Emocje powoli do mnie dochodziły. Przez moment nie umiałem się nawet ruszyć, nigdy nie czułem się tak... dziwnie. Ciepło pocałunku wylało się na cały mój organizm, jednak mózg miał problem z przyjęciem go. Oddychałem wciąż powoli i spokojnie, wzrok nadal miałem zimny, a ciało nie zdradzało tego, co dzieje się wewnątrz mojej głowy. Althena coś krzyczała, jednak nie dochodziły do mnie jej słowa. Odbijały się w mojej głowie echem i zanikały, duszone przez natłok innych myśli. Kręciło mi się w głowie. Teraz już wiedziałem, co to prawdziwa rozterka emocjonalna. Co miałem robić? Zaufać sercu, czy pozostać wilkiem stąpającym twardo po ziemi? Angażować się w to, czy traktować jako przelotny romans? Czy w ogóle jestem w stanie być w związku? Kochać?
Otępiały spojrzałem na Thenę, ta wciąż jednak patrzyła w przestrzeń za mną. Byłem ciekawy czy myśli mniej więcej tak samo jak ja. Byłem pewien, że również ma teraz jakieś głębsze przemyślenia na temat tego. Miałem wrażenie, że jest wystraszona. W tamtej chwili jednocześnie kochałem ją i nienawidziłem. Nienawidziłem za to, co ze mną zrobiła. Pogrzebała wszystkie moje plany odnośnie mojego nowego startu w tym Klanie. Miałem być przywódcą bez najmniejszych uczuć, zimnym i chłodnym, bez żadnych uczuć. Ona pewnie miała podobnie. Niedawno dołączyła do Klanu, a już dochodzi do takich akcji. Na pewno jej się to nie podobało. Nie za bardzo wiedziała, co zrobię. W sumie, ja też nie byłem pewny, co powinienem zrobić. No dobra, nie mogłem się oszukiwać, również czułem coś do tej wilczycy. Wyobrażałem sobie z nią przyszłość. Była piękna i miała interesujący, choć jednocześnie niesamowicie denerwujący charakter. Jednak czy powinienem angażować się w to tak szybko? Może jednak warto poczekać aż nabiorę nieco pewności?
Nie. To było bez sensu. Byłem pewny jak cholera. Nie chciałem czekać, zastanawiać się. Miałem jednak problem z powiedzeniem, a nawet samym pomyśleniem o tym słowie. Kocham. Czy ja wiem w ogóle, co to słowo tak naprawdę znaczy?! Skąd mam wiedzieć, skoro nigdy nie bylem kochany i nie kochałem?! Jedyne uczucie, jakie było mi znane to nienawiść. I nienawidziłem Altheny. Jednak ta nienawiść była inna. Już wszystko stało się dla mnie jasne.
Nie chciałem jej tego okazać. Tego jak bardzo jej nienawidzę. Jak ta cholerna nienawiść rozlewa się po całym moim organizmie. Nie chciałem jej tego robić. Widząc to, jak ledwo panuje nad własnymi emocjami, chciałem jej dać spokój. Uznałem, że tak będzie lepiej dla nas obojga. Westchnąłem więc ciężko i zacząłem odchodzić.
Ale zaraz, czemu ja to robię?! Przecież byłem pewny. Nie chciałem czekać!
- Nienawidzę cię - Mruknąłem tylko i jednym susem znalazłem się tuż przy waderze. Przycisnąłem ją do ściany i polizałem czule. - Tak cholernie cię nienawidzę.
< Althena? Nie jestem dobry w takich opowiadaniach XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!