sobota, 6 maja 2017

Od Altheny - C.D. Silent Fear'a "Brak spokoju"


Gdy zaczął mówić o przeszłości, dotyczącej rodziny... Poczułam coś dziwnego w środku. Chciałam podzielić się z nim tym, co mnie spotkało. To był idiotyczny pomysł, ale musiałam się komuś wygadać. Co z tego, że prawie w ogóle go nie znałam...? Jesteśmy z jednego Klanu – to, że wszyscy mamy ciężki charakterek nie znaczy, że nie powinniśmy nawiązać między sobą jakiś relacji. A przynajmniej tak myślałam...
- Wiem, jak to jest mieć... Dziwne dzieciństwo... – mruknęłam, a później bez zastanowienia zaczęłam monolog - Wiesz... Nie pamiętam moich prawdziwych rodziców. Niewiele po tym, jak przyszłam na świat, pewna wadera z mojej watahy straciła młode... Nie mogąc się z tym pogodzić, zdecydowała że „zaadoptuje” inne. Próbowała mnie porwać, gdy się bawiłam. Moja matka jednak zdążyła ją zobaczyć i zaatakować. Broniąc mnie, zginęła. Samica osiągnęła swój cel i zabrała mnie. Nie przeciwstawiałam się, bo byłam zbyt mała, żeby wiedzieć o co chodzi... A co się stało z moim ojcem...? Nie wiem. Nie wiem, czy chcę wiedzieć. Pewnie stchórzył i uciekł z watahy.
Wychowywała mnie, razem ze swoim bratem, Arhusem. Formalnie to jemu bardziej na mnie zależało... A przynajmniej tak to odczuwałam. Laste-... Znaczy się, tamta wadera, wydawała mi się trochę szalona, ale ufałam jej. Bo byłam młoda i głupia. A przede wszystkim, nie znałam prawdy.
Arhus naprawdę dobrze mnie wyszkolił... Naprawdę szybko się uczyłam, ale to prawdopodobnie dzięki jego wskazówkom. Pokazał mi wszystko, co mi się przyda. Dużą wagę przywiązywał do skutecznego zabijania i treningu fizycznego – to dzięki temu jestem dobrą zabójczynią.
Najwyraźniej planował to, że powie mi prawdę. Gdy uznał, że jestem gotowa, zrobił to. Nie byłam wtedy jeszcze dorosła, skądże. Aczkolwiek tak mną to wstrząsnęło, że nie chciałam nikogo widzieć na oczy... Zostawiłam ich za sobą i uciekłam. Sama zostałam tchórzem...
Wędrowałam przez wiele krain. Pięknych i urodzajnych, jałowych i pospolitych... Przechodziłam przez góry, mijałam miejsca pełne jezior. Byłam w krainach skutych lodem, a także bardzo ciepłych. Nigdzie jednak nie znalazłam miejsca dla siebie.
Spotkałam na swojej drodze wiele wilków. Żaden jednak nie był do mnie nastawiony pozytywnie... Byłam atakowana, czasami odnosiłam ciężkie rany... Przepędzano mnie, grożono mi. A ja nie mogłam się bronić. Nie panowałam jeszcze wtedy nad swoimi mocami. Był jednak jeden przypadek, kiedy naprawdę prawie zginęłam...
Przez przypadek wpakowałam się w walkę z Alfą pewnej watahy. Miałam wtedy 20 księżyców, ale on nic sobie z tego nie robił. Nie kontrolowałam swoich mocy, i pokonałam go. Został spalony żywcem... Niestety, to była bardzo uduchowiona wataha. Uznali mnie za jakąś naprawdę „ważną”, szatańską istotę. Rzuciło się na mnie kilka basiorów na raz. Nie miałam szans, więc bez trudu mnie związali. A później wrzucili do rzeki. Nie umiałam pływać i nadal nie mogę sobie przypomnieć, jakim cudem się uratowałam. Zrobiłam to jednak...
Tamtej nocy nie mogłam spać. Zdecydowałam, że mam dość bycia lekceważoną i kopaną w tyłek przez los. Próbowałam nauczyć się panować nad swoimi mocami, i przez moją determinację poszło mi naprawdę szybko. Byłam z siebie zadowolona.
Wędrowałam jednak dalej. Nie minęło dużo czasu, a spotkałam kolejną watahę. Tym razem to ja zaatakowałam. Zrobiłam „małe zamieszanie”, po czym odeszłam. Rozpierała mnie duma. To właśnie wtedy był punkt „przełomowy” – zdałam sobie sprawę, że nie jestem tą samą Then. Po tamtym incydencie byłam już całkowicie zgorzkniała, wredna i nieprzewidywalna. Podobało mi się to. Nareszcie poczułam się wolna.
Później nie działo się nic ciekawego. Wędrowałam dalej, jednak już nikogo nie napotkałam. Aż trafiłam tutaj... O dziwo, od razu poczułam się tu lepiej. Jakby to był cel mojej wędrówki... – zakończyłam, i odwróciłam wzrok, czekając na jego reakcję. Może i trochę rozdrapałam starą ranę, ale mimo wszystko czułam się lepiej. Pewnie nie spodziewał się, że zwierzę się mu tak szybko...

< Silent Fear? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!