręczyła mi paczkę. 

C.D.N

Nowy sposób komunikacji

Witajcie watahowicze!
Pojawił się nowy sposób komunikacji w watasze.
Jest to Chatland. Chciałabym, aby wszyscy założyli tam konto.
Po zarejestrowaniu się, wchodzicie na stronę główną i szukacie ''Wolfhome''. Następnie kreujecie wilka. Na mapie są różne miejsca. Dogadajcie się na howrse i spotkajcie się tam. Będą tam organizowane spotkania i czasami też ''tajne zebrania'', a także konkursy. Wszystkie informacje opiszę wam później na czacie bądź hw, kiedy już założycie konto.
Za pomysł serdecznie dziękuję Wilczywilk.

Od Zuko - Obietnica

Dowiedziałem się, że moja kochana Hunter została zabita przez niedźwiedzia. Dobrze pamiętałem, że złożyłem jej przed śmiercią obietnicę, której postaram się za wszelką cenę dotrzymać. Obiecałem jej, że jeżeli zginę, nie poślubię żadnej innej wadery. Kochałem tylko ją. Zastanawiałem się tylko, jak mam dotrzymać tej obietnicy, bo mnóstwo wader było w watasze i mogłem którejś się w którejś z nich mimowolnie zabujać. Nie chciałem tego, dlatego podjąłem trudną decyzję.
 - Odchodzę. - Oznajmiłem ojcu.
 - Dlaczego? - Zapytał.
 - Obiecałem Hunter, że będę jej wierny nawet po śmierci. Chcę się odciąć od watahy, żeby się w żadnej już nie zakochać. Zostanę samotnym szamanem. Muszę się nauczyć przyzywać duchy, aby móc się z nią jeszcze kiedykolwiek spotkać.
 - Rozumiem cię, ale czy jesteś pewny tej decyzji? - Spytał. Jego głos jeszcze nigdy nie brzmiał aż tak poważnie.
 - Owszem. - Odrzekłem, dokładnie takim samym tonem.
***
Ostatni raz obejrzałem się za siebie. Tereny watahy wraz z Krwawym Wzgórzem były już daleko. Ledwo co widziałem Dymiące Szczyty... Spojrzałem w niebo.
 - Widzisz, Hunter. Dotrzymałem obietnicy.

Od Patton'a - C.D. opowiadania Lucy ''Jak tu dotarłam?''

 - Ja? Ja pochodzę z USA. Urodziłem się w mieście Houston, w okręgu Harris. To był stan Texas. Moja partnerka też pochodzi z Francji. - Powiedziałem.
 - Jak ma na imię? - Zapytała wilczyca.
 - Makka. - Odpowiedziałem. Jej imię wciąż brzmiało mi w uszach. Kocham ją ponad życie, jest dla mnie wszystkim, co mam.
 - Nigdy nie słyszałam tego imienia. - Odpowiedziała.
 - To co, idziemy do jaskini alf? - Zapytałem.
 - Okej. - Odparła.
Droga była dosyć długa, ale przez cały ten czas rozmawialiśmy.
 - Opowiedz mi coś o sobie. Jaki masz żywioł? - Zapytałem.
 - Muzykę.
 - Tylko?
 - Tak, a ty. Masz więcej żywiołów?
 - Ogień, w przeważającej ilości, prócz tego mrok, ziemię, magię i światło. A ile masz mocy?
 - Telepatię, anieli śpiew, uwodzenie śpiewem, grę na harfie, zaczarowywanie przedmiotów śpiewem. Wszystkie związane z muzyką. A ty?
 - Czytanie w myślach, hipnoza, zamienianie innych w kamień, tworzenie ścieżek lub kręgów ognia, strzelanie kulami z ognia, stan furii, zamiana w lwa lub konia, telepatia oraz najszybsza super szybkość ze wszechświecie. - Odpowiedziałem.
 - Opowiedz mi swoją historię dołączenia do tej watahy. - Nalegała.
 - No dobrze. - Odparłem. - Urodziłem się niedaleko, w watasze Rubinowych Łez. Tak jak każdy byłem najpierw zwykłym, jasnobrązowym wilkiem. Miałem dwa miesiące, gdy moja matka zmarła broniąc mnie przed innym wilkiem. Gdy miałem rok, zmarł mój brat. Wtedy ojciec wpadł w taki szał, że mnie wygnał. Nie było mi smutno, cieszyłem się, że odszedłem. Potem przemieniłem się nareszcie w magicznego wilka... Nagle natrafiłem na dwa wilki- potężnego samca i przepiękną samicę. Samiec widząc mnie zaczął mnie gonić. Gdy mnie złapał, kazał mi się przedstawić i opowiedzieć swoją historię. Następnie zapytałem go o to samo, a on przyjął mnie do watahy.
 - Ciekawe. - Odparła.
 - No, chyba musimy kończyć nasze opowiastki. To jaskinia alf. - Rzekłem.

< Lucy? Sorki, że tak długo, ale zapomniałam o tym opku xd >

Od Megan - Ułamki szczęścia

Leżałam w swojej jaskini i płakałam . Dopiero dziś dowiedziałam się , że moi rodzice poszli na wojnę ... Sierść na moim pysku była mokra od łez . Wzorki które miałam na sierści zmieniały kolor w zależności od mojego humoru . Teraz były ciemno-granatowe ... wyglądałam jak jakiś demon . Czarna poświata która unosiła się dookoła mnie jeszcze dodawała trochę ... " pikanterii " . W pewnym momencie drzwi do mojej jaskini otworzyły się a z nich dobiegł do mnie głos . 
-Kochanie ... co się stało ? 
-Bloodspill ... oni poszli ... poszli i nawet się nie pożegnali ! 
-Ale kto poszedł ? - Zapytał mój ukochany przytulając się do mnie . 
-Rodzice .... - Tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić . 
-Wybacz ... ale nie wiem jak ci pomóc . Jeśli jest coś co mogę zrobić to ... 
-Proszę cię tylko o jedno . Zamknij oczy . 
-Ale po co ? 
-Proszę cię żebyś zamknął oczy . 
Wilk posłusznie wykonał moje polecenie . Nie czekałam długo ... Uniosłam lekko łeb i delikatnie zetknęłam swoje usta z jego ustami . Już po chwili a raczej po kilku sekundach nasze języki delikatnie się splątywały . Gdy się od niego oderwałam zobaczyłam , że znaki na mojej sierści znowu wróciły do dawnej barwy . Znowu były żółte ... 
-Dziękuję ... - Wyszeptałam wtulając się w sierść basiora . 
-Za co dziękujesz ... za pocałunek ? 
-Za to też , ale głównie za to , że jesteś , że mnie kochasz i za to , że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu .
-Megan ja ... 
-Przeszlibyśmy się gdzieś na spacer ? 
-Ale gdzie ? 
-Nie wiem . Wybierz jakieś miejsce . 

< Bloodspill jak chcesz to możesz coś dopisać >

Od Sonii - Dowiedzenie się o ciąży

Pewnego dnia znalazłam buteleczkę z jakimś czerwonym eliksirem w środku. Wypiłam go. Smakował jak truskawki. Byłam ciekawa, co mi się po nim stanie.
***
Chodziłam po lesie i zbierałam kwiaty. Nagle upadłam i poczułam, że coś się ze mną stało. Byłam o wiele słabsza, ale podniosłam się swoimi siłami i poszłam do jaskini alf.
-Ginerwo! - powiedziałam. Po chwili rozmowy usiadłam. Dyszałam dość ciężko, nawet tak mały wysiłek sprawiał mi uczucie zmęczenia. Wiedziałam że coś się ze mną działo. Zapytałam Ginewrę, która organizowała burzę mózgów.
- Więc co mi jest? - zapytałam, kiedy Ginewra podniosła na mnie wzrok.
- Gratulacje Sonia, jesteś w ciąży! - odpowiedziała z uśmiechem. Byłam zaskoczona tym powiadomieniem, ale i bardzo szczęśliwa

William staje się dorosły!

  • William

Imię: William
Płeć: Samiec
Wiek: 1 rok
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Alchemik
Cechy charakteru: William jest bardzo mądry i inteligentny. Łatwo się uczy nowych rzeczy. Jest miły, woli raczej samotność i spokój, lecz lubi czasami się zabawić. Pomimo, że wygląda na wojownika, wcale nim nie jest i nie lubi zabijać. Wierzy, że pozory mylą. Czasami się też chwali. 
Cechy fizyczne: Nie jest zbyt szybki, ale za to uwielbia pływać. Jego uścisk szczęk nie jest zbyt mocny. Potrafi się przecisnąć przez małe szpary. 
Znak szczególny: Żółte oczy
Słaby punkt: Pysk, uszy
Boi się: Śmierci
Waga: 58 kilogramów
Wzrost: 80 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Szuka
Rasa: Mieszaniec
Żywioł: Temperatura
Moce: [6/15]  Zagrzewanie wilków, gwałtowna zmiana temperatury, ochładzanie powietrza, zapalanie przedmiotów za pomocą ciepła, zamrażanie, telepatia
Partner/ka: Szuka
Rodzice: Willow
Potomstwo: Brak
Inna rodzina: Wilson - wujek
Kraj pochodzenia: USA, Wataha Krwawego Wzgórza
Lubi: Naukę, ciszę
Nie lubi: Hałasu
Pióra Feniksa: 340.000
Wykonane Questy: Brak
Poziom: o
PD: 50
Historia: Urodziłem się w tej watasze.
Inne zdjęcia: Brak
WłaścicielMonAndKlau

Od Zoryi - C.D. opowiadania Destiny "Piekielne spojrzenie"

- Można powiedzieć, że wszędzie i nigdzie - powiedziałem, odwracając od niej łeb.
- To znaczy? - spytała nie dając za wygraną. - Możesz dokładniej zdefiniować? 
Spojrzałem na nią. Raczej nie miała zamiaru zmieniać tematu. Musiałem szybko coś wykombinować, aby to zakończyć.
- Jakie to ma znaczenie... - rzuciłem niby od niechcenia. - Chodźmy już na ten szczyt.
- Ale...
Nie czekając aż dokończy ruszyłem przed siebie. Po chwili wadera podbiegła i zrównała się ze mną. Wreszcie dotarliśmy na miejsce.
- Jak ci się tu podoba? - spytała.
Wzruszyłem ramionami.
- Szczyt jak szczyt - wycedziłem.
Miałem już dość tej wycieczki. Nie byłem przyzwyczajony do tak długiego przebywania w towarzystwie innego wilka i zaczęło mnie to przytłaczać.
- Słuchaj Destiny... ja... fajnie było, ale muszę już iść - powiedziałem oschle, czekając na jej reakcję.
Trochę posmutniała. Kurde... . Nie chciałem sprawić jej przykrości.
- ... - cisza.
Nie odpowiedziała, nawet na mnie nie spojrzała. Wstałem i powoli skierowałem swoje kroki w stronę lasu.
- Dlaczego jesteś taki oschły i zimny? - usłyszałem za plecami.
Odwróciłem łeb. Destiny stała i przyglądała mi się bacznie. Wziąłem głęboki wdech.
- A ty dlaczego jesteś taka pomocna i miła? - spytałem nie odrywając od niej wzroku. 

<Destiny?>

Wilton staje się dorosły!

  • Wilton

zdjęcie usunięte z powodu praw autorskich, przepraszamy
Imię: Wilton
Płeć: Samiec
Wiek: 1 rok
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Wojownik
Cechy charakteru: Potrafi być wredny, ale dla wader raczej miły. Pamiętliwy i odważny. Łatwo wdaje się w bójki. Jest wierny i waleczny. Samotnik. Jest uparty oraz chodzi własnymi drogami.
Cechy fizyczne: Jest bardzo silny, za to nie jest zbyt szybki. Nie umie wspinać się na drzewa. Nie jest zbyt zwinny, ale za to ma mocny uścisk szczęk. 
Znak szczególny: Blizna
Słaby punkt: Łopatki
Boi się: Umierania w cierpieniu
Waga: 60 kilogramów
Wzrost: 85 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Nie ma i raczej nie znajdzie
Rasa: Mieszaniec
Żywioł: Mrok, Elektryczność
Moce: [8/15]  Macki, zatruty kieł, zabijanie wzrokiem, porażenie, elektryczna zapora, pole elektryczne, elektryczna macka, telepatia
Partner/ka: Phi, żadna jemu się nie podoba, a może jednak? 
Rodzice: Lucy i Bursztyn
Potomstwo: Brak
Inna rodzina: Tundra i Ruby - ciotki, Ami - babcia, Peeta - dziadek
Kraj pochodzenia: USA, Wataha Krwawego Wzgórza
Lubi: Ciemność, sprawianie bólu
Nie lubi: Słońca, przesłodzonych wilków
Pióra Feniksa: 340.000
Wykonane Questy: Brak
Poziom: o
PD: 50
Historia: Urodziłem się w tej watasze.
Inne zdjęcia: Brak
Właściciel: MonAndKlau

Sonia zachodzi w ciążę!


art by Snow-Body on dA
Sonia jest w ciąży.
~
Ojciec szczeniąt: ---
Wcześniejsze mioty: 0
Termin porodu: 6 styczeń 2015
Data zajścia: 31 grudzień 2014
Ilość szczeniąt: 1 [samice - 1/ samce - 0]
Imiona szczeniąt: Latte
Opowiadanie o dowiedzeniu się o ciąży: Proszę wysłać

Od Wilton'a - Zbliża się!

Nie mogę się doczekać wojny. 
Wiem, że jestem szczeniakiem, lecz to mnie nie interesuje. Chce być wojownikiem. 
Kiedy rodzice nie widzieli, wyrwałem się.. Chciałem dowiedzieć się więcej o wojnie. 
Pobiegłem do jaskini alf. 
Wszedłem do groty. 
- Witam. - powiedziałem. 
- Witaj. - usłyszałem głos wadery alfa. - Dlaczego tutaj przyszedłeś? 
- Ja do Gustawa. 
- Tak, a po co? 
- Chce go o coś zapytać.- powiedziałem i nagle zauważyłem cel mojej wyprawy. 
- Gustawie? 
- Tak? - spytał 
- Chce dowiedzieć się czegoś o wojnie!- powiedziałem 

< Gustaw?>

Nowa para - Hades i Carai

Hades i Carai zostają parą!
Gratulacje!

Nowa para - Kitomi i Ami

Kitomi i Ami zostają parą!
Gratulacje!

Od Sonii - Jak tu dotarłam?

Spacerowałam rozśpiewana z uśmiechem na twarzy. Miałam 2 lata, byłam dorosła. Ludzie traktowali mnie jak psa, chodź wiedzieli, że jestem wilkiem. Byłam maskotką tego miasta. Akurat spacerowałam po lesie, podziwiając kolorowe ptaki i lamparta. Był tak kolorowy, w plamki. Nagle spłoszył mnie huk fajerwerków. To był dzień, zwykły dzień. Nie wiem czemu ludzie to lubią. One robiły hałas i były nie fajne. Przegonili mnie do miasta był tam huk większy niż w lesie. Spacerowałam ulicą, natrafiłam na otwartą ciężarówkę z dzikimi papugami. Każda była innego koloru. Otworzyłam klatki, a ptaki wyleciały. Wyglądały jak tęcza. Ciężarówka się zamknęła... ze mną w środku. Wiedziałam, że gdzieś jadę. Czekałam miesiącami. W ciężarówce był zapas wody w butelkach. Mogłam ją pić, bo wiem jak się tym posługiwać. Były też upieczone kurczaki, wystarczały na miesiąc. Jechałam, jechałam i jeszcze raz jechałam. Ciężarówka otworzyła się, a ja wybiegłam z niej. Byłam w Ameryce. Dziwny, biały puch spoczywał na ziemi. Skojarzyłam z opowieści tamtejszego starego wilka - to śnieg. Wlokłam się. Było mi zimno. Nagle zobaczyłam waderę i podeszłam do niej.
- Jest tu gdzieś jaskinia? - zapytałam, trzęsąc się z zimna.
- Tak, ale są to jaskinie naszej watahy - powiedziała.
- Mogę dołączyć? - zapytałam, w nadziei. że mnie przyjmą.
- A jak masz na imię?
- Sonia, jestem Sonia. - Odpowiedziałam. Wiedziałam, że mam szansę. I tak po krótkiej rozmowie wadera przyjęła mnie. Witaj Wataho Krwawego Wzgórza!

Od Lastbreahta - Upadły anioł

Szlakiem krwi i kruczych piór, zwiastunów śmierci, jeden bardzo młody wilk co sił w łapach pędzi.W zimnej klatce samotności na zawsze zamknięty.I tylko kostucha z nim rozmawiać może, bo u schyłku jego śmierci...nikt mu nie pomoże!
Śmiech już wydarł z swoich ust, psychika złamana.To nie dusza ale demon łaknie jego ciała. Zmartwychwstały z mroku jak feniks z popiołów, żądny zemsty krwawej, rzezi i mordu...
Tak jak lat dziesiątki wstecz było przepowiedziane demon - brat anioła przeprowadzi walkę.Aniołowi skrzydła już dawno sczerniały, nadzieja wygasła, górą nasze plany!
Nikt ich nie ochroni przed milenium cierpienia, bo są za słaby by wyjść z klątwy cienia.
Uczynią mnie swym królem w cierniowej koronie, właśnie ja zasiądę na zwycięstwa tronie.Ból i męka...moje czarne myśli...muszę jeszcze coś uściślić...zły nie jestem, dobry też...trudno to wyjaśnić więc powiem jedno...czysty fakt - każdy inny charakter ma.Ja Mroczny niczym jaskinie i groty górskie, wy brudni grzechem skalani.Lecz choć ja taki mroczny wielkości nie mam manii.

Od Believe - Cud

Najbardziej co mnie bolało to fakt, że Populisa już przy mnie nie było. Wyruszył z innymi wilkami trochę wcześniej, aby przygotować strategię. Pozostałe wilki cieszyły się ostatnimi chwilami z ich członkami rodziny. Z moich oczu spadła łza. Zacisnęłam oczy z bólu, szeptając:
- Populis. 
- Believe, spokojnie. - uspokajała mnie Ginewra, kładąc mi łapę na głowie. Nigdy nie czułam takiego bólu fizycznego. Może dlatego, że to była moja pierwsza ciąża? Nie miałam pojęcia.
- Postaram się. - uśmiechnęłam się. Musiałam teraz skupić się na moich dzieciach. To było w tej chwili najważniejsze. Teraz to one mnie potrzebowały.
Narodziny trwały długo. Polało się też sporo krwi. To było naturalne - dopiero Ginewra mi to uświadomiła, bo zaczęłam wtedy panikować, myśląc, że coś się stało dzieciom.
Kiedy zobaczyłam jak trzy niewinne kuleczki leżały obok mnie, przygarnęłam je do siebie. Dwie córeczki i synek. To dla nich musiałam teraz żyć. Kiedy troje par oczu spojrzało w moje, rozpłakałam się.

Serena odchodzi z watahy!


Serena odchodzi.
~
Powód odejścia: Śmierć
Piastowane stanowiska: Zielarka
Data dołączenia: 29 sierpień 2014
Data odejścia: 31 grudzień 2014
Ilość opowiadań: 4
Imię partnera: Moon
Ilość szans na powrót: Tylko za pomocą wskrzeszenia
~
Żegnaj!

Hunter odchodzi z watahy!


Hunter odchodzi.
~
Powód odejścia: Śmierć
Piastowane stanowiska: Goniąca, Atakująca
Data dołączenia: 4 wrzesień 2014
Data odejścia: 31 grudzień 2014
Ilość opowiadań: 4
Imię partnera: Zuko
Ilość szans na powrótTylko za pomocą wskrzeszenia
~
Żegnaj!

wtorek, 30 grudnia 2014

Zakończenie 1 etapu / Rozpoczęcie 2 etapu

Wybraliście najbrzydsze waszym zdaniem wilki. Teraz czas na wybranie spośród poniższej listy 2 wader i 3 basiorów, które najbardziej wam się podobają i wysłanie ich znów do mnie na howrse. Tytuł wiadomości pozostaje bez zmian - ''TOP MODEL''. Dobrze, przedstawiam wam listę wilków. Macie spory wybór, ale zastanówcie się kto jest najładniejszy, a nie kogo najbardziej lubicie. Dziękuję.

Top Model

♥ 2 etap ♥
Samce - Diesel, Patton, Far, Blood, Bloodspill, Corry, Daryl, Dust, FireBlast, Greyback, Hades, Haru No Senshi, Kitomi, Mars, Midas, Mojżesz, Odyseusz, Peeta, Percy, Populis, Rin, Urlich, Wilson, Victor, Vox, Zorya, Zudi
Samice - Ginewra, Makka, Verdana, Ayoko, Aya Bones, Believe, Blind, Callie, Claire, Destiny, Firefly, Galaxy, Fullness, IceGleam, Jenifer, Josei, Laeti, Layla, Lucy, Megan, Misaki, Natasha, Nira, Primrose, Ruby, Sandstorm, Shade, Sollyz, Texsa, Tina, Willow, Yuki Shiroi

To już półfinał. Gratuluję wszystkim, którzy przeszli i życzę powodzenia w 2 etapie.

Od Destiny - C.D. opowiadania Zoryi ''Piekielne spojrzenie''

Teraz był miły, a nie tak dawno temu kaktus mógł zamieszkać w jego gardle. Serio ten basior chyba chciał wydawać się taki szorstki lub podobnie jak ja traktował nieznajomych z rezerwą. Chociaż opcji jego zachowania mogło być wiele. Nie zagłębiając się dalej w temat, odparłam:
- Teraz całkiem dobrze. - odpowiedziałam ostrożnie. Zorya szedł za mną, więc nie widziałam jego twarzy. Może to nawet lepiej.
- Ok... To przez to, że mnie dotknęłaś? - zapytał. Odwróciłam się i zaśmiałam się. Naprawdę mnie rozbawił. Patrzył na mnie zdezorientowany.
- Nie, to nie przez to. Ja potrzebuję słońca. Szczególnie kiedy jestem przy wilku z żywiołem Mroku czuję się źle. - wyjaśniłam. Basior naprawdę się tym zainteresował.
- Serio? A ja myślałem, że to przez dotyk. - mruknął. Może Zorya nie był taki zły. Szczerze powiedziawszy te jego oczy, były całkiem ładne. Miały odcień niespotykanego niebieskiego.
- Każdy się czasem myli. 
- Racja. - uśmiechnął się pod nosem. - A właśnie, mówiłaś, że do watahy należysz od niedawna, więc gdzie przebywałaś wcześniej.
- W innym wymiarze, krainie Fairy Tail. Tylko tyle ci na razie powiem. - szepnęłam. - A ty? - podniosłam na niego swoje oczy.

< Zorya? >

Od Debby - Przyjaciel

Świat był taki ogromny, a ja za wszelką cenę, chciałam go poznać. Kroczyłam dumnie przez łąkę, obsypaną białym puchem. Rozglądałam się dookoła, próbując znaleźć jakąś ciekawą rzecz do roboty. Niewiele myśląc wskoczyłam na pierwsze lepsze drzewo, z którego rozpościerał się wspaniały widok.
Stanąłem na najniższej gałęzi drzewa. Patrzyłam się w swoje odbicie. Czarne futro nie wyróżniało by się niczym wspaniałym, gdyby nie fakt, że miejscami było kolorowe, wręcz neonowe. Bardzo mi się to podobało. 
Zeszłam z drzewa. Pod drzewem smacznie spał sobie basior. Postanowiłam mu zrobić psikusa. Nabrałam w łapki wody i ochlapałam go. Podskoczył do góry i spojrzał na mnie, na małego szczeniaka, który siedział przed, demonstrując swój uśmiech.
- Zostaniesz moim przyjacielem? - zapytałam.

< Fethine? Dosyć niecodzienna sytuacja ;p >

Od Jackie - Pierwsze chwile

Kiedy po raz pierwszy otworzyłam oczy, zobaczyłam wilczycę o pięknych oczach, zalaną łzami. Czułam, że to moja mama, więc niezdarnie przemieściłam się w jej kierunku, aby móc poczuć jej ciepło na sobie. Usłyszałam też piski mojej siostry i brata. 
Wilczyca przygarnęła nas do siebie. Kiedy wyczułam jedzenie. Podpełzłam do jej brzucha, zaczynając ssać mleko. Bardzo mi zasmakowała. Moje pierwsze pożywienie jakie spożywałam na tym świecie.
- Believe, one są urocze. - zawołała jakaś wadera. Młoda wadera podeszła do mnie i zaczęła mi się przyglądać, na co moja mama wybuchła serdecznym śmiechem.
- Star, uważaj. - ostrzegł inny głos. Dosyć przyjemny dla moich uszu.
- Spokojnie, Ginerwo. Jestem pewna, że twoja córka nic im nie zrobi. - zachichotała, moja mam, spoglądając na naszą trójkę. Czułam się dosyć dobrze w towarzystwie mamy.
- Jaka szkoda, że Populis nie może ich zobaczyć. - szepnęła cicho mama. Bardzo mnie to zasmuciło. Tata... Nie mogę go zobaczyć.
- Jestem pewna, że wróci z tej wojny. - rzekła Star.
- Obyś miała rację. - odparła Believe.
Nie wiele myśląć, zasnęłam przytulona do mamy i rodzeństwa. To były moje pierwsze chwile.

Od Sereny - Pora już odejść

Biegnę, 
nie mogę przestać o nim myśleć, 
lecz, 
już go nigdy nie zobaczę, 
nie usłyszę jego głosu, 
nie poczuję jego ust.
Pytam się sama siebie  ''dlaczego"? 
Lecz pora zacząć nowy rodział, 
w nowym świecie, 
w szarym świecie, 
w świecie bez Moona. 
W świecie wieczności i cierpienia. 

Od Aelity - Niesamowite spotkanie

Siedziałam w jaskini całkiem sama. Cała zapłakana. Serce miałam ciągle rozbite. Nie mogłam się podnieść po tym jak Music złamał mi je na milion kawałków. Miałam nadzieje, że znajdę kogoś innego. Ale ciągle myślałam ,że nikt mnie nie chce. Zaczęłam śpiewać. 
Stałam przed lustrem i śpiewałam. Wtedy zrozumiałam ,że nie potrzebuję partnera do szczęścia. Założyłam różowy szal i poszłam przed siebie. Zi jak zawsze była ze mną. Nagle wpadłam na jakiegoś wilka. 
- Uważaj jak chodzisz!- warknął 
- Sam uważaj!
Wilk popatrzył na mnie.
- Aelita?
- Tak co chcesz? I ty kim jesteś?
- Mam na imię Night. Naprawdę nosisz ten naszyjnik?
- Dostałam go od jednego wilka i to było bardzo miłe.
- To ja byłem tym wilkiem. 
- Naprawdę?
- Tak 

( Night ? Chciałeś to masz ;p )

Od Music'a - C.D. opowiadania Aelity ''Decyzja''

Położyłem się ostatni raz koło niej. 
Chciałem ją przeprosić i powiedzieć, że wszystko się jej ułoży.
Wadera spojrzała na mnie ze łzami, a ja otarłem je.
- Nie martw się, wszystko się ułoży. - powiedziałem z uśmiechem.
- Na pewno, ale wiesz że cie kocham! - powiedziała i zaczęła płakać. 
Przytuliłem ją. 
Musiałem iść do swojej jaskini, żeby spakować rzeczy, by przeprowadzić się do Niry. 
Jednak Aelity nigdy nie zapomnę...

Nowa wilczyca - SONIA

  • Sonia

Imię: Sonia
Płeć: Samica
Wiek: 2 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: ---
Cechy charakteru: Sonia jest bardzo wrażliwa, często się śmieje, jest optymistką  i jest to wulkan energii, ale pod powłoką miłej wadery, kryje się prawdziwy wulkan złości. Bardzo rzadko wybucha, lecz kiedy to się stanie, to po prostu szaleje.
Cechy fizyczne: Potrafi skakać na 3 metry w górę, bardzo dobrze się wspina, szybko biega, ale ma problem z pływaniem - otóż boi się głębokiej wody, kiedy już nie sięga dna.
Znak szczególny: Niebieskie, święcące oczy, uszy, nos i opuszki łap. Ogon ma wiele odcieni i kolorów pomarańczowego.
Słaby punkt: Oczy
Boi się: Samotności, odrzucenia, miłości, bardzo głębokiej wody
Waga: 35 kilogramów
Wzrost: 65 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Nira, Patton, Makka, Ami, Kitomi.
Rasa: Wilk europejski
Żywioł: Magia, Elektryczność, Ogień
Moce: [12/15]  Telepatia, strzelanie kulami żywiołów, porażenie prądem, stanięcie w płomieniach, zamiana w konia, zamienianie gruntu w lawę, przywołanie burzy, magiczna tarcza, zianie ogniem, latanie bez skrzydeł, zamiana w wilkołaka, zamiana w Ninetales'a (pokemon)
Partner/ka: Spodobał jej się taki jeden basior
Rodzice: Nigdy nie pamiętała
Potomstwo: Chciałaby mieć
Inna rodzina: Brak
Kraj pochodzenia: Brazylia, Rio De Janeiro
Lubi: Jak ktoś jej pomaga, szczeniaki, trawę, lato, ciepło, śpiew, miłość
Nie lubi: Nudziarzy, samochodów
Pióra Feniksa: 240.000
Wykonane Questy: Brak
Poziom: o
PD: 50
Historia: Spacerowałam po rozległym stepie, aż dzikie psy zagoniły mnie do osady ludzi, a ja wskoczyłam do ciężarówki, która dowiozła mnie na te tereny.
Właściciel: sonia
WITAJ W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA!!!

Od Tiny - Ukrycie

Jestem tu nowa i nic o nikim nie wiem. Nudzi mi się samej. Gdy tak myślałam to jakby wuj na mnie coś zsyłał! Wpadłam na... Urlich'a. 
- Cześć. Sorki niezdara ze mnie... - Westchnęłam po chwili. 
- Nic się nie stało. Ale kim jesteś? - Powiedział i otworzył zdziwioną buzię. - Ah!! To ty... Tina tak? 
- Tak... Przepraszam, ale muszę iść. - Spojrzałam na niego i zaczęłam iść. 
Szłam i czułam, że ktoś za mną idzie, ale.. Kto? Nudziłam się .... Może mogłam pogadać trochę dłużej... Zawróciłam się. Urlich właśnie zjeżdżał na desce z ogromnej góry. Przeszkodziłam mu trochę i wpadł na mnie. Wstałam i otrzepałam się z pyłu.
- Znowu cię przepraszam, jestem chyba trochę niezdarna. - Zaśmiałam się po chwili. 

<Urlich?>

Od Callie - C.D. opowiadania Whitney ''Pogawędka"

-Na prawdę chcesz to wiedzieć?- odparłam pytaniem na pytanie, chociaż dobrze znałam odpowiedź.
-Oczywiście, w końcu to chyba normalne, że chciałabym wiedzieć z kim chciałaby się związać moja córka.
-W takim razie muszę Ci wyznać, że jest taki jeden basior, ale on chyba nie zwraca na mnie uwagi....-westchnęłam, patrząc rozmarzona w dal.
-A mogę chociaż poznać jego imię?- zaindagowała moja przybrana matka.
-Oczywiście, otóż jest to brat Willow.- wyjawiłam.
-Mówisz o Wilsonie?- upewniła się.
-Owszem, ale jak już wspomniałam, on mnie raczej nie dostrzega, więc nie ma o czym mówić....
-A może po prostu coś mu na to nie pozwala.-podsunęła.
-Co masz na myśli?!- wykrzyknęłam, próbując zajrzeć jej w oczy.
-Może przeżył w życiu coś, co mu nie pozwala okazywać miłości, albo zwyczajnie się jej obawia.
-Możliwe.... Sądzisz, że powinnam z nim na ten temat porozmawiać?

<Whitney, jaka była Twa odpowiedź?>

Od Whitney - Pogawędka

Postanowiłam wybrać się z moją przybraną córką na spacer. Callie bardzo wyrosła od tamtego czasu. Nie była już tą małą, przestraszoną kuleczką, tylko dorosłą i wspaniałą waderą. Nie mogłam się nadziwić jak ten czas szybko minął. 
- A więc niedawno dowiedziałaś się, że masz brata Ril'a? - zapytałam. Skinęła lekko głową.
- Tak. Ril jest bardzo opiekuńczy. - odparła. Uśmiechnęłam się pod nosem. 
- Ty przynajmniej coś wiesz na temat rodziny. - szepnęłam. Pamiętam, że gdy byłam małym szczeniakiem, Selene i Hill znaleźli mnie na plaży. Gdyby nie oni, zapewne teraz wąchałabym kwiatki od spodu. Wiedziałam, czy raczej pamiętałam, że niegdyś nosiłam imię Artemisa. To była jedyna poszlaka. Niestety nie mogłam się dużo dowiedzieć...
- Mamo, spokojnie. Kiedyś dowiesz się czegoś o rodzinie. - pocieszyła mnie Callie. 
- Już mam rodzinę, was, ale chciałabym się czegoś dowiedzieć o mojej przeszłości. - przymknęłam oczy i pozwoliłam, aby śnieg spadał mi na nos. Uwielbiałam to uczucie.
- Słyszałam, że tata nas opuścił. - posmutniała Callie. Skinęłam łbem. Nie bardzo co mam na to powiedzieć. - A szukasz partnera?
- Wiesz co, jak na razie to nie. Chcę przeboleć utratę, Pew'a. Mam nadzieję, że wróci... Ale to mało prawdopodobne. 
- Wiesz, stara nie jesteś, a masz jeszcze sporo czasu. - córka dała mi sójkę w bok. Zaśmiałam się.
- A tobie podoba się jakiś basior? - zapytałam.

< Callie? c; >

Od Ami - C.D. opowiadania Kitomi'ego ''Szaleńczy bieg''

- On mnie już nie kocha. - powiedziałam trochę się smucąc. 
Bolało mnie to, że mnie zostawił... 
Ale Kitomi! 
Kochałam go, a on mnie. 
Moje serce należało do niego.
- My wiele o sobie nie wiemy, będzie ciekawiej. - powiedział z uśmiechem.
Przytaknęłam mu, również z uśmiechem.
- Może zamieszkamy ze sobą? - zapytałam go.
- Dobrze. - powiedział.

Od Celiny - Spokój

Brykałam sobie na zamarzniętych jeziorach. 
Rysowałam różne rzeczy. 
Fajnie się bawiłam. 
Nagle lód załamał się.
Na szczęście coś chwyciło mnie za łapę. 
Próbowałam się wyrwać.
To nic nie dało. 
Po chwili straciłam oddech. 
Bąbelki powietrza wydobywające się z wody wyglądały tak niewinnie i spokojnie. 
Pogodziłam się ze śmiercią.
Nagle coś mnie wyłowiło.

<Gustaw O-O>

Od Zoryi - C.D. opowiadania Destiny "Piekielne spojrzenie"

Nie ogarniam tej wadery... . Najpierw czuje się źle w towarzystwie mojego żywiołu, a po dotknięciu mnie, wyraźnie widać, że czuje się lepiej... .
- To teraz na ten szczyt? - wycedziłem wreszcie.
Wadera nie odpowiedziała, tylko twierdząco pokiwała głową.
- Prowadź.
Szliśmy w ciszy. Nie miałem zamiaru zaczynać rozmowy. Oczy wadery przybrały już pierwotny kolor. Swoją drogą ciekawa moc. W pewnym momencie spojrzeliśmy sobie w oczy. Tym razem wadera była niewzruszona. Dobrze, że się już przyzwyczaiła do tej "anomalii". Po pewnym czasie zaczęło się robić coraz chłodniej.
- Już prawie jesteśmy - rzekła chłodno.
Postanowiłem być dla niej milszy, w końcu jako jedyna zaoferowała mi pomoc.
- Jak się czujesz? - spytałem, starając się, by mój głos nie był tak oschły.

<Destiny? Nie mam pomysłu.>

Od Selene - Wejście w dorosłość [Quest #5]

Minęło trochę czasu, a ja wciąż pamiętam dzień, w którym tak naprawdę dorosłam. Nie był nim dzień, kiedy ukończyłam rok. Dziwne, ale prawdziwe. Nie czułam się wtedy dorosła psychiczne, może fizycznie byłam, ale to moje odczucia. Ten dzień jak zwykle był piękny, szczególnie, że wcześniejszego dnia Hill zamierzał opuścić watahę, a ja go powstrzymałam.
Kiedy wracaliśmy do domu, dużo myślałam nad tym, że w przyszłości będziemy mieć rodzinę. Wtedy byłam naprawdę szczęśliwa. Moje serce mogło eksplodować ze szczęścia. Basior też wydawał się zadowolony z życia.
Pewnie myślicie, że to był ten dzień. Mylicie się. Otóż wtedy dorosłam do tego, aby zostać partnerką, lecz dla mnie to wciąż nie było wejście w dorosłość...
Plaża, na której znaleźliśmy Whitney, tego dnia wyjątkowo wyglądała. Kiedy Hill przyniósł do domu małą kuleczkę i posadził ją na posłaniu, byłam wzruszona. Pierwsza rozmowa też była wspaniała. Wtedy czułam, że dorastam. Dorastam do bycia matką.
Kiedy uświadomiłam sobie, że Whitney uciekła, byliśmy przestraszenie z partnerem, wszędzie jej szukaliśmy. Odnalazł ją wśród gałęzi. Wtedy to do mnie dotarło, chciałam być matką. Wtedy poczułam, że naprawdę dorosłam.
Dorosłam dzięki mojej córce.
Kiedy po kilku miesiącach urodził się mój syn, Haru. Nie wyprowadziło mnie z błędu teza, że wilczyca dorasta, kiedy chce zostać matką. Przynajmniej ja tak uważałam... To znaczy uważam.

Od Ben'a - Ludzi świat

Szedłem przez dziwny świat, gdzie wszędzie były dziwne rzeczy. 
Mechaniczne konie. 
Wielkie jaskinie w których mieszkali ludzie. 
Nikt nie zwracał na nas uwagi. 
Chciałem przejść przez pas, na którym jeździły mechaniczne konie. 
Trzymałem Waw za łapę. 
I nagle rozległ się dziwięk. 
Odskoczyłem z Wawerly na inny pas.
Nagle jeden mechaniczny koń zderzył sie z drugim. 
Wszyscy ludzie jak głupi gapili sie na to. 
- Co robimy? - usłyszałem głos małżonki. 
- Nie wiem. 

< Waverly?>

Od Astrid - Nieznajomy.

Była noc. 
Szłam niepewnie. 
Nagle usłyszałam szelest. 
Wiem, że w tej watasze niektóre wilki potrafią straszyć. 
Nagle ktoś wyskoczył. 
Przewrócił mnie. 
Czułam jego oddech. 
I wtedy zrobił coś czego się nie spodziewałam: 
Pocałował mnie. 
Wiedziałam, że pewnie będzie chciał zrobić coś innego, ale ja nie dałam się. 
Tylnymi łapami kopnęłam go w brzuch. 
Wyślizgnęłam się z jego obięć i uciekłam. 
Ten basior był pewnie z watahy wroga. 

Od Hunter - Zabójcza pasja

Miałam dość. Wypaliłam się. Postanowiłam, że pójdę na polowanie. 
- Kochanie? - powiedział Zuko. 
- Tak? 
- Gdzie idziesz? 
- Na polowanie. 
- Sama? 
- Tak. - powiedziałam na koniec i zapytałam sie. - Zuko? Obiecaj mi, że jeśli coś sie stanie nie wyjdziesz za nikogo innego. 
- Obiecuję. Ale, co miało by się stać?
- Zbliża sie wojna. 
- I co z tego? 
- Nic. - powiedziałam i wyszłam. 
Wytropiłam niedzwiedzia. 
Lecz zauważył mnie. 
Zaatakowałam. 
Lecz on był silniejszy. 
Poczułam ból i wszystko stało się ciemne. Lecz zanim umarłam zauważyłam innego wilka. A potem odpłynęłam w wieczny sen...

< Wilku, powiedz co się stało Alfie lub Becie>

Od Peety - Pożegnanie

Zdążyłem pożegnać się z prawie każdym. Tylko nie z jedną z bliższych dla mnie wader. Mieszkała ona nieopodal mnie, od kiedy przeprowadziłem się w okolice lasu po rozstaniu z Ami. Wciąż czułem winę, lecz powoli ona zanikała. Słyszałem, że Ami miała już partnera. Cieszyłem się z tego powodu. gdyż to był Kitomi - wilki, którego traktowałem jak brata.
U wejścia do jaskini, wziąłem głęboki oddech. Trochę się tym stresowałem. Sollyz traktowałem jak siostrę, więc denerwowałem się jak przyjmie te pożegnanie. Bez wahania wszedłem do jaskini. Wadera akurat sprzątała jaskinię, nucąc pod nosem jakąś piosenkę. Uśmiechnąłem się pod nosem. Kiedy mnie dostrzegła, podskoczyła do góry.
- Peeta. - rzekła zarumieniona. - Nie strasz mnie tak!
- Och, przepraszam. - zachichotałem. Sollyz posłał mi jeden ze swoich uśmiechów. Wyróżniałem ich kilka: smutny, wesoły i jeszcze inne. Nie pytajcie czemu... Po prostu każdy uśmiech był inny. Niepowtarzalny.
- Co cię tu sprowadza? - zapytała zaciekawiona. Spoważniałem. Podszedłem do niej i bez słowa ją objąłem.
- Przyszedłem się pożegnać. - szepnąłem, czując jak wilczyce szybko bije serce. 
- A no tak... Idziesz na wojnę. - mruknęła. Odchyliłem się, aby spojrzeć na jej twarz. 
- Bo wiesz...Byłem z Primrose u Greybeck'a. - mruknąłem. Sollyz spuściła wzrok i odsunęła się ode mnie.
- Czyli już wiesz... Sama chciałam ci o tym powiedzieć. - rzekła smutno. Zrobiło mi się jej szkoda. Może nie powinienem tego robić. 
- Sollyz, bo wiesz... Ja traktuję cię jak siostrę i nie wyobrażam sobie... - zacząłem, wadera odwróciła się w moim kierunku.
- Chcesz powiedzieć, że mnie nie kochasz. - szepnęłam ze smutnym uśmiechem, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy. - Wiedziałam, że to było zbyt piękne, aby było prawdziwe. 
- Przepraszam cię. Ja sam nie wiem co mam robić. Ciebie traktuję jak siostrę, Prim jak przyjaciółkę, a Natashy... Natashy prawie nie znam. 
- Wiesz, może będzie lepiej, jeżeli już pójdziesz. - poprosiła.
- Sollyz... Nie jest powiedziane, że nie masz szans. - szepnąłem. - Muszę sobie wszystko przemyśleć. - odparłem. Opuściłem jej jaskinię ze smutkiem wypisanym na twarzy. Wiedziałem, że ona będzie należeć do jednej z wader, której być może złamię serce. Czemu wybór był taki trudny...

Od Carai - Kocham cię

Wiadomość o tym, że moja siostra Brigitte nas opuściła, bardzo mnie dobiła. Nie dość, że chodziłam przybita z jednego powodu, to jeszcze to. Jak zwykle skryłam się ze swoim smutkiem wśród gałęzi. Miałem szansę, aby mu wyznać co czuje i się z nim pożegnać, ale nie skorzystałam z niej. Z moich oczu zaczęły spływać łzy. Łzy, których nie chciałam widzieć na moim pysku, a na nim zagościły.
Kiedy tak siedziałam i płakałam, nie mogłam uwierzyć własnym oczom, kiedy ukazał się im czerwony kształt, a wraz z nim, kilka innych, lecz ten czerwony był najważniejszy. Moje złamane serce ucieszył ten widok. Bez zastanowienia zeskoczyłam z drzewa i przymknęłam oczy. Wiedziałam, że mnie złapie. Tak też się stało. Wylądowałam w jego ramionach.
- Carai? - zapytał zaskoczony basior. W moich oczach dostrzegł łzy. Bez zastanowienia pocałowałam go prosto w usta. Przeżył szok, ale odwzajemnił mój pocałunek.
- Kocham cię, Hades. - wtuliłam się w jego futro. - Kocham! - załkałam. Przycisnął mnie do siebie.
- Ja też cię kocham, Carai. - szepnął czule. Staliśmy tak przytuleni z kilka minut. Widziałam uśmiechy na twarzach innych oraz wzruszenie. 
- Mam nadzieję, że wrócisz. - mruknęłam. Stałam tam i patrzyłam na oddalający się kształt. Wczoraj żegnałam się z moim tatą, a dzisiaj z Hades'em. Może to była ostatnia chwila, kiedy mogłam go ujrzeć. Jednak miałam nadzieję, że niedługo znów go zobaczę.