środa, 17 maja 2017

Od Moon'a - Pierwsze kroki

Wraz z bratem byliśmy jeszcze bardzo młodzi, jednak każdego dnia chcieliśmy odkrywać nowe rzeczy, nie byliśmy kłopotliwymi dziećmi dla naszej rodziny, aczkolwiek zdarzały się dni, kiedy nasz podróżniczy duch odpalał się i nic nie mogło nas powstrzymać przed zwiedzaniem świata. Jednak w końcu nadszedł dzień, kiedy to musieliśmy rozpocząć naukę... Chciałem, aby moim mentorem został Jason, mój dziadek. W Viridi Agmen nie było wielu wilków do wyboru, a on wydawał mi się świetnym kandydatem, nie tylko ze względu na więź, jaka nas łączyła. Imponowały mi jego doświadczenie i talent do polowania. Wprawdzie miałem zamiar ubiegać się o inne stanowisko, jednak nie było źle i wiedziałem, że Jason na pewno coś na ten temat wiedział.
 - Tomoe, a ty kogo chciałbyś za Mistrza? - Spytałem podczas jednej z naszych wycieczek.
 - W sumie to nie wiem - Westchnął. - Ty jesteś już zdecydowany, powinieneś iść porozmawiać z dziadkiem i zapytać, czy może cię uczyć.
 - Mam to w planach - Uśmiechnąłem się. - Martwi mnie to, że nie możesz znaleźć Mistrza. Może jakoś ci pomóc?
 - Poradzę sobie - Odpowiedział Tomoe. - W sumie nasza jaskinia jest niedaleko, może zastaniemy dziadka i zapytasz się, czy zostałby twoim Mistrzem? Co ty na to?
 - Chodźmy - Rzuciłem wesoło.
Bardzo kochałem mojego brata, był najlepszym wilkiem, jakiego w życiu mógłbym spotkać. Wspaniały przyjaciel, zawsze był przy mnie. Wiadomo, że konflikty w rodzeństwie to norma, jednak my nie kłóciliśmy się zbyt często, co bardzo mnie cieszyło. Byłem ciekaw, czy Savior, nasz Alfa posiada rodzeństwo. W sumie nigdy go nie widziałem, miałem nadzieję, że mój Mistrz przedstawi mi resztę Klanu oraz inne Klany. Jednak najpierw musiałem zdobyć Mistrza.
 - Wróciliśmy! - Krzyknął Tomoe u progu jaskini.
 - Witajcie - Uśmiechnął się nasz tata, Castiel. - Mamusia i babcia są na polowaniu, także zostańcie już w domu, niedługo będzie obiad.
 - Super - Ucieszyłem się. - A zastałem może dziadka?
 - Tak, jest u siebie w pokoju i odpoczywa. Możesz zajrzeć.
Poszedłem więc korytarzem w stronę rozwidlenia, gdzie znajdowała się część dziadków. Zastałem Jason'a leżącego na ziemi i bawiącego się małym płomyczkiem. Widok był urzekający, jednak musiałem mu przerwać zabawę. Cieszyło mnie to, że nawet dorośli potrafią się czasem bawić.
 - Cześć mały - Uśmiechnął się Jason, kiedy mnie zauważył.
 - Hej dziadku, mam do ciebie sprawę - Odpowiedziałem.
 - Słucham zatem.
 - Jak pewnie wiesz, muszę znaleźć Mistrza. Chciałbym się uczyć na Zielarza, a w przyszłości może zostać Medykiem lub nawet Szamanem. Tylko jest mi potrzebny ktoś, kto będzie mnie uczyć...

< Jason? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!