poniedziałek, 23 marca 2015

Od Firefly - C.D. opowiadania Fuego "Jak tu dotarłem?"

W ciszy przemierzaliśmy tereny. On praktycznie cały czas skupiony był na własnych myślach. Może to i lepiej... nie musieliśmy prowadzić bezsensownej konwersacji, która miała być tylko formą grzeczności. Gdy dotarliśmy do miejsca, gdzie krzyżowały się ewentualne drogi, jakimi miał podążyć wędrowiec, zatrzymałam się nagle, czekając na jego decyzję.
-I co? Żegnamy się?-rzuciłam, jak zwykle bez ogródek.
-Nie jestem tego pewien- pokręcił głową
-Co ma znaczyć "nie jestem pewien"?
-Jestem zmęczony podróżą i...
-Co?-przerwałam mu, czekając na szybką decyzję.
-Może ewentualnie zostanę tu na...
-Na ile?
-Tak sądzę, że około... Wieczności...-odparł, uśmiechając się.
Dziwny wilk. Samotność chyba dała mu się we znaki. Wyczułam, jakby szukał... kontaktu? Może po prostu był towarzyski. Kto wie.
Wkroczyliśmy do jaskini alf, gdzie Gustaw przeprowadził taką samą rozmowę jak ze mną. Oczywiście opuściłam jamę, zajmując się swoimi sprawami. Resztę popołudnia spędziłam na treningu. Nie należał do przyjemnych z uwagi na perfidną pogodę.
***
Godziny zadawania cięć powietrzu i unikania wyimaginowanych ciosów, zmusiło mnie do kilkuminutowej przerwy, podczas której do mojego nosa dotarł dziś poznany zapach. Kroki również wydały się być charakterystyczne. Przywarłam do ziemi, kryjąc się za krzewami. Gdy kroki były wyraźniejsze, wyskoczyłam na przeciwko basiora z blizną, zagradzając mu drogę.
-Hej! Co robisz?- wystrzeliłam od razu
-Nic szczególnego... A ty?- wyglądał na nieco zdziwionego moją obecnością.
-Trenowałam. Nie lubię być zaskakiwana, a tym bardziej śledzona- okrążyłam go, tak samo jak zrobiłam go dziś rano, ale tym razem zrobiłam to o wiele śmielej.
-Sugerujesz, że chodzę za Tobą?
-Ty to powiedziałeś- uniosłam brew, wpatrując mu się w oczy.
-Owszem, ale potrafię czytać między wierszami i tym razem zrozumiałem, że zarzucasz mi śledzenie Cię- uśmiechnął się chytrze.
-Nie znasz jeszcze tak dobrze wader, jak sądzisz- westchnęłam.- Z resztą... kto by je zrozumiał.
-Prawdopodobnie inna wadera.
-I tu kolejny błąd, nowy. Inną waderę zrozumie tylko i wyłącznie jej dobra znajoma lub ona sama. Różnimy się od siebie bardziej niż przypuszczasz.
-Doprawdy?- nachylił się nade mną.- Podaj przykład.
-Jedne są delikatne, ale uparte. Drugie natomiast potrafią walczyć o swoje, jednak kryją w sobie skromność. Jeszcze inna zamąci Ci w głowie, a kolejna domaga się walki o jej serce. Mamy różne charaktery- zaczęłam.
-A ty? Jaka jesteś?- pokiwał głową, obserwując mnie.
-W skrócie... nieprzewidywalna, ale przy bliższym poznaniu łatwa do rozszyfrowania.
-Nieprzewidywalna?- przymrużył oczy, obserwując jak nadal robię w okół niego okrążenia.
-Dokładnie- rzuciłam cicho, podcinając przednie łapy basiora, przez co wyglądał jakby próbował się ukłonić.- A Ciebie jak można opisać?
W tym momencie schyliłam łeb do wysokości jego pyska, zerkając na niego chytrze.
-To już pozostawię Tobie, Fire- wyszczerzył zęby z zadowoleniem.
-Damie chyba nie wypada tak odpowiadać. Nie sądzisz?
-Oboje dobrze wiemy, że nie uważasz się za taką. Dobrze udało mi się Ciebie poznać. Twój chód, zachowanie, precyzja, spędzanie wolnego czasu... wolisz się ubrudzić w walce, niż zadbać o wygląd, by dobrze prezentować się przed członkami watahy. Na pewno posiadasz stanowisko wojskowe. Nie widuje Cię w towarzystwie innych wilków... nawet, gdy trenujesz, dlatego nie jesteś zbyt towarzyska, ale jakimś dziwnym trafem upodobałaś mnie sobie. 
-Sugerujesz, że próbuje Ci się przypodobać?- rzuciłam z ironią w głosie.
-Ty to powiedziałaś- prychnął zadowolony.
-Zadziorny jesteś- rzuciłam z uznaniem w głosie.
-To komplement?
-Raczej stwierdzenie, ale możesz również traktować jako pochwałę. Teraz muszę Cię opuścić. Chcę jeszcze trochę poćwiczyć. Jeżeli chcesz zdobyć kilka nowych informacji to możesz dołączyć Sherlocku- rzuciłam przez bok.

<Fuego?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!