Pożegnałem się z moją rodzinną watahą w poszukiwaniu nowej. Biegłem truchtem, a skórzana torba lekko podskakiwała na ciele. Podbiegłem do małego stawu i zacząłem pić. Zauważyłem królika, którego szybko zabiłem. Kiedy go zjadłem zacząłem iść dalej. Przez pustynię, las, pole i łąkę. Kiedy ujrzałem kolejną pustynię aż zakręciło mi się w głowie.
- *Znowu pustynia?!* - pomyślałem. Zacząłem przez nią iść. Chodziłem coraz wolniej, wolniej, wolniej... aż w końcu upadłem. Oddychałem teraz ciężko. Nagle zauważyłem trochę trawy i staw. Powoli wstałem i ruszyłem. Piłem łapczywie. Kiedy znowu szedłem, nie wytrzymałem i upadłem po raz kolejny. Nagle coś złapało mnie za kark i podniosło.
- Co tu robisz? - zapytał wilk.
- Ja szukam watahy. Jestem Damien. - odpowiedziałem.
- Ja jestem Patton, beta Watahy Krwawego Wzgórza. Obecnie znajdujesz się na jej terenach. - wyjaśnił.
- Jejciu... mógłbym dołączyć? - zapytałem z nadzieją.
- Ja nie zatwierdzam dołączenia do watahy, robi to alfa. - odpowiedział.
- Zaprowadzisz mnie do niego? - zapytałem.
- Tak, ale wiedz, że jeżeli alfa uzna cię za zagrożenie, będę musiał cię zabić. - powiedział.
- Dobrze, więc ruszajmy do alf! - powiedziałem wesoło.
<Patton?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!