piątek, 12 maja 2017

Od Silver'a - C.D. Altheny "Na granicy"


Faza otępiająca mój umysł zeszła ze mnie o wiele szybciej, niż się pojawiła, jednak nie to teraz było najważniejsze... chciałem przeżyć. Nie, musiałem przeżyć. Momentalnie przekroczyłem próg pierwszego poziomu Berserka wciągając pod ziemię jednego z pomiotów przyzwanych przez moją przeciwniczkę. Fakt, powinienem to przewidzieć... ta głupia zwierzyna, leżała za daleko... była kawałek poza granicami! Ta myśl nie dawała mi spokoju, a szyderczy śmiech wilczycy stojącej po drugiej stronie kręgu tylko powodował wzrost mojej irytacji. Ponownie utwardziłem skórę, jednak tym razem skupiłem się na łapach oraz brzuchu. Czekałem... byłem już prawie gotów do osiągnięcia drugiego poziomu. Jednak nie przewidziałem jednej rzeczy, a dokładniej ilości ognistych istot. Kolejno wgryzały się w dolne części mojego ciała, ich kły piekły, jednak żadna z nich nie była na tyle silna, aby zadać mi większe obrażenia. To jednak wystarczyło, aby aktywować drugi poziom, poczułem przypływ energii, a co najlepsze... Od teraz nawet głupie kopnięcie miało coś na wzór fali uderzeniowej. Złapałem łeb jednego z węży, wyrwałem go z kamienistej materii, po czym cisnąłem we wrogą waderę. Ta bez najmniejszego problemu wykonała unik... śmiejąc się przy tym jeszcze bardziej.
- Za bardzo się ruszasz... - Powiedziałem głębokim, gardłowym, pełnym wściekłości głosem.
- A co, nie nadążasz?! - Warknęła, jednak nie udało jej się wytworzyć kolejnych płonących kreatur.. 
Drgania pod łapami skutecznie odwróciły jej uwagę od tego zamiaru. Wiedziałem, że może mnie zabić... posiadałem pełną świadomość o tym, że powinienem teraz przypominać kupkę zwęglonego prochu. Jednak ona bawiła się mną, chciała zakończyć to własnymi kłami. Przez wytworzone trzęsienie ziemi udało mi się trochę osłabić płomienie, mimo to podczas próby ucieczki na pewno sparzyłbym sobie brzuch. Jedyną opcją była walka na bliski dystans... i właśnie to uczyniłem. Dzięki wzmocnieniu moja prędkość wzrosła dość znacząco, błyskawicznie dostałem się do samicy, wymierzając jej mocny cios w brzuch. Czułem, jak moja łapa dosłownie płonie, jednak nie przestawałem. Po trzech ciosach wadera przerwała moją serię uderzeń i znów próbowała odskoczyć. Mogłoby jej się to udać, gdyby nie fakt, że przednie łapy momentalnie zapadły się pod ziemię. Krąg ognia, w którym mnie zamknęła stał się teraz również jej klatką... klatką zmniejszającą się drastycznie szybko. Wiedziałem, że zamierza zrobić to, co powinna uczynić od samego początku. Rzuciłem się w jej kierunku, przeskoczyłem przez stworzoną ścianę ognia odnosząc kolejne, poważne obrażenia. Ostatni cios był połączony z Blokadą.
- Śpij... - wydusiłem z siebie uniemożliwiając waderze zaczerpnięcie powietrza. Ta dość szybko straciła przytomność.
Płomienny krąg opadł, ja natomiast wróciłem na bezpieczne sobie tereny. Gdy tylko znalazłem się za granicą, upadłem. Zarówno grzbiet, jak i łapy miałem poparzone... czasami mniej, w innych miejscach o wiele bardziej. Słyszałem, że samica ponownie łapie oddech, po blisko dziesięciu sekundach... jednak nie przejmowałem się tym. Wiedziałem, że aby dojść do siebie po Blokadzie potrzeba minimum trzydziestu minut. Tym bardziej jeśli chodzi o nagły zanik tlenu w całym organizmie. Podniosłem łeb, aby zobaczyć jak wstaje. Pełna złości, osłabiona, ale nadal na swój sposób zapalona do walki. Wiedziałem, że granica nie jest żadną barierą... ale byłem pewien, że nie odważy się na taki ruch. Nie była wystarczająco głupia aby przekroczyć tą umowną linię i zabić członka Klanu na jego własnym terytorium. 
- Tchórz... - Wrzasnęła, a jej znaki ponownie pokryły się ogniem. 
- Trzeba było mnie zabić kiedy miałaś okazję. Ty pozwoliłaś mi uciec, więc nie miej do mnie pretensji - Odpowiedziałem z trudem powstrzymując załamujący się z powodu bólu głos.
Obserwowałem jak siada, na pewno doskwierał jej pewien punkt na brzuchu. Byłem pewny, że odczuwa dość spory dyskomfort. Otrzymała tam serię uderzeń... prawie w jedno i to samo miejsce... mimo to jej pysk nie zdradzał żadnych emocji. 

<Then?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!