Kiedy tylko zakończyliśmy posiłek, oblizałem się i zagadnąłem:
- Wydaje mi się, że powinniśmy teraz ruszyć do jaskini Alf.
- Nie mam nic przeciwko temu - stwierdził nasz nowy znajomy.
- Miło mi to słyszeć, ale od razu ostrzegam, że nie skierujemy się prosto do niej, bo chciałbym najpierw zostawić Sairę u jej ciotki.
- Cóż... przy okazji poznam trochę terenów - stwierdził z lekkim westchnieniem.
- Myślę, że ci się spodobają.
To były ostatnie słowa wypowiedziane przeze mnie w czasie wędrówki w stronę Szczytów Martwych Aniołów, a ponieważ nikt inny nie zdecydował się odezwać cała droga spłynęła nam w ciszy przerywanej jedynie śpiewem, nielicznych w tych zakątkach watahy, ptaków i skrzypieniem śniegu pod naszymi łapami.
***
Kiedy wreszcie dotarliśmy pod podnóże góry, oświadczyłem, lustrując uważnie sylwetkę Clive'a, która, łagodnie rzecz ujmując, nie sprawiała dobrego wrażenia na kimś, kto tak jak ja był przyzwyczajony do rozbudowanej sylwetki wojowników:
- Jesteśmy już prawie u celu. Mam nadzieję, że umiesz się wspinać, bo nie jest to najłatwiejsza trasa.
- Chyba nie idzie mi to najgorzej, ale mistrzem też nie jestem - odparł ze wzrokiem wbitym w ziemię.
- Skoro tak twierdzisz lepiej będzie, jeśli przywołam swoja siostrę tutaj - orzekłem i usiadłszy na ziemi, zacząłem wyć w ustalony niegdyś przeze mnie i Seę sposób.
Parę sekund później na jednym ze szczytów zamajaczyła nam biała wadera z granatowym znaczeniami, która niedługo później zaczęła zbiegać z gracją w naszą stronę. Kiedy znalazła się koło nas, spytała, spoglądając na naszego towarzysza:
- Kto to jest?
- Na imię mu Clive. Saira odkryła go w pobliżu Jeziora Nowiu - poinformowałem ją.
- W takim razie miło mi poznać - zwróciła się tym razem do wilka. - Ja jestem Sealiah.
- Nawzajem.
- Domyślam się, że chciałbyś, abym zaopiekowała się małą, podczas, gdy ty będziesz prowadził go do Alf - znów skierowała swą uwagę na mnie.
- Owszem.
- Zrobię to z przyjemnością, więc nie masz o co się martwić - to mówiąc, przywołała do siebie szczeniaka i ruszyła z powrotem.
<Clive?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!