Byłam zadowolona, że Lost In Dreams znalazła dwóch nowych członków naszego Klanu. Wydawali się całkiem mili, widać było, że ojciec małej jest rozluźniony, jednak nadal w każdej chwili był w stanie zawalczyć o życie swojej córki. Wykazywał się niezwykłą czujnością i przenikliwością, bystrze obserwował każdy ruch innego osobnika, drugim okiem cały czas patrząc na Sairę. Wiedział, że tutaj nie ma się czego bać, a mimo to nadal pozostawiał lekko spięte mięśnie. Niestety musiałam przerwać szczęśliwy moment.
- Dobrze, Samsawell, Saira, porywam was na spacer - Powiedziałam, po czym zwróciłam się do Simon'a i Lost. - Dziękuję bardzo, że się nimi zajęliście, mam u was dług.
Po pożegnaniu się z mieszkańcami jaskini, udałam się wraz z wilkami na obiecany spacer, podczas którego miałam ich w pewien sposób przesłuchać, w zasadzie tylko Samsawell'a, ponieważ opowiadałby jednocześnie również za Sairę
- Ufam wam - Odezwałam się. - Jednak chcę znać jakiekolwiek fakty na wasz temat. Mówię tutaj o pochodzeniu i skróconej wersji waszych dziejów. Byłabym wdzięczna za opowiedzenie tego.
- Rozumiem - Odparł Samsawell, niezbyt zachwycony moją prośbą.
- Przyszedłem na świat w Japonii, matka zmarła przy porodzie, pozostawiając mnie i siostrę pod opieką "ojca". Ze względów politycznych jako szczenię byłem zmuszony do treningu w innym stadzie, powiedzmy, że nie wspominam tego miło. Po odejściu dowiedziałem się, że Mortimer porzucił moją siostrę, która jednak miała się dobrze i żyła na terenie waszej społeczności. Postanowiłem zwiedzić kawałek świata przed udaniem się tutaj i trafiłem do Chin, gdzie poznałem pewną waderę. Tak na świat przyszła Saira. Niestety moja miłość zmarła, a ja z córką ruszyłem dalej na poszukiwanie siostry i ojca. Ot, cała historia.
- Bardzo współczuję... z powodu wszystkich strat - Wydukałam, na co basior jedynie pokiwał łbem. Spojrzałam na małą, która szła w milczeniu, podziwiając śnieg. - Musicie znaleźć sobie jaskinię. I trzeba też zlokalizować twoją siostrę, na pewno gdzieś się tu kręci.
< Samsawell lub Saira? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!