Znów zauważyłem w jej oczach ten mrok, który władał moją Claire od jakiegoś czasu, mogłoby się wydawać, że od niedawna, jednak dla mnie była to cała wieczność. Wiedziałem, że znów stała się tą inną, tą Shi, którą pomimo tego, kim była, kochałem ponad życie.
- Odejdź ode mnie. - Rzekła ostrym, wyrafinowanym tonem, próbując mi się wyrwać.
- Nigdzie się nie wybieram. - Odpowiedziałem i szybko przyciągnąłem ją do siebie i wykorzystując chwilowe zdezorientowanie wadery, pocałowałem ją tak, jak za starych dobrych czasów... Kiedy oderwała się ode mnie, jej oczy jeszcze przez chwilę były pełne blasku i dobroci, takie, jakie zapamiętałem. Jednak już po chwili znów zawładnęła nimi ciemna, mroczna aura i spowiła delikatną mgłą.
- Puszczaj mnie, psie! - Wrzasnęła wściekle i szarpnęła mną.
- Jak sobie życzysz. - Rzekłem i puściłem ją szybko i w odpowiednim momencie, dzięki czemu przewróciła się na plecy.
- Nie daruję ci tego... - Wyszeptała, zbierając się i otrzepując z kurzu.
- Pokaż na co cię stać, Shi. - Uśmiechnąłem się.
Wiedziałem, że nie było lepszej okazji, by stoczyć walkę z Shi... Był to chyba jedyny sposób, aby ocalić moją Claire, za którą tak szalenie tęskniłem...
< Shi? Weny brak ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!