czwartek, 29 grudnia 2016

Od Rathyen - C.D. Silent Fear'a ''Dzień dla mordercy''


Po chwili odzyskałam świadomość. Tak! Em... jednak nie. Tylko to miałam. Świadomość. W tym momencie chyba jednak wolałabym ją stracić. O ile nie zabić po tym śnie. Całowałam się z... Silent Fear'em. Ble. To było poniżej mojej godności. Moja niedoszła ofiara, a ja jeszcze się z nią lizałam. Fuj. Reszta całego zajścia była gorsza niż w najgorszych koszmarach...

~~~

Obudziłam się. W końcu. Jak miło. Teraz tylko znaleźć sztylet i iść stąd jak najdalej. Nigdy więcej czegoś takiego.
Gdy powoli się podnosiłam, spostrzegłam, że Fear śpi obok mnie. Wyglądał dość... nie. Nie wyglądał. Skrzywiłam się lekko i zrezygnowałam z szukania sztyletu. Po prostu stwierdziłam, że muszę się odstresować przy polowaniu. Po chwili już miałam cały pysk brudny od zajęczej krwi.
- Nie podzielisz się ze mną? - usłyszałam za sobą, kiedy już postanowiłam wracać.
Wzdrygnęłam się i od razu zjeżona wstałam.
- Odsuń się ode mnie - warknęłam, cofając się.
Silent zaśmiał się dość głośno i złośliwie.
- Coś ty taka zjeżona?
Skrzywiłam się. Stwierdziłam, że jeśli nie pamięta, to w sumie tym bardziej nie mam zamiaru mu tłumaczyć wszystkiego.
- Po prostu dalej mam ochotę cię zabić, a teraz niestety nie mogę - prychnęłam, ruszając z powrotem do swojej jaskini.

< Fear? XD W końcu! Po 2 miesiącach! >

Od Charlotte - Duch Świąt

Jak co dzień podniosłam się i przetarłam ślepia. Nie miałam pomysłu co zrobić ze swoją egzystencją. Kolejny dzień, spędzony na poszukiwaniu Corsair'a... nie, to na pewno nie było to, czego chciałam. Postanowiłam wybrać się na spacer, jednak nie taki zwykły - stwierdziłam, że pójdę za posiadane przez nas tereny. Wyprawa zapowiadała się całkiem ciekawie. Pomimo siarczystego mrozu, panującego praktycznie od zeszłej nocy, przez rzadkie chmury przebijały się promienie słońca. Powodowało to charakterystyczne skrzenie się śniegu, a całości klimatu dopełniało piękne, błękitne niebo. Wyruszyłam przed siebie i już po trzydziestu minutach dotarłam do granicy. Ogólnie, nie spodziewałam się cudów, liczyłam jedynie na nowe widoki. Już po niecałych dwóch godzinach krajobraz zaczął się zmieniać, lekko górzysty teren zamienił się w pokryte śniegiem połacie pustej przestrzeni. Poza białą warstwą nie było tam nic szczególnego. Jednak po dłuższym marszu dało się odczuć, że cały ten pseudo step przypomina raczej lej. Tak oto znalazłam się na samym jego środku. Był on najniżej położony, a jego średnica wynosiła blisko pięciu metrów. Zapewne nie zostałabym tam długo, gdyby nie fakt, że jeden z kamieni, który nie był do końca przykryty śniegiem, obfitował w runy. Symbole, dziwne znaki przypominające litery... tego typu rzeczy znajdowały się na głazie mniej więcej mojego wzrostu. Zaczęłam odsypywać śnieg, a już po chwili zorientowałam się , że stoję w swego rodzaju kamiennym okręgu. Niestety, reszta kamieni była po prostu rozkruszona, a ich szczątki walały się gęsto pod łapami. W centralnym punkcie owego okręgu znajdowało się coś na wzór urny. W chwili uchylenia wieka, fioletowy blask rozszedł się po okolicy. Moim oczom ukazał się wisiorek zrobiony z fiolki, oraz dziwnej materii zamkniętej w jej środku. To właśnie ona emanowała tą magiczną poświatą. Z racji, iż w zimę czas płynie "szybciej", postanowiłam zawrócić, aby nie musieć łapać zwierzyny na kolację w całkowitym zmroku. Jednak chciałam obrócić się zbyt szybko. Jeden z odłamków skalnych obluzował się, a ja runęłam przed siebie feralnie trafiając na kolejny kamień łapą ze znalezionym amuletem. Szkło w fiolce rozbiło się, a kilka jego odłamków rozcięło moją skórę, plamiąc futro na karmazynowy kolor. Zajęłam się ranami, zupełnie ignorując dym, wydobyty z wnętrza szklanej błyskotki. 
- Pieczęć, która uwięziła mnie na setki lat została zniszczona, czy będziesz na tyle łaskawa i złączysz ze mną swój los? - Zapytał dziwnie donośny głos. 
W chwili, gdy podniosłam wzrok, moim oczom ukazał się wilk, jednak nie taki zwykły. Jego oczy były zbudowane z gwiazd, a cała reszta ciała przypominała bezchmurne niebo w gwieździstą noc. 
- Em, tak... jasne... - Powiedziałam bardzo zmieszana, bo zwyczajnie nie wiedziałam co powiedzieć. 
- Aby zawiązać przysięgę, potrzebujesz jakiegoś przedmiotu, a gdy to się stanie, będę ci służyć aż do śmierci. Czy posiadasz jakikolwiek przedmiot? 
Zaczęłam drapać się po szyi w celu wymyślenia rozwiązania. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie w jakim szoku byłam. Dość szybko zdjęłam noszoną przeze mnie obrożę, wyciągając ją w stronę nieznajomego. 
- Nie wiem co chcesz zrobić, ale zanim coś się stanie... powiedz, jak się nazywasz? 
- Możesz nazywać mnie jak chcesz, natomiast większość mówi na mnie Zbłąkana Dusza.

Dopisek: Przepraszam za jakość opowiadania. Okres świąteczny nie pomaga w przypływie weny, a roboty jest dość sporo.

Zbłąkana Dusza - profil broni




Nazwa: Zbłąkana Dusza
Dystans: Wiąże się z umiejętnością specjalną
Typ: Związany z umiejętnością specjalną
Gatunek: Również jest zależny od umiejętności specjalnej
Specjalna umiejętnośćJak sama nazwa wskazuje, bronią jest dusza przez lata uwięziona w środku flakonu widocznego powyżej. Jej obowiązkiem jest bycie posłusznym osobie, która ją z niego wyzwoli. Gdy już to nastąpi dusza musi zostać przypisana do jakiegoś nowego przedmiotu. Przedmiot ten musi znajdować się najdalej 500 m od właściciela. Gdy jednak ten dystans zostanie przekroczony, dusza odzyskuje wolną wolę i sama może decydować o swoim losie. Jednak co z mocą...? Cóż, byt może zamienić się i zmaterializować jako dowolny przedmiot. Zaczynając od pióra do pisania, przez łuk z całym kołczanem strzał, a kończąc na zbroi zasłaniającej całe ciało swojego pana. Wielkość obiektu nie ma znaczenia, jedyne, co jest istotne, to to, aby pilnować maksymalnego dystansu.
Posiadane bonusy: Srebro, Runy
Ilość zabójstw: 7
Wartość: 800.000 Krwawych Piorunów
Posiadający: Charlotte

niedziela, 11 grudnia 2016

Loud - profil wilka

Imię: Loud (ang. głośny)
Płeć: Samiec
Wiek: 7 lat
Hierarchia: Omega
Kierunek: Jastrząb
Stanowisko: Szpieg powietrzny
Typ: Skrzydlaty
Rasa: Wilk Księżycowy
GłosDaniele Murillo [Danny from Hollywood Undead]
*** 
Cechy charakteruPocząwszy od kwestii imienia Loud łączy w sobie wiele przeciwności. Gdy go poznajemy, jego imię może wydawać się przewrotne, bowiem wobec obcych basior zachowuje kamienną maskę: fakt, pomoże ci, udzieli odpowiedzi, ale poza tym nie jest zbyt wylewny. Wobec każdego stosuje tą samą zasadę: im mniej powiesz, tym więcej się dowiesz. Pierwsze kontakty z samcem opierają się zazwyczaj na chłodnym otaksowaniu wzrokiem i ocenieniu potencjalnego zagrożenia ze strony rozmówcy - wychowany w świecie nieustającej ani na moment wojny, Loud woli być zabezpieczony z każdej strony. Stanowi nieufny obraz swej matki; podchodzący do nowego osobnika z dystansem, nie zdradza się ze swoimi emocjami. Zachowuje olimpijski spokój, nawet w sytuacjach zagrożenia. W niektórych sytuacjach bywa wprost cyniczny, zdarza mu się ripostować wypowiedzi rozmówcy, jednak Loud stara się zapanować nad tym zwyczajem, bowiem uważa go za zupełnie niekorzystny. Nigdy nie miał potrzeby celowego zniechęcania do siebie innych wilków, jest chętny do poznawania nowych osób, nie zamyka się w sobie i nie ucieka gdzie pieprz rośnie, do swej samotni; basior po prostu dba o to, aby nie potknąć się na drodze do nowej znajomości, dlatego wszystkie aspekty z tym związane wykonuje w zwolnionym tempie. Samiec w głębi ducha bardzo oczekuje na jakiś krok ze strony społeczeństwa, dla wprawnego oka można w nim dostrzec radosny uśmieszek, gdy ktoś zechce poprowadzić z nim chociażby dialog. Basior jest względem samic dużo bardziej otwarty niż w stosunku do innych samców - głównie przez wzgląd na wrodzone instynkty przywódcze. Loud nie znosi stać w cieniu i być manipulowanym bądź uznawanym za kogoś gorszego. Osobiście uznaje równość wszystkich względem wszystkiego. Jest wilkiem przywódczym, stanowczym, którego stać na dużą dawkę charyzmy, ale jego umiejętności nigdy nie skierowały go na drogę władczości. Jeśli odpowiednio go pokierować, samiec zrespektuje rozkazy wilka postawionego wyżej w hierarchii, zna swoje miejsce w szeregu, ale nikt przecież nie może mu zabronić inicjatywy własnej. Oddany swojej rodzinie i watasze, często mimowolnie stara się uszczęśliwić innych. W boju okazuje maksimum skupienia i zaciętości, co nie oznacza, że wilk nigdy nie próbuje urozmaicić swoich ataków w odrobinę finezji. Uwielbia wdawać się w gierki słowne i bardzo szybko na język nawijają mu się kolejne zagrywki. Tak więc powoli przebijamy się przez wszystkie skorupy wilczura. Gdy samiec wie, że może ufać danemu osobnikowi, z chęcią uchyla mu większą część swego serca; jest gadatliwy, podobnie jak ojciec, jednak czasem towarzystwo staje się dla niego męczące, więc są takie dni, kiedy Loud woli zostać sam ze sobą w ciepłej jaskini i pogrążać się w marzeniach, które są dla niego odskocznią od - dosłownie - wszystkiego; jest to kolejna z cech, którą odziedziczył po matce. Basior jest czuły względem osób dla których już otworzył serce. Sęk w tym, że wilk bardzo szybko przywiązuje się do postaci, którym podarował już jego część. Trudno radzi sobie ze zdradą, jest typem zazdrośnika; pamiętliwy, co usprawiedliwia hasłem: "odziedziczyłem to po matce". Błyskotliwy i inteligentny, trudno go podejść, bowiem wilczur spodziewa się wszystkiego - prawda jest taka, że wszyscy jesteśmy okrutni i nie sposób to ukryć. Jest romantykiem i sentymentalistą, bardzo drażliwy jeśli ktoś spróbuje zhańbić honor jego bliskich. Loud'a najczęściej możemy spotkać w towarzystwie wilków "spod ciemnej gwiazdy", bowiem tylko wśród nich Loud może pozwolić sobie na wyrażenie swoich najcięższych myśli i upiorów, które czyhają na niego na każdym kroku. Jest wyrozumiały i przy okazji ciekawy wobec tego, co spotkało tych, z którymi spędza czas. Zastanawia was pewnie, co oznaczają "najcięższe myśli". Czy chodzi o samobójstwo? Takie przypadki również się zdarzają, ale w jego umyśle tkwi coś dużo, dużo gorszego. Doszliśmy więc do ostatniej warstwy osobowości Loud'a - sam basior nie ma o tym pojęcia, ale w dniu swych narodzin, demon zamieszkujący serce jego matki rozszczepił się i wstąpił w jego duszę. Od tamtej pory wilk miewa wizje, które za każdym razem się nasilają i raz po raz coraz bardziej rujnują jego psychikę; wilk niejednokrotnie widział swoich rodziców, rozszarpanych na strzępy, widział szczenięta ginące z łap ogromnych, żelaznych ptaków. Nocami śnią mu się krzyki wilków, widzi twarze tych, którzy zginęli najgorszą śmiercią. Z wizji na wizję, jego paranoja narasta, a wilk zaczyna podejrzewać, że to co w nim utkwiło, któregoś dnia zdobędzie kontrolę nad jego ciałem i umysłem. 
Cechy fizyczne: Zacznijmy od tego, że Loud jest doskonałym akrobatą powietrznym; posiada długi, sprawny ogon dzięki któremu może wyczyniać w powietrzu nie lada cuda. Dzięki wąskiej sylwetce potrafi osiągnąć zawrotne prędkości - jako jedyny na świecie potrafi przebić rekordy ustanowione przez matkę. Dwie pary skrzydeł samca są bardzo silnie umięśnione, a sam basior nauczył się nimi władać do tego stopnia, że traktuje je po prostu jak dodatkowe pary łap. Bardzo sprawnie posługuje się mieczem, jest wprawnym szermierzem, co zawdzięcza ojcu, który spędził długie lata na nauce syna. Odziedziczył po matce długie, smukłe, tyle łapy, powinien być więc wspaniałym biegaczem, lecz niestety przednie, zdecydowanie bardziej przypominające ojcowskie są krępe i dobrze umięśnione, dzięki czemu nadają się doskonale do walki, w bieganiu jednak bardzo zakłócają jego równowagę. Loud opanował do perfekcji lot naziemny - tzn. sztukę przemieszczana się przy użyciu skrzydeł, z łapami dotykającymi podłoża. Poza faktem, że jest totalną nogą w wyścigach, bardzo słabo pływa; duża waga skrzydeł sprawia, iż basior niemalże natychmiast idzie na dno. Całkiem nieźle się wspina, choć do mistrza w tym tytule jest mu daleko. Posiada doskonale rozwinięty zmysł wzroku, co nadaje mu dodatkowe predyspozycje do zostania szpiegiem. Mimo dużych rozmiarów jest sprawny i dobrze zorientowany w tym, co robi. Rodzice dali mu umiejętność szybkiej reakcji, refleksu, dlatego basior w sytuacji walki działa wręcz automatycznie. W powietrzu jest cichy niczym szept, potrafi przemknąć nad kimś niezauważony, jednak na lądzie bardzo trudno mu się skradać - znów ze względu na rozmiary basiora. Loud jednak nie należy do osób, które łatwo się poddają i stara się pracować nad każdą ze swych niedoskonałości. 
Znak szczególny: Cóż, Loud odziedziczył po matce dwie pary ogromnych skrzydeł, które dodają mu kilkanaście centymetrów.
Słaby punkt: Podgardle [jest mocno przetarte, pozostałość po sznurze]
Boi się: Boi się, że zawiedzie tych, na których mu zależy; demonów
Waga: 70 kilogramów
Wzrost: 90 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Nie posiada przyjaciół, przynajmniej nie w tym świecie. 
Pochodzenie: Narodził się jeszcze na terenach Ziemi Wojny, gdzie przez długi czas bytowała jego matka. 
Lubi: Kocha, wręcz ubóstwia burze; walka mieczem; walka wręcz; wolność; wielogodzinne szybowanie pośród chmur; towarzystwo wilków o ciekawej przeszłości; osoby inteligentne; muzykę; tajemniczość; intrygujące go zachowania; smak jagód; gwiazdy; szczerość; oryginalność; lojalność
Nie lubi: Zbyt dużego nasłonecznienia; kłamliwości; plagiatorstwa; dymu; powierzchowności; uziemienia; sytuacji bez wyjścia; jaskrawych elementów; koloryzowania historii; koloru żółtego
***
Żywioł: [3/3] Elektryczność, Światło, Magia
Moce: [15/20] Telepatia, władza nad piorunami (miejscem ich uderzenia, siłą etc.) w trakcie burzy, wywoływanie pojedynczych piorunów, ciskanie wiązkami elektrycznymi, wyczuwanie naelektryzowań (pogodowych, ziemnych), posiada możliwość "pochwycenia" pioruna i przechowywania jego mocy w swoim organizmie i wtórnego użycia siły zachowanego pioruna [bardzo wyczerpująca umiejętność, Loud używa jej jako "mocy specjalnej"], umiejętność naświetlania przedmiotów za pomocą dotyku, wydzielanie światła z dowolnej części ciała, wpływanie na emocje stworzeń Światła [tych dobrych], możliwość modulacji wcześniej usłyszanego głosu, czytanie w myślach, przybieranie fizycznej powłoki dowolnego wilka [warunek! musiał go wcześniej dotknąć], chodzenie po chmurach, tymczasowa niewidzialność, przybieranie kształtu ptaka - dokładniej, gadożera białobrzuchego.
Partner/kaJego typem partnerki jest wadera zbliżona charakterem do wzoru jego własnej matki - skryta, tajemnicza, taka, którą mógłby odkrywać na nowo i pokazać jej własny, niesamowity świat. 
RodziceBrokenheart [w watasze], Magnus [żyje, pozostał na Ziemi Wojny]
PotomstwoMoże będzie czekał na to przez wiele lat, ale chciałby zostać ojcem.
Inna rodzina: Brak
***
Data dołączenia: 11 grudzień 2016
Data urodzenia: 31 maj
Upomnienia: 1/3
Krwawe Pioruny: 700.000
★★★★★★★★★★
Zdobyte osiągnięcia: Brak
Poziom: 14
PD: | Ogólnie: 1400 | Wykorzystano: 800 | Zostało: 550 |
Umiejętności: | Walka: 550 | Instynkt: 0 | Umysł: 0 | Polowanie: 250 |
Jaskinia: numer 28
Ekwipunek: Brak
Bronie: Brak
Zbroja: Brak
Towarzysz: Brak
HistoriaLoud narodził się na niezależnych terenach pomiędzy Watahami na Ziemi Wojny. Jego ojciec i matka dowodzili sforą przeznaczoną dla wyrzutków, znanym pod nazwą Klanu Szkarłatu. Nie był jedynakiem - w jego miocie urodził się także brat Sel oraz siostra Estrella, jednak to Loud był z rodzeństwa największy i jako jedyny odziedziczył po matce podwójną parę skrzydeł. Miesiące mijały, a szczeniak nie angażował się w polityczne życie klanu: cały swój czas poświęcał z ojcem na naukę władania mieczem, a gdy ojciec uczył jego rodzeństwo, matka uczyła go latać. On i brat byli ze sobą bardzo zżyci, mimo, że Sel stanowił wierną kopię samotniczki Brokenheart. Z Estrellą było odwrotnie; siostra wdała się w ojca ponad wszelką wątpliwość. Uwielbiała towarzystwo wszystkiego co żywe i była tak energiczną, że z trudem szło ją upilnować. Dzieciństwo Louda było niesamowite do dnia, gdy nie obudził się nocą i nie spostrzegł krwi zalegającej wszędzie wokół posłania jego rodzeństwa. To był pierwszy dramat w życiu Loud'a - tragiczna śmierć Sel'a i Estrelli poprzez zagryzienie. Rodzice tamtej nocy byli w jaskini, nikt nie wiedział jak do tego doszło. Od tamtego zdarzenia, psychika Loud'a znacznie się posypała, a gdy zaczął stopniowo z tego wychodzić, w dniu swoich pierwszych urodzin po raz pierwszy pomyślał, ze powinien się zabić. Nie wiele pamięta z tamtego zdarzenia, w jednej chwili w jego umyśle pojawiła się ta myśl; w drugiej rodzice ściągali go z drzewa i z trudem przegryzali duszący go sznur. Samiec, ku uciesze Brokenheart i Magnusa odnalazł spokój w szermierce, trenował ją z ojcem latami, a wizje przestały być tak drastyczne. Od czasu do czasu widywał we własnej głowie truchła i szczątki rodziców, ale te zmory znikały wraz z pierwszym promieniem słońca. Dużą ulgę w jego bólach przyniosło mu towarzystwo Nexus - przyjaciółki z klanu. Wiele lat później, wojna się zakończyła, Klan Szkarłatu nie uczestniczył w niej bezpośrednio, ale stoczył kilka bojów z oddziałami zwiadowczymi. W dniu, gdy wszystko się skończyło, Loud zobaczył coś, co sprawiło, że jedna ze zdrowych części jego podświadomości oszalała na zawsze. Samiec nigdy nikomu nie zdradził, co takiego zobaczył, ale jego rodzice pojęli, że czara została przelana. Ojciec udał się do Watahy z Dudniących Wodospadów, prosić Zera Blackfire'a o pomoc. Gdy wrócił, z matką długo dyskutowali, ale Nexus nie pozwoliła mu podsłuchiwać. Następnego dnia doszło do pożegnania między nimi - ojciec i kilkoro wilków z klanu udało się do Watahy Mroku, a on z matką musiał podjąć się powrotu na ziemię w celu odnalezienia dwóch wilków, które Zero określił jako Symbol Serca i Pamięci. Brokenheart nigdy nie ujawniła synowi, co oznaczają te pseudonimy, ale sama zdawała się doskonale znać cel podróży. Tak więc wyruszyli do watahy, którą dawniej zamieszkiwała jego matka - do Watahy Krwawego Wzgórza, gdzie Loud; nadal nieświadomy kogo nosi w sercu miał spotkać się z przeznaczeniem. 
Inne zdjęcia: | Inne | Pod postacią gadożera białobrzuchego |
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: Radża |

Ostatnia aktualizacja: 11.12.2016

Brokenheart wraca do watahy!

Brokenheart wraca!
~
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: Radża |
Imię: Brokenheart (ang. Złamane Serce)
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Atakująca
Partner/ka: Magnus [poza watahą]
~
Witaj z powrotem!

wtorek, 22 listopada 2016

Od Silent Fear'a - C.D. Kazan'a ''Jak tu doatarłem?''


No nie daruję. Chyba nie zdaje sobie sprawy z kim zadarł. Co on w ogóle kurna sobie myśli? Że może wejść sobie do obojętnie jakiej jaskini i nie pytając nikogo o zdanie się wprowadzić? Niedoczekanie.
 - Słuchaj no, bratku - Warknąłem, kiedy zorientował się, że za nim idę. - Po pierwsze, niegrzecznie jest obrażać kogoś już w pierwszej minucie znajomości, a po drugie, powinieneś poznać resztę współlokatorów, zanim zdecydujesz się na zamieszkanie w tej jaskini.
 - Cóż za hipokryta... - Mruknął.
 - Gdybyś mnie nie sprowokował, zachowywałbym się inaczej!
 - Jasne - Rzucił tylko, po czym zmienił temat. - To kto jeszcze jest mieszkańcem tej jaskini?
 - Rathyen - Odpowiedziałem. Właśnie w tej chwili wadera wyskoczyła z krzaków.
 - Co ja? - Zapytała, mierząc mnie i Kazan'a wzrokiem.
 - Jesteś powalona! - Wrzasnąłem. - Śledziłaś nas?
 - Nie, skąd - Mruknęła. - Kim jest ten typ?
 - Chce zamieszkać w naszej jaskini - Westchnąłem. - A właściwie już to zrobił.
 - Bez mojej zgody? - Warknęła. - Pozwoliłeś mu na to?!
 - Nie! - Odkrzyknąłem.
 - Jasne! Nie zgrywaj niewiniątka! Było go zabić! - Po tych trzech wrzaskach wiedziałem już co się kroi.
 - Ty to byś tylko zabijała, znajdź se jakąś alternatywę! 
 - I kto to mówi?! - Warknęła. Rzeczywiście, zabijałem częściej od niej. Wiało hipokryzją, ale niezbyt mnie to interesowało.
 - Nienawidzę cię! - Oczywiście, dobre argumenty w kłótni to podstawa.
 - Wzajemnie!
 - Ekhem, przepraszam, że się wtrącam - Mruknął Kazan, a my natychmiast odwróciliśmy głowy. Nie lubię się kłócić z Rath, jest wtedy jeszcze bardziej denerwująca, niż normalnie.
 - CZEGO?! - Nasz chóralny ryk rozległ się na jakieś pół lasu.
 - Chciałem się zapytać czy jesteście parą? - Zapytał, tłumiąc śmiech.
 - NIE! - Ponownie wrzasnęliśmy chórem
 - Mogę go zabić? - Szepnęła Rath w moją stronę, na co pokiwałem ochoczo głową.
 - Słyszałem to - Odezwał się Kazan. - No weźcie, nie będę wam przeszkadzał. Jaskinia należy do watahy, nie do was. Mogę sobie tam mieszkać, a wy nic z tym nie zrobicie. Więc skoro jesteśmy na siebie skazani, spróbujcie mnie zaakceptować. W sumie, to nie próbujcie. Nie macie wyboru, musicie to zrobić.
 - Ma rację - Mruknąłem niechętnie. Głośne westchnienie rozległo się po okolicy. Spuściłem głowę, zastanawiając się co mówić i ostatecznie rozpocząłem swój wywód. - Tak, czy inaczej, roszczę sobie największe prawa do jaskini, ponieważ byłem jej pierwszym mieszkańcem. Zasada numer jeden: nie wchodzimy do cudzych pomieszczeń bez pozwolenia; zasada numer dwa: sami zdobywamy dla siebie jedzenie. Tyle. - Rzekłem. - A, właśnie, nie jestem Silly Fox, tylko SILENT FEAR. - Dodałem, na co Rathyen wybuchła śmiechem.
 - Naprawdę go tak nazwałeś? - Zapytała Kazan'a, na co ten pokiwał głową. - Dogadamy się.

 < Kazan? Nie miałam na to pomysłu trochę :/ >

Od Crow's Cry'a - C.D. Kayah ''Początek''


Analizowałem dokładnie wszystkie odpowiedzi i zachowanie wadery. Nie wydawało mi się, aby mogła stanowić dla watahy jakiekolwiek zagrożenie. Naprawdę lubiłem przyjmować członków była to chyba moja ulubiona czynność, jeśli chodzi o moje obowiązki. Najchętniej przyjąłbym wszystkich, jednak wiadomo, że czasem trzeba odmówić. W tym wypadku jednak nie zamierzałem tego robić. Bardzo zdziwiła mnie natomiast historia wadery, gdyż nigdy nie sądziłem, że spotkam kogoś o podobnych przeżyciach. Oboje byliśmy władcami watah z przymusu, jeszcze za szczeniaka. Historia Kayah przywołała wiele wspomnień, które na chwilę zaciemniły mój świat.
 - Ech, rozumiem, że mnie nie przyjmujesz? - Upomniała się wadera. - To pewnie przez tą historię.
 - Skąd ten pomysł? Tak się składa, że moja wyglądała na swój sposób podobnie - Odpowiedziałem. - Z miłą chęcią cię przyjmę, musisz jeszcze wybrać stanowisko i znaleźć osobę, która cię oprowadzi i pokaże wolne jaskinie. Kiedy znajdziesz taką, która ci odpowiada, wrócisz do mnie.
 - Nie macie tutaj jakiegoś przewodnika? - Zapytała.
 - Wataha jest dość mała, niestety nie mamy wilka na tym stanowisku. Dlatego najlepiej, gdybyś poprosiła o to przypadkowego przechodnia. 
 - A ty nie możesz tego zrobić?
 - Niestety, jestem lekko przywiązany do jaskini. Co gdyby komuś coś się stało albo ktoś chciałby dołączyć? Muszę być w gotowości.
 - Nie myślałeś o znalezieniu sobie partnerki?
 - W sumie to nie - Mruknąłem.
 - Widzę, że nakłoniłam cię do refleksji - Zaśmiała się. - To ty tutaj sobie myśl, a ja pójdę szukać tej osoby do oprowadzania. A, czy stanowisko strażnika nocnego jest zajęte?
 - Mamy wolne miejsce.
 - Już nie - Uśmiechnęła się łobuzersko. - To ja już pójdę, dziękuję za przyjęcie mnie do watahy.
 - Nie ma problemu, do zobaczenia - Odmruknąłem, a Kayah opuściła moją jaskinię.

< Kayah? Wybacz za długość i czas oczekiwania >

sobota, 19 listopada 2016

Od Kazan'a - Jak tu dotarłem?

Uff, szybko poszło. Myślałem, że kilka lat będę szukać watahy, bo często tak się zdarza z innymi wilkami. A tu - hop, i już. Wystarczyło zapytać.
Oprowadził mnie Crow's Cry. Nie jest to wilk lubiący towarzystwo i nie za bardzo chciał mnie oprowadzić, ale musiał. W dodatku jakoś się dogadaliśmy. Nie żebyśmy się od razu polubiliśmy, ale nie było konfliktów... chyba że na początku naszego spotkania.
Wataha Krwawego Wzgórza ma peeełno terenów. Bardzo mnie to ucieszyło (oczywiście nie pokazywałem tego), ponieważ będę miał tyle różnych miejsc na spacery i polowania! Aż mi się wierzyć nie chce, chociaż poza terenami watahy, "na wolności", było więcej miejsca. Tyle, że Wataha Krwawego Wzgórza ma piękniejsze miejsca.
Pod koniec tej wyprawy odnalazłem jaskinię, w której mieszkały dwa wilki - Silen Fear i Rathyen. Zgodzili się, abym z nimi zamieszkał. Tak to było...
Zajrzałem do jaskini, bo się nudziłem. Kiedy się nudzę, potrafię robić różne głupie rzeczy - z nudów, po prostu.
- Hej - powiedziałem na widok czarnego basiora z jakimiś dziesięcioma ogonami. Wyglądał... trochę strasznie, ale ukryłem to przed sobą.
- Co tu robisz?
- Jestem sobie.
- Jesteś nowym członkiem. Zgadłem?
- Naturalnie - odparłem. - Mam zamiar tutaj zamieszkać i nie interesuje mnie twoje zdanie na ten temat.
- Tutaj... to znaczy w tej jaskini? - Zdziwił się basior.
- No jasne - zaśmiałem się szyderczo. - Eee... Kazan... - Wiem, nie umiem się przedstawiać. Ale jakoś mi poszło.
- Co "Kazan"?
- NO KAZAN JESTEM ŻESZ! - Wściekłem się. Po chwili zauważyłem, że niepotrzebnie, bo basior odwarknął i również zaśmiał się szyderczo i powiedział dumnie:
- No to zgaduj!
Nie musiał mi tłumaczyć; od razu zrozumiałem, że mam odgadnąć jego imię. Imion jest tyle, że mógł się nazywać nie wiadomo jak... Na szczęście powiedział, że jego imię składa się z dwóch części, pierwsza na S a druga na F. 
- Silly Fox? - zaśmiałem się. Najpierw tylko cicho, ale potem nie mogłem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem.
- NIE! - Warknął basior.
- Powiesz mi kiedy indziej, jak będziesz miał lepszy humor - odparłem tylko i poszedłem na spacer.

< Fear? Co dalej? >

niedziela, 13 listopada 2016

Kazan - profil wilka


Imię: Kazan
Płeć: Samiec
Wiek: 2 lata
Hierarchia: Omega
Kierunek: Koliber
Stanowisko: Alchemik
Typ: Zwykły
Rasa: Wilk Księżycowy
Głos: Moon [Scar]
***
Cechy charakteruMało kto zna go tak naprawdę, rzadko się odsłania przed innymi. Cichy i spokojny, niezbyt lubi przebywać w towarzystwie, preferuje samotność. Ale gdy już komuś naprawdę zaufa (co zdarza się raczej rzadko) i naprawdę kogoś pokocha, to na całe życie. Wierny i oddany przyjaciołom, których ma niebyt dużo. Nosi w sobie dużo blizn, mało kto naprawdę wie, co kryje się w jego wnętrzu. On sam do końca tego nie wie. Kazan ma bardzo dobrą pamięć, jest również bardzo inteligentny i spostrzegawczy. Silny psychicznie, pomimo swojej wrażliwości, potrafi postawić na swoim i walczyć o to, co dobre, chociaż zazwyczaj pozostaje w cieniu i wtapia się w tłum. 
Cechy fizyczne: Szybki i dosyć silny, zwinny, szybko się męczy
Znak szczególny: Raczej nie ma...
Słaby punkt: Pysk
Boi się: Ludzi, chociaż stara się tego nie okazywać...
Waga: 49 kilogramów
Wzrost: 81 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Jak na razie brak, ale szuka
Pochodzenie: Ziemia, Ameryka Południowa, Chile
Lubi: Zapach krwi, deszcz ze słońcem, zimę
Nie lubi: Szczeniaków, ludzi, lisów
***
Żywioł: [4/4] Czas; Lód; Muzyka; Mrok
Moce: [9/25] Przemiana w demona, zamienianie wody i szkła na lód, wyczarowywanie cienia jakiegoś stworzenia (także wilka), cofnięcie się w czasie, przewidywanie przyszłości, dobre widzenie w ciemności, stawanie się niewidzialnym na dowolny czas, możliwość leczenia za pomocą lizania, znikanie i pojawianie się gdzie indziej, tworzenie muzyki, która leci nie wiadomo skąd, reszta nieodkryte
Partner/ka: Szuka
RodziceTakeru i Katrine (zginęli)
PotomstwoBrak
Inna rodzina: Brak
***
Data dołączenia: 13 listopad 2016
Data urodzenia: 29 luty (co za pech!)
Upomnienia: 0/3
Krwawe Pioruny: 500.000
★★★★★★★★★★
Zdobyte osiągnięcia: Brak
Poziom: 10
PD: | Ogólnie: 1000 | Wykorzystano: 800 | Zostało: 200 |
Umiejętności: | Walka: 0 | Instynkt: 550 | Umysł: 250 | Polowanie: 0 |
Jaskinia: numer 36
Ekwipunek: Brak
Torba| 0 Wilcze Jagody | 0 Czarna Krew | 0 Łza Wilczycy | 0 Niezapominajka | 0 Rumianek | 0 Liść | 0 Czaszka | 0 Czarna Perła | 0 Kość | 0 Chmiel | 0 Popiół | 0 Księżycowy Pył | 
Bronie: Brak
Zbroja: Brak
Smok: Brak
Towarzysz: Brak
Historia: Kazan nie lubi mówić o swojej przeszłości, sprawia mu to dużo bólu. Zawsze chował się w cieniu, chociaż w młodości potrafił być wesoły i towarzyski. Gdy był mały i mieszkał jeszcze w starym stadzie, inne wilki go wyśmiewały i wytykały palcami, ale on nigdy się tym nie przejmował, aż w końcu dręczyciele zobaczyli, że nie budzą strachu w ofierze i dali spokój. Kazan miał 2 najbliższych przyjaciół, za których oddałby życie. Pewnego dnia, wroga wataha napadła na wszystkich. Jego przyjaciół, rodzinę. Próbował z nimi uciec, ratować ich, ale prawie nikt nie przeżył. Błąkał się po świecie, zrozpaczony i złamany. Czuł, że w jego wnętrzu coś umarło, i że już nigdy nie będzie naprawdę szczęśliwy. W końcu dołączył tutaj, do nowej watahy, z nadzieją, że odnajdzie tutaj nowe życie i uda mu się chociażby trochę zaleczyć rany, jakie zostawiła w nim tamta pamiętna noc, gdy zginęli wszyscy jego bliscy. 
Inne zdjęcia: | Jako demon |
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: Panther | email: emiliaszarowska2424@gmail.com |

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2016

Od Black Star - Spadająca gwiazda

Miałam już dosyć samotnego włóczenia się po świecie z miejsca na miejsce. A i tak uparta ja nie chodziłam po ziemi, a bo po co! Przecież na pewno, no nie wiem... Wpadnę na jakiegoś wilka na niebie, a bo jakby inaczej! Taka oto logika powstała z mojego nieśmiałego podejścia do obcych. A teraz dzięki temu leżałam zakopana po pysk w zaspie śnieżnej, z której zapewne widać było jedynie mój ogromny nochal i merdające łapy. A wiecie, co jest najlepsze? Wylądowałam tam w odległości około metra od jakiegoś wilka. Skąd o tym wiem i jakim cudem zrobiłam z siebie takiego bałwana? Historia jest dosyć krótka i równie zabawna, jak sytuacja, w której się znalazłam. A mianowicie...
Jak co dzień leciałam nad poziomem chmur, wygłupiając się, jak to na mnie przystało. Futro nadal miałam mokre od przedzierania się przez deszczowe obłoki, wtem promienie oślepiły mnie całkowicie (nigdy, przenigdy nie sprawdzajcie godziny, gdy jesteście tak blisko słońca!). Gdy po kilku chwilach odzyskałam wzrok, okazało się, że idę na czołówkę z kaczkami, więc gwałtownie zakręciłam w dół, dumna z moich umiejętności i refleksu. I tak jakby świat chciał zemścić się na mnie, tuż przed pyskiem zauważyłam wierzchołek góry. No to zakręciłam ostrzej. Tym razem jednak nie wyszło po mojej myśli, z powodu zaskoczenia i już leciałam plecami w dół, niczym spadająca gwiazda w stronę jakiegoś jeziora. A darłam się przy tym wniebogłosy. A co myślałam? No, jak na wariatkę przystało: ''Mayday, mayday, mamy problem!''. Kilka metrów przed uderzeniem w strefę ''łubudu!'', dostrzegłam jakiegoś wilka, który zapewne przeszedł się na spacer, czy też polowanie. Nim jakkolwiek zarejestrowałam w moim mózgu, że to jest jakiś nieznajomy, że się wstydzę, to wbiłam się w miękką warstwę puchu.
I tak oto machając łapami w powietrzu, nie mając zielonego pojęcia, gdzie jestem, i - co najważniejsze - jak ten ktoś zareaguje, moja okropna cecha charakteru wyłączyła u mnie racjonalne myślenie, a po głowie chodziły mi tylko myśli typu: a co jak mnie wyśmieje? A jak mnie zaatakuje? Albo będzie chcieć porozmawiać!?

< Ktoś? :D >

Black Star - profil wilczycy


Herrooo its mi by Purrchinyan
Imię: Black Star (czyt. Blek Star / ang. Czarna Gwiazda)
Płeć: Samica
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Omega
Kierunek: Koliber
Stanowisko: Alchemik
Typ: Zwykły
Rasa: Wilk Snów
Głos: Amy Lee
***
Cechy charakteruJest dosyć nieśmiała wobec obcych. Jest wtedy miła, spokojna i zabawna. A gdy znajdzie już swoją bratnią duszę - staje się rozbrykaną, wiecznie uśmiechniętą wariatką (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), która często miewa dosyć szalone pomysły. Lecz jednak gdyby jakimś trafem ktoś nastąpił jej na ogon (o co nietrudno, bo jest dosyć... okazały), to potrafi wysunąć kły i pazury. Więc etapy rozwoju jej charakteru to: milczek - pozytywna wariatka - ISTNY DEMON!
Cechy fizyczne: Jej niski wzrost i mała waga są bardzo przydatne podczas skradania się. Sztukę cichych podchodów opanowała niemal do perfekcji. W nocy potrafi wtopić się w rytm ruchu drzew, chmur (pomimo swojego jasnego futra, które jednak nie jest dla niej większym problem). Małą siłę nadrabia szybkim biegiem i zwinnością. Poza tym ma bardzo celne oko. Wszystko ujmując: raczej nie jest typem napakowanego wilka, lecz zwinnego, małego mistrza gry w chowanego
Znak szczególny: W tłumie na pewno wyróżnia ją olbrzymi, miękki ogon oraz biało-różowe futro. Ponadto na szyi nosi chustę z napisem ''witch'' - czyli czarownica; oraz naszyjnik z czarnym księżycem.
Słaby punkt: Lewa tylna łapa. Coś na miarę pięty Achillesa.
Boi się: Najbardziej boi się pająków. Ponadto przeraża ją głęboka woda.
Waga: 32 kilogramy
Wzrost: 65 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Jak na razie nikogo nie zna.
Pochodzenie: Pochodzi z lasu niedaleko angielskiej miejscowości Devon, a dokładniej z Parku Narodowego Dartmoor.
Lubi: Kocha wieczorne spacery, zwłaszcza w pełni, straszenie wilków, wpatrywanie się w księżyc, obserwowanie nocnego życia, towarzystwo wilków pozytywnie zakręconych, smak słodki, kwaśny oraz ostry, spać, leniuchować.
Nie lubi: Sztywniaków, mocnego światła, smaku gorzkiego, braku tolerancji, bufonów i megalomanów, gdy ktoś przerywa jej drzemkę.
***
Żywioł: [4/4] Magia; Powietrze; Natura; Mrok
Moce: [19/25] Magię ma bardzo dobrze rozwiniętą, z tego względu, że często jej używa w życiu codziennym i zastępuje nią siłę fizyczną. Moce z żywiołu Magii to: Klucz uniwersalny (dzięki magii może otworzyć większość zamków); Leczenie (przy użyciu swoich łap potrafi wyleczyć małe skaleczenia); Zguba (gdy skupi się na kimś, na jego wyglądzie, charakterze oraz cechach, może nie całkiem dokładnie określić jego położenie); Magia tworzenia (może przywoływać przedmioty, prócz jedzenia, picia i istot żywych); Ożywienie (może ożywić np drzewo); Telepatia. Kolejnym żywiołem jest powietrze: Powiew (dzięki dowolnej manipulacji mas powietrza oraz wiatru, potrafi przesuwać, przenosić przedmioty, pozwala jej także na szybowanie bez skrzydeł); Próżnia (może wyizolować mały, okrągły obszar od dostępu tlenu); Huragan (tworzy średniej wielkości trąbę powietrzną); Tarcza (wprawiając wiatr w szybkie, silne ruchy, może stworzyć coś na wzór bariery); Tunel (tworząc tunele powietrzne nadaje swoim strzałom dowolny tor lotu). Moce związane z żywiołem Natury to: Język uniwersalny (potrafi porozumiewać się z innymi zwierzętami); Zielona ściana (trawa zaczyna gwałtownie rosnąć i plątać się ze sobą, tworząc ścianę); Wzrost (może przyspieszać wzrost roślin); Manipulacja (może dowolnie manipulować roślinami). Ostatnim jej żywiołem jest Mrok: Zaćmienie wiatło staje się mniej intensywne, prawie znika wprowadzając ciemność w pewnym obrębie); Kula mroku (tworzy zbitą, mroczną materię, emitującą czerwonawe światło, którą może kogoś zranić); Kamuflaż (może wtopić się w jakiś cień, stać się niezauważalną); Mroczna dusza (może spojrzeć wewnątrz czyjejś duszy, poznać jego lęki i zmaterializować je w postaci cienia): Cienie (może porozumiewać się i wzywać różne stworzenia z cieni).
Partner/ka: Miła wadera w wieku 3 lat poszukuje basiora. Lubi spacery w świetle księżyca, spanie i konsumpcję królików.
RodziceLea oraz Black, oboje zostali zagryzieni przez agresywne wilki.
PotomstwoJak na razie nie ma.
Inna rodzina: Niet.
***
Data dołączenia: 13 listopad 2016
Data urodzenia: Urodziła się pięknego, zimowej nocy podczas pełni 12 grudnia
Upomnienia: 0/3
Krwawe Pioruny: 700.000
★★★★★★★★★★
Zdobyte osiągnięcia: Brak
Poziom: 11
PD: | Ogólnie: 1100 | Wykorzystano: 1000 | Zostało: 100 |
Umiejętności: | Walka: 100 | Instynkt: 550 | Umysł: 250 | Polowanie: 100 |
Jaskinia: numer 35
Ekwipunek: Brak
Torba| 0 Wilcze Jagody | 0 Czarna Krew | 0 Łza Wilczycy | 0 Niezapominajka | 0 Rumianek | 0 Liść | 0 Czaszka | 0 Czarna Perła | 0 Kość | 0 Chmiel | 0 Popiół | 0 Księżycowy Pył | 
Bronie: Brak
Zbroja: Brak
Smok: Brak
Towarzysz: Brak
Historia: Urodziła się w Parku Narodowym w Anglii. Jej imię, Black Star, nie wzięło się bez powodu. Gdy przyszła na świat, ku zdziwieniu jej rodziców, na futrze na łapach miała czarne gwiazdy. Dzieciństwo przebiegało jej dosyć spokojnym tempem. Lea i Black kochali ją ponad życie, gdyż była ich jedynym dzieckiem. Nie należeli do żadnej watahy, gdyż jak to mówił jej ojciec: "Wystarczycie mi tylko wy." Więc gdy miała dwa lata i miesiąc, a jej rodzice zostali zagryzieni przez jakichś radykałów, sielanka młodości została przerwana w brutalny sposób. Czym prędzej wyniosła się z Dartmoor i ruszyła w podróż.
Inne zdjęcia: | Inne | Inne | Inne |
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: Selena. |

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2016

Silver odchodzi z watahy!

Silver odchodzi.
~
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: wilczyca22 |
Powód odejścia: Wyruszył w celu założenia własnej watahy/Decyzja właściciela
Piastowane stanowiska: Mag
Data dołączenia: 9 październik 2016
 Data odejścia: 13 listopad 2016
Imię partnera/ki: Brak
Ilość szans na powrót: Dwie
~
Żegnaj!

piątek, 11 listopada 2016

Nirvana odchodzi z watahy!

Nirvana odchodzi.
~
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: wilczyca22 |
Powód odejścia: Nie czuła, że to jej miejsce na ziemi/Decyzja właściciela
Piastowane stanowiska: Wojowniczka
Data dołączenia: 17 wrzesień 2016
 Data odejścia: 11 listopad 2016
Imię partnera/ki: Brak
Ilość szans na powrót: Dwie
~
Żegnaj!

R o x e t t e

''Bo jedyną rzeczą gorszą od ślepoty jest posiadać wzrok, ale nie dostrzegać tego, co najważniejsze.''
podstawowe informacje
Imię: Roxette (czyt. rokset)
Pseudonim: Ette
Klan: Viridi Agmen
Przydomek: Daughters Of The Rain
Płeć: Samica
Wiek: 60 księżyców
Ranga: ★
Stanowisko: Goniąca
Typ: Wilk Gwiezdny
Rasa: Wilk Snów
GłosX [Marie Fredriksson z Roxette]

***

opis wilka
CharakterOd razu ci powiem, z kim masz do czynienia: z waderą pozytywną. Uwielbia się śmiać, jak i sama sprawiać uśmiech na twarzy innych. Ma zasób sucharów, żartów, ale wszystko z umiarem. Lubi się powygłupiać, ogółem jest też bardzo towarzyska. Zawsze ma jakiś temat, znajduje wspólny język z drugą osobą. Nie to, że mówi bez przerwy, ale można powiedzieć, że jest gadatliwa. Jednak nie mówi tego, czego nie powinna. Nie boi się przekleństw, ale nie stosuje ich jak przecinków. Jest uczciwa i nie zakłamana. Strzeże sekretów jak skarbów, więc jeśli masz jakiś problem, możesz przyjść do niej. Nie jest zawodowym psychologiem, ale słucha innych i daje dobre rady. Roxette jest miła i kulturalna, wie jak zachować się w stosunku do wyższych stanowisk. Potrafi uszanować czyjeś decyzje, potrafi na podstawie solidnych argumentów uświadomić komuś, że jest w błędzie, jeśli serio tak jest. Potrafi przyznać się do błędu, gdyż uważa, że robienie inaczej to po prostu tchórzliwość. Jest wyczulona na punkcie czyjejś krzywdy, ale bez przesady. Nawet mało znajomym pomoże, ale nieprzyjaciołom, czy nieznajomym już nie. Nie jest naiwna, a co za tym idzie, przesadnie ufna. Chętnie zawiera nowe znajomości, ale wie, gdzie jest granica. Ette jest czasami... sukowata. Po prostu. Jest chłodna, jak nie ona. I to jest jej wadą, że gdy wstanie lewą łapą, potrafi być obrażona na wszystko, bo tak. Niestety, idealną nie można być. Ale i tak uważam, że warto poznać ją bliżej, bo to tylko namiastka charakteru wilczycy.
Sprawność: Jest dosyć szybka. Jej umięśnione kończyny pozwalają jej na długi bieg, czy wysokie skoki. Jej atutem są również skoki w dal, jednak wychodzą gorzej niż te wzwyż. Mimo pozorów, wadera nie potrafi pływać, czy wspinać się. Pływanie utrudnia jej sierść, która szybko moknie i przykleja się do kończyn, a że jest jej dużo, bardzo przeszkadza Ette. Wspinaczkę za to utrudniają jej opuszki łap, które być może nie są delikatne, ale kora drzewna szybko może zrobić z nimi rewolucję. Po wspinaczce, która właściwie i tak nie występuje, jej opuszki łap są zdarte do krwi, co powoduje pieczenie i niewyobrażalny ból. Mimo to, wadera jest dosyć wysportowana, porusza się z gracją, a pod futrem kryje się zgrabna sylwetka.
Aparycja:  Wadera jest dosyć wysoka, wzrostem może dorównywać nawet niektórym basiorom. Ma białe futro, które powoli, z góry do dołu, przechodzi w czerń. Ma srebrne oczy i nos świecące w ciemności. Ma gęste futro ukrywające jej smukłe ciało. Pod tym futrem kryją się również delikatne mięśnie, które wadera - jakiekolwiek, ale posiada. 
Znaki szczególne: Jest to niecodzienna biała sierść, przechodząca w czerń. Można chyba też zaliczyć do tego jej srebrne i świecące w ciemności oczy, do tego też całkiem szary nos.
Lubi: Jest zwolenniczką wszelkich... kamieni. Ma ich całkiem spore kolekcje, aczkolwiek zbiera tylko te najładniejsze. Nie jest tu mowa o szarych, zwykłych kamieniach, lecz o takich szlachetnych. Ma kilka bursztynów, szmaragdów, perełek... Mimo to lubi też ogółem księżyc, gwiazdy, gwiazdozbiory. Lubi też różne owoce, na przykład agrest czy maliny. Mimo to nie jest wegetarianką. Uwielbia też sos klonowy, ogółem słodkie rzeczy, na przykład miód. Kocha burze, pioruny, błyskawice, grzmoty, deszcz, no i chmury.
Nie lubi: Zwykłych szarych kamieni, tęsknoty, smutku... Wszystkich negatywnych emocji oraz wilków, które nie rozumieją, które ignorują i w ogóle są egoistami.
Inne: Brak
Pochodzenie: Europa; Czechy; Pardubice
Historia: Urodziła się w Czechach, lecz tak naprawdę jej rodzice byli z Polski. Od razu wiadomo było, że chce wrócić do swojego "rodzinnego" kraju, mimo, iż wcale go nie znała. Jednak ojciec zabrał ją tam, by mogła zobaczyć różne rzeczy, których nie ma w innych miastach. Nauczyła się nawet polskiego hymnu narodowego, a później, gdy harcerze przy ognisku niedaleko lasu śpiewali właśnie ten hymn, wyła w melodię niedaleko, przysłuchując się melodii ukulele i śpiewu ludzi. Jej ojciec, ona i matka postanowili przeprowadzić się na stałe do Polski. Jakoś miesiąc po przeprowadzce, czyli, gdy osiągnęła już rok, jej matka zachorowała, i to poważnie. Co dzień wybierała się po zioła, gdyż jej ojciec był zielarzem i potrafił leczyć miksturami, ziołami... Kilka dni później zmarła. Było to dla nich okropne przeżycie. Życie toczyło się dalej, a Ette wyrosła na piękną, dwuletnią samicę, za którą oglądały się basiory. Nie zmienia to jednak faktu, że oddała się romansom. Nie przyszło jej nawet, by mruknąć coś do jednego z nich. Później umarł jej ojciec. Zaczęła tułaczkę po krajach, która nie trwała nawet miesiąc i znalazła się tu.

***

zdolności magiczne
Żywioł: Powietrze, Światło
Żywioł dodatkowy: -
Moce główne: Może wytworzyć skrzydła stworzone z powietrza. Kolejną jej mocą jest tworzenie tornad, wichur i tym podobnych. Ostatnią mocą należącą do żywiołu powietrza jest przenoszenie różnych rzeczy za pomocą powiewu wiatru, który pojawia się znikąd. Co do żywiołu światła - tych mocy nie opanowała jeszcze do końca, ale jest to mniej więcej zmienianie temperatury z zimnej na ciepłą i na odwrót, zmienianie dnia w noc i również noc w dzień, a ostatnia moc, ta najmniej rozwinięta - sterowanie promieniami. Niby najmniejsza z nich, a tak trudna do nauki...
Moce specjalne:
  • Świetlisty Spacer - wadera może chodzić po promieniach słońca, a nawet biegać po tej ogromnej Gwieździe.
  • Gwiazda Polarna - Roxette może układać różne obrazki tzw. konstelacje z gwiazd które utrzymują się przez 30 minut, później gwiazdy wracają na swoje miejsca.
  • Beztroska Zieleń - wilczyca może sprawić, że np. niebo, chmury, czy Słońce, a nawet księżyc staną się zielone i będą bić zielonym blaskiem.
Moc dodatkowa: -

***

relacje z innymi
Partner: Nadal czeka na tego jedynego, który pomaluje jej świat barwnymi pastelami miłości. Mimo, iż pragnie partnera, nie szuka go "na siłę". Ma dosyć wysokie wymagania, ale jeśli stosujesz się przynajmniej do większości z nich (a wcale nie jest ich tak dużo), masz jakieś szanse... Nie kręcą ją romanse, chce znaleźć partnera na całe życie, więc jeśli też taki jesteś... Możesz zagadać.
Rodzice: Saga x Raily (nie żyją, nie należeli do WKW)
Rodzina: Brak
Potomstwo: Na razie brak, ale... nie miałaby nic przeciwko szczeniętom.
Najlepszy przyjaciel: Brak
Przyjaciele: Brak
Wrogowie: Brak
Mistrz: Nie pamięta
Uczeń: | Dawny: Brak | Obecny: Brak |
Oprawca: Brak
Wybawca: Brak

***

statystyki
Miejsce zamieszkania: Plaża Beztroski - Roxette posiada małą, dwupokojową jaskinię z widokiem na morze.
Data dołączenia: 11 listopad 2016
Urodziny: 86 dzień jesieni
Kamienie Mocy: 450.000
LVL: 7 [do lvl up zostało: 100]
EXP: | Ogólnie: 700 | Wykorzystano: 150 | Zostało: 550 |
Umiejętności: | Walka: 5 | Polowanie: 20 | Magia: 15 | Umysł: 110 |
Ekwipunek: Brak
Osiągnięcia: Brak
Stan: Bardzo dobry [100 HP]
Choroby/uczulenia: Aktualnie brak.
Zbroja: Brak
Broń: Brak
Towarzysz: Brak
Kontakt: | Howrse: wilczyca22 | deviantArt: SpiritOfThePast | email: szinus2006@gmail.com |