poniedziałek, 29 maja 2017

Od Last Hope - C.D. Arcun'a "Jak tu dotarłem?"


Znałam już uczucia Arcun'a i byłam pewna, że je odwzajemniam, jednak nie wiedziałam, czy to już czas na powiedzenie mu o tym. Postanowiłam pozostawić go w niepewności, jednak nie ze względu na to, że miałam taką zachciankę, po prostu chciałam wszystko jeszcze raz dokładnie przemyśleć, w końcu nie znam do długo, choć wydaje mi się, że znam go za to bardzo dobrze. Jednak mimo wszystko potrzebowałam kilku chwil na zastanowienie się dokładnie nad swoimi uczuciami.
 - Odprowadzisz mnie do jaskini? - Spytałam, po raz kolejny zmieniając temat. Arc czuł się chyba lekko zawiedziony, że psuję romantyczną chwilę i nie daję mu odpowiedzi. Chciałam go przeprosić za mój analityczny umysł, który musi to przekalkulować, jednak nie zrobiłam tego.
 - Dobrze - Odparł po chwili ciszy i ruszyliśmy w drogę. 
Kurde, przecież ja wiedziałam co do niego czuję i jaka jest odpowiedź, więc dlaczego nie mogłam mu tego powiedzieć od razu, tylko trzymać go w niepewności? Co mną kierowało? Odpowiedź na te i inne dręczące mnie pytania miałam uzyskać dopiero przy mojej jaskini. Całą drogę szliśmy w miarę cicho, odzywając się jedynie raz na jakiś czas. Arcun chyba również zadawał sobie wiele pytań. Jaka będzie odpowiedź i czemu nie udzieliłam jej od razu? Obiecałam, że zrobię to dzisiaj i byłam pewna, że w końcu zbiorę się na odwagę.
Byliśmy już pod moją jaskinią. Zerknęłam na Arcuna i weszłam do środka, chcąc pożegnać się z nim u progu. Stał na zewnątrz i patrzył na mnie.
 - Last... - Zaczął. - To jaka jest twoja odpowiedź?
Serce zaczęło mi bić bardzo szybko, nie wiedziałam co mam zrobić. W tamtej chwili nie umiałam wypowiedzieć ani jednego słowa, czułam jak wielka gula rośnie w moim gardle i uniemożliwia mi powiedzenie czegokolwiek. Dlatego też złapałam wilka za sierść na klatce piersiowej i przybliżyłam jego pysk do swojego, po czym pocałowałam delikatnie. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, uśmiechnęłam się do wilka.
 - Dobranoc Arc - Szepnęłam i zaczęłam odchodzić w stronę swego posłania, zostawiając basiora samego na dworze, lekko zaskoczonego całym zajściem. Chciałam jednak pobyć trochę sama. Liczyłam, że jutro się z nim zobaczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!