Wróciliśmy do jaskini. Nie byliśmy w niej naprawdę przez długi czas. Zaskoczyła mnie jednak jedna rzecz. Laeti nic nie powiedziała, nie zareagowała... po prostu położyła się na swoim posłaniu. Był to dla mnie sygnał mówiący "Daj mi spokój!". Nie chciałem mieszać się w jej problemy, dlatego szukałem jakiegoś wyjścia z sytuacji. Po chwili je znalazłem.
- Idę na polowanie... masz jakieś szczególne życzenia?
- ...
- Jasne, rozumiem, wrócę niebawem.
Wyszedłem z jaskini ze spuszczoną głową. Bolało mnie zachowanie mojej partnerki, oddalała się ode mnie. Jako szczeniak też miała w swoim życiu okres, kiedy zamknęła się w sobie i nie chciała z nikim przebywać. Stanąłem na środku polany, a wiatr mocno zawiał. Czułem jak dosłownie wyrywa ze mnie wszystkie emocje. Przeszył całe moje ciało od końcówek łap, aż po czubek nosa. Schyliłem się i zacząłem węszyć, po chwili wpadłem na trop, a dorwanie małej sarny było już formalnością. Wróciłem do domu i odłożyłem jedzenie w trochę mniejszym pokoiku. Gdy wszedłem do sypialni, zauważyłem, że moja partnerka gdzieś poszła. Wprawdzie lubiła spacery, ale w jednej chwili przeleciała mi przez myśl jedna scena... Można się było domyślić, co wpadło mi do głowy. Tego samego dnia straciła rodzinę i teoretycznie zamknęła się w sobie. "Do jakiego domu Karo, już nie mamy domu!". Słowa mojej ukochanej huczały mi w głowie, gdy biegłem przez las w kierunku plaży. Tam właśnie prowadził mnie jej trop. Wypadłem ma piasek i zacząłem się panicznie rozglądać... W jednej chwili zobaczyłem postać siedzącą w wodzie i wpatrującą się w horyzont.
- Laeti... dlaczego mi nie powiedziałaś, że wychodzisz?
- Szedłeś na polowanie. - Wymamrotała moja partnerka wpatrując się w złączenie nieba i morza.
- Proszę cię... informuj mnie o takich rzeczach. Nie chcę cię kontrolować, ale uwierz, że nie chcę przeżywać jeszcze raz tego, co kiedyś.
- Co masz na myśli?
- Już raz odeszłaś z watahy nic mi nie mówiąc. Nie chcę żeby to się powtórzyło. Proszę cię tylko o informowanie mnie, że wychodzisz, nie musisz mówić gdzie i na ile. Chcę po protu wiedzieć, że nie odejdziesz ode mnie. Jesteś moją jedyną podporą. Bez ciebie sobie nie poradzę. - Mówiąc to objąłem delikatnie waderę, a ta zwróciła się w moją stronę i złożyła pocałunek na moich ustach.
< Laeti? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!