Leżałam sobie wygodnie na ziemi, wlepiając swój wzrok w niebo. Kilka dni minęło, od pamiętnego zajścia w jaskini. Holender, Castiel był tak cholernie romantyczny. Nah! Cel! Ukryłam pysk między łapami, czując jak zaczynam się czerwienić. Co ten basior ze mną zrobił, zmienił mój charakter tak bardzo, że ja sama czasami siebie nie poznawałam. Nasze początki były dosyć dziwne, oraz spontaniczne. Dalej pamiętam jak najdokładniej ten dzień, w którym zabrał mnie na piknik. To tam się... Przełamaliśmy i zbliżyliśmy się do siebie tak oficjalnie. Szmat czasu jesteśmy parą, a teraz jeszcze to. Nie byłam jednak pewna, czy się udało. Bo od trzech dni czułam się dosyć dziwnie, zaczęłam więcej jeść, dłużej spać. Zmęczenie było o wiele większe. Oczywiście mogła to być ciąża, idąc logicznym tokiem myślenia, ale... Po co rozprowadzać nowinę, skoro się jej nie jest do końca pewnym? Przewróciłam się na drugi bok, biorąc głębszy oddech. Miałam nadzieje, że Castiel szybko wróci z tego polowania. Tak bardzo mi się bez niego nudziło. Nie mogłam bez niego wytrzymać.
- Ceeeeeeeeel!- usłyszałam momentalnie. -Wróciłem!
- Cas! - uniosłam się o wiele wolniej niż wcześniej. - Tęskniłam - Spojrzałam na łup, który ze sobą przyniósł - Oooo, jak ty o mnie dbasz, moje ulubione króliki - Otarłam się o niego, kiedy podszedł bliżej.
- Jak się dzisiaj miewasz? - usiadł, podając mi jedną sztukę.
- Bardzo dobrze, trochę zaspana, ale jak widzisz, żyję - uniosłam zdobycz do pyska, aby po chwili ją odstawić. - Wiesz... myślę o tym od dłuższego czasu - spojrzałam na niego wielkimi oczyma.
- Hym? - Spytał lekko zdezorientowany, posilając się swoim królikiem.
- Myślę, że się udało. Ostatnimi czasy, zaczynam jeść więcej, spać... Trochę ciężej mi się wstaje.
- Spuchło Ci się trochę też - dodał, po chwili wpatrywania się we mnie. - Albo z przejedzenia.
- Może... pójdziemy do Alfy?
< Cas? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!