poniedziałek, 29 maja 2017

Od Fallen'a - C.D. Altheny "Chantaje"

Poprzednie opowiadanie

Pomimo tego, że myślenie o Althenie i sama Althena zajmowały ostatnio większość moich myśli i czasu, nie mogłem zapomnieć o swoich obowiązkach. Przy tak małym Klanie jak mój może się to wydawać łatwe, jednak wilki żyjące w Cecidisti Stellae mają dosyć nietypowe charakterki. Trudno czasem upilnować tak niestabilne osobniki, jak na przykład Silent Fear. Zauważyłem, że o wiele mniej kłopotów mam przez wadery. Withered Rose dopiero aklimatyzowała się w nowym otoczeniu, Then zaś jeśli już robiła coś niezgodnego z prawami Klanów, potrafiła to doskonale ukryć. Mortimer pewnego dnia opuścił tereny mojego Klanu i udał się do Luminosum Iter, jednak o niego się nie martwiłem. Za to Silent Fear'a nie widziałem od kilku dni. Chociaż o wiele bardziej chciałem być z Then, musiałem sprawdzić, co się dzieje. Zastałem go siedzącego przed swoją jaskinią. Wylądowałem przed nim i zwróciłem się do wilka oschle:
 - Gdzie byłeś przez te parę dni?
 - Szukałem swojej potencjalnej ofiary - Uśmiechnął się. - Coś tutaj nudno... Szukałem na terenie Klanu twojej ukochanej siostrzyczki.
 - Znalazłeś kogoś? - Zapytałem, bardzo zaciekawiony tym planem.
 - Owszem, jednak plan jest jeszcze we wczesnej alfie - Rzekł. - Powiem, gdy już będzie martwa.
 - Czyli spodobała ci się jakaś wadera...
 - Można tak powiedzieć, jak na nią patrzę to mam wrażenie, że jej krew będzie idealna. A jak tam twoje sprawy z waderami?
 - Jesteś gnojkiem - Skwitowałem, nie zdradzając nic więcej, po czym odleciałem.
 - Wiem! - Zakrzyknął wilk, śmiejąc się. Pewnie domyślił się, o co mi chodziło. Po prostu miał rację w sprawie Altheny. Straciłem dla niej głowę. 
Wracając do jaskini, w której ją zostawiłem, miałem głowę pełną myśli. Nie wiedziałem czego się spodziewać po wejściu. Pewnie ona również o tym myślała. Zastanawiałem się, czy nie zdziwił ją fakt, że zostawiłem ją całkowicie samą w mojej jaskini. Doskonale wiedziałem, dlaczego to zrobiłem. Po prostu ufałem tej wilczycy jak nikomu innemu i wiedziałem, że nie mam się o co martwić. Poza tym, może jakimś cudem uda nam się zamieszkać tam razem, jako Alfy Klanu. Jak to dziwnie brzmi. Fallen i Althena, para Alfa Klanu Cecidisti Stellae. Pierwszy Klan, w którym panuje więcej, niż jeden wilk, nie licząc cholernego Luminosum Iter, w którym rządzą moje słodziutkie siostrzyczki.
Nigdy nie leciałem tak szybko do domu. Serce łomotało mi szybko nie tylko z powodu dużej prędkości i zmęczenia, powodem były raczej różne uczucia, budzące się we mnie. Przede wszystkim strach i niepewność, niepokój i pewnego rodzaju smutek. Nie mogłem wymyślić, co wadera może powiedzieć...
Jednak już po chwili dowiedziałem się. Ledwo co wylądowałem, a już usłyszałem słowa, których szczerze mówiąc nie spodziewałem się ani trochę. Wydawało mi się, że mogę jej w ogóle nie zastać. Jednak to, co powiedziała, długo odbijało się echem w mojej głowie, przyprawiało mnie o dziwne uczucie w żołądku. Powiedziała to. Ktoś powiedział, że chce być przy mnie... Przy mnie. Przy dziecku, które nigdy nie zaznało miłości swoich rodziców ani rodzeństwa. Przy szczenięciu, które odeszło w zapomnienie, a potem powróciło jako dorosły wilk, natychmiast okrzyknięty zdrajcą. Pierwszy raz w moim życiu nie byłem samotny, ba, ktoś powiedział, że chce być przy mnie! I to nie byle ktoś... Powiedziała to Althena, pierwsza osoba, którą pokochałem. Pierwsza, której zaufałem.
 - Nic nie powiesz? - Zapytała po chwili, lekko złamanym głosem.
 - Nie wiem co powiedzieć... - Szepnąłem. - "Kocham cię jak wariat" wystarczy?
 - Widać, że nie masz pojęcia o miłości - Zaśmiała się.
 - Bo ty niby jakieś masz - Mruknąłem, trącając ją delikatnie nosem
 - Na pewno większe niż ty - Odparła, delikatnie się do mnie tuląc. Chyba nie była pewna, czy może to robić... Normalnie inny wilk już leżałby martwy, jednak Then nie musiała się hamować. Mogła robić ze mną co tylko chciała. Przytuliłem ją więc mocniej, aby pokazać jej, że nie musi być tak zdystansowana.
 - Nigdy cię nie wypuszczę - Szepnąłem. - Zawsze będę gotowy, aby skryć cię w moich objęciach. Przyjąć na siebie twój ból. Już na zawsze będę tylko twój, Then... 

< Althena? Sorki że tak długo ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!