- Mam to potraktować jako komplement? – zaśmiałam się, a on wywrócił oczami
- Jak chcesz, ale zapomniałaś o głównej treści przekazu. Zbieramy się?
- Ok... – odparłam, po czym wstaliśmy i ruszyliśmy przed siebie. Nie wiedziałam, dokąd idziemy i Silent chyba również nie kierował się w jakieś konkretne miejsce.
Nie spodziewałam się po nim takiego „zwierzenia”. Nie wyglądał na ufnego wilka, zastanawiało mnie więc, dlaczego pozwolił mi dowiedzieć się czegoś tak istotnego. Możliwe że tak jak ja uważał, iż członkowie klanu – nawet tak wredni – powinni być jakkolwiek ze sobą związani. Według mnie to jest bardzo dobre, o ile wiadomo, gdzie jest granica. Z jednej strony ułatwiało to współpracę w walce, ale z drugiej klęska innego osobnika mogła negatywnie wpłynąć na innego. A to już nie jest ani trochę dobre, chyba, że wzbudziłoby to nienawiść i zmotywowało do dalszej walki. Na szczęście, naszemu klanowi nie groziło takie ryzyko. Chyba żadnemu z nas nie zależało na posiadaniu „sterty przyjaciół”...
- Co powiesz na małe polowanie...? – zapytał, wyrywając mnie z zamyślenia
- Em, pewnie... – odpowiedziałam, przyśpieszając kroku. Nie zwracając na niego uwagi, uniosłam głowę i węszyłam w poszukiwaniu zapachu jakiejkolwiek większej ofiary. W pobliżu jednak nic nie wyczuwałam. Nadal nie patrzyłam na mojego towarzysza, ale czułam na sobie jego wzrok
- Co ci jest? – ponownie się odezwał, gdy w końcu natrafiliśmy na ślad czegokolwiek. W końcu zwolniłam, lekko zawiedziona. Sarny – znowu...
- To samo co nam wszystkim – odparłam, sama nie wiedząc, co mi odbiło. Przez chwilę to ja czułam się jak ofiara, bezmyślne stworzenie. Musiałam się ogarnąć i znów zachowywać normalnie – Albo księżyc... Z resztą, nie ważne. Idziemy po te sarny czy szukamy czegoś innego?
- Mi obojętne...
- Świetnie. Więc skoro ci obojętne, to idź poluj na sowy – mruknęłam złośliwie, po czym ponownie wywrócił oczami i ruszył w kierunku, z którego dochodził zapach stada. Był on dość mocny, więc nie musieliśmy się spieszyć.
Niewiele później naszym oczom ukazało się dość pokaźne stado. Jednak mój wzrok przykuł duży samiec z wielkim porożem. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok
- Chcę go – mruknęłam, i nie czekając na Silenta, zaczęłam skradać się w jego stronę. Jeleń był czujny, jednak na pierwszy rzut oka widać było, że to jeszcze niezbyt doświadczony osobnik. Wykorzystałam to i gdy tylko odwrócił się i zaczął powolnie odchodzić, ruszyłam do ataku. W mgnieniu oka rzuciłam się na niego, próbując zacisnąć swoje szczęki na jego szyi, minimalnie jednak chybiłam. Kątem oka zauważyłam jak Silent jest tuż obok i usunęłam się z jego drogi moment przed tym, jak z całą swoją siłą skoczył na jelenia, przewracając go. Wtedy ponownie wkroczyłam do akcji i skoczyłam przednimi łapami na szyję zwierzęcia, wbijając w nią pazury i dusząc go. Dla nas obojga to była bardziej zabawa niż polowanie, ale Silent mimo wszystko nie czekał, aż dobijemy stworzenie, tylko od razu zaczął posiłek, wgryzając się w jego brzuch. Jeleń ostatnimi siłami próbował się uwolnić, ale kilka sekund później padł, zwijając się z bólu.
Dopiero po chwili mój towarzysz przypomniał sobie o mojej obecności i odsunął się na tyle, abym również mogła dostać się do części lepszego mięsa
- Jakby co, zabieram łeb – powiedziałam, zabierając się do jedzenia. Silenta pewnie nie obchodziło, co mam zamiar wziąć dla siebie, a co nie, ale mimo wszystko wolałam dać mu to do zrozumienia.
W trakcie posiłku jednak usłyszeliśmy szelest w pobliżu. Oboje odwróciliśmy się w stronę, z której dochodził dźwięk i przyjęliśmy odpowiednie pozycje do ewentualnego ataku czy obrony. Dopiero po chwili jednak poczuliśmy znajomy nam zapach wilka...
< Silent? Kogo dołączymy do Party? :P >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!