Kolejne z wielu polowań na nowym terenie... Doskonale wiedziałam z czym to się wiąże, bowiem już nieraz byłam atakowana przez wilki, do których dany teren, a zarazem i zwierzę należały. Niestety, głód zawsze okazywał się silniejszy, zwyczajnie musiałam coś jeść, aby móc dalej szukać mojego miejsca na ziemi. Wiedziałam, że moja poprzednia wataha, nieważne jak cudowna by nie była, nie sprawdziła się jako takie miejsce. Przeszłam już naprawdę długą drogę, wędrowałam około dziesięć księżyców praktycznie bez przerwy. Pływałam statkami, błąkałam się po miastach, gdzie byłam mylona z bezpańskim psem, aż nareszcie dotarłam tutaj, na naprawdę niezwykłe tereny, których zróżnicowanie było niesamowite. Największy wysyp zwierząt znajdował się w pobliskich terenach morsko-tropikalnych, jednak coś urzekało mnie w umiarkowanym biomie. Dopiero po pewnym czasie miałam się przekonać, że to po prostu było przeznaczenie.
Spięłam wszystkie mięśnie i maksymalnie się skupiłam, kiedy tylko młody jelonek znalazł się w moim zasięgu. Posiadał jeszcze resztki białych plamek na ciele, więc wiedziałam, że jest to osobnik młody. Posiadał już wykształcone różki, jednak nie były one tak majestatyczne, jak u w pełni rozwiniętego osobnika. Z pewnością niewiele mógł mi nimi zrobić, gdyż były również o wiele mniejsze. Dlatego miałam bardzo dużą szansę na złapanie stworzenia, gdyż pomimo jego dużej szybkości, byłam w stanie go dogonić, ze względu na posiadaną moc.
Niestety, wszystko strzelił szlag, kiedy poczułam za sobą ciepły oddech.
- Nawet nie waż się go tknąć - Mruknął głos wadery. Złej wadery. Zapewne ten teren należał do niej, a ja nie chciałam walczyć, ponieważ byłam głodna i nie miałam na to siły. Odwróciłam się więc z uśmiechem i przeprosiłam, po czym przedstawiłam się:
- Przepraszam, że poluję na twoim ternie. Nazywam się Last Hope i szukam swojego miejsca na ziemi. Moim celem pobocznym jest zdobycie czegoś do jedzenia.
- Jestem Avalanche, Alfa jednego z tutejszych Klanów, Fortis Corde. Jeśli chcesz, mogę ci udostępnić tego jelenia, pod warunkiem, że wrócisz później i opowiesz mi coś o sobie.
Czułam, że chce mnie w tym Klanie. Pewnie są tutaj też inne Klany, które niekoniecznie są nastawione przyjaźnie, więc to oczywiste, że szuka nowych członków. Dlatego postanowiłam się przed nią popisać i wykonać perfekcyjne polowanie.
Tak więc przyczaiłam się i zaszłam zwierzynę od boku, następnie wyskoczyłam i wgryzłam się w bok zwierzęcia, które strąciło mnie jednym szarpnięciem. To była jednak część planu, ponieważ zaczęłam biec za młodym jelonkiem i kolejny raz wgryzłam się w słabiznę, punkt między brzuchem, a nogą, gdzie nie było żadnych mięśni a skóra wyjątkowo cienka. Tak więc, udało mi się bez większego problemu upolować zwierzę, nie musiałam nawet używać żadnej swojej mocy. Szczęśliwa powróciłam do Avalanche i położyłam przed nią zdobycz. Zaczęłam jeść, co jakiś czas zerkając na nią i czekając na jej reakcję.
< Avalanche? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!