sobota, 13 maja 2017

Od Arcun'a - C.D. Last Hope "JAk tu dotarłem?"


- Ok. Do zobaczenia Hope - Pożegnałem się.
- Na razie.
***
Wszedłem do jaskini. Była duża, miała trzy pomieszczenia. Szybko wybrałem sypialnię i przygotowałem posłanie. Położyłem się. Zbliżała się noc. Nie mogłem spać. 
- *Czy to samotność?* - Myślałem.
Czułem się obserwowany. Nie wiedziałem czemu. Wstałem. Pokręciłem się trochę po pokojach. Wyszedłem z jaskini. Noc. Piękna pełnia księżyca. Światło padało na mnie. Jednym słowem coś pięknego. Biała kula odbijała się na tafli wody Rzeki Marzeń. Marzeń. 
- Marzę o tym, aby zyskać prawdziwego przyjaciela - Powiedziałem na głos. - Marzę o założeniu kochającej rodziny, o partnerce i gromadce szczeniaczków. 
Spojrzałem na drugi brzeg. Ktoś tam był. Ciemna postać. Postanowiłem przemienić się w cień. Wypowiedziałem zaklęcie i skoczyłem do rzeki.
Po drugiej stronie czekało mnie nie małe zaskoczenie. Tą czarną postacią była Hope! Odwołałem zaklęcie. W sumie dosyć to logiczne, że tu jest. Przecież tu mieszka, ale co ona tu robi? Może tak jak ja, nie może spać?
- A co tu się wyprawia? - Nastraszyłem ją od tyłu.
- Jezus Maria! - Krzyknęła.
- Nie musisz mnie tak koronować, wystarczy Arcun - Zaśmiałem się. - Co taka bezbronna wilczyca tu robi? Nocą?
- Po pierwsze; nie bezbronna, potrafię się obronić. Po drugie; zapewne to samo co ty, nie mogę spać - Wyliczyła.
- Aha. 
Spojrzała się na mnie. Ja na nią. Jej oddech, mój oddech. I tak na zmianę. Jej ze strachu, mój ze zmęczenia. Na serio ma ładne oczy. Zastanawiałem się co dalej. Iść sobie, czy rozpocząć rozmowę? 
- Czemu nie możesz spać? - Zapytałem.
- Nie wiem. 
- Mi doskwiera samotność - Stwierdziłem.
- No to co masz zamiar robić?
- Mówiłaś, że jeśli będę czegoś potrzebował, mam iść do ciebie - Zacząłem.
- Owszem.
- Zanocujesz u mnie? - Zaproponowałem.
- Co?!
- No możesz spać na drugim końcu pokoju. Oddam ci posłanie, mogę spać na twardym. Raz. Jeden - Przekonywałem.
Spojrzała się na moją jaskinię.

< Last Hope? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!