środa, 3 maja 2017

Od Silent Fear'a - C.D. Altheny "Brak spokoju"


Przechadzałem się po terenach Klanu, rozmyślając o wielu rzeczach, głównie swojej przeszłości. Nie mogłem wybaczyć sobie, że straciłem Rathyen. Wilczycę, która początkowo miała zlecenie na zabicie mnie, która potem przeżyła ze mną przygodę życia... zakończyła się ona jednak w nieoczekiwany sposób. Nie mając kontroli nad swoimi ciałami, zrobiliśmy coś, czego całe życie będziemy żałowali. To już mój drugi szczeniak z wilczycą, z którą nie byłem, nie jestem i prawdopodobnie nie będę w związku. Czułem się przez to podle. Pierwszy raz od dawien dawna miałem poczucie winy. Przez to przeszywały mnie dreszcze, czułem się bardzo nieswojo. Nie chciałem pamiętać swoich wybryków. Potrzebowałem ustatkowania się. Nigdy nie byłem typowym złym wilkiem. Choć rzeczywiście jestem zepsutym egoistą, pragnę kogoś, przy kim zachowywałbym się inaczej. Nie chciałem nagle pokazywać przed kimś dobrego wilka, bo to nie ja. Ale chciałem poczuć odpowiedzialność i prawdziwy pociąg do samicy. Taki, jaki czułem przy Rathyen.
Zauważyłem, że nie byłem jedyną osobą, którą wzięło na rozmyślenia. Samotnie wyjąca wadera siedziała na niewielkim wzniesieniu i obserwowała mnie. Była to Althena, nowa. Od razu rozpoznałem jej zamiary względem Fallen'a, przecież znam się na waderach. Więc, do cholery, dlaczego nie umiałem utrzymać przy sobie Rath?!
- Głośniej wyć nie mogłaś? - Zagadnąłem.
 - Ups... - Uśmiechnęła się wrednie i dodała oschle. - Najmocniej przepraszam.
 - O czym tak rozmyślasz? - Zapytałem, dosiadając się.
 - Książkę piszesz, czy jak? - Odparła warcząc lekko. - Znajdź sobie inne miejsce.
 - Mogę być gdzie mi się żywnie podoba - Uśmiechnąłem się. - Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
 - Nie mam obowiązku ci na nie odpowiadać - Mruknęła. 
 - Ale wy wszyscy nieuprzejmi - Zaśmiałem się i przypatrzyłem się uważniej wilczycy. Jej oczy były przepełnione wściekłością, jednak i smutkiem. - Może nie jestem psychologiem, ale gdybyś chciała pogadać o swoich problemach, wiesz gdzie mnie szukać.
 - Dzięki, nie skorzystam - Ucięła.
 - Co sądzisz o reszcie Klanu? - Zmieniłem temat, nie chcąc jej już drażnić.
 - Nie wiem, nie znam was dobrze. Z Mortimerem nie zamieniłam ani słowa, a z tobą rozmawiam pierwszy raz.
 - A Fallen?
 - Wydaje się być dobrym Przywódcą - Mruknęła niechętnie.
 - Tylko tyle masz do powiedzenia na jego temat? - Uniosłem jedną brew. - Widzę, że masz bardzo wiele tajemnic. Zdradzę ci sekret. Wszystko, co trzymasz w sobie powoli zabija cię od środka. Wykańcza psychicznie. Nie możesz sobie wiecznie wmawiać, że wszystko jest dobrze.
 - Po pierwsze, wiem to. Po drugie, skoro tak mówisz, pewnie kryjesz jakiś problem.
 - No, gdybyś znalazła eliksir czyszczący pamięć, chętnie go od ciebie odkupię.
 - Chyba sama takiego potrzebuję - Westchnęła. - A ty? Co sądzisz o Klanie?
 - Nie znam dobrze Mortimera. Fallen'a lubię, choć ma mnie za idiotę. Jest zabawny. Szczególnie, kiedy się denerwuje i zaczyna gadać coś o obowiązkach i zakazach. A ty jesteś spoko. Znałem kiedyś wilczycę podobną do ciebie.
 - Po tonie twojego głosu czuję, że nie tylko ją znałeś.
 - Taa... Ale spieprzyłem sprawę. Nie chcę o tym gadać.
Spojrzałem w księżyc. Chciałem z kimś porozmawiać. Oboje mieliśmy jednak trudne charaktery i niechętnie dzieliliśmy się myślami i spostrzeżeniami. Byłem ciekaw jak potoczy się nasza rozmowa.

< Althena? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!