Od dłuższego czasu do moich uszu dochodziły plotki, które głosiły, iż rzekomo do Klanu, w którym przebywała już wcześniej moja dobra aż do szpiku kości córka, przybył również jej brat ze swą potomkinią. Co prawda takiego samotnika jak ja powinno mało to obchodzić i pewnie by tak było, gdyby nie fakt, że młodzieniec ów postanowił się zemścić na mnie za to, że dwa lata temu nie dopełniłem swoich ojcowskich obowiązków i porzuciłem Sealiah na pastwę losu pozostawiając ją na japońskich terenach, a sam odchodząc w niewiadomym kierunku. Oczywiście osobiście nie widziałem w tym niczego złego - w końcu nawet bez mojej pomocy sobie jakoś poradziła, a co najważniejsze - znalazła matkę zastępczą w osobie ciotki Sheere. Tak chyba nawet było dla niej lepiej, w końcu zupełnie nie nadawałem się na rodzica,a już zwłaszcza, młodej dorastającej panienki. Ale on najwidoczniej tego nie rozumiał, gdyż pałała rządzą krwi, o czym na całe szczęście zdawałem sobie sprawę. Aby, więc wybić mu raz na zawsze ten pomysł z głowy, postanowiłem skierować się na ziemie zajmowane przez Luminosum Iter, a dokładniej w pobliże jaskini mistrzyni mojej wnuczki, Lost. Z moich informacji wynikało bowiem, że przez najbliższe dwie godziny obie wadery powinny tam przybywać, zajęte zdobywaniem nowych doświadczeń. Zapewne część z Was w tym momencie zaczęła się zastanawiać, czemu poszedłem akurat tam, zamiast prosto do mieszkania Samsawell'a. Już wyjaśniam.... Uznałem bowiem, że w obecnym momencie będzie lepiej samemu nie pokazywać się mu na oczy, a za pomocą porwania małej, zmusić go przekroczenia granicy obu Klanów i wykończyć go już na własnym terytorium. Wtedy mógłbym już spokojnie wieść dalsze życie bez obawy, że polegnę z łapy własnego potomka. Jasne, że mogłem z nim przegrać, ale przynajmniej wtedy nie odszedłbym z tego świata jako tchórz.
Tak rozmyślając, dotarłem do celu i natychmiast zacząłem rozglądać się za swoimi ofiarami. Już po paru sekundach ujrzałem je siłujące się pod jednym z głazów. Szybko wszedłem w cień rzucany przez drzewa i korzystając z jednej ze swoich mocy, zlałem się z nim. Następnie powoli podkradłem się jak najbliżej nich i jednym szybkim ruchem zaskoczyłem Dream od tyłu, po czym oświadczyłem chłodno:
- Widzę, że miałem rację, słuchając plotek.
Wadera obróciła się do mnie i zapytała, nawet nie próbując kryć zaskoczenia:
- Mo, co Ty tutaj robisz?!
- A jak Ci się wydaje, zabieram swoją wnuczkę na mały spacer - powiedziałem i stworzywszy wokół siebie ogniste bicze, szedłem w kierunku małej.
<Lost? Jaka była twoja rekcja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!