środa, 17 maja 2017

Od Fallen'a - C.D. Altheny "Chantaje"


Czułem się wspaniale, tak jak to zwykle bywa po lataniu. To naprawdę bardzo odprężająca czynność, a przy Althenie była jeszcze przyjemniejsza, choć nie mogłem szaleć tak, jak zazwyczaj. Wiedziałem, że chciałaby tego i odebrałaby to jako test lub wyzwanie, jednak pomimo tego nie chciałem, aby przez przypadek stała jej się krzywda. Mimo wszystko, wadera ta na co dzień igra z ogniem, a powietrze to stosunkowo bezpieczna przestrzeń i zarazem żywioł. Mimo wszystko, wolałem mieć pewność, że nic jej się nie stanie. Opiekuńczość to cecha, która zaniknęła w pierwszych księżycach mojego życia, dziwnie było znów się o kogoś martwić. Dlatego czułem się lekko spięty i otępiały, jednak wadera tego nie zauważyła. Jej pytanie z kolei uderzyło mnie jak młot. Nie należę do wilków bezinteresownych, ale przecież nie będę jej wykorzystywał w żaden sposób, mam jakieś granice.
Poczułem przypływ mojego ulubionego uczucia - kiedy czuję, że mam władzę, od razu poprawia mi się humor. Jednak tym razem wpłynęło to na mnie negatywnie. Nie chciałem mieć nad Then władzy, przynajmniej nie w tym momencie, nie w taki sposób... Musiałem przemyśleć jej słowa jeszcze kilka razy, zatem postanowiłem zagrać na zwłokę.
 - Może polecimy do mojej jaskini? - Zapytałem. - Mam parę gadżetów związanych z lotnictwem.
 - Widzę, że to twoja największa pasja - Uśmiechnęła się. Doskonale wiedziała, że chcę, aby coś dla mnie zrobiła. Wiedziała też, że czas na dotarcie do jaskini przeznaczę na to, aby wymyślić co. 
 - Kiedy jesteś jedynym osobnikiem ze skrzydłami w rodzinie, to jest to bardziej dar - Rzekłem. - Ja go po prostu doceniam. Nie nazwałbym tego pasją, chyba. Chociaż w sumie... Dobra, nieważne. Wskakuj na mój grzbiet, będziemy tam w dwie minuty.
Then czuła się teraz pewnie latając ze mną. Czułem to w jej oddechu i sposobie, w jaki mnie trzymała. Była również szczęśliwa, lot sprawiał jej dużo przyjemności. Cieszyło mnie to. Oboje czerpaliśmy z tego pozytywy. 
 - Nie potrafię dojrzeć twojej jaskini... - Mruknęła Althena, wytężając wzrok w kierunku Wulkanu, który znajdował się bardzo blisko. To również mnie ucieszyło, bo oznaczało to, że kryjówka była dobra.
 - To nie jaskinia. Nazwałbym to raczej twierdzą.
 - Dlaczego? - Moja pasażerka wyraźnie się zaciekawiła.
Jest wydrążona w skale tuż pod wulkanem, otoczona ze wszystkich stron spiczastymi skałami, które są dość wysokie. Będąc wilkiem bez skrzydeł i bez mocy teleportowania się, nie masz praktycznie szans na dostanie się. Na szczęście jest drugie wejście, głaz. Jednak aby dostać się za jego użyciem, muszę być w domu. Więc beze mnie się nie dostaniesz.
 - Rozumiem. Nieźle się zabezpieczyłeś, czyżbyś się czegoś obawiał?
 - Nie. Po prostu nie lubię gości. Ale ty jesteś wyjątkiem. - Rzekłem, na co Althena nie odpowiedziała. I dobrze, nie chciałem dalej ciągnąć tego wątku. Zaliczyliśmy precyzyjne lądowanie praktycznie w samej jaskini. Można było powiedzieć, że posiadam jaskinię z małym obejściem. Może zrobię sobie tutaj ogródek?
 - Ponieważ mieszkam przy Gniewnym Wulkanie, w jaskini jest bardzo ciepło. Ale myślę, że tobie nie będzie to przeszkadzało, prawda? - Zapytałem, wchodząc do środka. Then rozejrzała się. Nie było zbyt wiele do pokazywania. Wszędzie powieszone trofea, czaszki, pióra. Piór miałem całą kolekcję, uczyłem się różnych zastosowań. Miałem też ciężarki i szkielet jastrzębia. Na ścianie mnóstwo krwi. Przytulnie.
 - Nie, jak dla mnie temperatura jest odpowiednia - Odpowiedziała. - Fallen, co do mojego pytania...
 - O przysługę? - Upewniłem się.
 - Tak... 
 - Po prostu przestań się zastanawiać - Powiedziałem. - Nie wiem co mam robić przez to, że oboje się zastanawiamy, analizujemy sytuację. Wyglądasz na wiecznie bijącą się z myślami. Chyba się mnie nie boisz? Tak, coś mnie przez ciebie opętało, ale jestem w stanie to zaakceptować i pogodzić opiekę nad Klanem i kontakt z tobą. Przez to, że żadne z nas nie wie co robić czasem panuje między nami ta okropna cisza. Nie chcę, abyś wyświadczała mi jakieś przysługi za to, że pokazałem ci jak się lata. To nic takiego, do usług. Po prostu... Nie wiem czy jesteś pewna tego, co czujesz. I dopóki nie powiesz mi, że jesteś pewna, nie będę nic robił.

< Althena? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!