No, przekonałem się jaka Althena jest cwana. Potrafi zdobyć to, co chce, nieważne w jaki sposób. Może czepiać się słówek i upolować pieski preriowe, może też zamknąć cię w ognistym kręgu, aby wyciągnąć od ciebie potrzebne informacje. Jednak nie musiała tego robić. Sam chciałem opowiedzieć Althenie o moim poglądzie na ich sprawę. Nie miałem żadnych lepszych zajęć, niż analizowanie ich relacji, także jakieś pojęcie o tym miałem. Moja rozmowa z Fallenem przebiegła zgodnie z planem, wkurzył się, ale nie dawało mu to też spokoju. Byłem tego pewien, gdyż nieraz widziałem go na spacerach, był całkowicie pogrążony w myślach. Mógł myśleć o tym, jak pokonać inne Klany, jednak w jego spojrzeniu było widać, że nie chodzi o to. Jego spojrzenie nie wyrażało nienawiści i chęci władzy, a jedynie samą nienawiść. Nienawiść do niczego. On po prostu nie rozumiał co czuje, i to sprawiało, że był taki, jaki był i miał taki zły humor. Zresztą, on zawsze ma zły humor. Jak my wszyscy tutaj.
- Powiem ci, tylko weź przestań się bawić tym ogniem - Rzekłem, i aby pokazać, że nie jestem gołosłowny, zacząłem opowiadać, zaś Althena wraz z postępem mojej wypowiedzi zmniejszała powoli ogień. - Tak więc, widać było od początku, że go prowokujesz. Nie wiem czy chciałaś zwrócić na siebie uwagę, czy popisać się przed nim, nie wiem też czy spodziewałaś się, że będzie na to tak reagował. Podczas posiłku zdecydowanie się wygadałaś, wtedy nie miałem już wątpliwości. To właśnie to zdanie zaczęło całą tą serię dziwnych wydarzeń. Rozmawiałem z Fallenem i wydawał się bardzo zniesmaczony, jednak dopiero z czasem zrozumie swoje uczucia. Nie wiem tylko, czy ty chcesz, aby je zrozumiał. Nie znam twoich zamiarów, ale mam pewne przypuszczenia, po których wnioskuję, że czekasz z niecierpliwością na rozwój sytuacji.
- Jak myślisz, jak to się potoczy? - Spytała ni z gruszki, ni z pietruszki wilczyca. Rozejrzałem się i byłem bardzo zadowolony z faktu, że już nie byłem otoczony tym cholernym ogniem.
- Nie wiem, bo nie znam dobrze tego wilka. Wiem jedynie, że często o tym myśli, widuję go co jakiś czas na spacerach. Wydaje się być podczas nich nieobecny. Nie wiem jaką miał przeszłość, ale coś musiało sprawić, że stał się takim, jakim się stał.
- Przecież należałeś do Watahy jeszcze przed rozpadem na Klany, powinieneś wiedzieć więcej.
- Przykro mi, miałem ważniejsze sprawy, niż przejmowanie się problemami rodziny Alf. W tej sprawie nie mogę ci niestety pomóc i wątpię, że Mortimer wniesie do tego coś więcej. Niewiele wiemy o tym rodzeństwie, niedawno dorośli, a jako szczeniaki były raczej chowane pod kloszem.
< Althena? Totalnie brak pomysłu ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!