niedziela, 14 maja 2017

Od Altheny - C.D. Fallen'a "Chantaje"


- Nie bierz mnie pod włos... – odpowiedziałam, nadal nie wiedząc, co o tym myśleć. Wiedziałam, co on chce zrobić. Ufałam mu i nie bałam się, bo skoro chciał to zrobić i najwyraźniej to przemyślał, nic mi nie groziło. Ale, nie byłam pewna czy chcę. Znaczy się, byłam bardzo ciekawa jak to jest, ale... Coś mimo wszystko trzymało mnie na ziemi. Nie mogłam jednak odmówić - Ok... Ale to teraz, czy...?
- Wskakuj – powiedział, gotowy mi z tym pomóc. Z lekkim wahaniem wdrapałam się na jego grzbiet i objęłam go – Ok, nie jesteś wcale taka ciężka. Myślałem, że będzie gorzej...
- Dzięki... – burknęłam tylko w odpowiedzi na jego żart.
- Gotowa?
- Yhym... – odparłam, po czym opuściłam swoją głowę na wysokość jego szyi. Wystarczyło kilka mocnych ruchów skrzydłami, a już byliśmy w powietrzu. Momentalnie trochę mocniej go objęłam, ale usłyszałam, że jedynie go to rozbawiło... Z każdym machnięciem skrzydeł wznosiliśmy się coraz wyżej. Wszystko bacznie obserwowałam, każdy jego ruch, jednak nie odzywałam się ani słowem – zdałam się na niego i akceptowałam wszystko, co miał mi do „zaoferowania”. Dopiero gdy przestał się wznosić i zaczął utrzymywać w miarę stałą wysokość, odważyłam się unieść głowę. Ostrożnie i powoli rozejrzałam się dookoła – wszędzie było lazurowe niebo. Spojrzałam w górę. Chmury wydawały się teraz ogromne... Na sam koniec zerknęłam w dół. Czułam, jak żołądek podchodzi mi do gardła...
Widoki jednak rzeczywiście były piękne. Dopiero teraz mogłam zobaczyć, jakie są prawdziwe rozmiary Martwych Pustkowi... Teraz jednak wyglądały zupełnie inaczej. Wcześniej były wszędzie takie same, wręcz nudne... Z tej perspektywy jednak można było dostrzec ich prawdziwe ukształtowanie. Przez krótką chwilę zdążyłam znaleźć kilka ciekawych miejsc, w które miałam zamiar później zajrzeć.
Po jakimś czasie Fallen zmienił kierunek i jeszcze trochę się uniósł. Teraz jednak już zdążyłam się uspokoić i trochę odprężyć. Z ciekawością obserwowałam widoki, coraz bardziej ciesząc się lotem. Rzeczywiście, ta wolna przestrzeń działała na psychikę. Czułam pewien rodzaj wolności, spokoju, a jednocześnie moje ciało wypełniały pokłady energii.
Nagle poczułam, jak zwalnia. Najwyraźniej zbliżał się koniec lotu. Ponownie ułożyłam swój łeb przy jego szyi, ale ku mojemu zaskoczeniu nagle przyspieszył. Trochę mnie to wystraszyło, ale najwyraźniej taki był jego cel. Zaśmiałam się pod nosem i ponownie rozejrzałam. Widziałam już inne części terytorium – Las Dusz, Opustoszałe Mokradła... Ale moim oczom ukazało się również coś innego. Coś, czego nigdy nie spodziewałam się zobaczyć. A na pewno nie tu.
Na horyzoncie widziałam coś na kształt wulkanu. Byłam jednak pewna, że to właśnie jest to. Jakimś cudem w ogóle nie było go widać z terenów Klanu, ale zapewne stamtąd można było dostrzec nawet tereny Klanów graniczących z naszym... Ciekawiło mnie, co to za miejsce... Może to właśnie o to toczyła się cała ta „walka”?
Jeszcze przez kilka minut lecieliśmy, ale ponieważ nie chciałam go zbyt męczyć, trąciłam go nosem. Doskonale to zrozumiał i zaczął obniżać lot. Po chwili z powrotem byliśmy na ziemi. Ostrożnie zeszłam mu z grzbietu, i dość dziwnie się poczułam znów stojąc na swoich łapach. Trochę kręciło mi się w głowie, ale zdecydowanie było warto...
- I jak? Wszystko ok? – zapytał, a ja usiadłam i spojrzałam mu w oczy
- Tak... Było cudownie... – odpowiedziałam, lekko tuląc uszy. – Masz szczęście, że możesz tak latać codziennie... Ale mam jedno pytanie...
- A mianowicie?
- Gdy jeszcze lecieliśmy, dostrzegłam na horyzoncie pewną rzecz... Wulkan... Co to za miejsce?
- To Gniewny Wulkan, również część naszego terytorium. Bardzo ciężko jest się tam dostać... To moja siedziba – po jego słowach, trochę zdębiałam. Co prawda, nigdy nie widziałam, aby miał gdzieś tutaj swoje „lokum”, ale... Nie spodziewałam się, że wybierze sobie akurat TO miejsce...
Zdałam sobie jednak sprawę, że miałam poruszyć inną kwestię. Lot był wspaniały, to prawda... Nie mogłam więc zostać mu dłużna.
- Dziękuję za to, że pozwoliłeś mi na to... Jak mogę ci się odwdzięczyć? – zapytałam, będąc gotowa na spełnienie prawdopodobnie wszystkiego, co sobie zażyczy.

< Fallen? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!