sobota, 26 lipca 2014

Post organizacyjny przed wyjazdem.

1. Odeszło dużo wilków
Wszystkie wilki graczki MonAndKlau, oprócz Sachy i Charli'ego odchodzą!
Przepadły mi ich imiona, więc nie mogę ich wymienić. Pamiętam, że było ich ok. 20, więc trochę wilków straciliśmy.
SnowStorm nie może już dokończyć opowiadania Zaru, ponieważ nie należy już do watahy. Trudno ;D
2. Przekroczyliśmy 90.000 wyświetleń!
Naszą watahę odwiedzają nie tylko Polacy, ale również obywatele 13 innych krajów - Stanów Zjednoczonych, Niemców, Chin, Ukrainy, Bułgarii, Francji, Rosji, Tajwanu, Wielkiej Brytanii, Kolumbii, Holandii, Hiszpanii, Serbii i jeszcze kilku innych krajów. Mam nadzieję, że do końca roku uda nam się osiągnąć liczbę 100.000 odsłon!
3. Rezerwacje
Napiszcie mi co z rezerwacjami, czy dalej mam je wam trzymać, czy usunąć wasze zdjęcia, imiona i inne?
4. Do zobaczenia!
To ostatni post przed moim wyjazdem. Mam jednak parę asów w rękawie i jeżeli wszystko się uda, z mojej strony powinno być grubo ponad 150 postów w sierpniu. Doliczając jakieś 70 od was, da nam to niezły wynik. Zostało nam jeszcze 885 postów, by osiągnąć mój upragniony wynik 3000 postów tego roku.
W tamtym roku było blisko... Tylko 150 postów dzieliło nas od mojego upragnionego wyniku. Nie pozwolę by się to powtórzyło...
5. Opowiadania
Napiszcie coś jak mnie nie będzie :3
Ploose.
A i Szymham'a też nie będzie - jedzie na wieś do dziadka. Wyjechał dziś, jakieś pół godzinki temu. Wróci 10 sierpnia. Obydwoje nie mamy połączenia z netem... [bo przecież wtedy nie byłoby tego postu...]
***
Dobra, tyle paplania. 
Wracam 8 sierpnia w godzinach popołudniowych,
natomiast 9 sierpnia, zabieram się ostro do roboty.
Odbudujmy watahę!!!

Od Zaru - Kolejny dzień

Znów mogłem obudzić się obok mojej partnerki, SnowStorm. Poszedłem nad jezioro, żeby się umyć. Woda była przyjemnie chłodna, pewnie po wczorajszym deszczu, który nawiedził watahę w okolicach ostatnich godzin tamtego dnia. Kiedy już się umyłem, wróciłem tą samą trasą do naszej jaskini. Snow już nie spała. Siedziała na ziemi i czekała na mnie.
 - Idziemy na polowanie? - Zapytałem, całując ją na rozpoczęcie nowego, pięknego dnia. Nie musiałem długo czekać na odpowiedź.
 - No pewnie! - Rzekła rozpromieniona. 
 - To chodźmy. - Rzekłem i wspólnie wyszliśmy z jaskini. Przeszliśmy zaledwie 52 metry, kiedy nagle coś zaszeleściło w krzakach. Po chwili wyskoczył na nas dorodny daniel. Złapaliśmy go w locie. 
 - Fajna akcja, nie? - Zapytała, przybijając mi piątkę. Faktycznie takie polowanie było dość emocjonujące i ciekawe, takie inne i urozmaicone. Przecież niecodziennie widuje się dwa białe wilki, które w locie zabijają dorosłego daniela.
 - Jemy tutaj, czy w jaskini? - Zapytałem.

< SnowStorm? Na miejscu, czy na wynos? >

Nowa wilczyca - CRYSTAL

  • Crystal


Imię: Crystal
Płeć: Samica
Wiek: 2 lata
Stanowisko: Wojownik
Cechy charakteru: Odważna, sprytna, kokieteryjna,buntownicza 
Cechy fizyczne: Dobrze pływa
Znak szczególny: Ma jedno oko niebieskie, a drugie brązowe
Słaby punkt: Uszy
Boi się: Umrzeć
Waga: 40 kilogramów
Wzrost: 70 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Brak
Rasa: Mieszaniec
Żywioł: Magia, Woda
Moce: [2/15] Telepatia, hipnoza
Partner/ka: Pf...śmieszne.Niech się o mnie wilki starają a nie ja o nich xd
Rodzice: Brak
Potomstwo: Brak
Inna rodzina: Brak
Kraj pochodzenia: Ameryka
Lubi: Śpiewać
Nie lubi: Mięczaków
Pióra Feniksa: 40.000
Historia: Witaj świecie, nie zauważyłam cię. Nazywam się Crystal, dla znajomych Rystal. Mam 2 lata. Urodziłam się w lesie Amethyst Mountaim. Matka porzuciła mnie gdy miałam 10 dni. Byłam zdana tylko na siebie. Kiedy osiągnęłam wiek 2 lata musiałam sama polować. W czasie polowania spotkałam wilka. Pf...wcale się go nie bałam. Bardziej interesuje mnie to co on robi na moim terenie. Postanowiłam że podbiegnę do niego.Warknęłam na niego lecz on stał bez ruchu. Też się mnie nie bał... I powiedział do mnie: Może chcesz dołączyć do fajnej watahy? Dołączyłam.
Inne zdjęcia: Nie ma
Właściciel: kinia 800
WITAJ W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA!!!

Od The Last Song Of Daeth - C.D. opowiadania Daniel'a ''Początki''

No proszę, a jednak znalazłam kogoś, z kim będę mogła porozmawiać dłużej niż kilka minut i ta rozmowa (mam nadzieję) nie skończy się krwawą ucztą, oraz ubytkiem jednego wilka.
Uśmiechnęłam się półgębkiem i usiadłam obok Daniel'a w kojących objęciach cienia.
- Wracając do tematu... - zaczęłam. - Powiadasz, że niczego się nie boisz?
- A i owszem, więc nie masz czym mnie straszyć. - odparł dumnie niczego nieświadomy. W tym momencie usłyszałam szepty moich sprzymierzeńców. Otóż od Demonów dowiedziałam się... powiedzmy kilka ciekawych informacju o basiorze. Postanowiłam je wykorzystać i troche się z nim pobawić.
Wdarłam się do umysłu Danel'a i zaaranżowałam całą scenerię. Basior nie będzie wiedział, że to, co teraz zobaczy, to tylko halucynacje. A ja będę miała niezły ubaw.
Daniel oraz ja znaleźliśmy się w wielkim ciemnym lesie. Była późna noc. Z każdej strony drzewa i nigdzie drogi do wyjścia. Basior jak na razie był tylko zdezoriętowany, lecz ani grama strachu nie było po nim widać.
- *Zaraz zobaczymy, jaki z ciebie macho.* - pomyślałam i postanowiłam dodać trochę ''akcji''. W pewnej odległości od nas (mówię ,,nas'', ponieważ też brałam w tym wszystkim udział, ale grałam rolę niewidzialnego ducha) zaczęły pojawiać się małe źródła światła. Niedługo po tym dało się słyszeć powarkiwania psów myśliwskich i ludzkie rozmowy. Po chwili cała ta zgraja wyłoniła się z zarośli i zaczęła zmierzać w naszym kierunku. Wtedy ujrzałam u Daniel'a oznaki paniki. W pewnym momencie odwrócił się i popędził przed siebie, byle dalej od myśliwych. Niestety ja, jak to ja, nie mogłam się oprzeć pokusie aby dodać trochę oliwy do ognia.
w pewnym momencie niewiadomo jak znaleźliśmy się w ślepym zaułku. Miejscu z jedną drogą ucieczki, która zatorowali ludzie z psami. Zaczęli powoli zmniejszać odległość między nami z wymierzonymi w nas strzelbami. Daniel cały pogladł na twarzy i tylko gapił się przed siebie. W pewnym momencie nas i ich dzieliły zaledwie dwa metry...
- I jak? - zapytałam basiora. Wróciliśmy do cienia, gdzie wczesniej się usadowiliśmy. Wróciliśmy w pewnym sensie, gdyż praktycznie w ogóle się stąd nie ruszaliśmy.
- Co...? Jak... jak ty to... - Daniel nawet nie starał się ukryć przerażenia, co bardzo mnie ucieszyło.
- Dalej się mnie nie boisz? - powiedziałam ponownie uśmiechając się półgębkiem.

<<Daniel'u? I jak, podobała się wycieczka? ;D>>

Od Layli - C.D. opowiadania Corry'ego ''Jak tu dotarłem?''

Musiałam się szybko otrząsnąć. Postanowiłam wezwać telepatycznie alfy.
Nie trwało to dłużej, niż minutę, kiedy przybiegli na miejsce.
 - Layla, odsuń się na bezpieczną odległość. - Powiedział wolno i spokojnie Gustaw.
 - A moja jaskinia? - Spytałam.
 - Nic się nie bój. Będzie cała. - Odparł i wkroczył z Ginewrą do środka. 
 - Co wy chcecie zrobić? - Pytałam coraz bardziej nerwowa.
 - Zobaczysz. - Rzekła Ginewra, puściła do mnie oczko i weszła do jaskini.
Wiedziałam, że mogę jej zaufać. Weszła do jaskini Corry'ego, a Gustaw ją asekurował. Dotknęła łapą głowy wilka, który, zdawałoby się, za chwilę mia się zmienić. I nagle... Przestał wyć. Uspokoił się. To było niemożliwe.
 - Jak ty to...? - Zapytał wilk, przytomniejąc.
 - Layla, możesz wejść do domu! - Zawołał alfa, zapraszając mnie do środka.
 - Corry, wybacz, że cię obraziłam... Nie chciałam. - Powiedziałam. - Może chcesz dołączyć do watahy Krwawego Wzgórza?

< Corry? Sorry, że tak długo, ale opo wyleciało mi z głowy. >

Nowa para - KAIRA i AYATO

Kaira i Ayato zostali parą!
Po stracie partnerów los dał im drugą szansę na nowe życie!
Gratulacje!

KATRIN odchodzi!

Katrin odeszła, ponieważ jej właścicielka podjęła taką decyzję.
Była psychologiem.
Pozycja na tym stanowisku się zwalnia.
Ma 1 szansę na powrót do watahy.

Żegnaj!

VANE odchodzi!

Vane odszedł, ponieważ miał dosyć tracenia bliskich mu osób i nie umiał znieść, że Witchita nie odwzajemniła jego uczuć
Był wojownikiem i opiekunem smoków.
Pozycje na tych stanowiskach się zwalniają.
Nie ma szansy na powrót do watahy.

Żegnaj!

Ostatni dzień...

Dzisiaj jest mój ostatni dzień.
Jutro o piątej rano wyjeżdżam na 12 dni do Grecji.
Przez cały ten czas spędzę ok. 60 godzin w autobusie. Yay!
30 godzin w jedną stronę + wycieczka...
***
Dzisiaj pojawią się wszystkie zaległe posty o odejściach wilków i trochę jakiś moich opowiadań. Chciałabym przywrócić watahę do życia, ale potrzebuję pomocy. Waszej.
***
Pragnę dowiedzieć się, kto czuje się na siłach napisać coś już teraz, a komu zachce się po wakacjach. Chcę też wiedzieć o tych, którym nigdy się już nie będzie chciało nic pisać.
Po prostu nie wiem na czym stoję...
***
Czy mogę jeszcze na kogoś liczyć?
Czy mogę liczyć na siebie?
Czy mam dalej prowadzić bloga?
A może uśmiercić go już na zawsze?
***
Wasz wybór.
Przeżywam teraz dziwny okres w moim życiu.
Muszę się przygotować na dużo pracy od września.
Dlatego chcę wiedzieć, czy w moich planach mam uwzględnić też moją watahę, którą prowadzę od ponad roku. 
Chciałam dojść do trzech lat prowadzenia bloga...
Ale bez was mi się nie uda.
***
Dziękuję za chwilę uwagi.
Pozdro.

Od Dusk Shadow - C.D. opowiadania Darkness'a ''Zapomniane sprawy''

Dawn Flame miał do mnie pretensje. Czepiał się mnie, że zaatakowałam tą wilczycę. Jak tem tam było... Nasari.
-Dusk Shadow... Wiesz, że nie wolno ci tak robić...-powiedział Dawn Flame. Zaśmiałam się.
-Braciszku... Ja już dawno, przestałam być dobra.-powiedziałam. Dawn Flame położył mi łapę na barku. Ciepło. Czułam ciepło, którego nie czułam od dawna. Poczułam tęsknotę.
-Ona cię kontroluje...-powiedział. -Nie pozwól sobie na to.
*-Nie słuchaj go*-powiedziała. Odepchnęłam brata. Ogarnęła mnie złość.
-Nie! To nieprawda!-krzyknęłam. Dawn Flame nie patrzył na mnie. Patrzył na czarnego basiora. Wydawało mi się, albo obok niego stała... moja matka. 
-Mama-szepnął Dawn Flame. Uśmiechnęła się. Rozproszyła się w ciemności. Wilk patrzył na nas, a my na niego.
-Kim jesteś?-zapytał Dawn Flame. -I co chciałeś od naszej matki?

< Darkness? >

piątek, 25 lipca 2014

Od Destry - C.D. opowiadania Darkness'a ''Pierwsze i ostatnie słowa''

Verdana odprowadzała mnie do jaskini. Wybrałyśmy się na poszukiwania Clover, ale jej nie znalazłyśmy. Kiedy biegłyśmy do jaskini, zauważyłam jakiś kształt.
 - Ej, Verdi, widzisz? - Spytałam.
 - Darkness? Co on chce zrobić? - Pytała.
 - Biegniemy! - Rzekłam i przyspieszyłam. Nie mogła mnie dogonić...
 - Hej! - Zaczęłam krzyczeć do wilka. - Co ty chcesz zrobić? Stój! - Dobiegłam do wilka.
 - Zostaw mnie. - Powiedział ostro i warknął. Cofnęłam się. Przybiegła Verdana.
 - Darkness. - Warknęła, odciągając wilka. Sama znalazła się na skraju.
 - Zostawcie mnie!
 - Mamy pozwolić ci na śmierć w tak niegodny sposób? - Zapytałam.
 - Ty nic nie wiesz! - Odparł.
 - Ma rację, Destra. Daj mi to załatwić. - Powiedziała.
 - Niby co załatwić? - Zapytał poirytowany basior.
 - Darkness, nie skacz. Idź do jaskini, wyśpij się, a jutro wszystkie smutki miną. 
 - Nie wydaje mi się. - Odpowiedział.
Siedziałam jako widz i patrzyłam co się dzieje, bo nic nie wiedziałam i niby nie umiałam nic zrobić. Takie życie...

< Darkness? >

Od Ayoko - C.D. opowiadania Percy'ego ''Jak tu dotarłem?''

Wilk wyłonił się z mroku. Ewidentnie, nie należał do watahy.
 - Kim jesteś? - Zapytałam. - Co tutaj robisz?
 - Mam na imię Percy. Tutaj, to znaczy gdzie? Bo niezbyt mi wiadomo, gdzie się znajduję... - Odparł basior.
 - Ja jestem Ayoko Sato, a ty znajdujesz się na terenach watahy Krwawego Wzgórza.
 - Brzmi groźnie. - Rzekł.
 - Też tak myślałam, kiedy tu trafiłam. Wyglądasz na zabłąkanego...
 - Nawet nie wiesz jak.
 - Chodź za mną. Znam kogoś, kto ci pomoże. Gustawa.
 - Kogo?
 - Alfę tej watahy. - Odparłam i pociągnęłam basiora za łapę. - No chodź!
Po krótkiej drodze znaleźliśmy Gustawa, odpoczywającego wśród skał. 
 - Ayoko? Widzę, że mamy gościa. Jak się zwiesz, wilku?
Biło od niego spokojem. Zaufał Percy'emu.
 - Percy. - Odparł.
 - Zgubiłeś się? 
 - Właściwie to nie... 
 - W takim razie o co chodzi? - Zapytał alfa.

< Percy? >

Od Hill'a - C.D. opowiadania Selene ''Ponowne spotkanie''

Spuściłem łeb. Nie mogę jej powiedzieć, że to o nią chodzi...
 - Widzisz, wątpię, że będziesz w stanie mi pomóc. - Westchnąłem.
 - Dlaczego? - Spytała.
 - Nie mogę ci powiedzieć, kto to jest... Wybacz, Selene. - Powiedziałem.
 - Nie ma sprawy... - Odparła, nieco zawiedziona. - A znam tą waderę?
 - Lepiej, niż myślisz. - Uśmiechnąłem się.
 - Hill... Mogę iść z tobą do domu? Twoja jaskinia jest po drodze.
 - No pewnie. Ale potem idziesz sama. Nie chcę marnować twojego czasu...
Wadera nie odpowiedziała. Zaczęliśmy iść. Droga przebiegała w ciszy.
Byłem już pod swoją jaskinią. 
 - To... do zobaczenia. - Powiedziała.
 - Może kiedyś. - Rzuciłem i już miałem zacząć iść, wykonałem już dwa kroki, ale zawróciłem. Podszedłem szybko i czule pocałowałem Selene. Nim zdążyła się zorientować, ja zaszyłem się już w swojej jaskini.
Następnego dnia, zdecydowałem, że muszę wyjechać...

Od Daniel'a - C.D. opowiadania The Last Song Of Death ''Początki''

Podszedłem bliżej, a mój pysk oświetliły promienie słońca.
 - Nie wiem jak ty, ale ja wracam do cienia. - Powiedziałem, cofając się pod drzewo. Wadera się uspokoiła. Była dość zamknięta. - Jestem Daniel. Ty, to... - Zmrużyłem oczy. - Jeśli się nie mylę, The Last Song Of Death. 
 - Skąd wiesz, wilku? - Spytała, lekko zdenerwowana. Zaśmiałem się.
 - Niektóre wadery już się ciebie boją... Ich wrzask słychać w całej watasze.
 - Nic nowego. A ty? Wrzeszczysz jak wadera, a może siedzisz pod miotłą i grzecznie czekasz aż przyjdę po twoje nędzne serduszko?
 - Wybacz, droga damo, ale ja się niczego nie boję. Nawet ciebie. 
 - Uważaj. Mogę to szybko zmienić. 
 - Wątpię.
 - Założysz się?
 - Tego nie powiedziałem.
 - Czyli jednak się boisz. - Rzekła, a oczy się jej zaświeciły.
 - Tego też nie powiedziałem.
 - Odważny jesteś, wiesz? Nikt chyba tak długo ze mną nie rozmawiał.
 - Hah, no cóż, z tego słynę. - Popatrzyłem na swoje zakrwawione pazury. - I z rozlewu krwi, który często po sobie pozostawiam.
 - No proszę, mamy wiele wspólnego.

< Death, odpises równie wlednemu i paskudnemu Danielowi? Plose. xd Fajnie się tak pise >

Od The Last Song Of Death - Początki

No i jestem.
Kolejny dzień, kolejna wataha, kolejna szansa.
I pewnie kolejny raz kiedy wszystko spie*rzę. Pewnie zaraz w mojej głowie pojawi się piskliwy głosik mówiący ,,Nie dołuj się! Życie idzie dalej! Musisz się wziąć w garść i zacząć wszystko od nowa!'' A co, jeśli próbowałam tak już przez ponad dwa tysiące lat? Zawsze kończyło sie tym, że albo wpadałam w nieopanowaną furię i niszczyła watahę, albo po prostu mnie wyrzucali. Dlaczego? Otóż się mnie bali. Najzwyczajniej w świecie. Już wiem, co sobie myślisz i mam to gdzieś. Wiem, jestem potworem, mutantem albo jeszcze czymś innym co na pewno nie powinno żyć. Ale, niestety, nikomu nie udało się mnie chociaż drasnąć. No, może przesadzam, ale na pewno nigdy nie doznałam żadnych głębszych ran.
Tak wiem, jestem egoistyczna i w ogóle ale cóż, taka moja natura. Ale nie gadajmy już o mnie.
Więc: znalazłam sobie jakąś tam jaskinię z dala od innych by zachować między nami bezpieczną odległość, miałam stąd piękne widoki i na dodatek niedaleko znajdował się las, gdzie pewnie będę urządzała swoje codzienne treningi.
No, jak na razie niezły początek. I zapewne t y l k o początek.
Nie chcąc tracić pogodnego dnia, postanowiłam wybrać się na małe zwiedzanie terenów. Słońce przyjemnie mnie ogrzewało, a bryza, zapewne pochodząca z nieopodal położonego zbiornika wodnego, pilnowała, aby promyczki nie przyprawiły mnie o udar.
Jak widać, moja diagnoza była słuszna. Nie długo zajęło mi dojście do ogromnego wodospadu. Aż mi dech zaparło. Widok był oszałamiający. 
-*No i mam swoją wymarzoną kryjówkę*- pomyślałam i wykrzywiłam pyszczek w półuśmiechu.
- Pięknie, prawda? - usłyszałam za sobą głos.
- Możliwe. - odparłam beznamiętnie. Odwróciłam się niechętnie by zobaczyć kto przerwał mi jakże rozkoszną chwilę samotności. Okazało się, iż był to basior, a skoro znajdował się w tym samym miejscu co ja, zapewne również należał do ów watahy. Ja nie mogę gadam jak jakiś średniowieczny zrzęda.
- Jesteś tu nowa? - wilk nie zważał na ton mojego głosu i kontynuował rozmowę.
- Możliwe. - powtórzyłam. Marzyłam, aby jak najprędzej sobie poszedł i dał mi się napawać chwilami w tym miejscu. Zauważyłam w oczach basiora iskierki niechęci i rezygnacji, co bardzo mnie ucieszyło, lecz moja twarz pozostała w kamiennym wyrazi.
- Przedstawisz się? - spytał mniej pewnie.
- Może ty pierwszy. - skoro już musiałam... wolałam to odczekać.
- No dobrze. - westchnął i zbliżył się o kilka kroków, co mnie zaniepokoiło.

<Wilku?? Plooose niech ktoś odpise wlednej i paskudnej Death xd>

czwartek, 24 lipca 2014

Od Darkness'a - Zapomniane sprawy

Od kilku dni męczyła mnie moja przeszłość . Miałem dziwne sny z których jasno wynikało , że jako szczeniak zostałem oddany innej waderze . postanowiłem porozmawiać z moją matką . Wiedziałem też , że zginęła ale nie wiedziałem w jakich okolicznościach . Poszedłem wiec na Pustynie Duchów . chciałem ją spotkać ... wyjaśnić te dziwne sny .
-Dark ... Dark ! - Słyszałem dziwny głos w głowie .
-Kto to mówi ?! Kim jesteś ? ! 
-Przyjdź tu w nocy to się przekonasz . 
Posłusznie wykonałem polecenie ... przyszedłem w tamto miejsce dokładnie o północy Moim oczom ukazała się wadera 
-Witaj synku ... - Powiedziała zimnym tonem . Dało się wyczuć jaki był jej żywioł ; Mrok 
-To ty ... ciebie widziałem w tych snach ! 
-Bo chciałam żebyś mnie zobaczył . Jest coś o czym musisz wiedzieć .-Wadera nie dokończyła . Z krzaków za nami słychać było sprzeczkę . Nie wiedziałem jednak w jakiej sprawie . 

< Dawn Flame albo Dusk Shadow co dalej ? >

Od Nasari - C.D. opowiadania Dawn Flame'a ''Niepokój''

-Chcesz mnie trenować ? Ale po co w jakim celu ? 
-Nie potrafię ci tego powiedzieć ... każdy ma jakieś przeznaczenie .
-A co jest twoim ? 
-Moim ... jest pilnowanie Dusk Shadow żeby nie robiła takich głupot . - Mówiąc to wskazał czarną plamę którą pozostawiła ciemność 
-Średnio ci to wychodzi ... - Skomentowałam spuszczając łeb .
-Wiem . Ale ty mogłabyś mi w tym pomóc . 
-Bez obrazy ale ... co mi do tego ? Rzuciła się na mnie za to , że do ciebie podeszłam i zaczęłam rozmowę .
-Serio ? Za takie coś ? 
-Dlaczego cię to tak zdziwiło ?
-myślałem , że mnie nienawidzi ... w każdym razie zgadzasz się na trening ? 
-Tak . Kiedy zaczynamy ? 
-Przyjdę do ciebie jak będzie pora ... dobrze ? A i jeszcze jedno ; Ta plama tu nie pasuje - Mówiąc to dotknął czarną plamę na mojej sierści . Ta po chwili zniknęła . Basior odwrócił się i wyszedł a ja wyruszyłam na polowanie .

Od Percy'ego - Jak tu dotarłem?

Łapy niosły mnie dalej. Nie wiedziałem gdzie jestem. Nie wiedziałem ile tak idę. Nie wiedziałem jaka jest pora. Jedynie wiedziałem, że jestem wykończony.
Lubiłem ciepło, ale dzisiejszego dnia słońce nie dało mi wytchnienia. Panował straszny upał. Moje ciało pokryte futrem, nie ułatwiało mi znoszenia tego ciepła, wręcz przeciwnie. 
Znalazłem drzewo, a pod nim ukochany cień. Opadłam na mech. Oparłem łeb o moje łapy. Mogłem spokojnie zasnąć. Zregenerować moje siły.
Obudziłem się. Słyszałem cykanie świerszczy. Na nieboskłonie widziałem księżyc oraz gwiazdy. Miliony gwiazd. Wyglądało to pięknie.
Zamknąłem oczy. Usłyszałem z daleka wycie. Wycie wilka. Otworzyłem oczy. Podskoczyłem do góry. Podniosłem pysk do góry i odpowiedziałem.
Ciszę przerwała odpowiedź wilka. Ruszyłem truchtem, nie przerywając interakcji z nieznajomym. Nie wiem, kiedy mój trucht przerodził się w bieg.
Wkrótce na szczycie wzgórza, zobaczyłem postać. Postać wilka. Patrzyła na mnie. Niepewnie podszedłem bliżej.

< Ktoś zechce dokończyć? ;D >

Nowy wilk - PERCY

  • Percy


Imię: Percy
Płeć: Samiec
Wiek: 3 lata
Stanowisko: Zwiadowca
Cechy charakteru:  Percy jest otwarty na nowe znajomości. Miły i pomocny to jego dobre cechy. Niestety Percy zawsze jest roześmiany, może to być jego wadą, gdyż rzadko udaje mu się zachować powagę. Mimo, że jest dorosły, miewa dziecinne pomysły.
Cechy fizyczne: Szybki, zwinny i wytrzymały. Nie umie się posługiwać bronią.
Znak szczególny: Czarne uszy, czarna końcówka ogona oraz czarne łapy
Słaby punkt: Pysk
Boi się: Odrzucenia
Waga: 67 kilogramów
Wzrost: 78 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Corry, Carla, Jenifer, Hekate
Rasa: Wilk Europejski
Żywioł: Woda, Lód
Moce: [6/15] Zmiana w ciecz. Zamrażanie. Ciskanie kulami z wody. Uzdrawiające łzy. Samoleczenie. Telepatia.
Partner/ka: Aktualnie szuka
Rodzice: Adara i Jonasz [nie należą i nigdy nie należeli do watahy]
Potomstwo: Brak
Inna rodzina: Brak
Kraj pochodzenia: Grecja, wyspa Kreta
Lubi: Ciepło, pluskanie się w wodzie, zawiązywać nowe znajomości
Nie lubi: Niezdecydowania, złej pogody
Pióra Feniksa: 40.000
Historia: Urodziłem się w Grecji. Opuściłem mój rodzinny kraj po śmierci młodszej siostry, Seriny. Bardzo ją kochałem, ale czuję, że wciąż jest ze mną. Dotarłem tutaj i tu się osiedliłem.
Inne zdjęcia: Brak
WłaścicielKaroluna
WITAJ W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA!!!

Nowa wilczyca - THE LAST SONG OF DEATH

  • The Last Song Of Death


Imię: The Last Song Of Death [czyt. De Last Song Of Dith, ang. Ostatnia Piosenka Śmierci]
Płeć: Samica
Wiek: 3 lata
Stanowisko: Szpieg, Atakująca
Cechy charakteru:  Last to trudna wadera. Od czasu ucieczki z rodzinnej jaskini diametralnie zmieniła swój pogląd na życie. Kiedyś była pełna energii, roześmiana, pomocna... teraz rzadko co raczy na kogoś spojrzeć inaczej niż nienawistnie, nieufnie. Opryskliwa, ma cięty język, mało co ją obchodzą uczucia innych. Kocha adrenalinę. Lubi różne kaskaderskie wyczyny, przez co prawie zawsze wplątuje się w jakieś kłopoty. Aspołeczna wilczyca. Nie za bardzo lubi towarzystwo; woli samotne spacery. Wykorzystuje każdą okazję by odstraszyć od siebie wilki pragnące przyjaźni. Agresywna w stosunku do obcych, często ,,skacze wilkom do gardeł'', lubi się wyżywać na innych, więc prowokuje ich do bójek - i fizycznych i słownych. Mimo wszystko wrażliwa, lecz za wszelką cenę ukrywa to przed światem, gdyż uważa to za oznakę tchórzostwa. Podczas swoich spacerów śpiewa, komponuje piosenki oraz pisze wiersze - to jedyne czynności, które choć trochę ją odrywają od rzeczywistości i pozwalają na chwilę się uspokoić. Strasznie słaba cierpliwość, więc jak ktoś chce porządnie dostać w zęby, niech stanie w kolejce - Last chętnie mu pomoże.
Cechy fizyczne: The Last Song Of Death to bardzo wysportowana i zwinna wilczyca. Dzięki swojej na pozór kruchej budowie ciała łatwiej jej jest zaskoczyć wroga, bądź schować się w mało dostępnym miejscu. Ma wyostrzony słuch i wzrok co pozwala jej lepiej i szybciej rozeznać się w danej sytuacji.
Znak szczególny: Mocny, służący jako bicz ogon w czarno-białe pasy, duże, wyczulone uszy oraz krwistoczerwone ślepia zmieniające odcień w zależności od nastroju
Słaby punkt: Klatka piersiowa, uszy
Boi się: Wilczyca obawia się, że już nigdy nie będzie potrafiła nawiązać normalnego kontaktu z innymi i "to coś'' co w niej siedzi przejmie nad nią całkowitą kontrolę.
Waga: 35 kilogramów
Wzrost: 65 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Na razie się nie zapowiada
Rasa: Wilk Grzywiasty
Żywioł: Śmierć, Muzyka
Moce: [14/15] Zmiana koloru oczu, zmiana w człowieka, telepatia. Wadera potrafi zabijać śpiewem. Ma możliwość albo zaśpiewać uśmiercającą piosenkę lub śpiewać przed zabiciem wilka. Najczęściej wybiera to drugie, gdyż to sprawia więcej przyjemności, czyż nie? No chyba, że chce aby wilk bardzo cierpiał, wtedy decyduje się na śpiew. Death potrafi przywołać do siebie różnego rodzaju demony. Może Odczytywać ich wspomnienia, przenosić się w ich świat i sama stawać się duchem. Last potrafi również przewidzieć jak dany człowiek, wilk lub inne żyjące stworzenie umrze. Dostaje wizje dotyczące czyichś śmierci.
Partner/ka: Wątpię...
Rodzice: Nie...
Potomstwo: Brak
Inna rodzina: Już nie...
Kraj pochodzenia: Kanada
Lubi: Duży rozlew krwi, samotność, spacery po nocy, ciszę.
Nie lubi: Towarzystwa, śmiechu, gwaru, narzucania się.
Pióra Feniksa: 40.000
Historia: A więc. Urodziłam się dawno, dawno temu. Byłam małą wilczycą o imieniu Song. Byłam bardzo miłą, opiekuńczą i pomocną małą waderką. Żyłam w miarę dobrej sytuacji rodzinnej, niczego mi nie brakowało, a do szczęścia nie potrzebowałam dużo. Jednym słowem - idealny wilk. Niestety nie długo trwała ta sielanka. Był taki okres, gdy do mej watahy przyjechali handlarze. Ojciec - jak to na dobrego alfę przystało - przyjął ich ciepło. Pewnego dnia, chciał zobaczyć co takiego robią takie wilki jak tamte. Po kilku dniach zaczął nałogowo grać w hazard i pić tak zwany alkohol. Jakoś to zniosłam. Było, jak to się mówi, okay. Niestety im dłużej mój tata grał, tym bardziej się w tym zatracał. W końcu rodzina zaczęła być dla niego gów*o warta. Kiedy przegrywał, wyżywał się na synu. Raz nawet o mało go nie zabił. Potem zaczął się zabawiać mną. Ja, jak to ja nie chciałam przystać na takie traktowanie. Nie chciałam być wykorzystywana i to przez własnego ojca. Gdy byłam w pełni dorosła wyniosłam się stamtąd, ale niestety wydarzenia z tamtego okresu wyryły wiele blizn w moim sercu, charakterze, ogólne we mnie całej. Zmieniłam imię z Song na The Last Song Of Death, gdyż moją specjalnością, było śpiewanie uśmiercającej piosenki, lub śpiewanie przed zabiciem wilka. Stałam się nieufna i agresywna dla społeczeństwa, co uniemożliwiło mi wymarzone, normalne życie. Po wielu, wielu latach odnalazłam Watahę Krwawego Wzgórza. Chciałam się tam zmienić, lecz moje stare nawyki nie łatwo będzie zmienić. Czy ktoś przełamie mój mur nienawiści i mi pomoże?
Właściciel: muza123
WITAJ W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA!!!

środa, 23 lipca 2014

Od Darkness'a - Pierwsze i ostatnie słowa

Siedziałem na skale . Była północ ... nie mogłem usnąć . Wziąłem ze sobą prezent który dała mi Verdana . Nie było to nic szczególnego ale dla mnie było bardzo cenne ; Był to zwykły notes do pisania . Zacząłem nucić sobie w głowie i układać tekst ... już po chwili powstało coś takiego : 

Niech dobry Bóg spojrzy na bloki,
na nasze kroki, ugięte pod ciężarem słowa które mówią - dosyć
ściśnięte pięści, zagryzione wargi, dumne chęci(?)
a świat dalej jakby nic się kręci
popatrz zanim zaśniesz na latarnie tego miasta
ty jesteś jedną z nich, pilnuj więc żeby nie zgasła
gdy nie masz nic, gdy nie warto żyć, trzeba iść
ja wiem, że najłatwiej w takiej chwili przeciąć nić
popatrz wzrokiem którym mierzy zwykły chłopak
popatrz na tych którzy mają łzy w oczach
zanim zaśniesz jeszcze raz to przemyśl czy tak chciałbyś właśnie,
czy sensem w sensie stał się bezsens wszczepiony doraźnie
pamiętaj, raźniej zawsze gdy ktoś stoi z boku
gdy dzieli z Tobą łzę, która spływa z twoich oczu
gdy jest mimo kłopotów, w chwili gdy ciężko oddychać
gdy przypomina byś nie umarł już za życia
Nie bój się nic, ja pamiętam
dla mnie też nie zapisana ta księga
kiedyś wierzyliśmy, że to legenda
teraz zamykamy oczy żeby tylko coś czuć
Nie bój się nic, ja pamiętam
nawet gdy wokół zaciska się pętla
kiedyś wierzyliśmy, że to legenda
teraz zamykamy oczy żeby tylko coś czuć
Nie należysz i nie chcesz należeć do tego świata
twoje miejsce to cień, mają Cię za wariata
nie chcesz wierzyć już własnym uszom i oczom,
kolejny szary dzień ucieka jak z peronu pociąg
tu gdzie nic nie robi wszechmogący Bóg
większość gnije za życia, jak pod lodem trup
lepiej słuchać niż mówić, patrz w gwiazdy i śnij
śpij - za sobą zostaw spalone mosty
fałszywe uśmiechy bezmiar sprawiedliwości
czasami chciałoby się żeby słońce nie wzeszło
oblany zimnym potem w ukryciu czekasz wieczność
stoisz na deszczu, rozumiem Cię bez słów
sam jak palec, niewolnik w krainie ślepców
serce miasta bije bez radości,
wszystkie drogi metropolii prowadzą do samotności
śpij, twój sen niech dziś ich ogłuszy
jak zakrzep krwi milcz, nic cię nie ruszy
przyjdzie zły dzień podczas najgorszej burzy
trzaśnij drzwiami i zamknij okna duszy
Nie bój się nic, ja pamiętam
dla mnie też nie zapisana ta księga
kiedyś wierzyliśmy, że to legenda
teraz zamykamy oczy żeby tylko coś czuć
Nie bój się nic, ja pamiętam
nawet gdy wokół zaciska się pętla
kiedyś wierzyliśmy, że to legenda
teraz zamykamy oczy żeby tylko coś czuć
Z czasem kiedy wszystko znika
jak wiara która daje powód by oczy zamykać
jak szczęście, które niczym wiatr w żagle wiał
teraz nagle stoi z boku
jak kropla nienawiści, która zawsze pierwsza będzie w oku
ta noc, która złym wspomnieniom dziś nie daje zasnąć
ta noc, która co dzień pali samotności światło
w końcu sama się zakończy oddając to co nasze
choć przez palce patrzysz w życie dziś zobaczysz lepszy zasięg
z czasem kiedy wszystko znika,
jak wiara która daje powód by oczy twe zamykać
jak szczęście o które pytasz,
jak ciepło ludzkie, które z czasem już wygasło
nie myśl o tym wiesz? lepiej zasnąć...

Gdy skończyłem pisać stanąłem przy samej krawędzi skały . Jeden krok mógł zakończyć ten koszmar ... koszmarem stało się moje życie . Mogłem też się cofnąć ... i dalej brnąć przez to bagno . Stałem w bezruchu bijąc się z myślami . 
-Hej ! -Usłyszałem głos za plecami ale się nie odwróciłem . Nie miałem na to najmniejszej ochoty ... jedyne co zrobiłem ... przybliżyłem się do krawędzi skały . W dole była przepaść . 
-Co ty chcesz zrobić !? Stój ! - Krzyczał nieznajomy ... 

< Nieznajomy albo nieznajoma kim jesteś ? >

wtorek, 22 lipca 2014

Od Selene - C.D. opowiadania Hill'a ''Ponowne spotkanie''

To co powiedział Hill, zaskoczyło mnie. Jednocześnie zaczęłam mu współczuć. Zebrałam się w sobie. Przytuliłam się do niego, a on zdziwiony moją reakcją, po chwili odpowiedział tym samym. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.
-Hill... Zawsze możesz adoptować szczeniaka...-zaczęłam. Hill odsunął się ode mnie. Westchnął ciężko.
-Ale wiesz, Selene, to już nie jest to samo...
-Jak to nie? Pomyśl jaką radość sprawisz szczeniakowi.-powiedziałam. Hill spojrzał mi głęboko w oczy, a ja jak zwykle spuściłam wzrok.
-Jednak jesteś mądra... Możesz mieć rację...-powiedział Hill z nadzieją. Uśmiechnął się. Ja również się uśmiechnęłam, ale w duchu.
Bardzo intensywnie myślałam, nad jedną rzeczą, kto się podoba Hill'owi. Zawsze mogę mu pomóc. Zebrałam się w sobie.
-Hill?-zapytałam cicho. 
-Tak?
-Możesz mi powiedzieć, która wadera ci się podoba?-zapytałam, ale zaraz pomyślałam, że może pomyśleć, że jestem wścibska. -Chcę wiedzieć, bo mogę ci pomóc.-wydusiłam z siebie. 

< Hill? >

Od Kitsurui - Nowi znajomi

Stałem nad rzeką. Odetchnąłem głęboko. Skupiłem się. Czułem jak wiatr mnie wzywa. Delikatnie muskał mój pysk. Otworzyłem oczy.
Otworzyłem pysk. Z mojego gardła, na zewnątrz wydostał się chłodny powiew. Zwiał kilka liści z drzew, które opadły.
-Udało się.-powiedziałem do siebie. Czas zając się ziemią. Stanąłem naprzeciw skały. Wyobraziłem sobie jak przenoszę skałę. Prawie mi się udało, ale jakiś hałas przerwał mój trening.
Wyjrzałem zza krzaków. Zobaczyłem niebiesko - biało waderę, która biegła wprost na mnie. Nie zdążyłem się wycofać. Nie zauważyła mnie.
Wpadła na mnie. Potoczyliśmy się w dół. Wpadliśmy do rzeki z głośnym pluskiem. Wstałem. Podałem łapę waderze. 
-Dziękuje.-powiedziała, kiedy ją podniosłem. Spojrzałem w jej niebieskie oczy.
-Przed czym uciekałaś?-zapytałem lekko poirytowany, że była taka nieważna. Wadera musiała wyczuć mój nastrój i lekko się speszyła.

< Kaira? Co dalej?^^ >

Od Darknees'a - C.D. opowiadania Klary ''Nieciekawy gość''

-Co z tego ?! To , że tak traktując innych daleko nie zajdziesz ! Pomyśl ... równie dobrze mogłem zostawić cię na pastwę losu . Spałaś twardo jak kamień , bardzo łatwo było do ciebie podejść ! 
-Ale ...
-Nie przerywaj mi ! Jesteś wkurzająca , chamska , przepełniona dumą ... nawet nie potrafisz docenić pomocy . Drobnego gestu który ktoś zrobił dla ciebie bezinteresownie ! 
-Masz mi coś jeszcze do powiedzenia ?! 
Nie myślałem długo . Krzyknąłem to co myślałem od samego początku . Wadera wstała i podeszła bliżej mnie . 
-Żałuję , że Gustaw przyjął cię do watahy ! Z takim charakterem powinnaś teraz uciekać przed bandą samotnych wilków . Powinnaś dowiedzieć się co znaczy walczyć o życie ! 
Dla wadery był to niezły cios . Zwiesiła łeb i nagle skoczyła w moim kierunku uderzając mnie w pysk . Tego było za wiele ! Poczułem , że nie dam rady już się opanować . Z nosa zaczął mi lecieć czarny dym . Z pyska zamiast śliny kapała jakaś czarna maź . 
-Uciekaj ... 
-Co ty masz mnie za idiotkę ! Nie odejdę z własnego domu bo ty mi tak karzesz ! 
-Jeżeli choć trochę szanujesz swoje nędzne życie to odejdź ! 
Wadera uderzyła mnie po raz drugi . Ale tym razem nie pozostałem dłużny . Skoczyłem wywracając ją i przygniatając do ziemi . Patrzyła na mnie ze strachem ale było już za późno . Nie kontrolowałem się . Władzę nad moim ciałem przeją mrok . Zebrałem wszystkie siły i ... uderzyłem ją w brzuch . Ta zaskowyczała i zwinęła się z bólu . Wiedziałem jakie mogą być tego konsekwencje ale ... nie obchodziło mnie to . . Była już noc gdy wychodziłem z jej jaskini . Gdy tylko wróciłem do domu stałem się sobą i poszedłem spać .

poniedziałek, 21 lipca 2014

Od Klary - C.D. opowiadania Darknees'a ''Nieciekawy gość''

- *Jaki on bezczelny*-pomyślałam. Mój pysk był cały purpurowy ze złości. Jak on mógł mnie tak potraktować?! To niewybaczalne, ale cóż muszę sobie dać sama radę.
Wzięłam jelenia w pysk. Zaciągnęłam kawałek. Po dziesięciu metrach nie miałam już siły. Opadłam zmęczona koło zwierzyny i ucięłam sobie drzemkę.
***
Obudziłam się w jaskini. Przede mną leżała zwierzyna. U wylotu siedział basior. Przetarłam oczy. Darkness!!!
-Co ty tu robisz?!-wrzasnęłam. Uśmiechnął się chytrze. Wybiło mnie to z tropu.
-Przyniosłem ci tu zwierzynę i ciebie. Tak mi dziękujesz?-zapytał. Prychnęłam.
-Tak... A po za tym ubrudziłeś mi tego jelenia i poszarpałeś.-powiedziałam wściekła. Darkness zrobił się czerwony.
-Wiesz, że jesteś irytująca!-wrzasnął. Te słowa zabolały, ale nie mogłam po sobie tego poznać. 
-Wiem.-odparłam chłodno. -I co z tego?-zapytałam jakby siebie. Tak naprawdę nie chciałam znać na to pytanie odpowiedzi. Darkness wyglądał na porządnie wkurzonego. Uśmiechnęłam się w duchu.

< Darkness? Jakiś pomysł na zakończenie? >

Od Hill'a - C.D. opowiadania Selene ''Ponowne spotkanie''

Posmutniałem. Ktoś jej się podobał... Zabolało. Postanowiłem jak najszybciej zmienić temat, ale do głowy wpadł mi tylko taki równie dołujący.
 - Słyszałem, że twoi rodzice odeszli z watahy... - Powiedziałem.
 - Tak... Ale nie zostałam sama. Mam jeszcze moją siostrę. - Rzekła.
 - I mnie. - Szepnąłem. Wadera spuściła wzrok, a ja lekko się zaczerwieniłem.
 - A twoi rodzice? -  Spytała.
 - Mój ojciec niedawno został zabity przez demona. - Odpowiedziałem.
 - Trzymasz się jakoś? - Spytała.
 - Mógłbym cię spytać o to samo. - Powiedziałem.
 - Jak się trzyma twoja matka?
 - To drugi partner, którego straciła... Nie powinienem jej zostawiać, ale pomyślałem, że może i ja powinienem odejść. Wadera, w której się zakochałem, pewnie mnie nie zaakceptuje...
 - Dlaczego?
 - To delikatna sprawa...
 - Możesz mi zaufać, Hill.
 - Nie mogę mieć szczeniaków...

< Selene? >

Od Talestii - Dziwny sen

Dzisiejszej nocy wysoka temperatura długo nie dawała mi zasnąć, więc wyszłam przed jaskinię i zaczęłam wpatrywać się w gwiazdy. Po godzinie moje powieki stały się ciężkie i sama nie wiedząc kiedy, odpłynęłam w świat marzeń. Niedługo potem zobaczyłam w nich mego niesławnego kuzyna, Mortimera, co nie byłoby dziwne, gdyby nie zaczął do mnie przemawiać. Jego wypowiedź brzmiała mniej więcej w ten sposób:
,,Jam jest twym kuzynem oraz ojcem przybyłej niedawno do tej watahy, sieroty o imieniu Nadzieja. Dziwi Cię zapewne jakim cudem mogłem stać się jej tatą. Postaram Ci się to wyjaśnić, ale musisz słuchać mnie uważnie, bo mój czas tutaj jest krótki, a prawdopodobnie nigdy więcej mnie nie usłyszysz. Otóż jak wiesz po dokonanym przeze mnie ojcobójstwie byłem zmuszony opuścić te tereny i udałem się na wygnanie. Po paru latach natrafiłem, jednak na inną, zaczynającą się dopiero kształtować, watahę, do której dołączyłem. Niedługo potem zakochałem się z wzajemnością w jednej z tamtejszych wader. Owocem naszej miłości jest właśnie przygarnięta przez Sheere, Nadzieja. Po tygodniu wybuchła jednak wojna, w wyniku której oboje straciliśmy życie, a nasza jedyna córka została sierotą. Resztę jej historii już znasz. A teraz żegnaj... prawdopodobnie na zawsze."
To mówiąc rozpłynął się, a ja się obudziłam, zastanawiając się czy to, co przed chwila usłyszałam może być prawdą. Aby rozwiać swoje wątpliwości postanowiłam udać się do jedynego wilka, któremu mogłabym w tej sprawie zaufać, czyli do Nicol, która już raz pomogła mi w podobnej sprawie. Natychmiast wzbiłam się w powietrze i po pół godzinie szybkiego lotu byłam już na miejscu. Na całe szczęście wadera nie spała.
- Witaj. - powiedziałam na powitanie. - Mam do Ciebie ważną sprawę.
- Hej. Zamieniam się w słuch.
- Potrafisz wyjaśniać sny ? - zapytałam.

<Nicol, kontynuuj, proszę.>

Od Darknees'a - C.D. opowiadania Klary ''Nieciekawy gość''

Miałem kiepski dzień ... od kilku miesięcy miałem też kiepski okres w życiu . A teraz jeszcze ta wadera . Ostatnio udało mi się przemienić w demona ze zdenerwowania więc postanowiłem się nie sprzeczać . Pomimo narastającej irytacji zarzuciłem sobie martwe zwierze na grzbiet i ruszyłem do przodu . 
-Zaczekaj ! 
-Przed chwilą mnie poganiałaś a teraz każesz mi stać ?! 
-A wiesz gdzie zanieść tego jelenia ?
-*Zaraz zaniosę ci go na drugi koniec watahy !* - Wrzasnąłem w myślach . 
-Nie ... nie wiem . 
-No widzisz ... co prawda szedłeś w dobrym kierunku ale ... - Wadera nawet nie dokończyła . 
-Dobrze . To może ty poprowadzisz ?
-Okej ... chcesz dłuższą czy krótszą drogą ?
-Głupie pytanie ... krótszą . 
Zaczęliśmy iść . Wadera strasznie się ociągała . Zostawała w tyle i tylko mnie opóźniała . 
-Idziesz ?! 
-Coś ty taki niecierpliwy ... powinieneś sobie kogoś znaleźć . Może byś się zmienił . 
-Moja partnerka odeszła z watahy . Nie chcę o tym rozmawiać . 
-Nie dziwię jej się . 
-Co to ma znaczyć ? 
-Mało która wzięła by sobie takiego basiora za partnera ... jesteś pospolity ! .
Po tych słowach zrzuciłem jelenia z grzbietu i ruszyłem dalej .
-Czekaj gdzie idziesz ? 
-Daleko od tak wielkiej damy ! Do mojej pospolitej jaskini . Wybacz księżniczko , ze nie pomogłem . - Mówiąc te słowa śmiałem się w duchu ... byłem ciekawy jak sobie poradzi dlatego usiadłem na małym wzniesieniu i obserwowałem . 

<Klara ? Co dalej ? >

Od Dawn Flame'a - C.D. opowiadania Nasari ''Niepokój''

Dało mi to wiele do myślenia. Owszem Światło, było przeciwieństwem Mroku. Ja posiadałem moc Światła, zarówno jak Nasari. 
-To wiele wyjaśnia, ale potrzebne jest jeszcze jeden czynnik.-powiedziałem. Nasari zaciekawiła się.
-Jaki?
-Musi w tobie płynąć krew Wojowników Światła.
-Wojowników Światła?-zapytała.
-Wojownicy Światła strzegą świata przez wilkami, które posiadają Mrok. Rzecz jasna nie wszystkie są złe, ale większość jest.
-A niby dlaczego ja miałabym być tym Wojownikiem Światła?
-Pokonałaś Dusk Shadow. A po za tym pokonałaś ją jak jeszcze było ciemno, a nikomu to się nie udało...
-Naprawdę?
-Tak. Co teraz zamierzasz?-zapytałem. -Mogę cie zacząć szkolić.

< Nasari? Dokończysz? >

Od Klary - Nieciekawy gość

W pysku niosłam truchło dość sporego jelenia. Nie byłam silna, więc sprawiało mi problem dojście z moją ofiarą do jaskini. Nagle przed sobą dostrzegłam jakiegoś basiora. Puściłam nogę jelenia, którą trzymałam w pysku.
-Hej!-krzyknęłam do wilka. Odwrócił się. Wyglądał na zaskoczonego. Bez gry wstępnej, przeszłam do konkretów. -Możesz mi pomóc zanieść tego jelenia pod jaskinię.-raczej stwierdziłam niż zapytałam.
-Tak.-powiedział wilk. Podszedł do jelenia. -Jestem Darkness...
-Sorki, ale nie ma teraz czasu na uprzejmości. Bierz jelenia w pysk i nic nie mów.-rozkazałam. Basior tylko wzruszył ramionami. Wziął nogę jelenia w pysk i czekał.
-Na co czekasz?-zapytałam. 
-Miałaś mi pomóc...-powiedział. Wygladał na zirytowanego. Westchnęłam.
-To chyba oczywiste, że jestem damą i nie mogę tachać, takiego jelenia.-jęknęłam. Wilk wkurzył się.

< Darkness? Jakaś komedia? ;p >