Jego pytanie zupełnie zbiło mnie z tropu. On naprawdę chciał tu ze mną zostać?! Dlaczego...? Po co...?! Przecież on się tu ledwo mieścił ze swoimi skrzydłami... Nadal jednak nie chciałam, aby wychodził. Spojrzałam mu w oczy, gasząc swoje płomienie. Mógł teraz spokojnie się położyć. Nie zrobił tego, wciąż czekając na moją odpowiedź
- Oczywiście, że nie... Będę zaszczycona – zażartowałam, kładąc się na boku. Po chwili Fallen leżał obok mnie. Wydawało mi się, że jest lekko spięty. Zapewne nigdy wcześniej nie doświadczył czegoś takiego, ja z resztą też. Byłam jednak tak bardzo zdziwiona faktem, że to wszystko dzieje się tak szybko, więc w ogóle się tym nie przejmowałam. Po prostu cieszyłam się chwilą. Nie patrzyłam na niego, ale wiedziałam, że on robi to samo. Cisza trwała nadal. Chciałam ją przerwać, jednak nie wiedziałam jak. Nie miałam pojęcia, o co spytać, jak zagadać...
Pierwsze co mi przyszło do głowy, to zapytać o jego przeszłość. Ale to zbyt drażliwy temat, sama coś o tym wiedziałam. Najprawdopodobniej to właśnie sprawiło, że stał się taki, a nie inny... Już teraz targały nim emocje i zachowywał się w niecodzienny dla siebie sposób, więc nie chciałam rozdrapywać starych ran... Mój towarzysz jednak rozwiązał mój problem, ponieważ odezwał się pierwszy
- Zaplanowałaś to sobie, nie? – zapytał, a spojrzałam na niego z ukosa. Zdziwiło mnie jego pytanie
- Nie... Owszem, myślałam, co mogę zrobić, co może się później stać... Ale, nie spodziewałam się czegoś takiego. Myślałam, że zdobycie twojego zaufania zajmie mi naprawdę sporo czasu. Że będziesz mnie nienawidzić w inny sposób, tak, jak wszyscy. Nie liczyłam na to, że zwrócisz na mnie uwagę, pomimo, że byłam jedyną waderą w Klanie... A przynajmniej nie tak... – odparłam zgodnie z prawdą. Ciekawiło mnie, dlaczego zdecydował się o to zapytać. Chwilę później jednak poczułam się trochę dziwnie, zdając sobie sprawę z tego, że powiedziałam to wprost... Rzadko kiedy się tak zachowywałam...
- Tylko ty w swojej rodzinie masz skrzydła, prawda...? – zapytałam z innej beczki. Chciałam zapomnieć o tym dziwnym uczuciu
- Yhym... – mruknął pod nosem, najwyraźniej nadal myśląc nad czymś innym. Nie wiedziałam, czy wcześniej powiedziałam coś źle, czy to było złe pytanie... I czy odezwać się znowu?
- A jak to jest latać...? – znów zapytałam. To pytanie już chyba bardziej przypadło mu do gustu. Zaczął on bowiem opowiadać o różnych rzeczach – o uczuciu, kiedy wznosi się na duże wysokości, o różnicy w wyglądzie terenów... Czasami byłam ciekawa, jak to jest... Nie było mi jednak dane się tego dowiedzieć..,
Rozmawialiśmy tak przez całą noc. Co prawda, nadal co jakiś czas wkradała się niezręczna cisza, ale tak było dobrze. Fallen trochę się rozluźnił, a nawet oparł głowę o mój bok. Wcale mi to nie przeszkadzało, a wręcz było przyjemne. Cieszyło mnie, że udało mi się osiągnąć mój cel...
Lekko nieprzytomnie zwróciłam wzrok w stronę wyjścia z jaskini. Wydawało mi się, że zbliżał się już wschód słońca. Po chwili dosłyszałam, że Fallen zaczyna coś mówić, ale niestety nie zdążyłam zorientować się, co konkretnie. Mimowolnie usnęłam...
< Fallen? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!