niedziela, 28 maja 2017

Od Last Hope - C.D. Arcun'a "Jak tu dotarłem?"


Po prostu utknęliśmy. Sytuacja była bardzo niezręczna, a kiedy zobaczyłam pysk Arcun'a tak blisko swojego, musiałam zarumienić się jak burak, bo czułam ciepło na policzkach. Nie zostało mi nic innego, jak szukać wyjścia z tej pułapki, Arcun również wyglądał, jakby zastanawiał się nad rozwiązaniem naszego problemu. Nareszcie wpadłam na pewien pomysł...
 - Arc, cholera, przecież możesz latać! - Krzyknęłam na tyle głośno, że basior musiał odsunąć na chwilę pysk. - Możesz wznieść się w górę.
 - Muszę być chociaż trochę rozpędzony, nie da rady tak z miejsca - Oznajmił.
...który niestety okazał się klapą.
Dlatego myślałam dalej. W sumie, to co się stało ni było złe, jednak nie czułam się zbyt komfortowo, szczególnie, że podłoże nie było jakieś super miękkie i bolał mnie grzbiet, dodatkowo czułam się osaczona z każdej strony. Po bokach przez skały, od góry przez Cun'a. Chwila, skały!
 - Już wiem! - Zakrzyknęłam.
 - Wybacz, że psuję ci marzenia, ale żadna z moich mocy się nie przyda - Odpowiedział Arcun.
 - Spokojnie, tu chodzi o moją moc - Uśmiechnęłam się.
 - W takim razie słucham.
 - A więc, mam moc telekinezy, nie? Ale ona działa tylko na kamienie. Skały też się zaliczają. Więc jestem w stanie je w jakiś sposób podnieść lub rozstąpić, aby udało nam się wydostać.
 - Powtórzę się, nie chcę ci psuć marzeń, ale wątpię, że telekineza pomoże. Te skały wyglądają na dosyć ciężkie i mocno osadzone w podłożu...
 - No nie, Arc, dlaczego mi to robisz - Zaśmiałam się. - Już się cieszyłam, że wpadłam na jakiś dobry pomysł.
 - Aż tak ci źle? - Odpowiedział z uśmiechem.
 - No... nie - Spuściłam wzrok, po czym dodałam po chwili milczenia: - Ale boli mnie już grzbiet.
 - W życiu trzeba być twardym.
 - Ciekawe czy mówiłbyś tak na moim miejscu - Odparłam, śmiejąc się. 

< Arcun? Sorki, że takie krótkie ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!