czwartek, 11 maja 2017

Od Samsawell'a - C.D. Lost In Dreams "Wędrówka po Azji, czyli jak tu przybyłem"


Kiedy zostaliśmy w jaskini sami z wciąż dla nas obcym basiorem, ułożyłem się tak, aby móc go przez cały czas obserwować i przywołałem do siebie Sairę, która szykowała się już do obchodu jaskini, udając, że wcale nie jest zmęczona. Cóż.... ta umiejętność mogła się jej przydać w przyszłości, ale w tej chwili nie musiała jej wykorzystywać - w końcu byłem przy niej, gotowy, by ją bronić. Kiedy tylko zwinęła się w kłębek koło mnie, szepnąłem jej do ucha, tak by samiec nie mógł tego dosłyszeć:
- Możesz spokojnie oddać się marzeniom sennym, a ja będę przez ten czas czuwał.
- A czy ty też czasem nie powinieneś się przespać? - spytała tym samym tonem.
- Może, ale zrobię to później - odparłem.
- W takim razie dobranoc - rzuciła jeszcze i zamknęła oczy.
Ja zaś jeszcze przez jakiś czas rzeczywiście leżałem, wpatrując się we współlokatora Lost, ale potem zmęczenie wzięło nade mną górę i zwyczajnie odpłynąłem. 

***

Po jakimś czasie do moich uszu zaczęły dobiegać głosy dwóch wader, które musiały znajdować się tuż przed jaskinią, co spowodowało mój natychmiastowy powrót do rzeczywistości. Jedną z nich z pewnością była Lost, a drugą zapewne Alfa. Moje domysły miały potwierdzić się już za chwilę, bo, gdy tylko obie znalazły się w grocie, nasza przewodniczka oświadczyła, wskazując na fioletowo-różowo-czerwoną samicę:
- To jest Estranged, jedna z tutejszych Alf.
- Miło mi poznać - powiedziałem z lekkim skinięciem głowy. - Na imię mi Samsawell, a ta mała to Saira.
- Nawzajem. Mogę wiedzieć co was tu sprowadza? - spytała zarządczyni Klanu.
- Są dwa powody: po pierwsze poszukuję siostry Nadziei, a po drugie ojca Mortimera, z którym mam do wyrównania pewne porachunki. Ponoć oboje przebywają na terenach tej watahy.
- Prawdopodobnie masz rację, ale twój rodzic jest członkiem innego Klanu, więc będziesz sporo ryzykował, jeśli zdecydujesz się na spotkanie z nim.
- Mimo to podejmę się tego wyzwania.
- Uparty jesteś - zauważyła.
- Powiedzmy raczej, że nienawidzę uciekania od obowiązków, zwłaszcza tych ojcowskich.
- Rozumiem - stwierdziła. - Jakie stanowisko chciałbyś piastować?
- Wojownika - zadecydowałem bez chwili zastanowienia.
- Jesteś pewien?
- Owszem - potwierdziłem.
- Skoro tak, nie będę ci tego zabraniać. Dodam jeszcze, że powinieneś jak najszybciej znaleźć dla swojej córki kogoś, kto mógłby ją kształcić do przyszłego zawodu. 
- Już to chyba zrobiłem - odrzekłem, rzucając znaczące spojrzenie w stronę Lost. - To znaczy, o ile się zgodzisz.

<Lost? Co odpowiedziałaś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!