Czyli jednak, już niedługo będę mogła ujrzeć swoje pociechy w naszej jaskini, bawiące się ze sobą. Uśmiechałam się szeroko od ucha do ucha, rozmyślając o tym, jak mogą się nazywać nasze dzieci. Dużo imion zaczęło mi przebiegać przez głowę, tak samo jak mojemu partnerowi, Castelowi. Zanim skierowaliśmy się do domu, postanowiliśmy powiadomić jego rodziców o tej wesołej nowinie. Szczerze trochę się bałam ich reakcji, ale ku mojej uciesze przyjęli to ze spokojem i uśmiechem na ryjku. Wyrazili również chęć pomocy, teraz jak i po urodzeniu młodych. Szczęśliwi pożegnaliśmy się z nimi, ruszając finalnie do domu.
- Jeśli to będzie syn, będzie się nazywać Moon - skinął, zatrzymując się na polanie. Zaraz się położył.
- Ładne imię - podeszłam bliżej niego, aby zaraz wylądować u jego boku. - Jeśli będzie miał brata, to.. Tomoe.. - wtuliłam się w niego, przymykając oczy. - Witajcie nieprzespane noce..
- Hej, nie będzie przecież aż tak źle.. Prawda? - uśmiechnął się do mnie. - Nie zapominaj też o imionach dla córek, nie masz stu procent pewności, że to będą samce - zaśmiał się, merdając wesoło ogonem.
- No tak, ale.. wiesz, jestem też przekonana, że chcesz mieć syna, uczyć go - uśmiechnęłam się ciepło.
- Najważniejsze, żeby szczeniaki były zdrowe, oraz szczęśliwe - polizał mnie po policzku. - Imiona oraz płeć są drugie, ale jak bym już miał wybierać.. to..
- Xayah - wypaliłam. - Dźwięczne imię, nawet zapada w ucho oraz jest ładne..?
- Nie jest źle - skinął mój partner spoglądając w niebo, chwilę później na mnie. - To teraz czeka nas czekanie, oraz twój wypoczynek aż do dnia porodu.
< Castiel? >
< Castiel? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!